RetroAge Recenzja, Xbox Indiana Jones and the Emperor’s Tomb
RecenzjaXbox

Indiana Jones and the Emperor’s Tomb

Loading

Gdzie tym razem udał się najsłynniejszy archeolog świata? Doktor Henry Jones, bo o nim mowa, nazywany także Indiana od imienia swojego psa, postanawia odnaleźć artefakt w Państwie Środka. Sprawdźmy czy wszystko zostało zabrane: skórzana kurtka jest, fedora jest, rewolwer jest, coś jeszcze…? A no tak, jak można zapomnieć o biczu. Zapraszam do recenzji gry Indiana Jones and the Emperor’s Tomb na konsolę Xbox.

Historia gry została osadzona w 1935 roku tuż przed wydarzeniami z filmu Indiana Jones i Świątynia Zagłady. Rozgrywkę rozpoczynamy na Cejlonie (obecnie Sri Lanka) w poszukiwaniu posążka Kouru Watu. Po jego odnalezieniu na przeszkodzie stają nam wysłannicy Trzeciej Rzeszy z Albrechtem Von Beckiem na czele. Nam udaje się zbiec i w rodzinnym kraju na uniwersytecie poznajemy wysłanników z Chin – Marszałka Kai Ti Chana i jego asystentkę Mei Ying. Opowiadają nam oni o Sercu Smoka, legendarnej Czarnej Perle pochowanej wraz z pierwszym cesarzem Qin Shi Huang. Skarb ten umożliwia władzę nad umysłami temu, który ją posiada, ale aby go zdobyć należy odbyć długą drogę. Najpierw należy znaleźć Zwierciadło Snów umożliwiające bezpieczne przejście przez Grobowiec Cesarza i wejście do krypty. Artefakt ten został podzielony na trzy części i porozrzucany po świecie. O dziwo jeden kawałek znajduje się w posążku z Cejlonu, a do wyścigu po resztę już ustawił się poznany dobrze faszysta oraz chińskie triady.

Gra została stworzona na podobieństwo Tomb Raidera. Jest to zręcznościowy TPP z elementami przygodowymi. Rozgrywka polega na przemierzaniu niezliczonej ilości ruin, starożytnych budowli i krypt, pływania, omijania pił i strzał wystrzeliwanych ze ścian, czy skakania na półki skalne, lub innego typu platformy oraz wykorzystywania do tego celu sławetnego bicza. Nieodłącznym elementem jest także walka z niezliczonymi zastępami przeciwników. Odstępstwem od normy są poziomy, w których to będziemy strzelać z rikszy w pościgu, oraz bronić gondoli linowej przed atakiem samolotów.

Do naszych przeciwników będą zaliczać się różnego typu naziści, łowcy kości słoniowej, Turcy, ninja, zwierzęta (rekiny, krokodyle), a także nieumarli (duchy, nieboszczyki, czy terakotowi wojownicy). Jako bossowie wystąpią: Homunkulus, mega aligator, Kraken, skośnookie bliźniaczki, a nawet czołg. Powiem, że dość zróżnicowane osobliwości. Do naszej dyspozycji oddano bogaty arsenał broni palnej: rewolwer, Shotgun, harpun, Luger, MP-40, Mauser, Granatnik, Panzerschreck. Ze względu na to, iż amunicji jest jak na lekarstwo będziemy głównie wykorzystywać pięści oraz przedmioty z naszego otoczenia. Na wpół interaktywne środowisko, w którym to możemy na przykład rozwalić stół, czy drewniane skrzynki zapewnia nam stałe dostawy akcesoriów anty nazistowskich, od broni białej (maczety, włócznie, noże), po krzesła, nogi od stołu, łopaty, czy pręty. W ramach przyjaźni do narodu Niemieckiego będziemy mogli wręczyć co niektórym tulipana zrobionego własnoręcznie na uprzednio rozbitym łbie oficera SS. Nie będą próżnować także nasze ręce, umiejętnie wciśnięte kombinacje przycisków pozwolą nam rozkwasić twarz obywatelom Chin w podzięce za bardzo precyzyjnie wykonane gadżety z napisem Made In China. Mam nadzieję, że Serce Smoka takie nie jest i nie rozpadnie się po pierwszym dotknięciu. Indiana zna bardzo duży wachlarz ciosów. Po przyjęciu postawy bokserskiej niczym Andrew Gołota w latach swojej świetności, możemy uderzyć z prostego, haka, sierpa, podbródkowego, łokcia, czy po prostu z bańki. Mamy także możliwość złapania natarczywego draba i zrzucenia go po prostu w przepaść, czy wsadzenia jego głowy pod pachę i naparzania po dyńce. Pomocny stanie się także bat, którym zabierzemy pistolety, uderzymy po plecach czy przyciągniemy do siebie pospolitego von Müllera. W ferworze walki często zgubimy swój charakterystyczny kapelusz, na punkcie którego Indy ma po prostu fioła (by go nie zgubić chowa go nawet pod kurtę przed wskoczeniem do wody). Także i my nie możemy pozwolić by się gdzieś zawieruszył, bo palące Słońce Turcji może dać się w kość. Po odbytej walce można napić się przywracającej pasek zdrowia wody z manierki, którą napełnimy w często występujących źródełkach.

