"Nobody cares now" - czyli kto komu pluje w twarz

mac
'doskakuje do klawiatury'
'doskakuje do klawiatury'
Posty: 47
Rejestracja: 2010-07-23, 20:45

Re: Muzea gier, muzea gier wszędzie.

Post autor: mac » 2015-05-31, 00:34

Axi0maT pisze: Serio myslisz ze 95% ludzi ktorzy wchodza i pisza cos na fanpejdzu pixela to hejterzy? Zmowa jakas?
Absolutnie nie, 95%, a nawet 99,9% osób to normalni, fajni ludzie, nie hejterzy. Nie popełniaj tego błędu i nie porównuj ogółu do siebie, bo ty i koledzy coś tak, to pewnie tak myśli 95% ludzi.
Ostatnio zmieniony 2015-05-31, 00:45 przez mac, łącznie zmieniany 3 razy.

mac
'doskakuje do klawiatury'
'doskakuje do klawiatury'
Posty: 47
Rejestracja: 2010-07-23, 20:45

Re: Muzea gier, muzea gier wszędzie.

Post autor: mac » 2015-05-31, 00:42

Kiriki-kun pisze:
mac pisze:Jedna znana mi osoba która zebrała kilkaset tysięcy dolarów na Kickstarterze stwierdziła ostatnio, że od czasu zbiórki przestali tworzyć produkt jaki chcieli i w jaki wierzyli, ale cała energia przeniosła się na zarządzania oczekiwaniami.
Jakie zarządzanie oczekiwaniami? Mówisz ludziom co chcesz zrobić, a oni dają Ci kasę. Skoro już zebrali kasę to dlaczego nie mogą po prostu zrobić dokłądnie tego co zamieścili w projekcie?
Nie jesteś przypadkiem członkiem jakiejś partii politycznej? Bo masz tendencje do rzucania zwrotami które wymagają dodatkowego wyjaśnienia.
Po sprawdzeniu w internecie dowiedziałem się że "zarządzanie oczekiwaniami" to precyzyjne ustalenie oczekiwań klienta przed zabraniem się do pracy.
Ale w crowdfundingu jest to całkowicie opcjonalne. Więcej. Dokładnie potrzebę czegoś takiego crowdfunding eliminuje. Nie musisz w kółko zmieniać projektu żeby się tylko przypodobać szefowi.
Robisz projekt i chwyci albo nie. Jeśli nie, to znaczy że jest na niego za małe zainteresowanie, i wtedy można myśleć o jakichś zmianiach. Crowdfunding w żaden sposób nie wymaga "zarządzania oczekiwaniami".
Oczywiście wymaga zrobienia tego co się obiecało w ramach projetku, ale to co innego i jest logiczne.
No własnie nie. Bo to możesz zrobić przy łatwych projektach jak "zbieramy na wydruk komiksu z tego oto PDFa". Oczywiście i wtedy oczekiwania mogą się rozjechać, bo jeden powie, że sądził, że papier będzie inny, ktoś tak, że jakość druku nie taka - no ale to już drobiazgi. Przy projektach bardziej skomplikowanych typu "robimy grę" nie da się w opisie projektu zawsze dokładnie opisu czym ta gra będzie. Wszystkie gry zmieniają się w trakcie produkcji, bo jakieś rozwiązania które były dobre na papierze w praktyce wychodzą słabo, bo pojawiają się nowe, lepsze pomysły na detale które zmieniają obraz produktu. Jednocześnie czym ogólniejszy opis projektu na starcie tym większe kłopoty na finiszu, bo różne osoby czytając ten sam ogólny opis wyobrażają sobie produkt finalny inaczej i duże prawdopodobieństwo, że duży procent osób powie "jak wspierałem to sądziłem coś innego", "nie tego oczekiwałem", młodsi dodadzą "oszukali mnie".

