RetroAge Recenzja, Jaguar Alien vs. Predator
RecenzjaJaguar

Alien vs. Predator

Loading

Orbitalna wojskowa baza treningowa została wybrana jako idealne miejsce do założenia i rozwoju nowej koloni Obcych. Chwilę później w pogoni za statkiem Obcych przybył mały oddział Predatorów – którego głównym zadaniem było zabić Królową Obcych, a pobocznym unicestwić wszystkich prawdopodobnych nosicieli krwiożerczych bestii…

Czas i miejsce dramatu.

Orbitująca w sektorze 5SC2329 baza treningowa Golgotha odebrała o godzinie 9:13 sygnał od niezidentyfikowanej jednostki. Próby nawiązania kontaktu nie przyniosły rezultatu. O 13:45 nieznany wcześniej statek kosmiczny ląduje w doku serwisowym na poziomie piątym. Jednostka wydaję się być pusta. Zapada decyzja o wysłaniu ekipy zwiadowczej – nikomu nie udało się powrócić. Niespodziewanie systemy obronne bazy automatycznie uruchomiły procedurę ewakuacyjną. 23:31 kolejny niezidentyfikowany obiekt ląduje w doku na poziomie pierwszym. Ostatni sygnał z bazy odebrano o 23:44.

Należąca do korporacji Weyland Yutani baza była najnowocześniejszym obiektem w swojej klasie – po prostu najlepsze z możliwych miejsce dla najlepszych z najlepszych żołnierzy kosmosu. Pięciopoziomowy gigant z ogromnymi hangarami, magazynami, labiryntem treningowym, centrum medycznym oraz wydzieloną częścią wypoczynkowo-mieszkalną. Całość połączona dwoma superszybkimi windami umiejscowionymi odpowiednio we wschodniej i zachodniej części Golgothy. Pozorną monotonię codziennych treningów zakłóciła niespodziewana wizyta nieznanej wówczas rasy Obcych. Zdziesiątkowana przez żywe maszyny do zabijania załoga nie miała już żadnych szans w starciu z przybyłą później rasą myśliwych – Predatorami.

Ze względu na wielkość i rozbudowanie poszczególnych poziomów bazy oraz odwiedzanych przy okazji statków Obcych i Predatorów, z mnóstwem labiryntów i ślepych zaułków polecam poświęcić początkowe godziny zabawy z Alien vs. Predator na rysowaniu mapy poziomów – bez tego naprawdę bardzo łatwo się pogubić i przyjemność z gry bardzo szybko może przerodzić się we frustrację.

Główni aktorzy.

Autorzy Alien vs. Predator zaprezentowali ciekawe podejście do wyboru poziomu trudności – zamiast tradycyjnego wyboru „łatwy”, „normalny”, „trudny” dostaliśmy możliwość przeżycia ostatnich chwil bazy Golgotha z perspektywy trzech różnych bohaterów dramatu. Ze względu na charakter i złożoność zadań dla każdego z nich możemy potraktować to jako wybór poziomu trudności.

Obcy:
Nasze zdanie polega na odnalezieniu i uwolnieniu porwanej przez Predatorów Królowej. Misję rozpoczynamy przed śluzą łącząca statek Obcych z bazą wojskową, dzięki czemu pomijamy labirynt naszego statku. Obcy słabo radzi sobie z technologią stworzoną przez człowieka – potrafi tylko otwierać i zamykać drzwi, zupełnie nie pojmując obsługi windy – dlatego też jedynym sposobem na przemieszczanie się między piętrami Golgothy jest penetrowanie szybów wentylacyjnych. Podczas naszej wędrówki spotkamy spore ilości trenujący w bazie żołnierzy i stosunkowo bardzo rzadko natkniemy się na Predatora. Mimo iż Obcy nie potrafi używać broni, przeciwników możemy unicestwić na 3 różne sposoby: cios łapą (bardzo szybki, ale słaby), ugryzienie wysuwaną szczęką (średnia szybkość i siła rażenia), cios ogonem (bardzo mocny a zarazem bardzo powolny). Mimo iż misja „Obcego” jest najprostsza i najkrótsza (nie musimy nic zbierać, wystarczy dojść od punktu „A” do punktu „B”, dodatkowo gdy narysujemy mapę poziomów, ukończenie kampanii poczwarą zajmuje maksimum 60 minut), zarazem sprawia wrażenie najbardziej frustrującej. Nasz bohater jako jedyny z całej trójki nie potrafi regenerować energii. Zamiast tego dostajemy coś w rodzaju „nieskończonej liczby żyć” – częstując napotkanego żołnierza kombinacją łapa-ogon-łapa zawijamy go w kokon, po czym zostaje tylko odczekać aż nasze „młode w kokonie” dojrzeje i będzie gotowe kontynuować misję. Jedyne ograniczenie to ilość dostępnych na raz  kokonów – dokładnie trzy. Z racji przeważających sił wroga oraz naszej niespotykanej szybkości bardzo często zamiast walki będziemy się ratować ucieczką – najlepiej do wspomnianych szybów wentylacyjnych, które są pozbawione wrogów.
Po przebyciu 5 poziomów bazy pozostaje tylko splądrować statek Predatorów, odnaleźć Królową i zniszczyć znajdujące się w pobliżu generatory mocy broniących dostępu do więźnia.

