RetroAge Recenzja, Dreamcast Marvel vs. Capcom 2: New Age of Heroes
RecenzjaDreamcast

Marvel vs. Capcom 2: New Age of Heroes

Loading

Sega Dreamcast miała zadziwiającą ilość świetnych bijatyk jak na swój bardzo krótki żywot. Niemałą zasługę miał w tym Capcom, który przeniósł prawie wszystkie nowe odsłony ze swoich najistotniejszych serii na konsolę niebieskich. Żeby niepotrzebnie nie przedłużać – oto recenzja jednej z nich, znanej powszechnie jako najszybsza i najbardziej chaotyczna profesjonalna bijatyka jaka powstała: „Marvel vs. Capcom 2: New Age of Heroes”.

Jako że gra nie ma za bardzo fabuły przejdę od razu do wypisania trybów gry.

Do dyspozycji mamy: arcade, versus, trening i score attack (arcade na niezmienialnych domyślnych ustawieniach), oprócz tych trybów możemy wybrać opcje, zapisać / wczytać grę, przejrzeć wyniki oraz wejść w „secret factor”, czyli sklep gdzie kupujemy nowe etapy, postacie i dodatkowe kolory dla już posiadanych (to ostatnie to szajs).

Jeśli chodzi o bohaterów którymi dysponujemy to od początku mamy spory wybór. Dwadzieścioro czworo wojowników i wojowniczek tylko czeka na to żeby robić komuś krzywdę, z czasem będziemy odblokowywać dodatkowych aż osiągniemy finalnie pięćdziesiąt sześć osób (dwadzieścia osiem po stronie Capcom i tyle samo po stronie Marvel). W skład ekipy wchodzą zarówno doskonale znani (Ryu, Spider-Man), jak i te mniej popularni bądź niemal całkiem zapomnieni, moim zdaniem jest to spory plus, ale pewnie niektórzy woleli by więcej gwiazd. Dużo postaci zostało przeniesionych z innych bijatyk, jednak spora część z nich została wykonana w zasadzie od nowa (choćby Jill z Resident Evil). Jako że wojowników jest dużo pojawiły się spore problemy z ich zbalansowaniem, ale szczerze mówiąc nawet mi to nie przeszkadzało, nie bardzo jest czas się tym przejmować. Przy wyborze postaci możemy wybrać jej typ: alfa, beta, gamma – ich znaczenia w zależności od bohatera różnią się, ale ogólnie rzecz biorąc ma to wpływ na cios podczas przywołania oraz atak wykonywany podczas Hyper Combo. Dobrze dobrane typy pomagają wyrównać szanse albo dobić przeciwnika. Dodam jeszcze od siebie że nie zawsze warto wybierać rekomendowany styl a raczej samemu sprawdzić odpowiednie zachowania w trybie treningowym i stwierdzić czy taki układ faktycznie daje jakieś nadzieje na zwycięstwo.

Tryb arcade składa się z siedmiu walk trzech na trzech oraz walki z bossem. Starcie kończy się gdy upłynie wyznaczony czas, standardowo 99 sekund (można ustawić też inne, w tym nieskończoność) lub wszystkie trzy postacie stracą swoje punkty życia. W trakcie starcia możemy biegać, skakać, kucnąć, blokować, przywołać jednego z sojuszników do pomocy, zmienić wojownika i oczywiście atakować. Sterowanie jest bardzo przejrzyste i jakakolwiek osoba mająca wcześniej styczność z bijatykami Capcom nie powinna mieć większych problemów. Do atakowania wykorzystujemy układ lekki cios pięścią, ciężki cios pięścią, lekki kopniak i ciężki kopniak plus kierunki (w tym obroty do odpalania ataków specjalnych). Większość innych bijatyk firmy ma układ wykorzystujący trzy przyciski odpowiedzialne za pięści i trzy za nogi więc postaci przeniesione z innych mordoklepek mają ograniczony wachlarz zwykłych ruchów, ale bardzo często dodano w zamian dodatkowe ataki specjalne (na przykład B.B.Hood ma poziomy miotacz ognia oprócz standardowego skierowanego do góry). Z innych przydatnych ruchów mamy także grapple (układ ze starych SF), bardzo wysoki skok, wyrzucenie przeciwnika poza mapę oraz oczywiście cały zestaw związany z bohaterami będącymi w drużynie, ale aktualnie nie biorącymi udziału w walce.
Postać zmieniamy wciskając dwa przyciski tej samej siły, dodatkowo gdy obecnie kierowany przez nas bohater straci wszystkie punkty życia lub zostanie wysłany poza ekran specjalnym atakiem do walki wejdzie następny heros w kolejce. Jeśli mamy co najmniej jeden z pięciu pasków special możemy wykonać Hyper Combo, samotnie lub w wykonaniu większej ilości bohaterów. Jeśli mamy jeden pasek wykona go tylko osoba znajdująca się obecnie na ekranie, przy dwóch przywoła też jednego sojusznika, przy trzech i więcej w ataku wezmą wszystkie trzy postacie (zakładając że wszystkie żyją) zadając gigantyczne obrażenia i wykręcając nieraz ponad 100hit. Oczywiście jeśli trafimy, atak nie zostanie przerwany lub przeciwnik nie będzie blokował. Ranni bohaterowie odesłani do rezerwy będą powoli odzyskiwać część życia, dlatego warto w miarę często ich zmieniać, kluczem do zwycięstwa jest sprawne wykorzystywanie wszystkich dostępnych ataków.

