RetroAge Recenzja, Mega Drive Shadow Dancer: The Secret of Shinobi
RecenzjaMega Drive

Shadow Dancer: The Secret of Shinobi

Loading

Większość osób zapytana o standardowe uzbrojenie wojownika ninja wymieni ostrą jak brzytwa katanę albo shurikeny. Tylko ci, którzy mieli okazję zagrać w grę Shadow Dancer: The Secret of Shinobi wydaną na Segę Mega Drive wiedzą, że najgroźniejszą bronią zamaskowanych wojowników jest pies.

Shadow Dancer: The Secret of Shinobi ukazało się równo rok po Revenge of Shinobi, pierwszej szesnastobitowej odsłonie serii. W obu grach protagonistą jest Joe Musashi, jednak na tym podobieństwa się kończą. Shadow Dancer: The Secret of Shinobi nie kontynuuje historii z wcześniejszej gry, jest to wariacja na temat Shadow Dancera znanego z automatów, Amigi czy Segi Master System. Fabuła gry opowiada o organizacji Union Lizard, która w 1997 roku zniszczyła Nowy Jork, a jego mieszkańców przetrzymywała jako zakładników. Jeśli nie możecie sobie przypomnieć tych wydarzeń sprzed siedemnastu lat, to jest to zasługa Joe Musashiego, który wraz ze swym psem Yamato uratował miasto przed zagładą.

Rozgrywka wygląda podobnie jak w innych grach z serii, jednak występują pewne różnice. Przede wszystkim oprócz atakowania przeciwników mieczem i shurikenami można również użyć ataku Yamato. Pies nie zabija przeciwników, ale chwilowo ich obezwładnia dając czas na użycie tradycyjnej broni. Poza tym w każdym z etapów można raz użyć magii, która usuwa wszystkich oponentów widocznych akurat na ekranie. Kolejną różnicą jest brak paska zdrowia. W Shadow Dancer: The Secret of Shinobi przyjęcie jednego ciosu oznacza utratę punktu życia i konieczność powtarzania etapu. Aby ukończyć poziom należy uratować wszystkich znajdujących się na nim zakładników, którzy w zamian za ratunek dostarczają Joemu dodatkowe punkty życia lub wzmacniają jego atak. Poziom trudności jest dobrze dobrany i rośnie równomiernie wraz z postępem gry – jest też nieco niższy niż w Revenge of Shinobi. Brak paska zdrowia trochę utrudnia rozgrywkę, ale w zamian za to praktycznie na każdym etapie można znaleźć dodatkowe punkty życia, a na podstawowym poziomie trudności otrzymujemy trzy możliwości kontynuacji.

Gra składa się z pięciu leveli. Każdy z czterech początkowych poziomów dzieli się na dwa standardowe etapy polegające na eliminacji wrogów, bossa oraz etap bonusowy. Ostatni level składa się z pięciu krótkich etapów, a na każdym z nich pojawia się tylko jeden rodzaj przeciwników. Na samym końcu gry czeka oczywiście ostateczny boss. Jak widać, Shadow Dancer: The Secret of Shinobi jest dość krótką grą, sporą wadą jest też bardzo mało oryginalny ostatni level. Mimo to początkowe cztery poziomy są dobrze zaprojektowane, często wymagają skorzystania z pomocy psa, są też całkiem różnorodne. Nie można za to zbyt wiele dobrego powiedzieć o bossach, którzy są zbyt łatwi do pokonania. Nie dotyczy to tylko ostatniego z nich, którego zabicie wymaga sporo wysiłku. Etapy bonusowe pozwalają zdobyć aż do trzech punktów życia. Są to jednocześnie najdziwniejsze fragmenty gry, podczas których Joe Musashi spadając z dachu budynku rzuca shurikenami we wrogich ninja odbijających się od ścian jak gumowe piłeczki.

W opcjach gry można wyłączyć shurikeny, co pozostawia głównego bohatera przez większość czasu z samym mieczem i zdecydowanie utrudnia rozgrywkę. Atak długodystansowy powraca w tym przypadku tylko przy potyczkach z bossami. Oprócz tego można wybrać jeden z trzech poziomów trudności. W przeciwieństwie do wielu innych starszych gier ta opcja nie wpływa wyłącznie na ilość punktów życia i kontynuacji, ale zmienia zupełnie położenie i rodzaj przeciwników występujących w każdej z plansz. Takie rozwiązanie zachęca do wielokrotnego przechodzenia gry i sprawia, że niewielka ilość leveli przestaje być dużą wadą.

Grafika nie wyróżnia się niczym szczególnym. W grze nie znajdziemy żadnych wyjątkowych efektów oprócz płomieni, tornada lub meteorytów towarzyszących użyciu magii. Levele są jednak ładne i ciekawe, a animacje postaci dobrze wykonane. Słabym punktem jest za to różnorodność przeciwników, których teoretycznie jest sporo, ale większość różni się od siebie jedynie kolorem stroju. Całość prezentuje poziom typowy dla wczesnych gier wydanych na Segę Mega Drive.

Muzyka jest poprawna, jednak moim zdaniem brakuje jej sporo do ścieżki dźwiękowej Revenge of Shinobi, czy obu części serii wydanych na Segę Game Gear. Żaden z utworów nie zapadł mi szczególnie w pamięć, ale z drugiej strony dźwięk nie drażni podczas gry. Efekty dźwiękowe prezentują się nieco lepiej, szczekanie psa brzmi dość autentycznie, podobnie jak dźwięki wydawane przez głównego bohatera i otoczenie.

Shadow Dancer: The Secret of Shinobi nie jest z pewnością tytułem idealnym. Gra jest nieco krótka, a oprawa audiowizualna nie zachwyca niczym szczególnym. Z drugiej strony dzięki dodaniu postaci psa Yamato rozgrywka sporo zyskała w porównaniu z poprzednimi odsłonami serii. Również ciekawe rozwiązanie opcji poziomu trudności zasługuje na uwagę i pozwala zdecydowanie dłużej cieszyć się grą. Ogólnie tytuł ten jest całkiem solidnym przedstawicielem gier akcji na Segę Mega Drive i nie odstaje szczególnie od innych gier o shinobi.

Ocena ogólna

Shadow Dancer: The Secret of Shinobi

MEGA DRIVE

Grafika
70%
Dźwięk
60%
Grywalność
80%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.