RecenzjaNES

Soccer

Loading

Pamiętam, kiedy na pierwszą komunię dostałem Pegasusa. Do konsoli dołączona była jakaś składanka w stylu: „60 in 1”. Sprawdzając każdy tytuł po kolei (oczywiście było ich tylko 8), natrafiłem na grę o piłce nożnej pt. Soccer. Dla kogoś, kto gry sportowe znał wcześniej tylko z Atari, był to spory szok pod względem grywalności i jakości wykonania. Ileż to godzin spędziłem z bratem i kuzynem tocząc piłkarskie boje, niekiedy do późnych godzin nocnych. Dlatego, gdy wiele lat później kupiłem oryginalnego NESa, wiedziałem, że jednym z tytułów jaki muszę sobie sprawić, będzie Soccer.

Tytuł ten oryginalnie ukazał się na konsolę NES/ Famicom w 1985 roku w Japonii i w 1987 roku w USA i Europie. „Soccer” był pierwszą piłką nożną wydaną na tę platformę i zyskał sobie swego czasu rzesze sympatyków. Czy jednak tytuł, który bawił ludzi prawie 30 lat temu, a 10 lat później także i mnie, jest w stanie trafić w gusta współczesnego gracza?

Zacznijmy od menu. Do wyboru są dwa tryby rozgrywki, możemy zmierzyć się z komputerem bądź żywym przeciwnikiem. Niestety, nie ma tutaj żadnych lig, mistrzostw itp. Rozgrywamy tylko pojedynczy mecz, co już samo w sobie jest sporą wadą. Liczba drużyn również rozczarowuje. Do wyboru jest tylko 7 ekip i są to: USA, Anglia, Japonia, Hiszpania, Brazylia, Niemcy i Francja. Decyzja kim zagramy, jest i tak czysto kosmetyczna, ponieważ nie ma żadnej różnicy pomiędzy umiejętnościami wśród drużyn. Ta sama kwestia dotyczy zawodników. Każdym z nich steruje się identycznie, nie ma lepszych i gorszych. Gracze nie posiadają także nazwisk ani numerów na koszulkach. Przed spotkaniem możemy też ustawić długość trwania połowy, wybierając między 15, 30 i 45 minutami. Sekundy w trakcie meczu upływają jednak szybciej niż w czasie rzeczywistym i tak naprawdę piętnaście minut upływa w ciągu trzech. Ostatnią opcją, jaką można zmienić przed pierwszym gwizdkiem, jest jeden z pięciu poziomów trudności. Są one naprawdę dobrze zbalansowane. O ile na pierwszym poziomie mecz można wygrać przebiegając całe boisko jednym piłkarzem, o tyle na piątym o zwycięstwo jest niezwykle trudno i trzeba zagrać praktycznie bezbłędnie, by chociaż zremisować.

Przechodząc do samego meczu na pierwszy rzut oka widać, że gra jest niestety mocno uproszczona względem nowszych tytułów czy prawdziwego footballu. Przede wszystkim drużyny są sześcioosobowe, składają się z bramkarza, dwóch obrońców, dwóch skrzydłowych i napastnika. Nie da się dokonywać zmian w składzie (zresztą przy niczym nie różniących się piłkarzach i tak nie miałyby one sensu), ani w formacji czy taktyce. Nie dopatrzyłem się także sędziów na boisku. Jednak są to rzeczy, bez których można się jeszcze obejść w grze o piłce nożnej. Gorzej z kolei jeżeli braki występują w samej rozgrywce i tak niestety jest w przypadku Soccera. Standardowo jeden przycisk odpowiada za strzał, drugi za podanie. Nie da się decydować o sile ani jednego, ani drugiego. Podania zawsze docierają idealnie pod nogi adresata, chyba że przetnie je piłkarz przeciwnej drużyny. Gra głową nie istnieje, więc nie ma co liczyć na pojedynki w powietrzu. Przewrotek czy strzałów tzw. nożycami również nie uświadczymy. Brakuje nawet wślizgów. Jedyna możliwość odbioru piłki przeciwnikowi to wejście na nią. Soccer jest również bardzo fair play, gdyż nie ma w nim fauli, co wiąże się również z brakiem kar indywidualnych w postaci kartek, jak również kontuzji zawodników. Brak fauli to też niemożliwość rzutów wolnych bezpośrednio na bramkę rywala i rzutów karnych, jedyne rzuty wolne jakie wykonujemy to te po spalonym. Ostatniej rzeczy jakiej brakuje to dogrywki. Jeżeli po regulaminowym czasie gry padnie remis, przechodzimy od razu do konkursu rzutów karnych. Jednak co ciekawe, wcale nie muszą one wyłonić zwycięzcy. Gdy po serii sześciu jedenastek dalej będzie remis, mecz kończy się. Tempo spotkań jest dość poooowooolne. Dotyczy to zarówno prędkości dryblingu, jak i lotu piłki. Ciężko o jakieś widowiskowe akcje, zwłaszcza że nasi partnerzy są dość statyczni i raczej nie wybiegają sami na wolne pozycje. Ciekawą sprawą jest także gra bramkarzy. Otóż w przeciwieństwie do innych tytułów piłkarskich, tutaj golkiper nie jest sterowany przez AI, lecz nas. Spytacie, jak można równocześnie sterować bramkarzem i graczem z pola? Bardzo prosto. Otóż ich ruchy są połączone, czyli gdy np. pobiegniemy naszym piłkarzem w lewo, nasz bramkarz również uda się w tę stronę. Trzeba się przez to pilnować, zwłaszcza w obronie. Nie raz zdarzało mi się biec obrońcą
w kierunku przeciwnika odsłaniając tym samym bramkę, co przy nieudanym odbiorze kończyło się stratą gola. Pomiędzy połowami czas w przerwie meczu umilają nam cheerleaderki i sympatyczna muzyka. Mimo, iż trudno zachwycać się pięknem tańczącej kupki pikseli, jest to fajny umilacz. Nie da się go jednak przewinąć, nawet jeśli komuś nie przypadnie do gustu, musi taniec obejrzeć do końca.

Graficznie gra nie zachwyca. Jest dość prosta zarówno patrząc na murawę, jak i wygląd postaci. Po grze wydanej w 1985 roku ciężko jednak oczekiwać fajerwerków. Podobać mogą się animacje, zwłaszcza widok bramkarza rzucającego się na piłkę. Fajnie za to wypadają odgłosy w grze. Dźwięk podania, strzału czy gwizdek sędziego jak na swój okres zostały zrealizowane dobrze. Muzyka, zarówno w ekranie menu, jak i w czasie meczu, jest miła dla ucha.

Grze wytknąłem sporo braków i wad, mecze rozgrywa się jednak naprawdę przyjemnie, a satysfakcja z wygranej z komputerem na wyższych poziomach jest spora. Gra dodatkowo zyskuje, gdy rozgrywamy mecz z drugą osobą. Mimo, iż na NESie odpaliłem ją z bratem pierwszy raz po niemal 15 latach przerwy, dalej grało nam się wybornie. Jest to jednak tytuł głównie dla retro graczy. Młodych odrzucą uproszczone zasady rozgrywki i grafika, która mocno się zestarzała.

Ocena ogólna

Soccer

NES

Grafika
30%
Dźwięk
60%
Grywalność
60%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.