Kiriki-kun
'wieszcz narodowy'
'wieszcz narodowy'
Posty: 1050
Rejestracja: 2014-11-21, 01:48

Re: "Nobody cares now" - czyli kto komu pluje w twarz

Post autor: Kiriki-kun » 2015-05-31, 01:46

Dalej nie bardzo rozumiem o co chodzi. W sensie że ktoś Ci zapłacił żebyś zrobił grę, ale gra wyszła bardziej liniowa, mechanika się zmieniła. Ale grę zrobiłeś, ludzie (którzy już Ci zapłacili wcześniej i to czy gra jest taka jaką sobie wyobrażali nie ma żadnego znaczenia) ją dostali.
Dokładnie jak w preorderze.
Ciągle nie widzę gdzie musisz robić ją pod "klienta".
Fakt, jeżeli pisałeś że robisz RPG, a w pewnym momencie stwierdzisz że wolałbyś jednak zrobić z tego planszówkę to wypadałoby jednak nie zmieniać projektu aż tak radykalnie.
To zarządzanie oczekiwaniami przy crowdfundingu wygląda mi jak okrzyki fanów że Geralt ma nie mieć kucyka. Ale to i tak jest decyzja projektantów. Nie muszą przecież spełaniać wszystkich zachcianek fanów.

mac
'doskakuje do klawiatury'
'doskakuje do klawiatury'
Posty: 47
Rejestracja: 2010-07-23, 20:45

Re: "Nobody cares now" - czyli kto komu pluje w twarz

Post autor: mac » 2015-05-31, 02:08

A no właśnie, podchodzisz ze spokojem że projektanci zmienili decyzję co do pewnych aspektów gry, ostatecznie to oni spędzili z nią ileś ostatnich miesięcy i przecież nie sabotowali tylko chcieli dobrze - logiczne i sensowne podejście.

Niestety praktyka jest taka, że zazwyczaj wspierający nie są tak wyrozumiali, a gdy w czasie prac twórcy zaczynają pokazywać jakieś fragmenty, albo jeszcze wcześniej, na forach, w czasie dyskusji o tym co to będzie, oczekiwania zaczynają się rozchodzić i robią się z tego kwasy. Nie masz 1 szefa z którym możesz pogadać i zrozumieć o co mu chodzi, masz już oczekiwania od setki, tysięcy osób, które w detalach będą na pewno sprzeczne i nie koniecznie z tym co sam byś chciał. Do tego nie koniecznie te osoby będą potrafiły wytłumaczyć o co im tak faktycznie chodzi. Charakterystyczne jest że najbardziej aktywni w hejcie zazwyczaj są ci którzy nie wspierali ale musza dumnie donieść, widzicie, oszukali was, mówiliśmy że tak będzie. Obiecali wam coś takiego, a dają coś zupełnie innego.
Czym projekt był ogólniej opisany w chwili zbierania kasy, tym większe prawdopodobieństwo, że wiele osób inaczej to zrozumiało, wyobraziło sobie inny efekt, czego innego oczekuje. Zarządzanie tym wszystkim często przytłacza twórców i często dają się naginać pod głosy tych hałaśliwych lub muszą poświęcić dużo energii w zarządzenie tymi oczekiwaniami, tłumaczyć, opowiadać itp itd. Mimo to jeśli efekt finalny jest inny niż wymarzyło sobie z 40% odbiorców, co jest bardzo prawdopodobne, przy czym te 40% też nie stanowi grupy jednorodnej, większość z nich chce by było inaczej, ale też w tej grupie nie tak samo, to zaczyna się pojeżdżanie. Absolutnie standard, trzeba być bardzo odpornym.

Inna kategoria to gry które kończą w jakiejś becie czy early accessie bo twórcy stwierdzili, że nie dają rady dalej, kasa się skończyła bo wycena była nierealna, pomysł okazał się wyjściowo nie tak fajny i rozwojowy, a do tego może się jeszcze pokłócili. Plus może jakieś nieprzewidziane problemy prawne. Tak pewnie skończy Franko2, tak skończyła również z Wspieram.To projekt gry Duma Szlachecka - dalej jestem pełen zrozumienia bo wiem że próbowali i zrobili co mogli by to uratować, ale sytuacja ich przerosła. Na świecie takich przykładów są setki.

