RetroAge Recenzja, PSP Persona 3 Portable
RecenzjaPSP

Persona 3 Portable

Loading

Persona 3 Portable to trzecia już wersja trzeciej odsłony serii Persona. Odsłony która pomimo swoich wad okazała się na tyle dobra i ciekawa, że szybko wypchnęła całe uniwersum na piedestał kultu. Czy za trzecim podejściem twórcy zdołali doszlifować ją do perfekcji?

Osoby, które edycję podstawową lub FES znają jak własną kieszeń i nie chce im się czytać całości zapraszam pod koniec recenzji, gdzie przeprowadzę podsumowanie wprowadzonych zmian.

Historia opowiedziana w grze zaczyna się od przeprowadzki głównego bohatera lub wprowadzonej właśnie w wersji Portable bohaterki do akademika nowej szkoły, dość szybko jednak okazuje się że w okolicy dzieje się coś niedobrego a w nas budzi się nowa moc, która pozwala bić niedobre „cienie”, ratować świat i owijać sobie wokół palca płeć przeciwną przy jednoczesnym zakuwaniu do egzaminów oraz szlajaniu się po mieście. Całość składa się z zaplanowanych wcześniej wydarzeń, których nie możemy ominąć – twórcy zostawili nam jednak sporą wolność w doborze tego co zamierzamy robić w międzyczasie. Aby nie było zbyt łatwo cały czas nad naszymi głowami wisi kalendarz informujący ile dni pozostało nam do następnego rozdziału, jednak przegryzienie się przez niezbędne minimum nie stanowi większego problemu i nie wymaga w zasadzie żadnego planowania. Ogólnie rzecz ujmując fabuła jest całkiem niezła, zawiera sporo zwrotów akcji, które faktycznie potrafią zaskoczyć, szkoda jednak że gra w wielu miejscach sama siebie spoileruje. Kolejna rzecz do której można się przyczepić to odstęp czasowy pomiędzy kolejnymi punktami fabularnymi, potrafi on być dość spory i czasem można zapomnieć co działo się wcześniej.

Jedną z największych zalet wprowadzonych do kanonu uniwersum Shin Megami Tensei przez trzecią Personę jest wyraźne rozbudowanie sekcji nie związanych bezpośrednio z walką lub błąkaniem się po lochach, które dla uproszczenia nazywać będę codziennym życiem. Na ową codzienność składa się chociażby rozwijanie naszych relacji ze znajomymi (Social Linków), chodzenie do szkoły, poprawianie swoich niezwiązanych z walką cech (odwaga, wiedza, charyzma), czy nawet dorywcza praca w sklepie znów wprowadzona wyłącznie do edycji Portable. W trybie tym spędzamy około 30-40% rozgrywki, głównie rozwijając nasze znajomości.

W tym miejscu chciałbym wskazać na to co zmieniło się tutaj względem edycji podstawowej oraz FES.

Przede wszystkim trzon trybu praktycznie nie różni się od edycji FES dla naszego męskiego awatara: większość wprowadzonych wtedy zmian zachowano lub ponownie nieznacznie zmodyfikowano, przede wszystkim zmieniając sposób poruszania się po mieście. Podczas gdy wcześniej poruszaliśmy się naszym awatarem dość swobodnie po poszczególnych lokacjach przechodząc do podlokacji włażąc w odpowiednie miejsce i wduszając X a same grupy lokacji wybierając z listy to w P3P swobodne szlajanie zostało zastąpione jeżdżeniem kursorem po mapce reprezentującej dane miejsce.

Tak jak dla FES główną atrakcją mającą zachęcić graczy do ponownego zakupienia gry był dodatek rozgrywający się po wydarzeniach z podstawowej gry tak dla Portable jest to możliwość grania kobietą. Oczywiście inny portret to nie wszystko, co ma ona do zaoferowania, choć główne wątki i rozmowy z nim związane w praktyce niewiele się od siebie różnią (choć jest kilka poważniejszych zmian) to sporych roszad doczekały się wątki poboczne związane z Social Linkami. Po pierwsze wprowadzono dwie zupełnie nowe bohaterki, po drugie część bohaterów, którzy wcześniej nie mieli własnych Social Linków teraz je otrzymali, po trzecie część dostępnych wcześniej relacji została zmodyfikowana w taki sposób żeby bardziej odpowiadała innej płci postaci, w którą się wcielamy, co najbardziej widać w związku Fuuki, której historia została napisana niemal całkowicie od nowa, no i ostatecznie czwarta zmiana: całkowita liczba dostępnych Social Linków jest zawsze taka sama, więc część starego wyleciało, aby zrobić miejsce na nowe. Jako że przeszedłem poprzednie edycje dobre pięć razy (z czego cztery w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy) mogę powiedzieć że bez powyższych zmian fabularnych ciężko byłoby mi usiedzieć po raz szósty kolejne sześćdziesiąt godzin z górką, nawet pomimo wielkiego respektu dla Persony 3 i poprawek wprowadzonych do dungeon crawlowej połowy gry.