Będzie nam dane odwiedzić wspomniane już ruiny na Cejlonie, zamek w Pradze wzorowany na tym prawdziwym, zatopiony pałac Belizariusza w Istambule, ulice Hong Kongu, Morze Południowochińskie, a nawet zaświaty. Dla ciekawości podam fakt, że mapa pomiędzy poziomami, na której zaznaczona jest odbyta podróż, ma aktualny stan, a nie ten z lat trzydziestych, a Pragę zlokalizowano w Monachium. Nie ma możliwości zapisu save w każdym miejscu, co odpowiednio utrudnia rozgrywkę. Zasadniczo duże poziomy zostały podzielone na mniejsze, których przejście zajmie od kilku do kilkudziesięciu minut, po których to zapiszemy stan gry.

Tytuł Indiana Jones and the Emperor’s Tomb charakteryzuje także bardzo mała ilość zagadek. Wystarczy tylko przejść przez poziom uruchamiając tu i ówdzie dźwignię, ewentualnie maczetą utorować sobie drogę przez bluszcz. Nawet miejsca zaczepienia bicza są tak zaznaczone, że nie da się ich nie zauważyć. Niekiedy będzie trzeba znaleźć ładunek wybuchowy, który jest oczywiście w posiadaniu Szkopów i wysadzić torującą drogę ścianę, a czasem znaleźć sposób na dostanie się do miejsca, które z pozoru wydaje się nieosiągalne. Jeśli się dobrze postaramy, to oprócz głównych artefaktów znajdziemy dodatkowe, z których wiele nawiązuje do prawdziwych lub mitycznych postaci. Te znalezione będzie można obejrzeć ładnie ułożone na półce w menu głównym. Największą wadą z jaką miałem okazję się zetknąć jest jednak sterowanie. Indiana porusza się zbyt sztywno, często też nie jesteśmy w stanie dokładnie wyczuć w którym momencie wyskoczyć by złapać się półki skalnej, co kończy się naszym upadkiem. Kilkakrotne powtórzenie tego samego błędu jest bardzo frustrujące.

Kilka słów o grafice. Indiana Jones and the Emperor’s Tomb na Xboxa prezentuje sie naprawdę ładnie. Każde odwiedzane miejsce ma swój specyficzny charakter. Tła doskonale komponują się z poziomami, a szczegóły takie jak ogień, woda, czy promienie słońca cieszą oko. Także i do wyglądu samych bohaterów nie można się przyczepić, nawet na twarzy von Becka widać takie szczegóły jak blizny. Jednak nie ma róży bez kolców, często spotykałem się z lewitowaniem w powietrzu, wystającymi pistoletami ze ścian, czy „utopieniem” się wroga w podłodze.

Muzycznie gra wypada dobrze. Soundtrack został nagrany przez Północno-zachodnią Orkiestrę Symfoniczną. Każda z lokacji ma swój styl wynikający z klimatu odwiedzanych miejsc. Jak wyjaśnił to kompozytor Clint Bajakian: „Celem tego nagrania było nie tylko to, by jak najwierniej odtworzyć styl muzyki znanej już z filmów, ale również by wpleść w niego elementy znamienne dla egzotycznych lokacji, które Indy odwiedza podczas gry (…) Wytwórnia LucasArts doszła do wniosku, że w grze o Indianie Jonesie po prostu musi być muzyka nagrana przez orkiestrę symfoniczną. Tylko ona może wnieść do gry coś tak ważnego jak magia. W filmach o Indianie Jonesie muzyka była wspaniała nie tylko dzięki Johnowi Williamsowi, ale również dzięki 80 muzykom światowej klasy, którzy włożyli w nią swoje serce”. Głosu Jonsowi nie użyczył Harrison Ford, tylko David Esch (który także podkładał głos Hanowi Soli w grze Star Wars: Galactic Battlegrounds). Mimo takiej zmiany ja nie zauważyłem różnicy. Nie wszystkie głosy wypadły tak dobrze jak Indiego, chiński akcent Mei Ying brzmi nie naturalnie, powtarzają się także głosy wrogów.

Nadszedł czas na podsumowanie. Indiana Jones and the Emperor’s Tomb jest dobrą grą. Bardzo ciekawa jest fabuła, system walki i grafika. Świetnie pokonuje się nowe lokacje, a o brakach łamigłówek, czy problemach w sterowaniu można z czasem zapomnieć. Autorzy także bardzo dobrze połączyli scenariusz gry z tymi filmowymi. Indiana na widok węża wspomina „this is a long story”, a samo zakończenie gry jest niejako wstępem do prologu z filmu Indiana Jones i Świątynia Zagłady.

Ocena ogólna

Indiana Jones and the Emperor’s Tomb

XBOX

Grafika
80%
Dźwięk
80%
Grywalność
70%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.