Prawdziwe gry z naprawdę otwartym światem się zdarzają, są fajne, ale zazwyczaj z tego powodu kuleją inne elementy... Zresztą twórcy wolą zainwestować kasę i czas potrzebne w tworzeniu otwartego świata w polepszenie jeszcze troszkę grafiki... Bo to się lepiej sprzeda.
Z gier co wymieniłeś w większość nie grałem (Gothic 4 sobie odpuściłem po żałosnym 3, z opinii kumplów wynika że to nie był błąd, Risen grałem w demko, całkiem fajne, ale to trochę nie to, Dragon Age nawet na oczy nie widziałem, kiedyś będę musiał to nadrobić, oblivion grałem, fajny był... dopóki nie zaczynałeś bawić się w główny wątek).
Ogółem: takie gry to niestety w większości przeszłość. Dlaczego? Bo dzieciaków i ludzi którzy pograją chwilkę jest coraz więcej a zapaleńców coraz mniej.
Natomiast dość popularne są teraz motywy z drzewem wyborów, ale to zazwyczaj kpina nie wybory (wybory do niczego nie prowadzą, bo ostateczny wybór i tak będzie 1-3 godziny przed końcem gry).
Poza tym takie gry są raczej dla PCtowców, albo PCtowców z konsolami, szczyle i tak będą tłuc w Final Fantasy.
A żeby jeszcze nie było, uwielbiam walki w trybie turowym - dla mnie to ekstaza, poza tym lubię garść dziwnych japońskich żartów, natomiast nienawidzę tych wszystkich pseudo-łzawych momentów którymi przeciętny JRPG jest wypchany prawie tak gęsto jak losowymi walkami... Summonów też nie lubię, no chyba że prawdziwych, czyli summon walczy u boku bohaterów (prawie wszystkie SMT), w postaci oczojebnych światełek itp. uznaję jako żart. Stylistykę M/A też lubię, choć jeszcze zależy od kreski.
I precz z pedalstwem w RPG, główny powód dla którego wolę 2D... Wtedy jeszcze nie było tak źle.
Sugeruję wyłączyć część postów z tą dyskusją z tego wątku... Będziemy się mogli spokojniej obrzucać mięsem
PS
Żadne PW do mnie nie doszło, więc nie mam odwołania
