RetroAge Recenzja, Nintendo64 Donkey Kong 64
RecenzjaNintendo64

Donkey Kong 64

Loading

Donkey Kong to postać bardzo dobrze znana każdemu rasowemu graczowi. Przesympatyczny goryl rozpoczął swoją karierę w 1981 roku, kiedy to zadebiutował na automatach w grze o tytule jakże by innym jak nie Donkey Kong. Wówczas jeszcze jako bohater negatywny odgrywał rolę porywacza niewiasty. Potem wystąpił jeszcze w dwóch sequelach tej gry i następnie zanotował ponad dziesięcioletnią przerwę w karierze. Wrócił na platformie SNES już jako bohater pozytywny, by ostatecznie po 18 latach od pierwszej gry z jego udziałem, już jako „pełnolatek” kontynuować swoje przygody na platformie Nintendo 64.

Historia zaczyna się gdy K.rool zły władca kremlingów najeżdża wyspę Donkey Konga. Podstępny krokodyl pojmał jego małpich przyjaciół i pozostało mu już tylko wysadzić wszystko w powietrze. Na szczęście dotychczas nieświadomy całej sytuacji Donkey zostaje w porę poinformowany o inwazji kremlingów i rusza na odsiecz. Tak mniej więcej przedstawia się intro – cała reszta w naszych rękach. Rozpoczynamy grę jako Donkey Kong, ale już wkrótce do naszej drużyny dołączają uratowani przez nas pozostali bohaterowie: Diddy, Tiny, Chunky i Lanky (jedyny orangutan w tym gorylim towarzystwie). Wszyscy oni stają się głównymi bohaterami, ponieważ w trakcie gry możemy wybierać, którą postacią będziemy grać w danym momencie. Jest to bardzo istotne, ponieważ każda z postaci posiada unikalne umiejętności, które często będziemy musieli wykorzystać, aby rozwiązać zagadki. Tak… nie przejęzyczyłem się. O ile poprzednie części z udziałem Donkey’a były typowymi zręcznościówkami, to ta gra stara się wprowadzić już elementy przygodowe. Zagadki nie są jakoś wyjątkowo skomplikowane i średni rozgarnięty gracz poświęci na każdą z nich nie więcej niż 5-10 minut. Dzięki temu zagadki umilają rozrywkę nie pozwalając się nudzić graczowi. Umiejętności poszczególnych małpiszonów są wyjątkowo zróżnicowane od tak zabawnych jak chodzenie Lanky’ego na rękach (co umożliwia chodzenie po stromych zboczach), poprzez latanie na jetpaku którego posiadaczem jest Diddy (dzięki temu dostaniemy się np. na czubek piramidy), a kończąc na tak dziwnych jak pomniejszanie Tiny (wejdziemy w ten sposób w najmniejszą mysią dziurę). O ile początkowo repertuar ciosów i umiejętności jest raczej ubogi, o tyle w trakcie gry spotkamy przyjaźnie nastawione do nas postacie, które za małe wynagrodzenie finansowe nauczą nas lub wyposażą w użyteczne przedmioty. Cranky jest szalonym małpim profesorem, który wytwarza najdziwniejsze mikstury. Ich wypicie poszerza wachlarz umiejętności postaci, dlatego Cranky’ego warto odwiedzać przy każdej możliwej okazji, aby sprawdzić czy ma coś nowego na sprzedaż. Nowa umiejętność oznacza nowe możliwości, a więc może i nowe perspektywy na rozwiązanie łamigłówek których nie udało nam się rozwiązać do tej pory. Drugi z „zaopatrzeniowców” to Funky – fanatyk militariów. U niego można zakupić wszelaką broń. Donkey wyposaży się w karabin na kokosy, Chunky w wyrzutnie ananasów, a Diddy w rewolwery na orzeszki ziemne. Trzecią pomocną postacią jest Candy – powabna dama u której małpy zaopatrzą się w magiczne instrumenty do grania, a także powiększą zasoby swojej energii. Pozostaje jeszcze Snide – łasica, której intencje są nie do końca jasne, ponieważ jest wylanym z roboty szefem techników pracujących nad super bronią K.rool’a.

Sama gra rozgrywa się na wyspie Donkey Konga i jej okolicach. Jeśli tylko dobrze poszukamy to odnajdziemy wejścia/przejścia do plansz gdzie toczy się właściwa rozgrywka. W trakcie całej gry mamy pełną swobodę przemieszczania się co sprawia, że można po jednej planszy włóczyć się czasem przez wiele godzin, korzystając z różnych postaci i zaglądając w najciemniejsze zakamarki poziomu. Jak można spędzić tyle czasu przy grze? Twórcy gry zadbali o to, aby gracz nawet przez chwilę się nie nudził. Co rusz raczą nas nową porcją rozrywki. Większość poziomów jest dość mocno rozbudowana i co najważniejsze bardzo zróżnicowana nie tylko pod względem oprawy audiowizualnej, ale również pod kątem przygód i całej masy bonusów/gadżetów możliwych do znalezienia. I to nie jest wszystko bo prócz tego na każdym etapie gry przygotowano dla nas sporą dawkę zagadek i mini gier. Cała otoczka sprawia, że gra jest piekielnie grywalna, pomimo że właściwa rozgrywka tak naprawdę sprowadza się do odnalezienia określonej liczby złotych bananów potrzebnej do odblokowania kolejnej planszy (prawie jak w Super Mario 64 gdzie identyczną rolę pełnią gwiazdki).

