RetroAge Recenzja, Wii U Duck Tales Remastered (eShop)
RecenzjaWii U

Duck Tales Remastered (eShop)

Loading

Czy pamiętacie Kacze opowieści? Czy kojarzycie Sknerusa McKwacza, Hyzia, Dyzia i Zyzia? Jeśli tak, to znaczy, że jesteście z mojego pokolenia 30+ i w dzieciństwie oglądaliście kreskówki Walt’a Disney’a. W latach 89-93 ubiegłego stulecia Polska Telewizja Publiczna emitowała wspomniany serial, a ja miałem wtedy między 5 a 9 lat. Nie jesteśmy tu jednak do wspominania odległych czasów telewizji, więc przejdźmy do konkretów. Na Nintendo Wii U w 2013 roku ukazała się wydana jedynie cyfrowo gra DuckTales Remastered– zapraszam do recenzji.

Odnowione Kacze opowieści stworzyli Capcom i WayForward Technologies. Tytuł bazuje na oryginalnej grze z 1989 roku, która ukazała się na Nintendo Entertainment System (NES). DuckTales Remastered wyszedł również na inne platformy od PC, PS3, X360 aż po urządzenia mobilne na systemach Android oraz iOS. Ja w ten tytuł zagrałem dopiero teraz, pięć lat po premierze. W eShop’ie kaczki często pojawiają się na wyprzedażach, ale ciągle odwlekałem zakup. Gra normalnie kosztuje 60 zł, a w przecenach można nabyć ją za 19 zl – więc zaszalałem.

Tytuł jest mocno zainspirowany pierwowzorem – grą z NES’a – i szczerze mówiąc początkowo nie jest łatwy. Pierwszy poziom po zaliczeniu krótkiego tutoriala katowałem półtorej godziny i się poddałem. Później wieczorem zrobiłem kolejne podejście i za pierwszym razem zaliczyłem w około 20 minut. Po zaliczeniu level’u, których jest kilka (Transylvania, Afrykańska kopalnia, Himalaje, Księżyc…) gra na szczęście automatycznie zapisuje rozgrywkę. Nie grałem w oryginał z 1989 roku, ale podejrzewam, że nie było wtedy takich udogodnień. Rozwiązanie auto-zapisu jest jednak moim zdaniem dobrym posunięciem, bo sam miałem problem z tym tytułem na starcie. Wspominam o tym tylko w aspekcie, że kiedyś pewnie grę trzeba było zaliczyć za jednym podejściem lub wpisując kody. Kolejne poziomy udało mi się zaliczać bez skuch i większych problemów, przechodząc plansze za pierwszym/drugim razem. Pod koniec przygody znów kilka razy się zacinałem. Tytuł zaliczyłem w czasie 8 godzin, a sama gra pokazywała czas około 2 godz. i 30 min, bo nie zliczała czasu nieudanych powtórek. Rozgrywkę sobie jednak dawkowałem po jednym poziomie dziennie i ten system polecam, aby gra nie frustrowała.

Tytuł ogólnie nie jest łatwy, a tematyka animacji Disney’a może mylić i wprowadzać w błąd rodziców, którzy zakupili grę dla swoich pociech. Nie oszukujmy się, DuckTales Remastered to gra w starym stylu, z wszystkimi problemami archaicznych rozwiązań. Ta gra sama się nie przechodzi – trzeba mocno trudzić się samemu. Ukończenie level’i zajmuje nawet do 40 minut (za pierwszym/drugim podejściem) a gdy się skujemy trzeba ten czas podwoić. Nie jest to łatwy Mario, gdzie w 300 sekund (5minut) musimy dobiec do flagi. Kacze opowieści to gra, której musimy się nauczyć, poznać i z nią powalczyć. Najtrudniej jest na początku, bo mamy tylko trzy życia po dwa serduszka. Za uderzenie przeciwnika tracimy tylko część wytrzymałości bohatera, ale wpadając w przepaść już całe życie. Jeśli zaliczymy planszę to możemy zdobyć kolejne serce, które pod koniec gry czyni ze Sknerusa McKwacza wytrzymalszego kaczora. Bogacz wtedy już nie boi się przeciwników. Grając kilka razy poziomy poznajemy też miejsca, w których znajdują się ciasta regenerujące zdrowie.

