RetroAge Recenzja, DS Squad Command
RecenzjaDS

Squad Command

Loading

Twoim jedynym zadaniem, oprócz wiernego służenia Imperatorowi, jest wytępienie sług mrocznych bogów. Właśnie nadszedł czas Twojej próby. Nie okazuj litości, bo przeciwnicy Ci jej nie okażą.
Zapraszam do zapoznania się z osadzoną w świecie Warhammera 40000 grą Squad Command, która pojawiła się jakiś czas temu na konsolę Nintendo DS.

Dziwi mnie, że strategie, w tym turowe, nie należą do gier wiodących, które pojawiają się na Nintendo DS, konsola ta, wg mnie, nadaje się do nich wręcz idealnie. Starsi komputerowi gracze z pewnością pamiętają dwie mocne pozycje jakimi były Ufo: Enemy Unknown i X-Com: Terror from the Deep – dopracowane i zaawansowane gry, w których oprócz walki możemy badać i tworzyć różnego rodzaju przedmioty (pojazdy, broń itp.). Tutaj – niestety – tego nie znajdziemy… To co jest?

„In the grim darkness of the far future, there is only war…”

Squad Command przenosi nas do mrocznego świata przyszłości Warhammera 40000, w którym przyjdzie nam pokierować jednostkami Ultramarines w imię Imperatora. Zadanie jest jasno określone – wyczyścić świat ze sługusów chaosu.
Do dyspozycji przydzielone zostały nam różnego rodzaju środki, którymi będziemy musieli operować aby wyplewić naszych wrogów.

W trybie single player do przejścia mamy piętnaście plansz, na których spotkamy różne jednostki armii chaosu (piechotę, terminatorów, czołgi, pancerniki itp.).
Przed każdą grą pojawiają się cele misji, które musimy wykonać aby nasze zadanie ukończyło się sukcesem, śmierć naszej drużyny skutkuje zakończenie misji niepowodzeniem. Znając cele możemy pozmieniać uzbrojenie sześciu jednostek, którymi będziemy kierować podczas gry. Do dyspozycji mamy ponad dwadzieścia broni, zarówno do walki wręcz jak i do strzeleckiej. A jest w czym wybierać. Nie możemy jednak zmieniać jednostek, które zostają nam narzucone do wykonania poszczególnych misji. Każda jednostka nosi dwie bronie – podstawową (słabszą) i dodatkową (mocniejszą).

Każdą misję wykonywać będziemy w zrujnowanych i zniszczonych miastach, w których ocalałe elementy, tj. barykady, ściany czy murki możemy zniszczyć. Jest to o tyle ciekawe, że niekiedy nie musimy stawać twarzą w twarz z przeciwnikiem, a strzał w ścianę z granatnika pozwala skutecznie uzyskać przewagę. Jakby się uprzeć, to można by całą planszę roznieść w pył, tylko po co?

Każda jednostka ma określoną ilość ruchów (akcji), którą może wykonać. Na tę liczbę zasadniczy wpływ ma ilość spakowanej przed misją amunicji. Każdy dodatkowy magazynek zmniejsza ilość akcji jakie mogą wykonać nasi wojowie podczas walki.

Z uwagi na to, że jest to gra turowa, to po wykorzystaniu przydzielonych na turę akcji dla każdej jednostki, przychodzi czas na jednostki sterowane przez komputer. I tak to się w sumie kręci – raz my raz komputer.
Warto zostawiać wolne punkty akcji naszym żołnierzom, gdyż podczas tury komputera będą oni mogli odpowiedzieć ogniem, gdy w polu rażenia pojawi się wróg.

Przez piętnaście misji przebić się można bez większego problemu, gdyż poziom trudności jest umiarkowany. Powiedziałbym nawet, że za łatwy, ale to tylko moja opinia, chodź autorzy późniejsze misje określają jako ekstremalnie trudne… Być może dla innych graczy gra okaże się trudna.

Single player to nie wszystko co do zaoferowania ma Squad Command. Jest jeszcze opcja multiplayer, na którą składa się Nintendo Wi-Fi Connection, Multi-Card Play i DS Download Play.
Autorzy gry uraczyli nas dziewięcioma misjami, których celem jest eksterminacja wrogich jednostek lub zajęcie bazy przeciwnika.

Grafika Squad Commanda jest w miarę szczegółowa, wszystkie jednostki wyglądają bardzo przyzwoicie. Teren nie jest jakiś super rozmaity, ale to co jest idealnie oddaje mroczny klimat ruin miasta.
Sekcja dźwiękowa wypadła już trochę bladziej, chodź nie jest źle. Kilka muzyczek buduje odpowiedni klimat. Oprócz tego każda jednostki wydaje różnego rodzaju dźwięki. Podczas gry usłyszymy prawie że na każdym kroku strzały, wybuchy i komentarze żołnierzy.

Squad Command jest produktem niezbyt długim i średniej jakości. To co otrzymaliśmy wygląda bardziej jak wersja trail, aniżeli pełnowartościowy produkt. Autorzy gry mogliby uraczyć nas edytorem plansz, który byłby idealnym rozwiązaniem dla osób pragnących pograć dłużej, a którego na próżno możemy tu szukać. Wszystkie walki odbywają się na jednej płaszczyźnie w rzucie izometrycznym, a co za tym idzie nie ma możliwości strzelania do wrogów z wyższych pięter.
Gra w moim odczuciu jest produkcją ciekawą, aczkolwiek trochę niedopracowaną. Na siłę przyznane jednostki oraz ich stosunkowo mała ilość nie jest satysfakcjonująca. Niemniej jednak Squad Command wypełnia lukę w tego typu grach na konsoli Nintendo DS i z braku laku można w niego pograć, dobrze się przy tym bawiąc – przez pewien krótki czas oczywiście.
Sterowanie stylusem jest mocno niedopracowane, co zmusza gracza do używania krzyżaka. Do czego się oczywiście można przyzwyczaić (w końcu co niektórzy przebrnęli przez cztery części strategii Advance Wars), ale chyba DS stworzony został po to aby w pełni wykorzystywać ekran dotykowy. Brak zaawansowanych opcji rozwoju jednostek jest wg mnie sporym minusem. Gra jest po prostu średnia, niemniej jednak wszystkich strategów – zapaleńców zachęcam do zapoznania się z tą pozycją.

Ocena ogólna

Squad Command

NINTENDO DS

Grafika
70%
Dźwięk
50%
Grywalność
60%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.