RecenzjaGame Boy Color

Rainbow Islands

Loading

O istnieniu gry Rainbow Islands na GBC nie miałem bladego pojęcia, pomimo tego, że listę wydanych gier na tę konsolę przeglądałem wielokrotnie. Miło się zaskoczyłem widząc ją na Allegro. Ostatnim razem przyjemność gry w tę pozycję miałem gdzieś w 1995 roku, kiedy to intensywnie eksploatowałem Amigę 600. W jej wydanie wmieszała się firma TDK, której inne pozycje (np. Shrek: Fairy Tale Freakdown) wypadły dosyć kiepsko. Niniejsza recenzja rozwieje wszelkie wątpliwości na temat jakości tego produktu.

Rainbow Islands jest kontynuacją gry Bubble Bobble i wydana została na sporą ilość konsol i komputerów domowych. Dwójka młodych bohaterów Bubby i Bobby, już w ludzkiej postaci (w grze Bubble Bobble byli zamienieni w jaszczuropodobne stwory, wyglądem przypominające dinozaury) podczas swojej wędrówki odnaleźli uwięzionego Prezydenta Tęczowych Wysp. Jego uwięzienia dokonały potwory, które aktualnie harcują na tęczowych wyspach.

Naszym zadaniem jest przywrócenie spokoju oraz wysiedlenie nieproszonych gości z wysp. Rainbow Islands to platformówka, w której poruszamy się w górę ekranu, zbierając przy tym różnego rodzaju ciasteczka, diamenty, słodycze, warzywa, owoce i dzbanki (zwiększające ilość wystrzeliwanych tęcz o jedną [czerwone], lub zwiększających prędkość puszczania tęcz [pomarańczowe]), a także buty (zwiększającego prędkość poruszania się naszej postaci). Wspomniane powyżej tęcze wykorzystujemy zarówno do eliminacji naszych przeciwników, więzienia ich jak i do przemieszczania się wyższe partie planszy. Na tęczę możemy zatem wejść, aby następnie z niej skoczyć np. na platformę znajdującą się powyżej. Jest to także nasza jedyna broń, którą wykorzystamy do walki z hersztami, o których będzie mowa już za chwilę.

Do przejścia czeka nas aż siedem wysp (Insect Island, Combat Island, Monster Island, Toy Island, Doh’s Island, Robot Island i Dragon Island), z których każda podzielona jest na cztery plansze, a te dodatkowo na etapy. Na szczycie ostatniej planszy każdej z wysp czeka nas spotkanie z bossem. Jego kształt związany jest nazwą danej ostrowy, czyli np. ze smokiem przyjdzie nam walczyć będąc na wyspie smoczej.

W Rainbow Islands oprócz Story mode, o której pisałem powyżej, jest jeszcze możliwość gry na czas (time attack) i na punkty (score attack). Obie te gry znajdziemy w menu głównym po wybraniu opcji Challenge. Nie dostaniemy tutaj jednak żadnych nowych plansz, dostępne są tylko te, które już przeszliśmy w story mode. Ogólnie rzecz biorąc nic specjalnego, zwłaszcza, że gra nie zapisuje naszych wyników.

Szata graficzna gry jest w miarę dobra, choć kilku bossom przydałaby się porządna korekta, gdyż wyglądają na mocno niedopracowanych. Plansze prezentują się ciekawie, a nasi wrogowie są w miarę różnorodni. Każda z wysp ma swój unikatowy „zestaw” przeciwników oraz wygląd. Postacie co prawda są proste, lecz wyglądają dobrze. Nasz bohater natomiast wykonany jest bardziej szczegółowo i na tle wyżej wspominanych elementów wypada chyba najlepiej.

Muzyka i dźwięki w grze są raczej średniej jakości. Kilka melodyjek towarzyszących nam podczas zabawy miło wpada w ucho, nie powodując skutków ubocznych. Dziwną przypadłością gry jest to, że podczas gry w kilku planszach muzyka w nienaturalny sposób milknie lub nie ma jej wcale.

W Rainbow Islands gra się dosyć dobrze, a niedopracowania graficzne nie rzucają się aż tak mocno w oczy. Wielkim minusem jest brak możliwości zapisu stanu gry lub w wpisania kodu, w celu przeskoczenia do późniejszych etapów. Czeka nas zatem przejście gry za jednym zamachem, na które poświecić trzeba ok. godziny czasu. Na szczęście pozycja ta nie ma limitu kontynuacji, więc gdy skończą się nam życia, możemy bez problemu kontynuować naszą zabawę od miejsca, w którym zginęliśmy.

Ogólnie rzecz biorąc gra Rainbow Islands jest ciekawa, lecz ma kilka drażniących elementów. Jest to jednak produkt na jeden raz, nie sądzę aby ktokolwiek po jego przejściu chciał ponownie do niego wrócić. Żenującym elementem są walki z szefami, którzy po pierwsze wyglądają jak produkt uboczny, na który autorom już czasu nie starczyło bo termin gonił, a po drugie poruszają się w zbyt łatwy do przewidzenia sposób. Na pewno warto grę sprawdzić, aby mieć szersze pojęcie w temacie platformówek, ale nie koniecznie trzeba tę pozycję mieć w swojej kolekcji.

Dziękuję za uwagę.

Ocena ogólna

Rainbow Islands

GAME BOY COLOR

Grafika
70%
Dźwięk
50%
Grywalność
70%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.