Gra to typowa platformówka 2D dla jednego gracza w stylu Metroidvani, w której trzeba się wracać, szukać i eksplorować plansze. Sknerus ma umiejętność skakania na swojej lasce i dzięki temu odbija się od przeciwników i od kolców na podłożu. Ten ruch pozwala też dostać się w miejsca, w które nie można normalnie wskoczyć. W kilku ciasnych lokacjach, gdzie nie można się podbić Sknerus używa laski, aby przywalić w skrzynkę lub kamień. Ruch ten wykonuje z gracją golfisty (jakby chciał uderzyć w piłeczkę golfową), a wspominam o tym, bo animacja jest sugestywna i fajnie wygląda.

O co w ogóle chodzi w DuckTales Remastered? Jak zwykle chodzi o majątek, pieniądze, kryształy i artefakty… o wzbogacanie się i bycie najbogatszym kaczorem. Sknerus w różnych planszach ma do wykonania różne zadania, często musi też uratować siostrzeńców pakujących się w tarapaty. Dla przykładu w Amazoni trzeba zebrać dziesięć starożytnych monet, w pozostałych poziomach też jest coś do znalezienia – co pcha przygodę do przodu. Po drodze zbieramy kryształy podbijające ilość zgromadzonej forsy w walucie $. Na koniec każdej planszy pokonać musimy jeszcze jakiegoś wymagającego bossa. Niektóre etapy zawierają też przejazdy w wózeczkach kopalnianych lub ucieczkę przed turlającym się głazem – co jest urozmaiceniem od pieszego zwiedzania lokacji.

Motyw przewodni (audio) wpada w ucho i aż chce się śpiewać „Dak tejls, Woo oo!”… niestety nie pamiętam jak to leciało po polsku :). Gra na każdym poziomie ma inną muzykę, ale tym co najbardziej mogę uznać za minus to brak polskiej lokalizacji. Lektor i udźwiękowienie jest fajne w wersji oryginalnej (angielskiej), ale w genach mam zakodowany głos Sknerusa, Hyzia, Dyzia i Zyzia. Podczas rozgrywki słuchałem jak McKwacz woła do młodziaków Huey, Dewey i Louie, a oni mówią do niego Uncle Scrooge. Całe życie gram na Nintendo w gry w języku angielskim i nie wyobrażam sobie jak teraz brzmiałby Mario, Link i Zelda w naszym szeleszczącym języku. Mam jednak problem w drugą stronę i kreskówki, czy spolszczone gry z dzieciństwa powinny brzmieć tak, jak się tego nauczyłem za małolata. Hyzio, Dyzio i Zyzio nigdy nie będą dla mnie Huey, Dewey i Louie. … i już, koniec, kropka.

Gra ma wplecioną fabułę – bajkową opowieść – z dawką humoru. Sekwencje fabularne można na szczęście pomijać (gdy powtarzamy poziomy). Fajnie się to ogląda i gdyby gra była łatwiejsza mogłaby być dla dzieciaków. Gdyby była w języku po polsku to już byłaby „bajka”. Bohaterowie są  animowani jak przystało i to mi się podoba. Animacja w wersji na NES w porównaniu doWiiU wygląda teraz karykaturalnie –  DuckTales Remastered znacznie poprawia ten aspekt. Fajnym dodatkiem są też różnego szkice koncepcyjne gry, kreskówki, lokacji i bohaterów. Ukazują też postacie z pierwowzoru i w wersji odnowionej, ale aby je odblokować potrzeba sporo dolarów i grindowania (powtarzania poziomów). Szczerze nawet kilkanaście razy próbowałem odblokować wszystko i zaliczałem ponownie wybrane level’e. Jednak zaczęło mnie to nudzić i odpuściłem (może powrócę).

