RetroAge Artykuł, Recenzja książki Bajty Polskie – recenzja
ArtykułRecenzja książki

Bajty Polskie – recenzja

Loading

„Bajty Polskie” to już druga książka Bartłomieja Kluski o starych grach, tym razem napisana do spółki z Mariuszem „Ramosem” Rozwadowskim. Tematyka niezmiernie popularna w ostatnim okresie, więc książka ukierunkowana została na wąski wycinek historii, jakim są polskie gry komputerowe. Pozycja godna uwagi czy kolejny papier toaletowy na miarę „Cyfrowych Marzeń” Piotra Mańkowskiego? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w poniższej recenzji.

Autorzy zaczęli od epoki „bajta łupanego”, czyli totalnej prehistorii. Wbrew pozorom jest to doskonały pomysł na start, bowiem zostały opisane ciężkie początki informatyzacji naszego kraju, gdzie nie mogło obejść się przecież bez gier. Zabawne historyjki i anegdoty jak to podczas zimnej wojny polscy żołnierze nocami w swojej jednostce zamiast przeczesywać niebo w poszukiwaniu wrogich samolotów, woleli zaprzęgać komputery do grania. Przewijają się stare Odry, Meritum i inne mniej znane, ale jakże leciwe maszyny. W założeniu wszystkie miały służyć do pracy w służbie Polsce Ludowej, ale i tak prędzej czy później zawsze doczekały się jakiegoś rozrywkowego akcentu w postaci gier. Autorzy opisali też początki polskiej prasy informatycznej i zwrócili uwagę na powstające jak grzyby po deszczu kluby komputerowe – również i takie, które komputerów nie posiadały! Są obowiązkowe wzmianki o audycjach „Radiokomputer”, gdzie szły w eter programy komputerowe, które każdy mógł zapisać na taśmie, a następnie uruchomić na swoim sprzęcie.

Temat przewodni pierwszych kilkudziesięciu kartek książki to jednak pismo Bajtek i podkreślenie roli, jaką pełniło ono w procesie informatyzacji Polaków. Po ok. 25 stronach zaczyna się spora porcja cytatów i nagle jakoś tak chce się ziewać. Czy powódem mojego znudzenia może być fakt, iż nie tak dawno przeglądałem swoje stare Bajtki i większość cytatów jest mi znana? A może dlatego, że część tego materiału czytałem już w artykułach Bartka Kluski puszczonych w net? Raczej nie, dalsza część „Bajtów Polskich”, również usłana jest cytatami, które jednak nie nużą jak te na początku. Dziwne to i zapewne nie wspomniałbym o tym nawet w recenzji, ale po rozmowie z kilkoma osobami, które książkę również przeczytały i powiedziały to samo, doszedłem do wniosku, że jednak coś musi być na rzeczy. Faktem pozostaje, że fragment książki na stronach od 25 do 34 został przez wiele osób (w tym i mnie) określonych jako najzwyczajniej w świecie nudne. Cóż jednak znaczy tych niespełna dziesięć stron przy pozostałych niemal dwustu, które jak się zaraz przekonacie są warte każdej wydanej na nie złotówki.

Rozdział „Pionierzy” to próba odnalezienia pierwszej polskiej gry. Zadanie to niełatwe, bowiem domorośli programiści tworzyli produkcje, które często trafiały tylko do niewielkiego grona odbiorców. Bywało jednak i tak, że co ciekawsze okazy docierały na warszawską giełdę przy Grzybowskiej, a stamtąd już na cały kraj. Jak się okazuje większość z tych produkcji to tylko przetłumaczone lub odrobinę zmodyfikowane gry zza zachodniej granicy. Śledztwo Kluski przynosi jednak zamierzony efekt i odnalezionych zostaje kilka gier, które mogą pretendować do zaszczytnego tytułu pierwszej polskiej gry.

Prawdziwy przełom nadchodzi w momencie, kiedy to Bartek Kluska dochodzi ze swoją historią do Lucjana Wencla i sprowadzanych przez niego do Polski komputerów Atari. Niesamowicie chłonny rynek łyka deficytowy do tej pory sprzęt, a zaraz po tym masowo zaczynają pojawiać się polskie produkcje na ów maszynki. Strony książki lecą jedna za drugą, padają tytuły kolejnych rodzimych hitów: Robbo, Misja, Hans Kloss, A.D. 2044 itd., itd., itd. Nie opisano wszystkich krajowych produkcji na Małe Atari, ale te najważniejsze niewątpliwie trafiły na karty „Bajtów Polskich”.

Wszystko ładnie i wspaniale, ale gdzie jest Commodore? Przecież ten super komputerek również odegrał w Polsce niemałą rolę. Po przerzuceniu niemal 100 stron zaczyna mnie to powoli irytować i oto nagle jak na zawołanie – jest! „Najlepiej oprogramowany komputer świata” to rozdział o C64 właśnie, gdzie ładnie opisano sytuację tego sprzętu w nadwiślańskim kraju. Wyjaśnia się, że polskich produkcji na „Komodory” przez długi czas nie było, bowiem posiadacze tego zacnego sprzętu byli karmieni zachodnimi produkcjami i dopiero, gdy tamte źródła softwarowe wyschły Polacy wzięli sprawę w swoje ręce. To już lata 90te, więc stosunkowo późno, niemniej podoba mi się jak cała sprawa została przez autorów nakreślona.