A propos drugiej połowy to wypada wspomnieć coś więcej niż to, że została poprawiona, jednak może zacznijmy od podstaw.

Większość walk toczymy w Tartarusie, olbrzymiej wieży podzielonej na bloki i mającej w sumie grubo ponad dwieście pięter, przy czym prawie każde z nich jest generowane losowo. Dość istotnym faktem jest to, że w trakcie naszej wędrówki w górę widzimy poruszające się po mapie cienie, co prawda nie możemy ich w ten sposób zidentyfikować, jednak umożliwia to zastosowanie odrobiny taktyki a nie zwykłe łażenie i liczenie na cud. Tym bardziej, że dzięki temu możemy w wielu wypadkach uniknąć walki, lub zyskać przewagę już na początku waląc wroga przez łeb zanim nas zauważy. W trakcie eksploracji mamy także dwa rozkazy – przełączniki: za mną / rozdzielić się oraz szukać przedmiotów / atakować, dla przykładu warto rozdzielić się jeśli na mapie nie ma przeciwników (lub są śmiesznie słabi), dzięki temu szybciej znajdziemy wszystkie interesujące przedmioty i pójdziemy dalej. Przełączenie na atakowanie cieni nie jest jednak aż tak przydatne, co prawda dzięki temu przeciwnik nie będzie miał dodatkowej tury, ale my też nie. Z danego piętra możemy ewakuować się przy użyciu portalu / czaru / przedmiotu, po czym po odzyskaniu sił / zapisaniu rozgrywki powrócić na wybraną aktywowaną wcześniej „windę” umiejscowioną, co kilka – kilkanaście pięter, tuż przed walką z midbossem, dzięki wprowadzonym w Portable zmianom możemy również ekspresowo przenieść się na najwyższe odwiedzone przez nas piętro.

Każda edycja Persony 3 posiada mechanizm męczenia się aktualnie walczących członków drużyny, Persona 3 Portable podchodzi jednak nieco inaczej, ponieważ objawy zmęczenia pojawiają się dopiero po powrocie do akademika, a nie jak wcześniej podczas walki. Aby zrównoważyć to ułatwienie po zejściu na parter nie odzyskujemy już automatycznie życia i punktów magii, teraz musimy za to zapłacić w punkcie zapisu lub, jeśli mamy węża w kieszeni zakończyć imprezę i wrócić kiedy indziej w pełni sił.

Starcia zaczynają się na trzy sposoby: z naszą przewagą, przewagą przeciwnika lub neutralnie. Przewaga polega na dodatkowej turze, podczas której druga strona nie może zrobić nic. W trakcie walki nasza drużyna składająca się z naszego awatara i maksymalnie trójki towarzyszy dobranych według naszych upodobań przy wejściu staje przeciwko maksymalnie pięciu cieniom. Starcia toczą się w systemie turowym gdzie każdy wykonuje swój atak / rzuca czar / używa przedmiotu i oddaje kolejkę następnemu, jednak jeśli zadany zostanie cios krytyczny (tylko ataki fizyczne) lub wykorzystana słabość (a prawie wszyscy mają jakieś słabe strony) to ofiara zostanie przewrócona a runda atakującego zostanie przedłużona o kolejną akcję. Jeśli zdołamy przewrócić wszystkich przeciwników i główny bohater / bohaterka jest w stanie się poruszać to możemy zawyrokować atak zbiorowy zadający bardzo duże obrażenia wszystkim wrogom jednocześnie stawiając ich na nogi. Persona 3 Portable wprowadziła tutaj parę niewielkich, ale wyraźnych zmian. Po pierwsze żeby przewrócona postać nie wstała kiedy nastąpi jej tura musi oberwać ponownie po tym jak została już obalona, po drugie wprowadzono specjalny, aktywowany losowo po tym jak główna postać kogoś przewróci podwójny atak z gwarantowanym ciosem krytycznym.

