RecenzjaNES

Slalom

Loading

Zawodnik szykuje się już do startu. Trzy! Dwa! Jeden! Ruszył!! Nasz narciarz żwawo zalicza kolejne bramki, wskakuje na pojawiające się, na trasie muldy, popisując się przy tym niezłym trikiem! Co za swoboda jazdy! Właśnie zbliża się do porozstawianych na trasie choinek, manewruje miedzy nimi z gracją! Przed nim wyłaniają się inni narciarze. Nasz dzielny zawodnik przeskakuje nad nimi! Coś nieprawdopodobnego!!! Teraz zbliża się do bałwanów i omija je jak tyczki. Ale co to?! Na trasie pojawiły się dzieci na sankach!!! Kto je wpuścił na trasę naszych zawodów?! Nasz zawodnik jednak śmiało je omija i przeskakuje nad nimi!! Zbliża się już do mety! Czy będzie rekord?! Minął bramki! Tak! Tak jest! Mamy reeeekord!!!! Co za nieprawdopodobny przejazd!!!

Oglądaliście kiedyś takie zawody w slalomie? Ja też nie, dopóki nie włączyłem gry Slalom na NES. Tytuł jest dziełem braci Stamper mających na koncie wiele udanych gier na ZX Spectrum, m.in. Sabre Wulf czy Knight Lore. Od dawna jednak przyglądali się japońskiej konsoli twierdząc, iż daje większe możliwości niż ZX. Wraz z jej premierą zmienili nazwę swojego studia z Ultimate Play the Game na Rare Ltd. Tytułem, od którego zaczęli swoją przygodę z Nintendo, był właśnie Slalom. Gra została wydana w 1986 roku w Japonii na Nintendo VS. System, a rok później na zwykłego NESa w Europie i Ameryce. Co ciekawe, Slalom jest pierwszym tytułem na Nintendo Entertainment System, stworzonym poza Japonią.

Nasze śnieżne szaleństwo zaczynamy od wyboru jednej z trzech gór: Snowy Hill, Steep Peak i Mr Nasty. Pierwsza z nich jest najłatwiejsza, druga średnia, a trzecia najtrudniejsza. Każda góra podzielona jest na 8 tras. Sama rozgrywka różni się jednak od zawodów slalomowych, jakie zimą można obejrzeć na Eurosporcie. Sterując narciarzem z widokiem zza pleców, musimy ukończyć daną trasę przed upływem czasu. Jeśli nam się to nie uda, rzecz jasna gra się kończy. Gdyby był to zwykły slalom, może nie byłoby to trudne zadanie. Ale jak już wspomniałem, tak nie jest. Na trasie pojawiają się przeszkody, przez które dotarcie do mety okazuje się nie lada wyzwaniem. Zjazd utrudniają nam rozmieszczone na trasie choinki, a także bałwany. Oprócz nich w zaliczeniu stoku przeszkadzają też jeżdżące wszerz dzieci na sankach (kto puszcza dzieciaki na sanki w miejscu, gdzie odbywa się slalom?!). Przy takich przeszkodach najnormalniej prezentują się obecne także na zawodach chorągiewki. Należy je omijać od strony, w którą są skierowane, inaczej nasz zawodnik lekko przyhamuje i stracimy cenne sekundy. Grę utrudniają nam również inni narciarze. O ile na łatwiejszych trasach pojawiają się pojedynczo, o tyle na trudniejszych podwójnie. Często specjalnie zajeżdżają nam drogę, zdarza się także, że wyskakują nam zza pleców. Kontakt z przeszkodą przeważnie kończy się upadkiem i respawnem w miejscu, gdzie zaliczyliśmy glebę (czy raczej śnieg). Zdarza się jednak, że po kilku fikołkach wylądujemy znów na nartach. Ostatnią rzeczą, jaką spotkamy na trasie, są muldy. Pozwalają one wybić się w powietrze i wykonać trik (szkoda, że jest tylko jeden), za jaki otrzymamy bonusowe punkty po ukończeniu trasy, które sumowane są z czasem, pozostałym po dojeździe na metę. Po zaliczeniu zjazdu kwalifikacyjnego punkty te przekładają się na większą ilość czasu, jaką mamy na zaliczenie kolejnych stoków. Później natomiast nie mają już żadnego zastosowania.

Mimo iż w internecie spotkałem się z opiniami, że sterowanie jest toporne, ja nie miałem z nim problemów. Strzałka do przodu odpowiada za przyspieszenie. Bez wciśnięcia jej narciarz także będzie zjeżdżał jednak wolniej, więc tak naprawdę nie opłaca się jej puszczać aż do mety. Podobnie nie ma sensu wciskania strzałki w tył, odpowiadającej za hamowanie. Nie jest ono w ogóle przydatne, a tracimy tylko cenny czas. Strzałki w lewo i w prawo odpowiadają rzecz jasna za skręt, a przyciski A i B za skok, co ułatwia omijanie niektórych przeszkód. Poziom trudności jest dość wysoki. Pierwsze trasy nie powinny sprawić większego problemu, jednak przy kolejnych, gdzie stoki są bardziej strome, a przeszkód jest więcej i są trudniejsze do ominięcia, trzeba się mocno napocić. Jeżeli nie przejedziemy się daną trasy kilka razy i nie zapamiętamy rozmieszczenia przeszkód, może się okazać, że będzie ona niesamowicie trudna do ukończenia. Zresztą nawet wówczas nie jest to pewne, gdyż narciarze pojawiają się w zupełnie losowych miejscach. Gdy pobijemy rekord danej trasy, po zakończeniu gry możemy wpisać swoje inicjały, które pojawią się w tabeli najlepszych przejazdów. Szkoda tylko, że kasują się, gdy wyłączymy sprzęt. Gra posiada także tryb dla dwóch graczy, w którym każdy z nich po kolei zalicza dany zjazd. Razem gra się bardzo przyjemnie, można rywalizować o to, kto ma lepszy czas bądź więcej punktów za triki. To czego brakuje mi w Slalomie najbardziej, to jakiegoś sensownego zakończenia, np. wręczenia pucharu po zaliczeniu wszystkich tras. Ale to przypadłość większości gier z tego okresu.

Grafika w grze jak na swoje czasy jest ładna. Podobają mi się zwłaszcza piętrzące się w tle góry oraz padające płatki śniegu. Postacie, jak i elementy otoczenia są duże i wyraźne. Sprawiają wrażenie malowanych ręcznie. Gorzej prezentuje się „pobocze”, które jest jakieś dziwnie szare. Rozumiem, że twórcy chcieli wyróżnić trasę od otoczenia, ale mogli zastosować chociażby niebieską kolorystykę jak na okładce. Bardzo spodobała mi się za to muzyka w grze. Jak na swoje czasy brzmi bardzo dobrze. Jest to pierwsze dzieło Davida Wise’a, twórcy legendarnego soundtracku do Donkey Kong Country, więc po prostu nie mogło być źle.

Slalom to bardzo przyjemna gra, dobra dla chcących skorzystać z zimowego szaleństwa nawet w środku lata. Ale też nie tylko dla nich. Nawet jeżeli nie przepadasz za narciarstwem, znajdziesz w Slalomie bardzo dobrą grę zręcznościową. Gorąco polecam każdemu. Tymczasem zapinam narty, zakładam kask i jadę zmierzyć się z Mr Nasty!

Ocena ogólna

Slalom

NES

Grafika
80%
Dźwięk
90%
Grywalność
80%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.