Kiriki-kun
'wieszcz narodowy'
'wieszcz narodowy'
Posty: 1050
Rejestracja: 2014-11-21, 01:48

Re: "Nobody cares now" - czyli kto komu pluje w twarz

Post autor: Kiriki-kun » 2015-05-31, 02:18

Wiadomo, zawsze będzie jakaś grupa której nie będzie się podobać, ale jeżeli efekt finalny generalnie będzie dobry to znajdzie się dość osób które go kupią, zrównoważą niezadowolenie.
Dobry przykład, wydawali Wiedźmina 3, ludzie dorwali jakieś screeny z PS4 i zaczął się lament o downgradzie. Ale czy ktokolwiek przejął się bandą idiotów którzy nawet nie wiedzą o czym mówią? Nie.
Bo efekt finalny był jaki był, jest dość osób którym gra się podoba.
Gorzej, jeżeli tak jak piszesz się pokłócili, koszty okazały się większe.
To trochę tak jakbyś mi zapłacił za porąbanie drewna ale w połowie bym się zwinął bo się zmęczyłem.
Rozumiem że to są duże koszta, mnóstwo pracy i czasu. Ale Ci którzy startują z takim projektem też to wiedzą. To oni określają wycenę, jakiś zgróbny deadline. To są rzeczy nad którymi spędzasz miesiące zanim w ogóle wrzucasz je na crowdfunding.
Problem jest taki że wiele osób o tym nie myśli. Mają pomysł, więc startują.

mac
'doskakuje do klawiatury'
'doskakuje do klawiatury'
Posty: 47
Rejestracja: 2010-07-23, 20:45

Re: "Nobody cares now" - czyli kto komu pluje w twarz

Post autor: mac » 2015-05-31, 02:40

Wszystko prawda, ale nawet w otoczeniu korpo projekty padają bo nie przewidziano tego czy owego. Mógłbym opowiadać godzinami o branży spożywczej jak działu rozmowy nie przewidziały że nowe opakowanie produktu to czy tamto, że nowe ekspozytory towaru do sklepów coś tam i grube setki tysięcy szło w piach. Ale trzymając się gier, nawet w doświadczonych korpo typu EA czy Ubisoft co jakiś czas słychać o kasowaniu projektów, bo się okazało że są słabe lub dziesięć innych powodów. Tym bardziej mają prawo nie udawać się projekty robione bez takiego doświadczenia i otoczenia analityków biznesowych, ekspertów od ryzyka, a zazwyczaj takie trafiają na crowdfunding.

PS
Gdyby Wiedzmin był robiony przez crowdfunding to ten wygląd trawy inny niż w pierwszych demach, były podniesiony do jeszcze większego problemu.

Kiriki-kun
'wieszcz narodowy'
'wieszcz narodowy'
Posty: 1050
Rejestracja: 2014-11-21, 01:48

Re: "Nobody cares now" - czyli kto komu pluje w twarz

Post autor: Kiriki-kun » 2015-05-31, 10:47

Padają, ale ile? 10-15%? Poza tym ludzie narzekają na crwodfunding nie dlatego, że efekt finalny był inny niż oni by chcieli, ale dlatego że nic z niego nie wyszło. Uzbierali 2 razy więcej kasy niż potrzebowali i po pół roku się pokłócili. Problemem nie jest jakość trawy, a że płacili za karciankę a dostali album muzyczny.
Zawsze znajdą się hejterzy, ale jeżeli jest ich 40-60% to to już nie jest bóldupizm, a faktycznie coś poszło nie tak. Nie można każdego głosu niezadowolenia wrzucać do worka "złości ich że komuś coś się udało".

ODPOWIEDZ