Wii U Gamepad

Pisząc o grach na Nintendo Wii U należy wspomnieć o możliwościach konsoli, która ma w kontrolerze wbudowany ekran. Jak twórcy wykorzystali jego możliwości? Praktycznie nie popisali się, gdyż grając na telewizorze ten sam obraz równocześnie wyświetla się na ekranie kontrolera. Opcja jest jednak fajna, bo gdy mamy zajęty duży ekran przez innego domownika to nadal możemy grać. Niby nic, a jednak to i tak lepsze rozwiązanie, niż brak użycia ekranu (jak zrobiło to Retro Studios przy Donkey Kong Country: Tropical Freeze – tu grając na TV w dłoniach trzymamy kontroler z wyłączonym ekranem). Porównując więc tytuł niszowy jak Kacze opowieści do flagowej gry Nintendo, to jednak ta „,mniejsza” produkcja robi większy użytek z funkcji Wii U Gamepad’a.

Podsumowanie

Kacze opowieści, jako serial animowany w 2017 roku zostały również wznowione. Po krótkim rzucie oka chyba wersja kreskówki – odnowiona – wyszła jednak gorzej od oryginału z 1987r. DucktTales Remastered moim zdaniem zdecydowanie lepiej prezentuje się od gry z NES’a i chyba to powinno wystarczyć. Prawdopodobnie gra się tak samo dobrze jak w oryginał, może troszkę łatwiej, ale nadal trudno. Wizualia i dźwięk – to tu twórcy odnowili tytuł i moim zdaniem, dobrze postąpili. Jeśli lubicie gry z wyzwaniem to polecam, a jeśli lubicie Hyzia, Dyzia i Zyzia to dodajcie sobie oczko do oceny końcowej.

Ocena ogólna: 7.3
Grafika: 8
Dźwięk: 7
Grywalność: 7

Autor

Komentarze

  1. „Kaczki, uu-u…” – zaliczone dawno temu na Game Boy, do wersji NES jakoś później nie mogłem się przekonać, tak samo do zrecenzowanej powyżej wersji…
    Odpowiedz

    1. Wersja na GB jest znacznie gorsza od tej NESowej ponieważ konsolka po prostu nie wyrabia. Jak masz możliwość to ograj koniecznie, w mojej opinii to jedne z najlepszych platformówek 8 bitowej ery

    2. Duck Tales 1 i 2 to podstawa na NESie. Gry wyjątkowe, z dobrym balansem trudności, z niezłą grafą i z dobrym sterowaniem. Disney + Capcom na ten system, to podstawa 🙂

    3. Obydwie części na NESa, jak i większość gier od Capcomu na platformę Nintendo na licencji Disneya było wyjątkowo dobre, nie to co dzisiejsze tytuły oparte na filmie / animacji

  2. Też niedawno kupiłem w eShopie tą grę, ale jeszcze się nie dobrałem do niej. Wygląda bardzo obiecująco. W planach mam najpierw przejście wersji oryginalnej.

  3. Ogrywałem wersję na PS3, bardzo przyjemna platformówka, ale jestem całkowicie pewien że nie poradził bym sobie z oryginałem.

    1. Zdaje Ci się. To naprawdę prosta gra, żaden harcore jak Conan czy inne Battletoads. W mojej opinii to jedna z łatwiejszych „flagowych” gier na ten system. Znacznie trudniejszy jest Darkwing Duck

  4. Ogrywalem kiedys przed laty oryginal… Nad remasterem zastanawialem sie juz wiele razy ale ceny pudelkowej wersji tak srednio zachecaja.

  5. Zaliczone niedawno i pziom trudności wcale nie jest na minus, moim zdaniem. Przez to gra jest dłuższa i do tego w starym stylu gdzie trzeba było wymasterować skilla, by grę przejść. Grafika jest przepiękna i świetnie oddaje klimat kreskówki. Dla mnie 8/10.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.