RecenzjaXbox

Halo 2

Loading

Wydane w 2001 roku dzieło studia Bungie – Halo: Combat Evolved było tytułem startowym Xboxa. Gra z miejsca stała się wielkim hitem i przyczyniła do wzrostu sprzedaży pierwszej konsoli Microsoftu. Do 9 listopada 2005 roku znalazła aż 5 milionów nabywców. Po takim sukcesie stworzenie sequela było tylko kwestią czasu. Na Halo 2 graczom przyszło czekać aż 3 lata. Gra ukazała się 9 listopada 2004 roku i była jeszcze większym hitem niż poprzednik. Rozeszła się w ponad 8 milionach egzemplarzy, stając się najlepiej sprzedającym tytułem na Xboxa. Zdobyła wiele nagród, w tym za najlepszą grę na konsolę w 2004 roku.

Akcja drugiej części tego futurystycznego FPSa rozpoczyna się zaraz po zakończeniu części pierwszej. Po zniszczeniu pierścienia Halo, główny bohater Master Chief przybywa na jeden ze statków floty okołoziemskiej. Sielanka zostaje jednak przerwana, gdy flota największego wroga ludzkości, zjednoczonych kosmicznych ras zwanych Przymierzem, rozpoczyna atak na Ziemię. Nasz Spartanin niewiele się zastanawiając rusza na ratunek błękitnej planety. Podobnie jak w pierwszej części fabuła jednak nie jest taka prosta i wraz z rozwojem rozgrywki coraz bardziej się komplikuje, bowiem sama inwazja na Ziemię jest tylko wstępem do bardziej złożonej intrygi.

W grze ponownie wcielimy się w genetycznie zmodyfikowanego żołnierza imieniem John, zwanego Master Chief, wyposażonego w pancerz zwiększający siłę, szybkość, a także wytrzymałość. Nie jest on jednak jedyną grywalną postacią w grze. Część występujących w kampanii misji wykonamy jako elitarny żołnierz Przymierza, zwany Arbiter. Mimo iż nie udaje mu się powstrzymać Master Chiefa przed zniszczeniem Halo, dostaje szansę zrehabilitowania się w misji mającej stłumić wewnętrzny konflikt wśród swojej rasy. Zarówno historie Master Chiefa, jak i Arbitera, zostały napisane bardzo dobrze, i śledzi się je z zapartym tchem. Ten drugi niczym nie ustępuje naszemu bohaterowi zarówno w kwestii umiejętności, jak i pancerza. Obaj panowie posiadają kombinezon chroniący ich przed obrażeniami dzięki tarczy energetycznej. Ta jednak ma ograniczoną wytrzymałość i gdy jej moc się wyczerpie, należy chwilę odczekać, aż ponownie się naładuje.

W drugiej części zrezygnowano z kropek przedstawiających punkty zdrowia. Jednak mimo to po wyczerpaniu paska tarczy nasz wojak wytrzyma jeszcze kilka słabych strzałów. Kombinezony wyposażone są także w wizjer przedstawiający ilość amunicji i granatów, radar, aktualnie posiadane uzbrojenie i wyżej wspomniany pasek tarczy. Stroje Master Chiefa i Arbitera różnią się w zasadzie jedną funkcją. Podczas gdy wciskamy biały guzik na padzie, Spartanin uruchamia latarkę, Elite włącza tymczasową niewidzialność. Ta druga jest nieoceniona, gdy chcemy uniknąć większych grup wrogów bądź zaatakować z zaskoczenia. Jej pasek wyczerpuje się jednak szybko, więc trzeba ostrożnie korzystać z tej umiejętności.

