RecenzjaSNES

Lemmings

Loading

Małe gryzonie o zielonych włosach i w niebieskich ubrankach. Wlezą w każda dziurę, wpakują się w najgorsze kłopoty. Przemieszczają się przez całe swoje życie w sobie tylko wiadomym celu. Utalentowane w kopaniu, wspinaczce, a nawet organizacji ruchu. Genialne dzieci Psygnosis dziś na Retroage w wersji na Super Nintendo. Przed wami… Lemmings.
Któż nie zna lemingów. Swego czasu te przesympatyczne gryzonie zrewolucjonizowały elektroniczną rozrywkę w stopniu nie mniejszym niż Pokemony, Wormsy czy nawet Mario. Hordy maleńkich stworzonek pojawiły się na horyzoncie na początku lat 90tych i przez następnych 5 lat zawładnęły umysłami graczy.

Matka natura obdarzyła lemingi skłonnością do ciągłego przemieszczania swoich kolonii. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że jak na ironie obdarowane zostały również malutkimi rozumkami – jeszcze mniejszymi niż ten który trafił się Kubusiowi Puchatkowi. Lemingi prą wiec cały czas przed siebie, byle do przodu. Nie zwalniają i nie przyspieszają, nie zważają na przeszkody i czyhające niebezpieczeństwa. W ten sposób setki tych stworzonek ginie w powiedzmy sobie szczerze – całkiem głupi sposób. Dlatego w Lemmings to właśnie na graczu spocznie obowiązek ocalenia tych stworzeń. Zadaniem jest na pozór proste bowiem należy tak pokierować stadem lemingów, aby bezpieczne doszły do celu. Gryzonie potrafią jednak odwiedzić w czasie swej podróży naprawdę najdziwniejsze miejsca więc na gracza czeka naprawdę sporo zadań wymagających zarówno zręczności jak i logicznego myślenia. Lemingi mają tendencję do pakowania się w kłopoty. Mogą utonąć w kwasie lub wodzie, wpaść w pułapkę (niektóre są naprawdę wymyślne) spaść z dużej wysokości lub w przepaść. Na szczęście do dyspozycji gracza oddano zestaw umiejętności, którymi może obdarzyć wybranego leminga. Umiejętności jest zaledwie 8 (nie zawsze wszystkie są dostępne), ale od ich właściwego wykorzystania zależy ukończenie planszy. Leminga możemy zmieniać między innymi w alpinistę (wspina się wówczas po pionowych ścianach), budowniczego (buduje mosty), kopacza (przekopuje ściany), czy spadochroniarza (wyposażony w parasolkę nie zginie spadając z dużej wysokości). Czasem zachodzi potrzeba poświęcenia któregoś z lemingów dla dobra sprawy i wówczas obdarowujemy go bombą. Ciekawą opcją jest Blocker – umiejętność ta sprawia że wiecznie poruszający się leming zatrzymuje się w miejscu i nie przepuszcza dalej swoich pobratymców. Opcja przydatna szczególnie gdy lemingi kierują się w okolice przepaści.

Plansze w Lemmings są naprawdę ekstremalnie wymyślne i o ile pierwsze poziomy nie nastarczają zbyt wielu trudności to jednak w późniejszych etapach trzeba ostro pogłówkować. Bardzo szybko można zacząć identyfikować się z małymi stworzonkami, a co za tym idzie przeżywa się wówczas każdą sytuację zagrożenia o którą ocierają się gryzonie. W ten sposób gra dostarcza graczowi mnóstwo radości i satysfakcji po uratowaniu kolejnego stada lemingów. Rozgrywkę można przerwać niemal w dowolnej chwili, bowiem możliwa jest kontynuacja zabawy dzięki systemowi kodów, które otrzymujemy po zakończeniu każdej planszy.

Lemmingi niestety nie mogą poszczycić się jakąś wyjątkową grafiką. Za sprawą swojego niewielkiego rozmiaru niestety nie mogły liczyć na nic więcej niż kilka animowanych pikseli. Mimo że są tak małe, że ledwie widać je na ekranie to jednak poruszają się z pełną gracją i są doskonale animowane. Można dostrzec takie szczegóły jak poruszające się fryzury czy zamachy kilofem. Tło podczas rozgrywki jest przez cały czas czarne, a na planszach znajdują się jedynie obiekty mające wpływ na poruszanie się lemingów. Przeszkody wykonane są z dbałością o szczegóły i nie można do nich mieć najmniejszych zastrzeżeń. Jednak pod względem graficznym grze daleko do doskonałości – wygląd niektórych plansz jest wręcz ascetyczny i gdyby nie poruszające się po nich wesołe lemingi, można by uznać te poziomy za wybryk lub efekt pracy projektantów z bolącą głową po tygodniowym pijaństwie. Rekompensatą tych niedociągnięć jest intro oraz menu których wykonanie zasługuje na pochwałę.

Muzyka i odgłosy w Lemmings po prostu powalają na ziemie na całej linii. Wesołe kawałki przygrywają nam w trakcie pokonywania plansz. Oprócz kawałków stworzonych z myślą o lemingach, twórcy gry zaserwowali nam też porcję utworów będących aranżacją starych przebojów. Wystarczy kilka minut przy grze, aby już po chwili nucić pod nosem każdą z melodii. Odgłosy lemingów ograniczają się raczej tylko do tych wydawanych przy wykorzystaniu umiejętności, bowiem prócz odgłosu rozpoczęcia i zakończenia poziomu, dane nam będzie posłuchać tylko pisków podczas uśmiercania tych niewinnych stworzonek. Na koniec warto wspomnieć o kultowym „Oh, no!”, które to leming wykrzykuje przed wysadzeniem się w powietrze.

Pod względem rozgrywki jak i oprawy audio-wizualnej konwersja lemingów dla konsoli SNES nie odbiega od wersji na inne platformy. Lemmings to tytuł absolutnie obowiązkowy dla każdego bez względu na wiek, płeć rasę i wyznanie. Ta gra to absolutna klasyka elektronicznej rozrywki i jeśli ktoś jej nie zna, nie ma prawa nazywać siebie graczem.

Ocena ogólna

Lemmings

SNES

Grafika
70%
Dźwięk
100%
Grywalność
100%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.