RetroAge Recenzja, DS Nintendogs
RecenzjaDS

Nintendogs

Loading

Na jednej z konferencji prasowych Shigeru Miyamoto zapytał dziennikarzy ilu z nich kręciło głowami i uśmiechało się widząc pierwsze zapowiedzi Nintendogs? I ilu z nich przypuszczało wtedy, że Nintendogs kupi tak ogromna rzesza graczy?

Pod tytułem Nintendogs teoretycznie kryje się jedynie przemyślany symulator wirtualnego psa z wszystkimi tego pozytywnymi i negatywnymi następstwami. Ale to teoria. A praktyka? W praktyce to jeden z najbardziej udanych tytułów Nintendo, który w przyszłości wymieniany będzie jednym tchem obok największych tytułów firmy z Kyoto.

Pieskie życie?
Pamiętacie Tamagotchi? Zapomnijcie o nim. Nintendogs rozbudowuje opiekę nad wirtualnym zwierzęciem do niespotykanych do tej pory granic wykorzystując przy tym — jakby zupełnie przy okazji — pełnię możliwości konsoli.
Na początku należy zaznaczyć, że ze sterowaniem z łatwością poradzi sobie gracz w każdym wieku. Mechanizmy gry są uproszczone w kontroli i nie sprawiają żadnych problemów, a jednocześnie sposób wykorzystania w grze związanych ze sterowaniem możliwości konsoli (ekran dotykowy, mikrofon) może być wzorem dla innych.
Do dyspozycji gracza oddanych zostaje dwadzieścia mniej lub bardziej popularnych ras szczeniąt. Na początku gry można co prawda wybrać tylko jednego z sześciu dostępnych ras, ale wraz z upływem czasu spędzonego z psem i postępami w grze, każdy gracz — niezależnie od wersji gry! — doczeka się pełnego wyboru.
Nintendogs pozwala na posiadanie w domu jednocześnie od jednego do trzech szczeniaków, dodatkowych pięć pupili można trzymać w psim hotelu. Liczba wystarczająca żeby nie dać sobie rady z opieką nad tymi wszystkimi szczekającymi potworami.
Żeby zapanować nad psim żywiołem, należy przede wszystkim o niego dbać. Inaczej zwierz zacznie jeść śmieci, tudzież też sypać po dywanie pchłami (swoją bardzo ładnie animowanymi). W tym celu należy go kąpać, szczotkować i karmić.
Wszystkie zapotrzebowania psa gracz dostaje podane na tacy (w sumie niestety, bo ich ukrycie podniosłoby skomplikowanie gry). Do wyboru są szampony i szczotki w zależności od długości włosa ulubieńca, kilka rodzajów karm i przekąsek oraz woda i mleko.
Po kilku miesiącach ich użytkowania dochodzi się jednak do wniosku, że przydałaby się większa ich różnorodność. Tym bardziej że rodzaj i ilość podawanej karmy praktycznie nie przekłada się na żadne rezultaty w grze. A szkoda.
Czego jeszcze spodziewać się po Nintendogs? Mnóstwa przyjemnie spędzonego czasu razem ze swoim psem (lub psami) na wielu zajęciach, których próżno szukać w innych grach. Bo niewątpliwie w żadnej innej grze nie sprzątniesz psiej kupy, ani też nie nauczysz psa tańczyć.