W Halo 2 pojawiają się także nowe rodzaje broni. Wśród uzbrojenia UNSC (skrót od United Nation Space Command, armia broniąca ludzi przed Przymierzem) doszło SMG, a popularny karabin szturmowy zmodyfikowano. Strzela teraz krótszymi seriami i wyposażony jest w celownik optyczny. Siła ognia jednak jest słabsza, przez co wydaje się teraz mniej użyteczny i rzadziej po niego sięgałem. Poza tym wrócą znane z poprzednich części pistolety z celownikiem optycznym, snajperka, wyrzutnia rakiet, strzelba czy granat odłamkowy. Więcej nowości znaleźć można w arsenale obcych. Jedną z nich jest Carbine. Jest to karabin strzelający zielonymi kulami plazmy niczym Plasma Pistol. Zadaje raczej małe obrażenia, chyba że skorzystamy z dwukrotnego zoomu i trafimy wroga w głowę. Fuel Rod Gun to potężna broń energetyczna, siłą dorównująca wyrzutni rakiet. Brute Shot to granatnik świetny do niszczenia silniejszych wrogów bądź większych grup. Beam Rifle jest odpowiednikiem snajperki UNSC, korzystającym jednak z pocisków energetycznych. Sentinel Beam to broń strzelająca ciągłą wiązką plazmy. Jest bardzo mocna, jednak jej amunicja szybko się wyczerpuje. Brute’s Plasma Rifle to ulepszony karabin plazmowy znany z poprzedniej części, mimo iż zadaje większe obrażenia od swojej starszej wersji, to jednak znacznie szybciej się przegrzewa. Oprócz nowej broni pojawią się również stare, znane z poprzedniej części, jak mały Plasma Pistol strzelający słabymi pociskami. Po przytrzymaniu jednak dłużej przycisku strzału wypuszcza jedną mocniejszą kulę – nie jest to broń zbyt użyteczna. Lepiej sprawuje się szybkostrzelny Plasma Rifle. Ulega on jednak przegrzaniu po zbyt długim strzelaniu i trzeba chwilę odczekać, by użyć go ponownie. Powraca także Needler strzelający samonaprowadzającymi igłami plazmowymi, które wbijają się w ciało przeciwnika i wybuchają po krótkim czasie. Będziemy mogli skorzystać także z granatów plazmowych, przyklejających się do pojazdów bądź rywali, a także niezwykle zabójczego miecza energetycznego. Możemy potraktować też przeciwnika z kolby każdej z tych broni. Tak jak w Halo: Combat Evolved da się nosić przy sobie tylko 2 rodzaje broni plus granaty. Jednak teraz można strzelać z obu jednocześnie pod warunkiem, że jest to broń jednoręczna. Dodatkowo nie muszą być one takie same. Zamiast strzelać z dwóch SMG, można połaczyć siłę ognia jednego SMG z Plasma Rifle. Najbardziej lubiłem jednak korzystać z dwóch Brute Plasma Rifle. Ich połączona siła ognia potrafi siać spore spustoszene w szeregach wroga. Wadą trzymania obu broni jest jednak brak możliwości rzucania granatów, a jej zmiana wiąże się z upuszczeniem jednej z nich. Obie strony konfliktu posiadają także karabiny stacjonarne. Mocniejszy jest jednak ten obcych, którego wygląd uległ zmianie w stosunku do tego z pierwszej części. Teraz jest na stałe przytwierdzony do podłoża, a do tego osłaniają go tarcze energetyczne.

Podobnie jak w Halo: Combat Evolved, również i tutaj możemy poruszać się pojazdami. Po stronie UNSC znów zasiądziemy za kierownicą jeepa z karabinem stacjonarnym Warthog, bądź potężnego czołgu Scorpion. Wśród pojazdów obcych ponownie pojawił się mały latający statek Banshee, mały pojazd naziemny Ghost, a także strzelający potężnymi kulami Wraith Mortar Tank. Jedyny nowy wehikuł, jaki pojawia się w grze, to Spectre. Wyglądem trochę przypomina Ghosta, ale jest wyposażony w stacjonarny karabin plazmowy. Niestety, dalej nie poprawiono systemu prowadzenia pojazdu. Za skręt i równocześnie obrót kamery odpowiada prawy analog, do przodu i do tyłu zaś poruszamy się lewym. Nie funkcjonuje to niestety najlepiej i niekiedy wolałem iść pieszo, niż wsiadać do czegokolwiek. Nowością jest natomiast możliwość przejmowania zajętych pojazdów. Starczy podejść do takowego wehikułu, nacisnąć dłużej X i nasz wojak zepchnie z niego wroga. Z kolei jeżeli podejdziemy bliżej cięższej maszyny i dłużej wciśniemy B, bohater zacznie pięścią rozwalać pancerz i wrzuci do środka granat totalnie ją niszcząc. Co ciekawe, wróg może nam wywinąć podobne „psikusy”, więc trzeba uważać.

