RetroAge Recenzja, Saturn Christmas Nights into Dreams…
RecenzjaSaturn

Christmas Nights into Dreams…

Loading

„Christmas Nights into Dreams” to demonstracyjna wersja gry „Nights into Dreams” dodawana do specjalnych świątecznych zestawów Segi Saturn w Japonii, przygotowanych na Boże Narodzenie w 1996 r. W USA płytę z demem mogliśmy znaleźć w niektórych grach Segi – między innymi w Daytona USA CCE. Europejczycy swoje płytki wyciągnęli dopiero rok później z grudniowych numerów „Sega Saturn Magazine” oraz „Next Generation Magazine”.

Proszę Pani, ale to on zaczął…
Niewyspany człowiek to zły człowiek. Strach więc pomyśleć, co by było gdyby na całym świecie nie wyspał się nikt… Niemożliwe? A jednak – władca sennych koszmarów Wizeman usiłuje zniszczyć „Nightopię” – magiczną krainę, w której mają miejsce wszystkie nasze dobre sny. Wysłani do krainy sennych marzeń słudzy Nights oraz Reala mają za zadanie odbierać śpiącym ludziom ideę nadziei, rozwoju, inteligencji oraz czystości… Pozostała maleńka iskierka nadziei – zbuntowany Nights został uwięziony w altance, ale czy zjawi się ktoś na tyle odważny, aby go uwolnić?
Dwójka nastolatków – baseballista Elliot oraz utalentowana piosenkarka Claris podczas snu zaskakują sługusów Wizemana – obok zabieranych wszystkim ludziom czterech idei dzieciaki posiadają piątą – odwagę. Dzięki niej mogą uwolnić Nightsa i uratować cały świat.

Proszę Pani, niech nam Pani opowie jak to kiedyś było…
Pełna wersja „Nights into Dreams” była podzielona na 7 „snów” – po trzy dla każdego dzieciaka, plus ostatni „wspólny”. Każdy ze snów został podzielony na 4 marzenia senne, w których odzyskujemy zabrane i uwięzione w kryształowej kuli idee. Dokonujemy tego zbierając niebieskie kulki energii i dostarczając je do kryształowej kuli, która przeładowana energią rozpada się. W obrębie snu możemy poruszać się dzieciakami „na piechotę”, przy czym mimo pełnej swobody ruchu w trzech wymiarach są one dość powolne, a także nie są w stanie dosięgnąć wyżej położonych przedmiotów. Na domiar złego w pogoń za sterowaną postacią wyrusza nawiedzony budzik, chcący nas wyrzucić z krainy snu. Drugą opcją jest uwolnienie uwięzionego w altance Nightsa i przemierzanie snu pod jego postacią. Nights nie musi się obawiać budzika, a także potrafi atakować napotkane wrogo nastawione istoty. Senny koleżka jest również dużo szybszy i bardziej zwinny, a co najuważniejsze – potrafi latać. Kosztem dodatkowych zdolności Nightsa jest utrata możliwości poruszania się w pełnym 3D – możemy latać w górę i w dół, kręcić pętelki, ale wciskając „lewo/prawo” na padzie sprawiamy, iż nasz super bohater przemieszcza się po z góry zaplanowanej ścieżce. Po odzyskaniu wszystkich idei przenosimy się do alternatywnego snu – do świata koszmarów gdzie czeka na nas boss. Pewnym utrudnieniem jest ograniczenie czasowe nałożone na każdy ze snów. Zegar startuje kiedy wcielimy się w Nightsa, a po odliczeniu do zera, z powrotem kierujemy jednym z dzieciaków, uciekając przed zegarem – oczywiście możemy w ten sposób zaliczyć poziom, ale nie możemy wtedy spodziewać się dobrego wyniku punktowego. A od punktów dużo zależy – przede wszystkim zaimplementowany system wirtualnego życia „A-life”. Podczas snów możemy spotkać pozytywne postaci zwane „Nightopianami”, w zależności od naszych postępów w grze pojawia się ich coraz więcej, mogą tworzyć pary, łączyć się w „super Nightopian”, a z czasem tworzą całe „kultury” potrafiące zmieniać środowisku snu. System ten został zaimplementowany także w recenzowanym demie.