Podaj łapę
Dbając o humor i tężyznę psa można się nim zajmować w domu, albo wybrać się na pieszy wypad w miasto.
Zabawa w domu z kolei może mieć formę nauki nowych poleceń, albo zabawy w której można wykorzystać przeróżne przedmioty.
Nauka poleceń to jedna z głównych atrakcji w grze. Jeśli tylko potrafimy sprawić, żeby psiak usiadł (a wystarczy w tym celu go pogłaskać i przeciągnąć stylusem w dół), to pojawi się ikona, po naciśnięciu której należy powiedzieć komendę. Kilka powtórek i… gotowe! Od teraz za każdym razem gdy wypowiemy komendę — szczeniak usiądzie.
Warto dodać, że komenda może być praktycznie dowolnym dźwiękiem i że raz zapamiętane polecenia można dowolnie usuwać i uczyć ich ponownie, a lista sztuczek do których można nakłonić czworonoga jest długa i niełatwa do wykonania, co zapewnia zajęcie na długi czas.
Najtrudniejsze jest jednak to, że komendy nie ćwiczone regularnie są zapominane albo mylone. Jest z tym dużo zabawy, ale czasem też frustracji. Nie bez powodu wygrana w konkursie posłuszeństwa jest ceniona najwyżej.
Zabawa z przedmiotami jest prostsza i zależy od tego, do czego przedmiot się nadaje oraz jak podoba się psiakowi.
Do dyspozycji są najróżniejsze odmiany piłek, klocków, gumowych kości, lalek i kapci, ale można też znaleźć przedmioty zdecydowanie mniej typowe, takie jak meteoryt, pierścionek zaręczynowy, zdalnie sterowany śmigłowiec, sztabka złota czy gadająca papuga (sic!). Wśród takiego asortymentu każdy wybierze coś dla siebie.
Wśród przedmiotów znajduje się też kilka odmian latających dysków, które powinny zostać przedmiotem zainteresowania gracza, jeśli ten zechce uczestniczyć z pupilem w konkursach ich rzutów. Dysków można co prawda używać w domu do zabawy, ale rzuty do konkursu należy ćwiczyć tylko w parku, gdzie miejsca na to jest dużo więcej. Tylko wtedy pies poprawnie nauczy się sztuki łapania, a jego właściciel — rzucania.

Wypad na miasto
Regularne piesze wycieczki po mieście z czworonogiem przy boku to nieodłączny element opieki nad nim.
Dzierżąc stylusem smycz dumnie przemieszczamy się po własnoręcznie narysowanej wcześniej trasie. A na niej można spotkać czworonogów innych właścicieli (z którymi nasz pupil niekoniecznie musi się polubić), albo znaleźć najróżniejsze przedmioty.
Najbardziej pożądane są paczki z prezentami, ale można też trafić na śmieci. Wpływu zjadania śmieci na zdrowie psa nie trzeba tłumaczyć, toteż oczywiste jest, że należy starać się psiaka od nich odciągać (co przychodzi tym trudniej, im bardziej jest on głodny).
Podczas spaceru można też zajrzeć do kilku kluczowych miejsc: sklepu, sali gimnastycznej czy parku.
Sklep jak to sklep, twórcy niczym gracza nie zaskoczyli i służy dokładnie do tego samego, do czego sklepy w grach służą zazwyczaj. Warto jednak czasem tam zajrzeć, bo jednym razem można w nim kupić przedmioty o obniżonej cenie, a innym razem znaleźć coś ciekawego, czego wcześniej w sklepie nie było.
Sala gimnastyczna — podobnie jak sklep — ma standardowe zastosowanie. Można w niej spędzać czas z psiakiem podnosząc jego sprawność i tężyznę fizyczną. Wypełniona tunelami, płotkami i równoważniami dla psów jest odbiciem tego wszystkiego, co czeka gracza w kolejnym konkursie w grze — konkursie zręczności.
Można też zrobić sobie przerwę w spacerze i zajrzeć do parku, a tam puścić wolno swojego nintendoga do zabawy się z innymi psami, albo też ćwiczyć wspomniane już rzuty dyskiem. Z wypadem na miasto związany jest również tryb multiplayer, który w Nintendogs ukryto pod nazwą Bark Mode. Pozwala on na spotkanie się nintendogów dwóch graczy. Największą jego atrakcją jest możliwość dawania i otrzymywania prezentów podczas spotkania się psów.
Niezaprzeczalnego uroku dodaje multiplayerowi możliwość noszenia przy sobie zamkniętego DSa będącego w trybie Bark Mode. Konsola da o sobie znać głośnym szczekaniem, jeśli tylko w pobliżu zauważy drugą osobę z aktywnym trybem Bark Mode. Błyskotliwe, jednak nie sprawdza się w polskich warunkach.
Wymiana z innym graczem to jedyny sposób żeby skompletować wszystkie dostępne przedmioty, dostępne wersje gry różnią się bowiem między sobą między innymi częścią przedmiotów nie spotykanych w pozostałych wersjach.
Trzeba jednak podkreślić, że Nintendogs to głównie tytuł dla samotnego gracza i brak chętnych do multiplayera nie przeszkadza w żaden inny sposób w grze poza niemożliwością zdobycia kilku przedmiotów.

