RecenzjaPlayStation

Fade to Black

Loading

Jak utrudnić sukces kontynuacji bestsellera? Trzeba zmienić tytuł oraz mechanikę. Takie działania z pewnością świadczą o tym, że autorzy są bardzo pewni siebie. Niestety wiara w swoje umiejętności, to nie wszystko. Ustawianie się w pierwszym szeregu wiąże się z ryzykiem. Studio, które miało w swoim portfolio wysoko oceniane produkcje pokroju Another World oraz Flashback nie wróciło z tarczą po zderzeniu z trójwymiarowym światem. Fade to Black nie okazał się porażką, jednak zbyt wiele rzeczy w tej grze nie działało tak jak powinno, aby Conrad Hart stanął ramię w ramię z Larą Croft.

Nasz główny bohater spokojnie dryfuje poprzez kosmos będąc w stanie kriogenicznego snu. Wszechświat, pomimo swojego ogromu okazuje się być wystarczająco niewielki, aby ponownie spotkać się ze złowrogą rasą Morphów. Człowiek zostaje wybudzony z piętnastoletniej drzemki tylko po to, aby spędzić resztę życia w kosmicznym więzieniu. Ponury los dość szybko się odmienia. Z pomocą przychodzi tajemniczy John Connor, dostarczając broń oraz komunikator, oraz informację na temat możliwej drogi ucieczki.

Od samego początku gra wymaga od nas opanowania broni oraz umiejętności omijania pułapek wykorzystując do tego wady i zalety otoczenia. Warto nieco poćwiczyć ruchy, jakimi dysponuje Conrad, bowiem w zależności od sytuacji będą potrzebne wszystkie rodzaje ruchów. Znając otoczenie można biegać, co pozwoli oszczędzić nieco czasu. Po nieznanych pomieszczeniach warto chodzić, aby móc szybciej wyciągnąć broń gdyby pojawili się wrogowie. Jest jeszcze tryb skradania, w którym Conrad ostrożnie stąpa. Przydaje się w sytuacjach, gdy podłoga usłana jest pułapkami. Już na pierwszym poziomie można zostać przypieczonym przez kafelki podłączone do wysokiego napięcia, a im dalej w kosmos tym zagrożeń pojawia się więcej. Do pokonywania przeszkód zazwyczaj wystarczy nieco zręczności oraz spora dawka cierpliwości w ustawianiu bohatera przed skokiem.

Już podczas pierwszego spotkania ze statycznymi pułapkami objawiają się problemy z kamerą, która nie zawsze pokazuje to, chcielibyśmy dobrze widzieć na ekranie. Gdy podczas żabich skoków poprzez elektryczną podłogę przyjdzie nam stanąć w kącie, wówczas z pola widzenia zniknie fragment podłogi, przed którym stoimy. Czy można zrobić kroczek do przodu? Czy Conrad stoi na tyle blisko, że skok uda się bez problemów? Nie wiadomo, trzeba próbować. Co najgorsze, śmierć to w tej grze spora strata czasu. Z płyty odpala się dopasowana do przyczyny zgonu animacja, po czym gra wczytuje początek poziomu. Dopiero teraz można ponownie wczytać grę – tym razem z pamięci podręcznej konsoli. Umówmy się, że kara nie byłaby taka straszna, gdyby nie fakt, że tracimy wszystkie przedmioty zebrane wcześniej, wliczając w to ulepszoną amunicję, której często nie ma jak odzyskać na konkretnych mapach.

Dlaczego gra jest wczytywana z pamięci podręcznej, a nie z karty pamięci? Taka decyzja autorów, moim zdaniem była nietrafiona. Związana jest zapewne z czasem dostępu do memory card. Dodatkowym czynnikiem może być rozmiar pliku, który zajmuje aż 4 sloty. Zapis na kartę trwa kilkanaście sekund dłużej, ale mam wrażenie, że różnica nie jest na tyle duża, aby każdy permanentny zapis oznaczał konieczność wychodzenia do menu oraz ręcznego kopiowania plików z konsoli na kartę. Gdy po godzinnej walce z pewnym dość uciążliwym fragmentem gry konsola zawiesiła się usuwając przy tym moje postępy przez chwilę zastanawiałem się, czy warto jeszcze raz pokonywać rozpikselowane korytarze. Na szczęście “zwis” zaskoczył mnie tylko raz, a trudny fragment pokonałem ponownie z zaciśniętymi zębami.

Do wszystkich uciążliwości można się przyzwyczaić, a sama rozgrywka potrafi dać sporo przyjemności. Zwiedzanie kolejnych miejsc, nie jest łatwe, ale w grze nie można narzekać na nudę. Twórcy zadbali o różnorodność zarówno od strony zagadek jak i wizualnej strony odwiedzanych światów. Szkoda tylko, że oprawa graficzna słabo zniosła próbę czasu. Wersja na PlayStation i tak wygląda nieco ładniej niż na PC, bowiem postaci są dodatkowo teksturowane, a w wersji komputerowej były jedynie cieniowane.

Ocena ogólna

Fade to Black

PLAYSTATION

Grafika
50%
Dźwięk
70%
Grywalność
60%

Autor

Komentarze

  1. Doskonały przykład na to, że czasem nie wystarczy być pierwszym (Fade to Black uznaje się za pierwszą grę 3D TPP), ale trzeba też dostarczyć produkt odpowiedniej jakości. A w starciu z Tomb Raider recenzowana pozycja nie miała szans.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.