Na planszach porozrzucano mnóstwo bonusów w postaci bananów, amunicji, kryształów, monet i pomarańczy. Banany są o tyle istotne, że za odpowiednia ich liczbę otrzymujemy złoty medal oraz stanowią przepustkę do otwarcia drzwi za którymi czeka nas walka z bossem. Banany można znaleźć pojedynczo, w kiściach (po 5 sztuk) lub ukryte w balonach (5 sztuk, ale wpierw trzeba zestrzelić balon). Warto nadmienić, że kolor znalezionego bonusa świadczy o tym, który z bohaterów może go zebrać – pozostali niestety muszą obejść się ze smakiem. Ponieważ poziomy są dość duże to warto korzystać z systemu teleportów, który ułatwi i przyspieszy przemieszczanie się po obszarze gry.

Przeciwnicy napotkani na naszej drodze są wyjątkowo zróżnicowani i co najważniejsze jest ich sporo rodzajów. Począwszy od krokodyli w kilku wydaniach, poprzez bobry, osy, nietoperze, kościotrupy a na morskich rozgwiazdach kończąc. Wspomnieć trzeba o bossach, którzy pojawiają się na końcu każdej planszy. Ich wykonanie jest po prostu perfekcyjne… nie można opisać – trzeba zobaczyć. Jak widać jest z kim walczyć, ale jest też czym walczyć, bo nasze małpy bezbronne nie są. Wachlarz ciosów podstawowych uzupełnia broń strzelecka, a także pomarańcze, które w rzeczywistości okazują się być granatami.

Na koniec jeszcze tylko kilka słów o trybie multiplayer, który niewiele ma wspólnego z samą grą, ponieważ jest on tak naprawdę strzelaniną (jak już wspomniałem małpy wyposażone są w broń) w której musimy wyeliminować pozostałych graczy. Są co prawda tryby zbierania przedmiotów na planszy, ale tak naprawdę ten tryb niewiele ciekawego wnosi do samej gry. Tryb gry multiplayer jest więc zgoła odmienny od całej reszty i pomimo, że potrafi zapewnić parę minut rozrywki kilku graczom to nie zmienia to faktu, że Donkey Kong 64 w tej kategorii nie może się równać z tytułami typowo imprezowymi typu Mario Party lub choćby Mario Kart 64.

Oprawa graficzna
Grafika w grze jest wręcz rewelacyjna. Wysoka rozdzielczość pozwala na zabawę w całkowicie innym wymiarze elektronicznej rozrywki. Obiekty są świetnie dopracowane, żeby nie powiedzieć – dopieszczone do najdrobniejszych szczegółów. Wszystkie postacie w grze posiadają bardzo płynna animację i nic nie można im zarzucić zarówno pod względem wykonania jak i sposobu ich poruszania. Plansze wręcz tryskają kolorami i urzekają przepięknymi teksturami. Refleksy świetlne od słońca, wodospady, burza piaskowa – to wszystko dopełnia całości i pokazuje na co stać konsolę Nintendo 64. Jak widać dodatkowa pamięć, która jest niezbędna do uruchomiania gry daje jej porządnego kopa i otwiera całkowicie nowe możliwości. Szkoda, że tak mało gier wykorzystuje Expansion Pak tak bardzo wydajnie jak Donkey Kong 64.

Oprawa dźwiękowa
Z muzyką w grze bywa różnie, bo pomimo że większość utworów jest świetna to jednak obok np. zabawnej parodii jazzu zdarza się po chwili słyszeć słabiutkie plumkanie w jaskiniach. Doskonale przedstawiają się za to odgłosy. Oprócz szerokiej gamy dźwięków, które wydają z siebie małpy, nasze uszy raczą odgłosy otoczenia wykonane na najwyższym poziomie. Jednym słowem dźwięk nie jest aż tak powalający jak grafika, ale również jest bardzo mocną stroną gry.

Podsumowanie
Donkey Kong 64 nie jest grą przełomową dla konsoli Nintendo 64. Wydawać by się mogło, że to już wszystko było, bo nawet sposób z używaniem różnych postaci do rozwiązywania zagadek przywodzi na myśl starego The Lost Vikings. Gra ma jednak w sobie to coś czym nie mogą się poszczycić inne wyśmienite gry. Tym czymś jest rewelacyjne połączenie niesamowitej grywalności z oprawy audiowizualnej jaką ciężko znaleźć wśród tej generacji konsol. Dla posiadaczy Nintendo 64 gra Donkey Kong 64 to tytuł wręcz OBOWIĄZKOWY w kolekcji, a dla tych którzy konsoli nie posiadają warto żeby wiedzieli, że jest to gra dla której warto tą konsolę zakupić.

Ocena ogólna

Donkey Kong 64

NINTENDO 64

Grafika
100%
Dźwięk
80%
Grywalność
100%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.