A jak to wszystko sprawdza się w praniu? Całkiem nieźle, ale jeśli szukacie bijatyki gdzie spokojnie wykrwawiacie przeciwnika doskonale przemyślanymi atakami to mam dla was złą wiadomość. Choć w Marvel vs. Capcom 2: New Age of Heroes dobra taktyka też się przydaje to zdecydowanie na prowadzenie wysuwa się tutaj umiejętność improwizacji przy użyciu różnych ataków i błyskawiczne reakcje, odrobina szczęścia też się przyda bo często nie da się zorientować co do końca dzieje się na ekranie. Warto też posprawdzać przed chrztem bojowym jakie postacie najbardziej nam odpowiadają i jak dobrze ze sobą współpracują, w ten sposób unikniemy później przykrych niespodzianek gdy okazuje się że nie mamy szans z szybszymi przeciwnikami, lub ekipą trzymającą nas na dystans.

Pod względem graficznym Marvel vs. Capcom 2: New Age of Heroes prezentuje się bardzo dobrze. Bogato animowane postaci w 2D prezentują się świetnie mając jednocześnie przyjemną dla oka niewielką pikselozkę. Zastrzeżenia mam do animacji chodzenia niektórych herosów przed walką, wygląda to troszkę pokracznie. Efekty specjalne są bardzo mocno przesadzone zasłaniając większość ekranu i powodując dezorientację, ale ilość kolorów i rozbłysków robi ogromne wrażenie. Prerenderowane, częściowo animowane tła wyglądają bardzo dobrze, ale Dreamcasta stać na więcej, można się o tym przekonać choćby w Capcom vs. SNK gdzie prezentują się naprawdę bosko. Jedynym zastrzeżeniem do grafiki jest zastąpienie ładnego tła nijakim „wirem” gdy wykonujemy hyper combo, Capcom chyba chciał oddać moc uderzenia i w pewnym stopniu mu się to udało, ale ciężko nazwać to ładnym.
Dźwiękowo gra prezentuje się świetnie. Efekty dźwiękowe są dobrze dobrane i wysokiej jakości – doskonale pasują do sytuacji i pojawiają się dokładnie wtedy kiedy powinny. Muzyka jest niezwykle charakterystyczna. Skoczny, radosny i bardzo melodyjny jazz świetnie pasuje do tej zwariowanej gry wybijając się z ogranego już do znudzenia techno / orientalnego / pseudo-klasycznego kanonu jaki spotykamy w większości bijatyk. Jedyny, tym razem dosłowny zgrzyt pojawia się w głównym menu gdzie podczas przechodzenia pomiędzy niektórymi trybami muzyka ma skłonność do zawieszania się na ekranie ładowania, gdy Dreamcast skończy mieszać płytą wszystko wraca do normy ale nie jest to zbyt przyjemne dla ucha. Tak czy inaczej trwa to zwykle sekundę – dwie na kilka godzin rozgrywki, więc nadal uważam że ten aspekt Marvel vs. Capcom 2: New Age of Heroes jest w zasadzie idealny.

Podsumowując Marvel vs. Capcom 2: New Age of Heroes to bardzo charakterystyczna bijatyka 2D która niestety przez swoją chaotyczność straciła bardzo dużo potencjalnych graczy. Bardzo dobra, choć nie wyciskająca ostatnich potów z konsoli grafika i świetne udźwiękowienie w połączeniu z dużą ilością postaci do wyboru i jeszcze większą do odblokowania sprawia że gra starcza na wiele godzin i jak to zwykle w bijatykach bywa – gramy z równie wielką przyjemnością nawet kiedy już ją skończymy.
Zdecydowanie polecam, choć nie każdemu fanowi bijatyk.

Ocena ogólna

Marvel vs. Capcom 2: New Age of Heroes

DREAMCAST

Grafika
90%
Dźwięk
100%
Grywalność
90%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.