RecenzjaXbox 360

Crackdown 2

Loading

Pierwszy Crackdown, który ukazał się na Xboxa 360 w 2007 roku był dobrym sandboxem, który oferował graczom niespotykaną dotychczas swobodę, dość duży obszar działań i przyjemny model jazdy. Ruffian Games nie spoczęło na laurach i w 2010 światło dzienne ujrzał sequel na tą samą konsolę. Zapraszam do recenzji Crackdown 2, która nieco nam przybliży wspomniany tytuł.

Akcja Crackdown 2 dzieje się 10 lat po wydarzeniach z pierwszej części. Pacific City ponownie przekształciło się w anarchię, za sprawą grupy terrorystycznej o nazwie Cell, która przejęła kontrolę nad miastem. Jakby tego było mało w mieście rozprzestrzenił się wirus, który przemienia ludzi w tak zwanych „Freaks”. My jesteśmy Agentem Agencji (poważnie), który ma temu zapobiec, na tym kończy się cała przedstawiona historia. Gra wręcz prosi się o rozbudowany wątek fabularny, jednakże ten nie istnieje, a zmarnowany potencjał boli bardziej niż jego brak. Jednakże od gry tego typu nie zawsze oczekujemy rozbudowanej fabuły, często graczowi wystarczy przyjemna rozgrywka, w tym przypadku otrzymujemy drugi element.

Zanim przejdę do opisu gameplayu, przedstawię pokrótce oprawę graficzną. Nie kryjmy się z tym, iż drugi Crackdown wygląda dość średniawo. Mimo bardzo ładnych modeli postaci, które zostały wykonane w technice cel-shading (stylizowana na komiks), to samo otoczenie wygląda dość brzydko, a to głownie za sprawą straszliwie rozmazanych i monotonnych tekstur. Jest jednak w tej grze coś co bardzo mnie zdziwiło, a mianowicie ogromna liczba ruchomych obiektów na ekranie. W pewnym momencie gry jedyne co widziałem to byli moi przeciwnicy i mimo konsekwentnego rozjeżdżania ich (o tym za chwilę) gra nie zwolniła ani na chwilę. Optymalizacja kodu bardzo się chwali, co tylko zwiększa przyjemność z gry. A jak stoi sprawa z dźwiękiem? Nieco gorzej, chociaż wciąż dobrze. Muzyki w grze praktycznie nie ma, dane jest nam usłyszeć jeden utwór, który zaczyna każdy nowy dzień oraz kilka innych, które pojawiają się gdy przejmiemy pojazd przeciwnika/cywila. Zazwyczaj jest to muzyka elektroniczna i mimo, że nie jestem fanem tego typu dźwięków, muszę przyznać że wpada w ucho. Muzyka nie jest najsilniejszym punktem oprawy dźwiękowej Crackdown 2, są nią głosy postaci, mowa tutaj o wersji angielskiej gry, nie miałem okazji sprawdzić polskiego dubbingu (gra została w pełni przetworzona na język polski – a z tym bywa różnie). Mamy bardzo charyzmatycznego przełożonego, który komentuje każdą naszą akcję w sposób co najmniej prześmiewczy, dostajemy również audio logi, które zostały zrealizowane bardzo dobrze (ale i tak nie dodają nic do fabuły tejże produkcji). Oprawa dźwiękowa została zrealizowana całkiem dobrze, ale świetnie by było gdybyśmy mogli nieco częściej usłyszeć muzykę. Mimo wszystko, w Crackdown 2 również nie chodzi o muzykę, ale o dobrą zabawę.

Jak jest więc z grywalnością?
Naprawdę świetnie, pomimo tego że od strony technicznej tytuł nas rozczarowuje, nie można mu odmówić uroku, pewnej szczypty geniuszu, która sprawia że chce się nam w nią grać. Idea jest prosta, mamy bowiem dość duże miasto (nawet bardzo duże) po którym biegamy, jeździmy i skaczemy (po dachach). W Pacific City znajdujemy również różnego rodzaju atrakcje, a mianowicie tereny zajęte przez Cell, tj.: wyłomy, wypluwających z siebie Freaks czy kluczowe dla gry lasery, wskazujące nam główne siedliska zombiaków, które musimy potraktować zabójczą dla stworów bombą UV, wypełniając tym samym operację Rainfall – główny wątek gry. Crackdown 2 nie jest też zwykłą rąbanką FPS, znajdujemy w niej też elementy RPG w postaci 5 głównych statystyk (Build, Agility, Firearms, Driving i Explosives), które możemy rozwijać w trakcie rozgrywki. Elementy podstawowe takie jak celność strzelania, używanie materiałów wybuchowych doskonalimy w sposób oczywisty, poprzez ich wykorzystanie w trakcie gry. W podobny sposób rozwijamy umiejętności prowadzenia pojazdu, poprzez przejeżdżanie przeciwników lub zbieranie specjalnych kulek, które są ukryte po całym mieście. Jeszcze bardziej śmieszne są kulki które się poruszają i uciekają przed nami, rozwiązanie jest bardzo dziwne, ale ostatecznie dosyć przyjemne, szukanie/gonienie kulek może naprawdę wciągnąć. Crackdown 2 posiada również ciekawy tryb kooperacji, w którym robimy to samo, tylko w parę osób (co się przekłada na jeszcze większą dawkę zabawy) oraz multiplayer, który jest nowością w serii. Strzelanie do siebie jest dość przyjemne i na krótką metę może nas odciągnąć od dość monotonnych zadań głównej kampanii. Skoro wspomniałem już o strzelaniu, zostało ono zrealizowane bardzo ciekawie, ponieważ nie celujemy w sposób tradycyjny, a jedynie namierzamy przeciwnika, a prawą gałką wybieramy część ciała oponenta którą chcemy zaatakować. Bardzo charakterystyczne rozwiązanie, ale przyznam szczerze że nie wyobrażam sobie tej gry ze zwyczajnym celowaniem, jest zbyt dynamiczna. Całość jest doprawiona dość przyjemnym modelem jazdy, który sprawia, że w nocy (gra ma dobowy cykl) bardzo przyjemnie przejeżdża się Freaks. Biorąc pod uwagę wszystkie wady i zalety, kampania dla jednego gracza w recenzowanym tytule jest naprawdę bardzo dobrym i mocnym elementem.

Podsumowując, Crackdown 2 jest porządnie zrealizowanym sandboxem na konsolę Xbox 360. Gra ma swoje wady, jak niespecjalnie dobra grafika, niedobór muzyki czy też monotonna kampania. Plusem na pewno jest rozgrywka, która sprawia nam tak wielką frajdę, że ciężko się od niej oderwać. Jest to pozycja bardzo charakterystyczna i jedynym sposobem na sprawdzenie, czy leży w naszych gustach jest zagranie w nią. Moim zdaniem warto spróbować, jeśli spodoba się, to wciągnie na dość długie godziny.

Ocena ogólna

Crackdown 2

XBOX 360

Grafika
70%
Dźwięk
70%
Grywalność
90%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.