RetroAge Recenzja, PlayStation Colin McRae Rally 2.0
RecenzjaPlayStation

Colin McRae Rally 2.0

Loading

Postanowiłem odpocząć trochę od ośmiobitowych maszynek, do łask wróciło zatem Sony Playstation. Po zabawie w paru gierkach wziąłem na warsztat Colin McRae Rally oznaczony numerem dwa. Fan tego typu gier ze mnie żaden, jednak pierwszy raz grałem w tę grę z czystą przyjemnością. Zatem żeby nie przynudzać długim wstępem, zapraszam do recenzji Colin McRae Rally 2.0, autorstwa studia Codemasters.

Colin McRae Rally 2.0 jest drugą częścią znakomitej serii wyścigów sygnowanej nazwiskiem jednego z najlepszych kierowców wyścigowych świata, tragicznie zmarłego Szkota – Colina McRae. Fabuły zbytniej wyścigi nie posiadają, więc naszym głównym celem jest osiąganie jak najlepszych wyników w celu wygrania i upokorzenia rywali. W porównaniu do części pierwszej, jedynie „tytułowy” kierowca jest postacią prawdziwą. Cała reszta z którą przyjdzie nam rywalizować to jedynie fikcja autorów gry. Jest zatem z kim się ścigać, ale czy jest gdzie? Oczywiście. Do dyspozycji mamy 84 trasy w 8 krajach, na dodatek o różnej nawierzchni i warunkach atmosferycznych co tylko dodaje grze realizmu. Główną zmianą względem części pierwszej jest podział na tryby „Rally” oraz „Arcade”, wprowadzone zostały także dodatkowe elementy, np. wyzwanie.

Rally
Tryb ten charakteryzuje się ogromną realistyką. Można odnieść wrażenie uczestniczenia w prawdziwych wyścigach rajdowych. Wszelkie poślizgi, próby skrętów, czy przyhamowania na zakrętach dają złudzenie rzeczywistych odczuć na drodze. Chłopaki ze studia Codemasters odwalili kawał świetnej roboty starając się odwzorować tak dokładny model jazdy autem wyścigowym. W trybie „Rally” mamy możliwość wyboru mistrzostw, pojedynczego wyścigu (składającego się z kilku etapów zależnie od poziomu), pojedynczego etapu, wyścigu z czasem oraz wyzwania. Na dobrą sprawę, tylko Championship oraz wyzwanie są trybami godnymi uznania.
W każdym z etapów rajdu obowiązuje zasada uzyskania jak najlepszego czasu na danym odcinku, więc nie uświadczymy tu walki z żywym przeciwnikiem. Na dodatek czas ma ogromne znaczenie, bowiem rekordy uzyskane na każdym odcinku są sumowane i na podstawie wyników wyłaniany jest zwycięzca. Jednym słowem żywcem z realistycznego świata wyścigów samochodowych wyciągnięte. Sporym utrudnieniem jest na pewno możliwość uszkodzeń auta, które naprawić możemy dopiero po dwóch ukończonych odcinkach. System napraw (oraz dostosowania do danej trasy) naszej rajdówki nie jest zbyt przyjazny graczowi. Na wizytę w warsztacie mamy okrągłe 60 minut, żeby jednak nie było zbyt łatwo, za każdą wymienioną część płacimy właśnie minutami.
Drugim godnym uznania wariantem jest wyzwanie. Tutaj ścigamy się już z „żywym” przeciwnikiem na wybranych odcinkach specjalnych przy podzielonym ekranie. Reszta trybów jest tylko pochłaniaczem czasu do wykręcania jak najlepszych wyników czasowych danych etapów.

Arcade

Tu zaczyna się zabawa rodem z Need for Speed. Realistyka zanika, możliwość uszkodzenia auta wyparowała. Liczy się tylko prędkość i umiejętność pokonywania zakrętów tak, żeby zameldować się na mecie przed rywalami którzy nie odpuszczają nas na krok. Tutaj także mamy do wyboru tryb pojedynczego wyścigu oraz zawody na kilku malowniczych trasach. Testowałem na dwóch poziomach trudności i muszę przyznać, że dość trudne zadanie czeka już na średnim poziomie. Nie zabija to jednak frajdy ścigania się z przeciwnikami. Fizyka jazdy na asfalcie czy śniegu została zachowana tak, żeby nie zabić frajdy z grania, a jednocześnie da się odczuć pewne niedogodności na każdej z nawierzchni. Tryb ten jest doskonały dla fanów wszelkich wyścigów arcade, czuć powiew świeżości w porównaniu do innych oklepanych serii. W tej opcji do wyboru mamy klasy A oraz B. Jest to swoista drabinka, w której zaczynamy od zawodów w słabszej kategorii (klasa B), by po wygranej awansować do kategorii mistrzów (klasa A). Łatwo zatem przewidzieć, że głównym celem jest oczywiście pierwsze miejsce i skopanie zadka rywalom.

Tytuł ma w zasadzie trzy poziomy trudności. Wybór poziomu w trybie Rally oprócz zawyżania formy naszych przeciwników ma także znaczenie dla ilości odcinków i dni spędzonych na danym etapie. Dla przykładu na poziomie novice są to cztery odcinki i jeden dzień spędzony w danym kraju (plus często odcinek specjalny), na średnim ilość odcinków rośnie już do dwudniowego pobytu i ośmiu odcinków do przebycia. W trybie zręcznościowym zaś na najłatwiejszym poziomie dostępną mamy tylko klasę B, na pozostałych dostępne są już wszystkie.

Grafika stoi na przyzwoitym poziomie. Nie jest to może najwyższa półka gier na poczciwego szaraka, jednak wzroku nie kaleczy. Animacje są płynne i działają bez zarzutu.

Wrażenia dźwiękowe są prawie doskonałe, każda zmiana przełożenia czy poślizg na ostrym zakręcie jest w pełni słyszalny nawet dla niewprawnego ucha. Komentarze naszego pilota są jasne i zrozumiałe. W tym miejscu docenić należy nośnik Sony PlayStation, ponieważ na kartridżu takiej różnorodności dźwięków na pewno byśmy nie uświadczyli.

Sterowanie padem od PSX o dziwo należy do dość łatwych, możemy korzystać zarówno z pada cyfrowego jak i DualShocka. Dostępne jest kilka wariantów klawiszologii, więc marudzić nie ma na co, tytuł obsługuje także w pełni funkcję wibracji.

Z ciekawostek można na pewno wyróżnić fakt, że wersja na PC, która została wydana kilka miesięcy później posiada tryb online, czego w wersji na PlayStation zabrakło ze względu na ograniczone sprzętowo możliwości.

Podsumowując Colin McRae Rally 2.0 jest grą świetną dla fanów symulatorów, jak i fanów ścigałek w stylu Need for Speed – każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jako fan tych drugich polecam tytuł z czystym sumieniem.

Ocena ogólna

Colin McRae Rally 2.0

PLAYSTATION

Grafika
80%
Dźwięk
90%
Grywalność
90%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.