Gdzie konsole zapytacie? Spokojnie, i na nie w „Bajtach Polskich” miejsce się znalazło. Rodzima konsola Ameprod, klony Atari 2600 w postaci „Rambo” oraz importowany przez handlarzy ciuszkami z kraju żółtych ludzików o skośnych oczach Pegasus, będący podróbką Famicoma opisano bardzo fajnie i stosunkowo szczegółowo. Cieszy, że autorzy zwrócili szczególną uwagę na to jak postrzegani byli gracze konsolowi – jako ci gorszej kategorii, niemniej wciąż z miesiąca na miesiąc rosnący w siłę, co pokazują przytaczane wyniki ankiety z czasopisma Top Secret.

Wkraczamy w okres Amigi i PC. Tu gier do opisania jest również całkiem sporo, ale autorzy skupiają się raczej na tych ważniejszych produkcjach i o szmirze oraz średniakach nawet nie wspominają „z tytułu”. Jako że rodzime produkcje tworzone były raczej metodami chałupniczymi i w pełni amatorsko, przez co nie mogły konkurować z zachodnimi tytułami, to słusznie zostają podkreślone polskie akcenty w grach. Sołtys – przygodówka rozgrywająca się w Wąchocku, Franko – mordobicie na ulicach Szczecina itd. To w ten sposób tworzono oprogramowanie – żerując na sentymencie i nostalgii polskich graczy.

„Bajty Polskie” kończą się optymistycznym akcentem w postaci wzmianek o najważniejszych polskich produkcjach na Amigę (Cytadela, Legion), oraz PC (A.D. 2044, Polanie, Fire Fight). Tytuł obu rozdziałów jak najbardziej stosowny – „Bez kompleksów”. Produkcje polskie osiągnęły poziom produkcji zachodnich, a co za tym idzie nie mieliśmy się już czego wstydzić – nadrobiliśmy zaległości z lat 80-tych i 90-tych. Warto wspomnieć też o szerszym zaprezentowaniu dorobku studia Metropolis (Tajemnica Statuetki, Teenagent), oraz osoby Adriana Chmielarza kreującego się na swoiste bożyszcze polskich graczy.

No dobrze, napisałem wam o czym są te całe „Bajty Polskie”, ale jak brzmi werdykt? Warto? Przeanalizujmy. Miało być o historii polskich gier komputerowych i o tym co się u nas działo – i jest. Napisane luźnym językiem, ale jednocześnie na poważnie. Czyta się lekko, miło i przyjemnie. Pierwsze 30 stron przeczytałem jednym tchem… później zanotowałem małą przerwę o której wspomniałem w recenzji. Jestem jednak w stanie wybaczyć ten słabszy fragment, bo reszta „Bajtów Polskich” jest wyśmienita. Wiem co mówię, bo te pozostałe 170 stron wziąłem dosłownie na jeden poranek, odłączając się od świata i narażając się tym samym dziewczynie oraz babci. Może czasem za dużo tu trochę cytatów z czasopism o grach – w końcu kupuje książkę po to żeby przeczytać coś nowego i ciekawego, a nie to co sam mogę sobie wyszukać w starych Top Secretach czy Gamblerze. Jakby jednak nie kręcić nosem, muszę przyznać, że faktycznie czasopisma te są bodaj jedynym wiarygodnym źródłem informacji na temat tego jak gry były w Polsce postrzegane przez ostatnie 3 dekady i jak zmieniała się świadomość oraz mentalność samych graczy.

Nie jest to może geniusz w czystej postaci tak jak „Dawno temu w grach”, ale i tak jest bardzo dobrze. Ode mnie „Bajty Polskie” otrzymują mocne 7,5/10, więc polecam jak najbardziej. Miła lektura i tylko szkoda, że tak szybko się kończy. Na szczęście ostatnia strona książki zawiera informację, że kolejna pozycja o grach jest już w trakcie przygotowań, więc trzymam kciuki i czekam z niecierpliwością.

Tytuł: Bajty Polskie
Autorzy: Bartłomiej Kluska, Mariusz Rozwadowski
SAMIZDAT ORKA, Łódź 2011
ISBN 978-83-927229-1-5
Liczba stron: 212

Książka dostępna na Allegro oraz bezpośrednio u autora. Wystarczy napisać o podanie niezbędnych informacji na adres: naugorze@gmail.com

Strona wydawnictwa: http://orka.media.pl/

Przypominamy, że pierwsza książka Bartłomieja Kluski pt. „Dawno temu w grach” dostępna jest za darmo. Książka do ściągnięcia: Dawno temu w grach.pdf

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.