GTA V
: 2013-09-18, 18:58
Parę osób z forum gra od wczoraj, sam zacząłem dzisiaj. Los Santos jest ogromne, widok miasta z obserwatorium wywalił mi gały. A dochodzą do tego tereny pozamiejskie, których jeszcze nie odwiedziłem. Z tego, co widziałem na mapie, nie są to nudne połacie ziemi, ale zróżnicowana przestrzeń - lasy, park narodowy, elektrownia wiatrowa, góry, małe miasteczka... Samo odwzorowanie Los Angeles i okolic też budzi respekt. Nie znam wszystkich znanych budynków LA, ale podejrzewam, że w grze znalazło się ich sporo, z czego odwiedziłem obserwatorium Griffitha (w grze obserwatorium Galileusza) i Hollywood (Vinewood). Na mapce widziałem, że jest też odpowiednik Malibu
Największe zaskoczenie miałem, kiedy skosiłem drzewko. Po 16 latach od ukazania się pierwszej części serii, drzewa nie są niezniszczalne. Zapewne nie wszystkie da się skosić, ale widać postęp.
Słyszałem opinie, że graficznie jest słabo - nie zgadzam się. Biorąc pod uwagę ilość detali i wielkość świata grafika jest bardzo ładna, choć startu do Battlefielda albo The Last of Us raczej nie ma (ale to w końcu GTA, tu grafika nie była tak ważna jak w BF-ie). Widoki z góry na miasto i okolice potrafią przykuć oko, nocą jest chyba więcej kolorowych świateł i neonów niż w "czwórce", przez co miasto przypomina mi słoneczne kolorowe Vice City.
Cieszy mnie, że powróciła różnorodność środków transportu. Jest podobno czołg i można go znaleźć bez użycia kodów. Nie sprawdziłem tego, ale jeśli to prawda - super. Jest też szybki zapis, którego można używać między misjami (już nie trzeba gnać do domu). Fajnie, że telefon, jaki mamy na początku, jest całkiem porządny, a nie taki g*wniany, jaki dostawaliśmy na początku zabawy w GTA IV.
Ogółem gra najbardziej przypomina San Andreas, nie tylko ze względu na miejsce akcji. Jest sporo środków transportu, są obszerne tereny pozamiejskie, kupno posiadłości, atrakcje takie jak fryzjer albo tatuaże, powróciły też elementy RPG w postaci wskaźników siły, pojemności płuc i innych. Trudno mi powiedzieć, czy to dobrze, bo akurat San Andreas jest moją najmniej lubianą częścią serii, właśnie przez tę całą RPG-owość. Muszę spędzić z grą więcej czasu, żeby wyrobić sobie opinię na ten temat.
A jak Wasze wrażenia?
Największe zaskoczenie miałem, kiedy skosiłem drzewko. Po 16 latach od ukazania się pierwszej części serii, drzewa nie są niezniszczalne. Zapewne nie wszystkie da się skosić, ale widać postęp.
Słyszałem opinie, że graficznie jest słabo - nie zgadzam się. Biorąc pod uwagę ilość detali i wielkość świata grafika jest bardzo ładna, choć startu do Battlefielda albo The Last of Us raczej nie ma (ale to w końcu GTA, tu grafika nie była tak ważna jak w BF-ie). Widoki z góry na miasto i okolice potrafią przykuć oko, nocą jest chyba więcej kolorowych świateł i neonów niż w "czwórce", przez co miasto przypomina mi słoneczne kolorowe Vice City.
Cieszy mnie, że powróciła różnorodność środków transportu. Jest podobno czołg i można go znaleźć bez użycia kodów. Nie sprawdziłem tego, ale jeśli to prawda - super. Jest też szybki zapis, którego można używać między misjami (już nie trzeba gnać do domu). Fajnie, że telefon, jaki mamy na początku, jest całkiem porządny, a nie taki g*wniany, jaki dostawaliśmy na początku zabawy w GTA IV.
Ogółem gra najbardziej przypomina San Andreas, nie tylko ze względu na miejsce akcji. Jest sporo środków transportu, są obszerne tereny pozamiejskie, kupno posiadłości, atrakcje takie jak fryzjer albo tatuaże, powróciły też elementy RPG w postaci wskaźników siły, pojemności płuc i innych. Trudno mi powiedzieć, czy to dobrze, bo akurat San Andreas jest moją najmniej lubianą częścią serii, właśnie przez tę całą RPG-owość. Muszę spędzić z grą więcej czasu, żeby wyrobić sobie opinię na ten temat.
A jak Wasze wrażenia?