RetroAge Recenzja, PlayStation 2 Scarface: The World Is Yours
RecenzjaPlayStation 2

Scarface: The World Is Yours

Loading

Film w reżyserii Briana De Palmy pt. Scarface z 1983 roku to obraz wybitny w swoim gatunku. Tytuł wbrew pozorom nie zdobył tego miana kilka lat po premierze. Tylko kilkanaście. Co ciekawe film oraz odtwórca roli tytułowej Al Pacino w tamtym czasie był nawet krytykowany. Do tych nieprzychylnych opinii przyczyniło się użycie w trakcie całej projekcji aż 207 przekleństw i jak na tamte czasy dość duża dawka brutalności, ukazanej na ekranie. Główny bohater to ordynarny, kubański uchodźca i więzień polityczny Fidela Castro, który nie przebiera w słowach ani dobrych manierach. W pierwowzorze grana przez niego postać pod sam koniec zostaje śmiertelnie postrzelona przez zabójcę konkurencyjnego bossa narkotykowego. Natomiast w grze zatytułowanej Scarface: The World Is Yours, która powstała w 2006 roku i ukazała się miedzy innymi na Sony PlayStation 2, zachodzi dość istotny zwrot akcji. Tam gdzie film się kończył, gra ma swój początek. W sequelu Tony Montana nafaszerowany białym proszkiem kontynuuje rzucanie mięsem i opróżnianie kolejnych magazynków w swojej broni, a w momencie składania się do strzału wynajętego mordercy odwraca się i to On posyła go na tamten świat.

Fabuła

„I only tell you once. Don’t fuck me, Tony. Don’t you ever try to fuck me.”

Zamiast powielać schemat typowej gry na podstawie filmu Scarface: The World Is Yours ukazuje wydarzenia, które mogły mieć miejsce gdyby Montana nie został zabity w swojej rezydencji. To oryginalne podejście do tematu udziela się także miłośnikom pierwowzoru. Nie ma, więc mowy na starcie o choćby śladzie rozczarowania tuż po uruchomieniu nośnika. Tony po zrównaniu z ziemią jego fortecy ucieka pół żywy przed policją i licznymi oddziałami wroga. Podczas opuszczania swego dorobku jest okazja ku temu aby choć trochę odegrać się na napastnikach. Jeden z ocalałych dzikusów telefonuje chwile po tym do wroga i informuje go, że kubańczyk nie ma już do czego wracać, bowiem wszystko zostało prawie doszczętnie zniszczone. Jak pokaże rozwój wydarzeń sługus nie wziął poprawki, że jego mocodawca ma za przeciwnika Toniego Montanę. W bliżej nieokreślonym miejscu przychodzi chwila refleksji naszej postaci. Rozmyśla tam nad tym, co był zmuszony porzucić. Po trzech miesiącach od tamtych zdarzeń zamierza zemścić się na swoich wrogach, w szczególności ma na myśli dżentelmena o imieniu Alejandro Sosa i odbudować utraconą reputacje. Zmierza więc do swojego Cadillaca i po chwili jedzie już w stronę ubogiej części Miami – Little Havany.

Gameplay

„You wanna play rough? Okay. Say hello to my little friend!”

Przed częścią właściwą, którą już nieco przybliżyłem, rozgrywkę możemy zacząć od krótkiego wprowadzenia. Rzecz dzieje się w jednostce wojskowej na Kubie w roku 1976. W tym właśnie miejscu uczymy się podstawowych możliwości sterowania naszą postacią. A jest parę rzeczy do opanowania, ponieważ na terenie wroga nie będzie raczej czasu na szukanie odpowiedniego klawisza na kontrolerze. Do przydatnych w trakcie wymiany ognia należy: namierzanie klawiszem L1, czajenie się za przeszkodami (X), przysiad (L3), który znacznie utrudnia trafienie nas przez przeciwników. Gra nasuwa słuszne skojarzenia z popularną serią Grand Theft Auto szczególnie odsłoną Vice City, która też została osadzona w latach 80 XX wieku. Mamy więc wiele podobieństw ale i parę nowych patentów. O zasadniczej rzeczy zdaniem twórców informuje już tył pudełka, a mianowicie możliwość wcielenia się w role oryginalnego Tony Montane. Nie sposób im nie przyznać racji jednak poza wiernym przeniesieniem aktora w wykreowany świat, mistrz niestety nie podkłada jej głosu. O tym, że możecie odnieść inne wrażenie napiszę przy okazji następnego akapitu. Przybliżę Wam teraz to, czego w chwili ukazania się Scarface: The World Is Yours, jeszcze nie było.

Mamy możliwość między innymi: wykupywanie działalności gospodarczych i obstawianie ich przez swoich ludzi, dzwonienie z dowolnego miejsca po przywiezienie nam kupionego pojazdu, jeżdżenie nim wraz z obstawą, wyposażanie naszej willi, wcielenie się w role naszych podwładnych, prowadzenie negocjacji podczas transakcji narkotykowych, reagować na zaczepki ze strony gangów i kiedy funkcjonariusz policji złapie nas na gorącym uczynku. Poniżej opiszę kilka z wymienionych patentów.

