Nie każdy. Twierdzę, co napisałem wyżej, że ocena recenzenta to czysty subiektywizm, który jest zmienny, dla każdego z osobna. To co dla kogoś jest crapem, może równie dobrze być czystym geniuszem dla kogoś innego. Czytając recenzję można to wychwycić, bo zawiera również informacje, czyli coś, czego ocenom brakuje. Ocena to suchy numerek, który zupełnie nic nie oznacza. Chyba że bierzesz w ciemno wszystko, czemu recenzent x nadał numerek 8+.Axi0maT pisze:Nie zgodze sie. Ludzi ktorzy wchodza w dana recenzje zasadniczo podzielilbym na dwa typu. Tych ktorzy czytaja material od deski do deski i tych ktorzy szukaja dobrych gier na dana platforme - wchodza, patrza jaka jest ocena i jesli wysoka to dopiero czytaja o czym jest dana gra. Wg ciebie kazdy wchodzi w recke tylko i wylacznie po to zeby zerknac na ocene i zamknac strone? Nie wierze w to.Spikain pisze:Zresztą najważniejsze i tak jest to, że najlepiej jakby ocen w ogóle nie było. Bo promują lenistwo, nie mają żadnego innego zastosowania.
Czytanie recenzji dopiero po zobaczeniu oceny też jest kompletnym bezsensem. Na podstawie recenzji można stwierdzić, czy recenzent/oceniający ma podobny gust do twojego (przynajmniej w jakimś tam stopniu). Gdybym sugerował się ocenami przed przeczytaniem opisu gry, to dziś pewnie nie zagrałbym w wiele bardzo fajnych pozycji.
Tak naprawdę wszystko, czego potrzebuje gracz, mieści się w tekście stanowiącym opis/recenzję. Bo co mnie obchodzi, że ludzie wysoko oceniają survival horrory, skoro zupełnie mi ta stylistyka nie pasuje. Podobnie będzie z tobą i jRPGami. Przecież tak wiele z nich ma wysokie oceny.
A to tylko wierzchołek góry lodowej, bo przecież czasami wystarczy jakiś irytujący szczegół, jakaś mechanika, która ci nie pasuje - i nie będzie ci pasować cała gra. Może mieć świetny klimat, doskonałą muzykę, genialną fabułę, ale jak zastosują system walk, który od zawsze cię irytuje, to wyrzucisz pieniądze w błoto. I tego możesz się ustrzec czytając opis gry, a nie oglądając puste numerki.