Wśrod przeciwników również spotkamy starych znajomych, jak małe i słabe Grunty, chowające się za tarczą Jackale, zwinne i wyposażone w tarcze energetyczne Elite oraz mocno opancerzone i posiadające potężną broń Huntery. Jednym z nowych wrogów są Jackale snajperzy, którzy potrafią zdjąć nas bardzo szybko, jeśli nie będziemy wystarczająco ostrożni. Kolejnym zaś są Brutes. Te przypominające wyrośniętego goryla stwory, są niezwykle silne i wytrzymałe. Prócz broni miotającej potrafią nas staranować, a bezpośrednie zderzenie z nimi może mocno zaboleć. Natrafimy także na kilku bossów. Są oni dość zróżnicowani i na każdego znaleźć trzeba odpowiedni sposób. Sztuczna inteligencja wrogów sprawuje się jeszcze lepiej niż w jedynce. Kiedy tylko nas zobaczą, szukają sobie osłony, bądź starają się przegrupować. Kiedy zdają sobie sprawę, że nie mają szans, z rozpaczy potrafią rzucić się na nas, nie dbając o własne życie. Podobnie jak w pierwszym Halo, każde starcie należy rozsądnie zaplanować i przemyśleć. Chwila nierozwagi będzie nas kosztować życie. Można powiedzieć, że studio Bungie wprowadziło zupełnie nową jakość w zakresie AI. Na szczęście nie napotkamy na nudne starcia z olbrzymią ilością respawnujących się wrogów jak w poprzedniku. Abyśmy nie czuli się samotni, w niektórych misjach wspomagać nas będą towarzysze broni. Ich inteligencji również nie można nic zarzucić. Na polu walki nie szczędzą amunicji i są faktycznie użyteczni. Co ciekawe, teraz możemy pożyczyć od nich broń. Da się także przechodzić misje kampanii z innymi żywymi graczami. Gra oferuje tryb kooperacji do czterech osób. Ogólnie sama rozgrywka jest niezwykle dynamiczna. Cały czas coś się dzieje i po prostu nie da się nudzić.

Lokacje w grze są bardzo zróżnicowane i trudno narzekać na monotonię. Powalczymy m.in. na statkach kosmicznych, w mieście, w świątyniach, bądź nowoczesnych bazach obcych, jak i jaskiniach. Natrafimy zarówno na duże, otwarte tereny, jak i wąskie korytarze. Do tego wszystkie one wyglądają po prostu pięknie. Grafika została znacznie poprawiona względem pierwszej części. Tekstury są zdecydowanie lepszej jakości i nawet mimo upływu lat mogą się podobać. Ładniej również wyglądają pojazdy i obcy. Na ich tle gorzej prezentują się modele ludzi. Ich twarze są dziwnie płaskie i kwadratowe. Wyglądają jak w grach co najmniej z 1999 roku. Poprawiono za to animację, która teraz jest płynniejsza, przez co efekty specjalne o wiele lepiej się prezentują, nie wspominając już o powalających cut scenkach. Prezentują się naprawdę fantastycznie i ogląda się je z prawdziwą przyjemnością.

Muzyka po raz kolejny jest niesamowita. Znów usłyszymy znane z pierwszej części chóry w menu głównym. Jednak utwory w trakcie gry niczym mu nie ustępują i również wzbudzają zachwyt. Ścieżka dźwiękowa w Halo to według mnie jedna z najlepszych w historii gier. Voice acting i odgłosy walki także brzmią wspaniale i tak naprawdę żal grać bez dobrych głośników.

Oprócz kampanii przygotowano również multiplayer dla 16 osób. Tym razem gra w pełni obsługuje Xbox Live (a w zasadzie obsługiwała, gdyż jakiś czas temu serwery zostały wyłączone). Grać można także podłączając kilka konsol, bądź na jednej w 4 graczy na podzielonym ekranie. Na potrzeby multi przygotowano kilka map, które naprawdę zostały solidnie zaprojektowane. Wśród trybów do wyboru mamy dość standardowe, jak: Deathmatch, Capture the Flag, czy King of The Hill. Pojawią się także te bardziej nietypowe, np. Oddball, gdzie każdy z graczy musi jak najdłużej być w posiadaniu piłki, by wygrać, czy Juggernaut, polegający na polowaniu na jednego z zawodników. Nowymi trybami w Halo 2 są Territories i Assalut. W tym pierwszym przejmujemy punkt kontrolny i bronimy go przed przeciwnikiem przez określoną ilość czasu. W drugim podkładamy bombę w bazie przeciwnika. Każdy z trybów posiada kilka odmian i możliwości konfiguracji. Multiplayer jest szalenie grywalny i wraz ze znajomymi bawiliśmy się przy nim wyśmienicie.

Podsumowując, Halo 2 to rewelacyjna gra. W zasadzie każdy posiadacz Xboxa lubujący się w grach akcji powinien ją mieć. Znakomita fabuła, świetnie zaprojektowana kampania i niesamowicie grywalny multiplayer przyciągają do gry na długie godziny. Zdecydowanie polecam!!!

Ocena ogólna

Halo 2

XBOX

Grafika
90%
Dźwięk
100%
Grywalność
90%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.