Ktoś zarzuci, że przecież wykupywanie terenów przemysłowych już występowała wcześniej. Owszem, ale nie było możliwości chronienia swojej inwestycji przed najazdami gangów. Czasami przestaje być to naszym wyborem, a staje się koniecznością. Dzieje się tak w momencie uszkodzenia większości wykupionych interesów. Wówczas przychody z dystrybucji białej śmierci będą zdecydowanie mniejsze albo żadne. Towar w większych ilościach, nie bierze się z powietrza i wpierw trzeba odwiedzić sąsiednią wyspę w celu jego zdobycia. Chwile potem krótki rejs po morzu pełnym piratów, szansa na ostrzelanie łajby przez latający po okolicy helikopter i pójście na dno wraz z cennym ładunkiem. Pewnie nie raz czuliśmy zażenowanie u konkurencji, kiedy tuż po wykonaniu zadania musieliśmy biegać jak błędny po mapie i szukać środka transportu. Tutaj nie będzie potrzeby dopuszczania się kradzieży czy pieszych wycieczek po mieście. Oczywiście istnieje taka możliwość, ale zamiast po chamsku wyrzucać właścicieli z samochodów, dzwonimy po prostu z telefonu i domagamy się przywiezienia nam auta, czy w przypadku kiedy znajdujemy się poza miastem łodzi motorowej. Zastosowany patent sprawdza się różnie, bo o ile łódź zawsze przybędzie blisko nas to już samochód nie zawsze. Sługus zatrzymuje się przykładowo na moście, a my jesteśmy pod nim. Wtedy szybki sprint do pojazdu często zaparkowanego na środku drogi w towarzystwie trąbiących aut. Nie jest to zachowanie godne wpływowego mafiozo, ale cóż poradzić. Podczas pościgu raczej ciężko się rozdwoić i być zarówno brawurowym kierowcom jak i strzelcem. Z pomocą w takim przypadku przychodzi nam dostarczający samochód, który będzie ostrzeliwał wrogi pojazd, kiedy my będziemy zajęci jazdą. Wsparcie strzela tak, że jeszcze mi się nie zdarzyło, aby wrogi pojazd z powodu odniesionych szkód efektownie eksplodował za mną. Inna sprawa kiedy jesteśmy na łajbie ale wtedy strzelec szybko zostaje zestrzelony. Kiedy już zarobimy trochę brudnych pieniędzy, możemy je przeznaczyć też na zatrudnienie jednego z trzech specjalistów. Szofera, postawnego osiłka oraz zabójcę. Zadania tych ludzi, ograniczają się w przypadku kierowcy do dostarczania w wyznaczony punkt wozu w jak najlepszym stanie. Natomiast mięśniaka do zabicia kilku pobliskich, członków grup przestępczych. Z kolei rozczarowanie przyjdzie po wykupieniu usług zabójcy. Myślicie o kimś na wzór pracownika Sosy albo Hitmana? To Was rozczaruje. Długonoga latynoska w mini spódniczce to trzeci z ludzi do zadań specjalnych.

„You think you can take me? You need a fucking army if you gonna take me!”

Komu nie przeszło przez myśl, choć raz aby po dosięgnięciu przez nasze naboje celu wykrzyczeć swój gniew? Tutaj mamy taką możliwość, przy okazji wysłuchując jak Tony klnie i wypowiada kultowe cytaty z filmu. Prócz tego, po posłaniu na wieczny spoczynek kilkunastu z nich i osiągnięcia wymaganego pułapu na pasku adrenaliny (balls), przytrzymując jeden z klawiszy mamy możliwość na chwilę obserwować świat z widoku FPP. Obraz robi się wtedy intensywnie czerwony i następuje automatyczne wskazywanie na oponentów. Miłe uatrakcyjnienie szczególnie, że w tle przewija się muzyczny motyw z pierwowzoru. Trwa to wszystko chwilę, ale wystarczy aby wyeliminować więcej wrogów niż zwykle.

Dźwięki

„Push It To The Limit”

Utwór z cytatu jak i reszta kawałków z niezapomnianej ścieżki dźwiękowej, skomponowanej na potrzeby filmu przez Giorgio Moroder’a znajduje się w grze. To nieoceniony atut Scarface: The World Is Yours, ponieważ w trakcie rozgrywki możemy posłuchać tych wszystkich świetnych melodii ale nie tylko. Muzyka została podzielona na gatunki muzyczne. Znajdziemy: Rock, Pop, Country, Reggae i Rap. Słowem każdy znajdzie coś na swój gust muzyczny, zapewniam o tym. Wspomniałem o nie podłożeniu głosu, postaci przez Ala Pacino. Sądzę, że gdybym nie napisał tej informacji podobnie jak do niedawna jeszcze ja myślelibyście inaczej. André Sogliuzzo, brzmi zupełnie jak Tony Montana w filmie. Proszę mi wierzyć jest to opinia osoby, która odbyła kilkanaście seansów z filmem.

Grafika

„This is paradise, I’m tellin’ ya.”

Obok wielu zalet tego tytułu nie można też nie wspomnieć o oprawie wizualnej. Nie ma w niej nic innowacyjnego ale ma styl. Krzykliwe kolory, neony, skąpo ubrane panie i te zachody słońca nad plażą. Któż nie przystanie na chwilę by popodziwiać zamożniejsze części Miami, również o zmroku. Są też dwie wyspy, które nie odbiegają poziomem wykonania od miasta, a może w paru aspektach go przewyższają? Na tym terenie jest okazja do poczucia się jak Thomas Magnum przemierzający w zawrotnej szybkości, kręte drogi w swym czerwonym Ferrari.

„Maybe you can hand out yourself one of them first class tickets to the Resurrection.”

Lata osiemdziesiąte to szczególny okres dla wielu gałęzi rozrywki. Wiele filmów z tego okresu przeżywają teraz swoją drugą młodość. Jednym z nich jest właśnie Scarface. Gra wzorowo oddaje atmosferę panującą w pierwowzorze i pcha fabułę do przodu, co nie zdarza się często w tego typu produkcjach.

Ocena ogólna

Scarface: The World Is Yours

PLAYSTATION 2

Grafika
70%
Dźwięk
100%
Grywalność
100%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.