Nasz awatar ma także kilka dodatkowych opcji, jak zmiana taktyki drużyny, użycie innej persony czy ucieczka lub zlecenie „przeskanowania” wroga. Poprzednie wersje P3 zapewniały głównemu bohaterowi wyłączność na noszenie różnych typów broni, tutaj jednak możemy nosić jedynie przypisany z góry rodzaj: dla bohatera miecz jednoręczny, dla bohaterki nagitana.
System walki nie jest jednak bez wad, pierwszą z nich jest fakt, że śmierć głównego bohatera kończy grę. Co prawda takie ograniczenie istnieje też w Shin Megami Tensei 3 oraz Devil Summonerach, jednak tam można to jakoś tłumaczyć, choćby tym że główny bohater jest jedynym człowiekiem w drużynie, w Personie 3 jest to kompletnie bez sensu. Zarówno my jak i większość naszych sojuszników to ludzie, możemy ich wskrzeszać ile tylko chcemy, ba niektórzy mają nawet zaklęcie wskrzeszające innych, które mogą wykorzystać po lub w trakcie walki, jednak z jakiegoś powodu dla nas śmierć oznacza wczytywanie gry. Jest to mocno frustrujące bo każda walka z przeciwnikiem posiadającym zaklęcia szybkiej śmierci to najzwyklejsza w świecie ruletka, na którą mamy jedynie minimalny wpływ. Co prawda na najniższym poziomie trudności istnieje możliwość kilkukrotnego wskrzeszenia naszego herosa, ale gra jest na tyle łatwa (nie licząc kilku sytuacji) że granie na nim nie ma zbyt wielkiego sensu.

Druga dużą wadą Persona 3 oraz Persona 3 FES jest tępota naszych sojuszników połączona z brakiem możliwości bezpośredniego nimi sterowania. Persona 3 Portable wreszcie rozwiązała ten problem umożliwiając bezpośrednie wydawanie rozkazów każdej z postaci. Da się? Da się, naprawdę nie wiem, dlaczego Atlus nie wprowadził tego już w FES… Może, dlatego że ciśnięte o ścianę PSP trudniej naprawić niż DualShocka?

Jednym z nierozłącznych elementów serii Shin Megami Tensei i większości odłamów jest fuzja demonów, a w przypadku Person, cóż, Person. Twórcy postarali się o różnorodność oddając nam do dyspozycji ponad 100 różnych dziwadeł, a wszystkie z krótką notką historyczną. Można dowiedzieć się w ten sposób wiele ciekawych rzeczy. Nowe Persony zdobywamy na dwa sposoby, wygrywając w losowaniu na koniec niektórych walk, lub łącząc ze sobą te już posiadane, przy czym fuzja daje możliwość przekazania wynikowemu stworowi części zdolności „dawców”. Nowością wprowadzoną do uniwersum przez Personę 3 jest jednak wykorzystanie do fuzji Social Linków, im wyższy poziom relacji, do której grupy należy dana persona tym większy dostanie ona bonus do doświadczenia, dodatkowo „link” doprowadzony do maksymalnego – dziesiątego poziomu odblokowuje wcześniej niedostępną, potężną personę. Innym sposobem na odblokowywanie „ukrytych” mocy jest posiadanie specjalnych przedmiotów. Te zdobywamy wykonując specjalne zlecenia typu stwórz Personę z daną umiejętnością bądź na danym poziomie. Inne rodzaje zleceń to zazwyczaj „przynieś przedmiot” w wariancie „wydobądź to z pokonanego cienia”, lub „zdobądź to za dnia”. Kolejną nowością wprowadzoną w wersji na PSP jest poszukiwanie w Tartarusie zaginionych ludzi.

Nowością wprowadzoną do serii w Personie 3 jest stałe przypisanie Person do naszych sojuszników, choć poprzednie odsłony oferowały tu niemal pełną swobodę w trójce jedynie nasz awatar może zmieniać Persony „w locie”. Co ciekawe z typowych statystyk do bohatera przypisane są tylko punkty życia oraz magii, cała reszta jak siła, szczęście i tym podobne to domena Person, tak więc nawet jeśli mamy wysoki poziom i słabą Personę to jesteśmy słabi, z drugiej jednak strony jeśli dzięki fuzji dorwiemy silną Personę będzie nam przez jakiś czas znacznie łatwiej. Jak wspomniałem wcześniej nasi sojusznicy mają Persony przypisane na stałe więc wszystko rozwija się w miarę równolegle.