Predator:
Przed wami najciekawsza postać dostępna w uniwersum Alien vs. Predator. Kosmiczny wojownik, wychowany w najtrudniejszych warunkach bojowych. Instynkt zabójcy połączony z doskonałym wyposażeniem – detektor ruchu, pancerz umożliwiający niewidzialność, wizjer termiczny, wizjer podczerwieni i ultrafioletu, detekcja pola magnetycznego, noktowizor, cztery zabójcze rodzaje broni, możliwość kumulacji energii życiowej ze znalezionych porcji żywnościowych i apteczek w celu późniejszego użycia w chwili zagrożenia życia…
Nasza misja stanowi odwrotność zadania Obcego – wystarczy przedostać się z pierwszego poziomu bazy na sam dół do statku Obcych i zabić Królową. W przeciwieństwie do Ksenomorfów Predator potrafi korzystać z windy, natomiast nie mieści się w szybach wentylacyjnych. Misja byłaby wręcz banalna gdyby nie uszkodzenie panelu sterującego zachodniej windy na poziomie 3 (winda zachodnia przemieszcza się jedynie między poziomami 1-3 oraz 4-5). Poziom piąty jako jedyny jest podzielony na 2 niezależne od siebie części i jak na złość śluza do statku Obcych znajduję się w zachodniej części owego poziomu. Na dodatek o ile na poziomach 1-3 przejście między windami wschodnią i zachodnią są bardzo proste, na poziomie 4 natrafimy na dość rozbudowany labirynt treningowy.
Kolejnym elementem spowalniającym nasze mordercze instynkty jest kodeks honorowy Predatora – Zabawę rozpoczynamy z „zerową” liczba punktów honoru oraz podstawową bronią w postaci metalowych szpon. Zabijając napotkanych przeciwników (a także rozwalając napotkane beczki z paliwem) nabijamy licznik punktów, które następnie służą do odblokowania kolejnych mocniejszych rodzajów broni – elektryczna pałka (150’000 punktów), wirujące dyski (350’000 punktów) oraz kule energetyczne (750’000). Dodatkowo w walce na odległość (wirujące dyski i kule energii) dostajemy jedynie ½ punktów z przewidzianej do zdobycia puli. Kolejnym utrudnieniem jest zakaz walki w trybie niewidzialność – objawia się to odjęciem odpowiedniej liczby punktów po zabiciu przeciwnika. Na dodatek „niewidzialność” działa jedynie na najpopularniejszego przeciwnika – żołnierzy. Dlatego też generalnie używamy tej funkcji do spokojnej ucieczki w przypadku napotkania większej ilości przeciwników.

Marine:
Najtrudniejsza a zarazem najbardziej emocjonująca misja – w końcu zamieszkujący Golgothę żołnierze to „nasi”. Zaczynamy w „celi” na poziomie trzecim i przemierzając skomplikowane labirynty bazy musimy odnaleźć 7 z 10 kart bezpieczeństwa (3 są nieobowiązkowe) do tego mocno ułatwiające zabawę 4 rodzaje broni (leżący po wyjściu z celi shotgun, karabin impulsowy, miotacz ognia oraz minigun) oraz detektor ruchu. Mimo łatwego dostępu do broni palnej musimy pamiętać o dość deficytowym towarze jakim jest amunicja – dlatego też Alien vs. Predator nie staje się nagle rozrywkową strzelanką, nadal często musimy ratować się ucieczką i kombinować jak uniknąć większych zgrupowań wrogów. W przeciwieństwie do Predatorów nasz żołnierz nie potrafi magazynować żywności i apteczek – wszystko zużywany w momencie zebrania przedmiotu. Dodatkowo energię możemy odnowić za pomocą dostępnych na poziomach komputerów w stopniu zależnym od posiadanej karty bezpieczeństwa. Między poziomami możemy przemieszczać się za pomocą wind (pamiętając o uszkodzonym panelu na poziomie 3) oraz poprzez szyby wentylacyjne (w których czają się Obcy). W tym miejscu nieocenioną pomocą mogą okazać się sporządzone wcześniej mapy poziomów. Po zdobyciu najmocniejszej broni (na statku Predatorów) i zdobyciu Karty 10 poziomu bezpieczeństwa (w komnacie Królowej Ksenomorfów) udajemy się do centrum dowodzenia na poziomie drugim gdzie uruchamiamy procedurę autodestrukcji bazy – od tej chwili mamy pełne 2 minuty na przedostanie się do kapsuły ewakuacyjnej na poziomie piątym…