Magia Bożego Narodzenia, cały świat się zmienia…
Demo „Christmas Nights into Dreams”, bardzo dobrze wykorzystuje kalendarz i zegar systemowy konsoliSega Saturn. Wkładając płytkę w miesiącu grudniu uruchamia się tytułowa wersja dema. W miesiącach listopad-luty (za wyjątkiem grudnia) zagramy w wersję „Zimową”, a pierwszego stycznia w edycję „Noworoczną”. W pozostałych miesiącach mamy do czynienia z tytułem „Nights into Dreams short edition”. Podczas każdego z tych okresów mamy do czynienia z odpowiednią oprawą graficzną i muzyczną dostępnego w demie snu. Zadbana nawet o takie detale jak odpowiednie do tematu ubrania dzieciaków. Do naszej dyspozycji oddano jeden sen (4 marzenia plus boss) znany z pełnej wersji należący do Claris „Spring Valley” – z tym, że w demie możemy śnić go również Elliotem (w tym wypadku mamy do czynienia z lustrzanym odbiciem poziomu). Motywem przewodnim tytułowego „Christmas Nights into Dreams” jest odzyskanie Bożo-Narodzeniowej Gwiazdki z rąk „Gilwing” – bossa świątecznej wersji gry.

Czas Bożo-Narodzeniowych prezentów…
Świąteczne demo nie mogło się obyć bez świątecznych prezentów, a tych jest całkiem sporo. W zależności od osiągniętego podczas gry wyniku na zakończenie otrzymujemy określoną ilość szans w Nightsowej wersji znanej gry „memory”, gdzie znajdując odpowiednie pary odblokowujemy prezenty takie jak: trailery gry, teledysk promujący grę (w wersji karaoke oraz z wokalem), dodatkowe tryby gry, artworki itp. A jest tego naprawdę dość duża ilość.

Ładne prezenty w ładnym opakowaniu…
Oczywiście wypuszczone pół roku po premierze „pełnej” wersji demo, odziedziczyło rewelacyjną niesamowicie kolorową oprawę graficzną, a oprawa dźwiękowa wzbogaciła się o dodatkowe tematycznie motywy muzyczne. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że oprawa „Christmas Nights into Dreams” to prawdziwa Saturnowa uczta dla oka oraz ucha.

Proszę Pani, ale ja chciałem Sonica…
Nights Nightsem, ale każdy fan niebieskich oczekiwał trójwymiarowych przygód Sonica. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom fanów, ostatnim prezentem, jaki możemy odblokować w „Christmas Nights into Dreams” jest grywalna postać ulubionego Jeża. W tym miejscu wychodzi największa wada gry – plansze są po prostu małe i super szybkiemu Sonicowi jest tu trochę ciasno. Na pocieszenie dodam, iż Sonic ma także swojego ekskluzywnego bossa – specjalną wersje Doktora Robotnika (Eggmana).

Kupić, nie kupić? Oto jest pytanie…
Japońska wersja dema w Kraju Kwitnącej Wiśni kosztuje ok. 1-2 dolary i w wypadku większych zakupów warto ją sobie dorzucić do przesyłki. Europejskie i Amerykańskie wydania są już większym rarytasem i kosztują odpowiednio więcej, dlatego też, tu już należy się bardziej zastanowić, chyba że jesteś zakręconym fanem Sonica i musisz posiąść jedyną możliwość zagrania tym bohaterem w 3D na Sega Saturn, chociaż w tym przypadku podejrzewam że płytka „Christmas Nights into Drems” już dawno kręci się w napędzie Twojej konsoli…

Ocena ogólna

Christmas Nights into Dreams…

Sega Saturn

Grafika
100%
Dźwięk
90%
Grywalność
70%

Autor

Komentarze

  1. W sumie gra znana i szanowana a jakoś za cholere nie mogę się do niej przekonać. Jakoś wkurza mnie to sterowanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.