RetroAge Recenzja, NES Rush’n Attack
RecenzjaNES

Rush’n Attack

Loading

Lata 80te XX wieku to tłuste dni dla wielu deweloperów, którzy wybijali się ze swoimi grami z zalewu tandety przede wszystkim fenomenalnymi pomysłami. Jednym z takich producentów jest Konami, które co rusz zaskakiwał graczy absolutnymi hitami. O tym, że genialne pomysły nie zawsze idą w parze z realizmem niech świadczy przytoczony poniżej wpis z pamiętnika komandosa zielonych beretów – bohatera gry Green Beret: „Rosja to dziwny kraj, w którym żołnierze biegając z karabinami nie oddają ani jednego strzału, bombę atomową unieszkodliwia się wyrzutnią rakiet, a na mrozie biegając w kożuchu można skakać na wysokość 2 metrów. Nic dziwnego, że na tajną misje do tego kraju, moi przełożeni wysłali mnie tylko z nożem, który powinien wystarczyć do ocalenia całego świata”. Któż by jednak przejmował się tutaj logika… Gra po prostu ma być dobra, a Rush’n Attack na konsolę NES z pewnością jest wyśmienitą pozycją godną uwagi.

Rush’n Attack znana również pod tytułem Green Beret to gra akcji, której fabuła została osadzona gdzieś w okresie „zimnej wojny”. Tytuł ten odniósł sukces na automatach, po czym został skonwertowany z mniejszym lub większym powodzeniem na chyba wszystkie możliwe 8-bitowe platformy, które były obecne na rynku w tamtym okresie. Fabuła jest niezwykle prosta. Amerykański komandos zielonych beretów otrzymuje rozkaz unieszkodliwienia tajnej broni. Skokiem na spadochronie z helikoptera trafiamy do bazy wroga i od tego momentu losy ojczyzny leżą w naszych rękach. Podstawową bronią komandosa jest niestety prosty nóż, co niebywale utrudnia zadanie, bowiem za jego pomocą wrogów możemy pozbywać się tylko z bardzo małej odległości. Przed nami kilka zróżnicowanych poziomów, z których każdy kończy się jakąś trudniejszą akcją. Zresztą cała gra Rush’n Attack (Green Beret) ma dość wyśrubowany poziom trudności i trzeba się sporo nagrać, żeby w końcu pokonać trudniejsze fragmenty plansz. Nasz bohater nie jest takim twardzielem, na jakiego wygląda i każdy kontakt z wrogiem kończy się utratą życia. Od czasu do czasu znajdziemy dodatkową broń (granaty, wyrzutnia rakiet), ale ich liczba jest tak mała, że najlepiej kisić je w zanadrzu na jakieś wyjątkowe okazje. Wrogów jest niewielu, bo w trakcie całej misji spotkamy zaledwie cztery rodzaje żołnierzy (ich uniformy są jednak zawsze inne w każdej z plansz), a pozostali to wariacje podstawowych piechurów z moździerzem bądź z karabinem w wieży wartowniczej. Są też inne jednostki, ale ponieważ trafiają się tylko na zakończenie poziomów to pozostawiam je wam do odkrycia. Na szczególną uwagę zasługuje zróżnicowanie terenu, po którym się przemieszczamy. Sporo tu drabinek, dzięki którym można się wspinać np. na kontenery, samochody i inne elementy. W ten sposób można uniknąć części wrogów jak również pominąć kłopotliwe miny. Jak w większości tego typu gier, na planszach niektórzy przeciwnicy pojawiają się w sposób losowy, a inni w konkretnych miejscach. Tak czy siak należy traktować ich nożem przy każdej nadarzającej się okazji, bo niektórzy z ich są upierdliwi i potrafią chodzić za nami, a jak się kilku takich uzbiera to kłopoty murowane. Wypada również wspomnieć o trybie kooperacji, który jest naprawdę świetny. Wystarczy, że jeden z komandosów pilnuje tyłów i już większość problemów mamy z głowy. Zaletą rozgrywki dla dwóch graczy jest również fakt, że w przypadku utraty życia przez jednego z graczy, rozgrywka nie jest wznawiana od ostatniego punktu kontrolnego, a jest kontynuowana od miejsca, w którym nastąpiło to przykre zdarzenie. Taki zabieg niebywale ułatwia zadanie i daje dużo więcej radochy z grania, nie doprowadzając graczy do szału jak to jest w przypadku „single player”. Tryb kooperacji bardzo mocno podciąga ocenę grywalności i taką właśnie rozgrywkę zalecam zainteresowanym Rush’n Attack (Green Beret).

Od strony graficznej szczególne wrażenie robią same plansze. Jak już wspomniałem są zróżnicowane, ale do tego całkiem ładnie wykonane. Na każdym kroku będziemy mogli zobaczyć coraz to kolejne obiekty wojskowe jak również sprzęt wroga. Są potężne działa, czołgi, samoloty, okręty, wyrzutnie rakiet, jednym słowem wszystko, co sobie można wyobrazić w trakcie konfliktu zbrojnego. Animacja wojaków jest prosta, żeby nie powiedzieć toporna, a zadawanie ciosu nożem może nawet wyglądać początkowo nieco zabawnie. Niech was jednak nie zwiedzie ten ruch, bowiem jest on zabójczy dla każdego wroga, który stanie na drodze „Zielonym Beretom”. Całości brak nieco dynamiki, ale nie jest to wada, która zaważyłaby w znaczny sposób na ocenie grafiki i odnosi się już raczej do grywalności.

Muzyka trzyma najwyższy poziom, jest miła dla ucha i już po chwili można bez problemu nucić ja pod nosem. Niektóre odgłosy jak np. szczekanie psów czy helikoptery trochę kłują po uszach, ale i tak na tle konkurencji wypadają wyśmienicie.

Rush’n Attack jest grą dość trudną i zapewne doprowadzi niejednego gracza do frustracji. Dla innych fakt, że nie można wykonać misji za pierwszym podejściem będzie zaletą, niemniej jednak należy odnotować, że nie jest to gra „dla wszystkich” jak choćby Super Mario Bros. Jak zaznaczyłem na początku tytuł ten jest pełen różnych absurdów. Dlaczego komandos „Zielonych Beretów” ma niebieskie nakrycie głowy (lub czerwone w przypadku drugiego gracza), jak wytrzymuje 20sto stopniowe mrozy w krótkim rękawku i przede wszystkim, dlaczego ci kolesie w czerwonych gaciach zawsze chcą nas sprzątnąć z wyskoku zamiast wyciągnąć gnata? Takich pytań jest o wiele więcej, ale pamiętajmy, że to tylko gra, która przede wszystkim ma dobrze bawić. Ta sztuka udaje się jej znakomicie, chociaż mi osobiście pozostaje do dnia dzisiejszego ogromny niedosyt – komandos bez karabinu? Gdzie do cholery jest broń, z której mógłbym pruć do wrogów nie martwiąc się o zmianę kolejnych magazynków!? Mimo tego bez wahania polecam wam Rush’n Attack. Jeśli podobają się wam inne produkcje Konami w stylu Contry to i tą pozycją nie będziecie zawiedzeni.

Ocena ogólna

Rush’n Attack

NES

Grafika
70%
Dźwięk
80%
Grywalność
80%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.