Pod względem graficznym Persona 3 Portable została oczywiście przycięta w stosunku do swoich wydanych na PS2 starszych sióstr, jednak w porównaniu z innymi tytułami na PSP zazwyczaj nie ma powodu do wstydu. Mapki aktywności dziennych są ładne i (po odpaleniu ikonek) czytelne, rozmowy prowadzone są na tle obrazków reprezentujących dane pomieszczenie jak w praktycznie każdej grze Visual Novel, i podobnie jak w nich portrety reprezentujące rozmówców są duże i wyposażone w kilka min reprezentujących aktualne samopoczucie postaci. Nie podoba mi się tylko sposób ich aktualizacji, zamiast natychmiastowego pojawiania się tam gdzie powinny rysują się stopniowo z prawego boku na lewy, co moim zdaniem kiepsko wygląda w połowie stoi na baczność a w połowie przeżywa załamanie nerwowe. Zwiedzanie Tartarusa jest już przeprowadzone w pełnym 3D, podobnie jak w poprzednich edycjach i tak samo jak w nich tła generowanych losowo podziemi bywają mocno nijakie, trzymają jednak wspólny styl graficzny i od technicznej strony raczej nie mam nic do zarzucenia. Modele postaci są niewielkie, ale starannie wykonane a dobrane uzbrojenie wpływa na wygląd podczas walk i zwiedzania lochów, różne ubrania zwykle jednak nie wpływają na wygląd członków naszej drużyny, choć istnieje kilka zestawów, które to robią. Dość charakterystyczną cechą dla Persony 3 jest wspaniały dobór kolorów w zasadzie do wszystkiego oraz prosty, ale niezwykle funkcjonalny interfejs graficzny i gdybym miał jedno życzenie to tylko takie żeby wszystko nie było tak wściekle różowe, gdy gramy kobietą. Podczas walk ujawnia się też jeszcze jeden problem – spowolnienia podczas wykonywania ataków, w wersjach na konsole stacjonarne występowało to sporadycznie przy większej ilości przeciwników i wypasionym ataku obszarowym, tutaj ma to miejsce prawie zawsze i choć nie wpływa negatywnie na rozgrywkę to trochę drażni. Z innych zmian graficznych względem pierwowzorów drastycznie ograniczono ilość wstawek filmowych, co w sumie nawet mi nie przeszkadzało.

Pod względem udźwiękowienia gra sprawuje się dobrze, ale trochę słabiej niż odsłony na konsole stacjonarne. Po pierwsze soundtrack będący głównie japońskim popem, większość utworów słucha się przyjemnie, ale mam zastrzeżenia do paru nowych kawałków. Jakby tą zmianę opisać słowami… Stare utwory były wyraźnie japońskie, ale były stylizowane w taki sposób żeby były bardziej strawne dla zagranicznych, nowe natomiast się nie patyczkują i walą z grubej rury. Oczywiście maniakom japońskiej popkultury mogą się bardzo spodobać, ale mi po prostu nie podchodzą i „psują” to, co bardzo mi się podobało. Persona 3 posiada prawie całkowicie zdubbingowany wątek główny, większość aktorów podkładających głosy odwaliła kawał dobrej roboty, jednak niektórym nie poszło tak dobrze, niestety jakość samych nagrań została dość drastycznie obniżona, przez co wypowiadane kwestie są płaskie i zwyczajnie nie brzmią zbyt dobrze. Dodatkowo dość często zdarzają się przypadki, gdy gra nie bardzo może zidentyfikować płci sterowanej przez nas postaci zwracając się do bohaterki jakby była mężczyzną.

Jeszcze jedną wadą przesiadki na PSP jest dość długi czas wczytywania danych z płyt UMD na który narzekał Antari w recenzji Persony 2: Innocent Sin. Jako że grałem w wersję zakupioną w PlayStation Store ciężko mi powiedzieć coś o długości wczytywania poszczególnych elementów, jestem jednak pewny że doczytywanie danych jest bardzo częste. Granie z karty pamięci (gra oferuję opcję instalacji) w większości usuwa ten problem, trzeba jednak przyznać że jej rozmiar jest całkiem spory i posiadacze kart mniejszych niż 2GB mogą o niej zapomnieć.

