RetroAge Recenzja, Nintendo64 Diddy Kong Racing
RecenzjaNintendo64

Diddy Kong Racing

Loading

Pod koniec listopada 1997 roku do sprzedaży trafiła gra o nazwie Diddy Kong Racing. W niecały miesiąc rozeszła się w 800 tys. kopii co uczyniło ją najszybciej sprzedającą się grą w ówczesnym czasie i dzięki temu trafiła do księgi rekordów Guinessa. Co odpowiada za sukces? O tym dowiecie się z recenzji.

Mario Kart był w roku 1997 jedną z najważniejszych i najlepszych gier wyścigowych na konsole Nintendo 64. I chodź wyszło kilka gier podobnych, żadnej nie udało się wówczas osiągnąć sukcesu mistrza. Rywala z prawdziwego zdarzenia – Diddy Kong Racing – stworzyła firma Rareware. Gra miała w sobie sporo innowatorskich możliwości, które walnie przyczyniły się do jej sukcesu.

Diddy Kong Racing oferuje początkującemu graczowi dwa tryby rozgrywki. Pierwszy to tryb „przygody” drugi natomiast swobodnego wybrania trasy i możliwości grania z kilkoma osobami, z kolegami, koleżankami, rodziną, z psem jeżeli potrafi i innymi. Niestety gra multiplayer jest mocno uzależniona od osiągnięć w przygodzie, sukcesywnie blokując jakąś większą frajdę ze znajomymi zaraz po pierwszym odpaleniu gierki.

Fabuła gry przedstawia kolorowy świąt zagrożony atakiem ze strony przerośniętej świnki zwanej Wizpigiem. Pokonać go można jedynie w wyścigu do którego może przystąpić jedynie ten kto zbierze 4 części amuletu władcy.

Do wyboru mamy zestaw ośmiu postaci plus dwie do odblokowania. Różnią się one parametrami: prędkością, przyspieszeniem oraz sterownością. Co do samych postaci warto wspomnieć, że w tej grze po raz pierwszy pojawili się Banjo oraz Conker. W grze można odblokować dodatkowe dwie postacie.

Gracz musi zebrać złote balony którymi można uzyskać dostęp do kolejnych światów w skład których wchodzą cztery trasy. Po wygraniu każdej przystępuje się do wyścigu z bossem. Pokonany, stwierdzi że do prawdziwego wyścigu z nim przystąpicie po ponownym zaliczeniu plansz przy okazji zbierając specjalne monety. Dopiero po zaliczeniu całego kursu i ponownego pokonania bossa na trudniejszym poziomie uzyskamy część amuletu.

Nie samymi wyścigami człowiek żyje. Dodatkowo zbiera się amulet T.T. podzielony oczywiście na cztery równe części. Zdobyć go można jedynie przez T.T. Challenge, trybie w którym celem jest np. powystrzelać pozostałych gracz tak by zostać ostatnim zawodnikiem na planszy. Aby wziąć udział w takiej zabawie należy odszukać klucz ukryty na jednym z czterech torów w danym świecie.

Poza trybem przygody, wybierając dowolną trasę możemy również wybrać pojazd, którym będziemy się ścigali z innymi uczestnikami. Do wyboru mamy gokarta, poduszkowiec oraz samolot. Najtrudniejsze jest sterowanie poduszkowcem wymaga nie lada wprawy, i z samej swojej natury nie nadaje się do jazdy po twardym gruncie.

Podobnie jak w Mario Kart, na trasie znajdują się różne „niespodzianki” do zwiększenia szans na zwycięstwo, zwykle kosztem innych uczestników rajdu. W Diddy Kong Racing można je dodatkowo modyfikować, zbierając balon tego samego koloru. Każdy element można ulepszyć tylko dwukrotnie.

Sprostanie wyścigom w trybie przygody może wydawać się trudne. Do czasu aż poznamy sposób na wydajniejsze korzystanie z dopalaczy. Wówczas to grę można przejść dużo łatwiej. Kiedy zaliczymy „przygodówkę”, odblokowana zostanie jej wersja druga z lustrzanie odbitymi trasami. Wówczas rozgrywka jest naprawdę trudna i wymaga nie lada wysiłku od gracza.

Grafika

Wizualnie świat prezentuje się świetnie, a trasy z krainy zimowej wręcz odświętnie. Niesamowita paleta kolorów została wylana przez twórców dzięki czemu mamy naprawdę ładne tło. Niestety wygląd samych postaci jest strasznie mizerny, wyglądają na niedopracowane. Szkoda panowie z Rare, ale znając wasze możliwości w tym aspekcie mogliście się bardziej postarać.

Dźwięk

Miła i nastrojowa, nawet skoczna muzyka, której naprawdę warto przesłuchać. Bywa zmienna w kilku miejscach na trasie co daje dodatkowego uroku. Przy wyborze postaci możemy usłyszeć lekko zmieniony motyw przewodni, inny przy każdej postaci. Mową obdarzono każdego bossa w grze, oraz dość skromnie dżina Taia. Pozostałe postacie posiadają krótkie i treściwe odzywki, i tu ponad ich przeciętność wyłania się zegarek T.T.

Miodność

Diddy Kong Racing jest przeznaczony do ścigania się ze znajomymi bądź rodziną. Samemu gra w końcu może się nudzić, u mnie to nastąpiło po odblokowaniu się drugiego lustrzanego trybu przygody. Wówczas to straciłem wole walki, i przestałem sięgać po ten egzemplarz. W większym gronie tytuł jest rewelacyjny, bardziej rozbudowany niż Mario Kart i dający jeszcze więcej satysfakcji z grania.

Podsumowanie

Rareware dzięki produktowi Diddy Kong Racing pokazało, że potrafi bawić swoimi dziełami ludzi. I choć gra nie przyćmiła popularności Mario Kart sprawiła, że wobec niej jest silnym konkurentem na rynku Nintendo 64. Diddy Kong Racing jest wart polecenia, a fakt że jego sprzedaż trafiła do księgi rekordów Guinnessa, świadczy o rzetelnym produkcie, wydanym przez Rare. Firma szybko zdobyła renomę w branży, czego wynikiem było kupowanie przez graczy ich następnych tytułów praktycznie „w ciemno”.

Ocena ogólna

Diddy Kong Racing

NINTENDO 64

Grafika
80%
Dźwięk
90%
Grywalność
80%

Autor

Komentarze

  1. Skończyłem 😉 … po 18 latach, kiedyś grałem i nigdy nie pokonałem WizPiga…. zrobiłem to kilka lat temu na Nintendo 3DS… ale tam było łatwiej. Dziś pokonałem świniaka na N64 w kosmicznych trasach, kilka dni temu w „ryjku”. Świetna gra.

    Zgadzam się z ostatnim zdaniem… gry Rare kupowało się w ciemno / ten znaczek świadczył o zajebistości tytułu – dlatego chce mieć je wszystkie od Rare na N64 😉

    Teraz pogram chwilke w Mirror – chyba, że mocno da mi w kość… ale z ciekawości chce to pocisnąc dalej. Polecam Diddiego – świetny jest, kolorowy, zróżnicowany a muzyczka podczas wyścigów wymiata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.