Sprawy techniczne.
Na pierwszy ogień idzie grafika gdyż początkowo robi ona duże wrażenie – pod tym względem Alien vs. Predator jest niesamowicie efekciarskie. Foto- tekstury na ścianach, podłodze i suficie naprawdę robią dobre wrażenie. Gdy już opadną pierwsze emocje na wierzch wychodzą archaizmy techniczne – wszystkie ściany zbudowane są pod kątem prostym, nie ma zróżnicowania wysokości podłóg i sufitów – po prostu technologia z czasów Wolfenstein 3D. Na dodatek wspomnianych efekciarskich tekstur nie ma zbyt wiele, ogromne tereny bazy potrafią być obłożone 1 lub 2 rodzajami faktury, co dodatkowo utrudnia orientację w skomplikowanym labiryncie. Same postacie przeciwników o ile z daleka prezentują się dość dobrze, zbliżając się do nas zmieniają się w prawie losowy zlepek kolorowych kwadracików. Całości dopełnia prędkość animacji często spadającą poniżej wymaganych 25 klatek.
Muzyki praktycznie nie ma (krótki motyw usłyszymy jedynie na planszy tytułowej oraz podczas intro) i bardzo dobrze – sam dźwięk jest po prostu genialnie sugestywny i co bardziej wrażliwe osoby mogą w pewnych momentach zejść na zawał lub przynajmniej znaleźć się niedaleko takiego stanu.
Przeciwnicy nie grzeszą inteligencją – Obcy biegną prosto na nas próbując zadać cios łapą, ogonem lub po prostu nas ugryźć. Ponadto mają przygotowaną zemstę zza grobu w postaci kałuży mocnego kwasu. Predatorzy poza walką na odległość potrafią w chwili zagrożenia nagle użyć trybu „niewidzialności” – ale to dość rzadko spotykany element zaskoczenia. Ciekawą sprawą podczas misji Predatora jest widok Ksenomorfa i Żołnierza niezabijających się w jednym pomieszczeniu. Z obserwacji wnioskuję, iż rozmieszczenie wrogów jest rozwiązane w sposób losowy – poziomy są tak jakby podzielone na strefy, w których po prostu musi wystąpić pewna liczba osobników danego rodzaju.
Ponieważ (poza Obcym) życie mamy tylko jedno udostępniono nam 3 miejsca na zapisy stanu gry. Najlepiej robić to w jakimś bezpiecznym miejscu bez wrogów (winda dla Predatorów i Żołnierzy, szyby wentylacyjne dla Obcych) gdyż po wczytaniu zapisu przeciwnicy powracają do życia, na szczęście z powrotem pojawiają się także porcje żywności, apteczki i amunicja.
Całkiem dobrze rozwiązano sterowanie – każda z postaci posiada odpowiednią nakładkę na kontroler. Dostajemy bardzo łatwy dostęp do potrzebnych funkcji i rodzajów broni. Z powodu braku przycisków „L”, „R” funkcje „strafe” rozwiązano na 2 sposoby – za pomocą przycisków „7” i „9” oraz dodatkowo w przypadku Predatorów i Żołnierzy za pomocą kombinacji „C” + „kierunek”.

Mimo niedociągnięć w sferze grafiki warto zapoznać się z bardziej przygodowym stylem Alien vs. Predator. Atmosfera ciągłego zagrożenia, problemy z orientacją w terenie, oszczędzanie każdego naboju tworzą niesamowity klimat niedostępny w innych pozycjach tego gatunku w tamtym okresie.

Ocena ogólna

Alien vs. Predator

ATARI JAGUAR

Grafika
70%
Dźwięk
90%
Grywalność
90%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.