A teraz podsumowanie zmian wprowadzonych w edycji Portable skierowane do maniaków serii:

– wprowadzono główną bohaterkę oraz zachowano starego głównego bohatera

– nowe i zmodyfikowane social linki dla bohaterki zastępujące część z tych dostępnych dla bohatera

– serio? Social Link z psem?

– trochę dodatkowych smaczków z innych gier Atlus w wątku bohaterki

– podobnie jak w FES Aigis ma własny social link

– dodano kilka nowych poziomów trudności

– nowe intro

– zmieniono część soundtracku

– wycięto część mniej istotnych fabularnie filmików

– zmieniono mechanizm poruszania się za dnia (mapa + kursor)

– zmieniono sposób przedstawiania rozmów za dnia (w stylu visual novel)

– naprawiono część absurdów w stylu wyjścia przed drzwi akademika i wejścia z powrotem zajmującego całą noc

– zmieniono „zastosowanie” niektórych sklepów

– możliwość pracowania w niektórych sklepach (wydajniejsze ulepszanie statystyk i zarabianie kasy, ale można się zmęczyć)

– wprowadzono coś na kształt craftingu broni, gdzie łączymy „puste” bronie z personami

– główna bohaterka ma wściekle różowy interfejs

– obniżono jakość nagrań rozmów

– nowy typ zadań pobocznych: poszukiwanie zaginionych w Tartarusie

– drobne zmiany w wcześniej dostępnych zadaniach pobocznych

– dostęp do ekwipunku i statystyk członków drużyny z poziomu podstawowego menu

– w związku z powyższym punktem od Mitsuru / Fuuki dowiemy się tylko, że ktoś nie może iść, ale nie, że jest chory

– nie możemy ręcznie zapominać niepotrzebnych umiejętności członków drużyny (ale automat w miarę sobie radzi)

– ograniczenie typów broni noszonych przez naszego awatara do tylko jednego

– zmęczenie uaktywnia się dopiero po powrocie do akademika

– HP / SP nie odnawia się już automatycznie po powrocie na pierwsze piętro Tartarusa, trzeba je „wykupić” w savepoincie

– Monad jest znowu dostępny dopiero w Nowej Grze +

– możliwość natychmiastowego przejścia na najwyższe odwiedzone do tej pory piętro Tartarusa

– nareszcie możemy ręcznie wydawać rozkazy pozostałym członkom drużyny

– podwójny wspólny atak krytyczny, który może uaktywnić się gdy nasz awatar przewróci przeciwnika

– opcję czekania w trakcie walki zastąpiono obroną

– wycięto „Fiuson spells” – silne zaklęcia, które mogliśmy wykonać posiadając kilka konkretnych Person, które są teraz używalne za pomocą specjalnych przedmiotów

– wprowadzenie kart zdolności, które zyskujemy doprowadzając daną Personę na konkretny poziom i możemy później użyć żeby nauczyć inną personę danej umiejętności

– wprowadzenie kilku nowych person

– brak The Answer wprowadzonego w FES

– resztki po The Answer zostały przemielone w dodatkowy pokój gdzie możemy walczyć z podkręconymi wersjami pokonanych już bossów

– w epilogu możemy sobie pospacerować i porozmawiać z wymaksowanymi znajomymi

Z tego, co zauważyłem to wszystkie wprowadzone zmiany względem podstawowej wersji.

W ramach podsumowania całej tej recenzji Persona 3 Portable to, podobnie jak jej siostry na PS2 kawał dobrego japońskiego erpega. Co prawda podział na zwykłe życie i walkę z potworami nie był już nowością, jednak w zasadzie wszystkie zalety oryginałów jak ciekawa historia, interesujący bohaterowie i zgrabny system walki zostały zachowane jednocześnie pozbywając się największej ich bolączki: braku możliwości samodzielnego wydawania rozkazów pozostałym członkom drużyny. Co prawda gra wprowadziła kilka zmian które mi się nie spodobały oraz posiada sporo ograniczeń spowodowanych przesiadką na słabszy sprzęt, jednak w ogólnym rozrachunku uważam że to najlepsza i najprzyjemniejsza odsłona Persony 3 i jeden z lepszych przedstawicieli swojego gatunku na PSP.

Ocena ogólna

Persona 3 Portable

SONY PSP

Grafika
80%
Dźwięk
70%
Grywalność
90%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.