RecenzjaGameBoy Advance

Lady Sia

Loading

Po kiepskiej produkcji, jaką jest Shrek: Fairy Tale Freakdown na konsolę GBC, ze stajni TDK wyszła świetna platformówka Lady Sia. Nie wszystko jest w niej super, chociażby nieatrakcyjna okładka czy muzyka, lecz grywalność tej gry jest rewelacyjna.

Przebywający na opuszczonym kontynencie Callygne czarnoksiężnik o imieniu Onimen odkrył starożytną moc, którą wykorzystał do stworzenia armii potworów pół-bestii, pół-ludzi, których nazywano T’soa. Wraz ze swoją nową armią podbił sąsiedni kontynent Athorre, a następnie zwrócił swą armię ku pięciu królestwom magicznego kontynentu. Lady Sia, nowo wybrana księżniczka Myriad, nie poddała się jednak żądaniom napastnika i zorganizowała zebranie trzech władców żywiołów.

Gra Lady Sia to platformówka, w której sterujemy młodą wojowniczką pragnącą ocalić swoje królestwo. Naszą rozgrywkę rozpoczynamy w więzieniu, do którego zostaliśmy wrzuceni przez T’soa. Na początku pomaga nam tajemnicza osoba, której wskazówki są poradnikiem instruującym w jaki sposób sterować naszą postacią. Do przejścia mamy cztery krainy, które podzielone są dodatkowo na plansze. Uwolnienie danej krainy następuje po pokonaniu porucznika armii Onimena. Są oni znacznie silniejsi i przebieglejsi, aniżeli zwykli T’soa.

Do przejścia mamy ponad 36 plansz, wliczając w tę liczbę plansze dodatkowe, do których dostać się można kończąc dany etap w 100 %. Aby tego dokonać należy uzbierać wszystkie diamenty, uratować więźniów bez wyjątku, oraz posiadać pełen pierścień many i całe serduszko zdrowia. Na każdej z plansz znajduje się ukrytych 25 diamentów oraz od 5 jeńców. Energię życiową możemy uzupełniać czerwonymi lub złotymi serduszkami, a w celu uzupełnienia pierścienia należy złapać niebieską kulę many.

Nasza bohaterka z wrogami walczy za pomocą magii i miecza. Na początku z dziedziny magii do dyspozycji mamy tylko kulę energii, lecz w miarę naszej przygody zdobyć możemy dodatkowe trzy czary: wodny (chroni przed obrażeniami), ognisty (rani wszystkich widocznych na ekranie przeciwników) oraz powietrzny (zabija jednego przeciwnika). Nowe czary otrzymujemy po pokonaniu władców żywiołów, a odpalić je można po użyciu odpowiedniej kombinacji klawiszy. Na każdej planszy znajdują się tak zwane checkpointy, które po stracie życia pozwalają na kontynuację gry od tegoż właśnie miejsca. Ich minusem jest jednak to, że grę kontynuuje się z tą samą ilością energii, z jaką dotarliśmy do checkpointa.

Szata graficzna gry prezentuje się wręcz wzorcowo i pokazuje mocne strony sprzętu. Wszystkie postacie są wykonane ładnie i bardzo szczegółowo (co jest wręcz przeciwnością niezbyt atrakcyjnej okładki). Zarówno pierwszy, jak i drugi plan plansz, po których chodzimy, zachwyca swoją szczegółowością wykonania. Plansze są zróżnicowane, a przyjdzie nam przemierzyć las, port powietrzny, miasto, wioskę, wyspy Posejdona, wulkaniczną krainę, lochy i pokryte śniegiem góry. Dźwięki, które wydaje nasza bohaterka i jej wrogowie są atrakcyjne i ciekawe. Muzyka lecąca w tle do rewelacyjnych jednak nie należy i mogłaby być odrobinę lepsza.

Gra nie należy do długich, lecz ukończenie każdego levelu w 100 % zajmie sporą ilość czasu. Lady Sia to takie przeniesienie Metal Sluga do zupełnie innego świata i w zupełnie inne czasy. Rewelacyjne wykonanie graficzne i świetna grywalność zapewniają zabawę na pewien okres czasu. Gra pokazuje na co stać konsolę, wyciskając z niej siódme poty.

Ocena ogólna

Lady Sia

GAME BOY ADVANCE

Grafika
80%
Dźwięk
60%
Grywalność
80%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.