Psi punkt widzenia
Grafika w grze jest znakomita: spójna, oryginalna, i bardzo przyjemna dla oka. Wszystkie modele psów są oddane z ogromną dbałością o szczegóły, a to jak się poruszają i zachowują jest wprost niezwykłe. Realizm jak się patrzy.
Trochę inaczej wygląda sprawa z pozostałymi modelami w grze. Wiele trójwymiarowych modeli jest uproszczonych, zastosowano też kilka graficznych sztuczek. Największym malkontentom może się to nie podobać, ale nie zapominajmy że DS ma ograniczoną moc, a efekt jaki osiągnięto bynajmniej nie należy do przeciętnych.
Wystarczy przymknąć oko na płaską publiczność na konkursach, przyjąć oryginalną konwencję miasta podczas spaceru, czy przyzwyczaić się do mgły na obrzeżach podłogi, a w zamian dostaniemy zmieniające się pory dnia, różne wnętrza mieszkania i kilka innych przyjemnych efektów.
Strona dźwiękowa przedstawia się podobnie. Doskonałe głosy psów i znakomite odgłosy środowiska świetnie potęgują realizm gry i to należy im przyznać.
Jeśli jednak chodzi o muzykę, to pomimo, że pojawia się tylko czasami i zawsze jest odpowiednia dobrana, to jednak po kilku miesiącach gry dałbym dużo za możliwość jej wyłączenia. Niestety takiej opcji nie przewidziano. Jest to jeden drobny wyjątek w bezbłędnym udźwiękowieniu.

Gdzie leży pies pogrzebany?
Nigdzie! Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nintendogi nie starzeją się i nie umierają, co jest zrozumiałe biorąc pod uwagę docelowego odbiorcę (a chodzi tu o jak najszerszy ich krąg, a nie tylko o młodych wiekiem graczy).
Czy wobec tego Nintendogs to gra doskonała? Z pewnością nie, bo posiada swoje wady. Miło byłoby na przykład wiedzieć, że słaba lub zła opieka będzie skutkować czymś poważniejszym niż gorszy występ na konkursie.
Zastanawiając się dłużej można znaleźć kilka podobnych, mało znaczących, uwag dotyczących realistyczności, ale trzeba jednocześnie uczciwie przyznać, że żadna z nich zupełnie nie przeszkadza w zabawie. Należy przyjąć i dać się ponieść konwencji, a o to bardzo łatwo.
Czy jest się więc czym zachwycać? Nintendogs jest zarówno doskonale przemyślanym, jak i wykonanym produktem. Nie bez powodu ta gra stała się tytułem, który w tak zdumiewający sposób podniósł sprzedażNintendo DS w każdym miejscu na świecie.
Kupić czy nie kupić? Nintendogs to jeden z obowiązkowych tytułów dla każdego posiadacza DSa. Jak żaden inny ma ogromną szansę na spodobanie się i jak mało który wystarcza na tak długo. Przez ładnych kilka miesięcy nie byłem w stanie przestać zajmować się moją szczekającą kupą pikseli.
Nintendogs to zjawisko urzekające i uzależniające pokazujące firmę Nintendo w swojej najlepszej formie. Do sklepów marsz!

Ocena ogólna

Nintendogs

NINTENDO DS

Grafika
90%
Dźwięk
90%
Grywalność
100%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.