RetroAge Recenzja, GameCube Kururin Squash!
RecenzjaGameCube

Kururin Squash!

Loading

Z tytułami wydanymi tylko na rynek japoński bywa tak, że są ciężko strawne dla europejskiego gracza. Powodem jest nie tyle niezrozumiały język, co czasami forma proponowanej zabawy. „Kururin Squash!” na Nintendo Gamecube to coś, co można polecić nawet graczom nie szperającym w japońskim koszu gier.

Fabuła
Gra jest kontynuacją serii wydawanej na Gameboya, lecz pierwszy raz w oprawie 3D. Kururin to błękitny ptak, który wygrał na loterii wycieczkę z rodziną po czterech krajach rozsianych do około świata. Wracając do domu zorientowali się, że część stada zniknęła. Nie tracąc czasu nasz bohater wsiada w swój latający pojazd „Helirin” i rusza w poszukiwanie rodziny. Jak widać żadnej głębszej filozofii tu nie ma, a bohater mistrzem spostrzegawczości to raczej nie jest.

Koncepcja gry

Kururin to tak naprawdę rozbudowana wersja znanego w Japonii, a obcego komukolwiek innemu teleturniejowi – Ira ira bou, zwanego w bardziej przystępnym języku „Iritating Stick”. W oryginalnej grze, zawodnicy trzymają metalowy pręt i starają się go przesunąć po labiryncie nie stykając go z żadną ścianą lub przeszkodą, gdyż wiązało się to z lekkim porażeniem elektrycznym. Żeby było tego mało prowadzący program miał głośno komentować poczynania gracza i tym samym go dekoncentrować.Rozgrywka
Na szczęście Kururin to mocna modyfikacja tej koncepcji, ale podstawowe założenie pozostało. Gracz steruje „Helirinem”, który wyglądem przypomina śmigło. Jest ono nieustannie w ruchu i musimy je przeprowadzić przez wszystkie przeszkody z punktu a do punktu b. Prawidłowe przejście poziomu opiera się na trzech osiągnięciach. Pierwsze, to przejście samej planszy, drugie zebranie wszystkich monet i trzecie zrobienie dwóch poprzednich rzeczy w ściśle określonym czasie tak by załapać się na tablicę rekordów. Tak naprawdę istotny jest tylko pierwszy warunek, kolejne są opcjonalne i wiążą się nie tylko z punktacją, ale również z symbolem jaki zostanie nadany planszy, która mówiąc krótko i potocznie – została „wymasterowana”.Na wyzwanie ze strony gry długo nie trzeba czekać gdyż poziom podkręca się bardzo szybko. Mało tego, główny bohater czasem zmienia pojazd i będzie nie tylko zbierał monetki, ale również walczył z napotkanymi przeciwnikami. „Helirin” może posiadać funkcje obronne jak uderzające rękawice lub miotacze ognia, wszystko to ma miejsce na planszach gdzie zamiast monet tłuczemy wrogów na kwaśne jabłko. Co ciekawe nie brakuje również bossów, którzy nie należą do łatwych.

Jak by było tego mało grę możemy rozegrać na poziomie łatwym (małe śmigło) oraz normalnym (duże śmigło). Podczas wybierania planszy możemy również zajrzeć do sklepu gdzie nabędziemy kilka usprawnień jak np. większa ilość życia za punkty zebrane podczas gry. Niestety trzeba przyznać, że proponowane trzy serca to nie za wiele, mimo że na planszach pojawiały się miejsca gdzie energia jest regenerowana. Co ciekawe punkty nie nabiją się raz a można je zbierać przechodząc tą samą planszę w kółko. Gdy już przejdziemy grę odblokowuje się kolejne wyzwanie – kulka, którą możemy ponownie przechodzić już zaliczone plansze. Mogło by się wydawać że jest to łatwiejsze bo nie mamy śmigieł na które musimy uważać jest to jednak gra pozorów. Kulka jest szybsza, nie zatrzymuje się i nie posiada usprawnień takich jak broń, więc zamiast wdawać się w konfrontacje z przeciwnikami musimy ich omijać.

Kururin Sqash!” dysponuje także trybem wyzwania czasowego. Każdą plansze trzeba ukończyć jak najszybciej, poprzez zaliczanie checkpoint’ów, co bywa naprawdę pomocne. Jest też możliwość gry z kilkoma osobami w trybie „battle” i „race”. W tym pierwszym gracze walczą o ilość posiadanych monet, które można sobie wytrącać atakując. Drugi tryb to zwykły wyścig z przeszkodami do mety. \ Ostatni tryb musimy kupić w sklepie, w trybie przygody oraz dodatkowo posiadać kabel DOL-011 z podłączonym Gameboy Advance. Jest to głupkowaty quiz w stylu „znajdź szczegóły”. Na ekranie Gameboy ukazuje się „Helirin”, a na ekranie TV trzy opcje pojazdów. Musimy jak najszybciej wybrać ten pojazd, który odpowiada wyglądowi temu wyświetlanemu na Gameboy’u. Na wszystkie odpowiedzi mamy określony czas, im dalej zajdziemy tym więcej punktów uzyskamy. W ten tryb można grać w cztery osoby, o ile każdy z graczy ma własnego Gameboy Advance z kablem DOL-011. Wierzcie mi jednak na słowo – nie warto.
Podsumowanie

Ogólnie gra to świetny tytuł i prawdziwe wyzwanie. Wymaga nie tylko koncentracji, ale również logiki, a czasem po prostu szczęścia. Kontrola śmigłem jest bardzo czuła i tak ma być w grze tego typu, bo liczy się każdy nawet najdrobniejszy ruch. Oprawa dźwiękowa jest bardzo klimatyczna i miła dla ucha. Wizualnie produkt jest ładny, kolorystycznie bardzo urozmaicony. Najważniejsze jest jednak to, że tytuł chociaż wydany tylko w Japonii jest całkiem przystępny dla każdego gracza poza Krajem Kwitnącej Wiśni, a to muszę przyznać nie zdarza się często. Nie należy się martwić brakiem znajomości języka bo jest go w grze naprawdę niewiele. Jeżeli ktoś ma możliwość to polecam zaopatrzyć się w Kururin Sqash!

Ocena ogólna

Kururin Squash!

GAMECUBE

Grafika
70%
Dźwięk
70%
Grywalność
80%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.