RecenzjaNintendo64

StarCraft 64

Loading

Ostatnio na retroage zapanowała swoista mania opisywania tytułów wybitnych i wyjątkowych. Idąc tym śladem do serwisu trafia kolejna recenzja absolutnego hitu. Wkrótce na rynku pojawi się sequel gry StarCraft, ale wiele osób nie wie o tym, że ten tytuł zawitał też do konsolowego światka. W związku z tym dziś na retroage serwujemy wam recenzje pierwszej części tej niesamowitej gry dla platformy Nintendo 64. Przed wami konsolowy port – StarCraft 64

Firma Blizzard znana jest głównie z tego, że wydaje gry bardzo rzadko, ale za to każdy tytuł od tego wydawcy to absolutny hit. Nie inaczej jest ze StarCraftem, który przez serwisy i pisma branżowe wielokrotnie został okrzyknięty najlepszą strategią wszechczasów.

StarCraft 64 to strategia czasu rzeczywistego, której akcja rozgrywa się gdzieś w odległej galaktyce w bliżej nieokreślonej przyszłości. Osią fabuły jest konflikt zbrojny trzech wrogo nastawionych do siebie ras.

Pierwszą z nich są Terranie – potomkowie ziemian skazani na swoistą banicje. Ich celem jest podróżowanie po wszechświecie i kolonizowanie kolejnych planet. Posiadają świetnie rozwiniętą technikę, zapewniającą im pewną przewagę nad pozostałymi rasami w niektórych aspektach rozgrywki.

Druga rasa to Zergowie – odrażające istoty będące wynikiem eksperymentów genetycznych prowadzonych przez starożytnych Xel’Nagów. Są wyjątkowo agresywni i rozmnażają się w zastraszającym tempie. Ze względu na liczne podobieństwa (np. infekcja innych żywych organizmów) mimowolnie nasuwa się skojarzenie ich z „bohaterem” filmu „Obcym – ósmym pasażerem Nostromo”.

Ostatnią, trzecią rasą są Protosi – tajemnicze humanoidalne istoty o przedziwnej religijnej mentalności. Ich technologia oparta na ujarzmieniu energii nie ma sobie równej we wszechświecie.

StarCraft 64 to konwersja z komputerów klasy PC, więc stara się być jej jak najlepszym odzwierciedleniem. Zawiera zarówno podstawową wersję gry jak również jej rozszerzenie – Brood War. Do naszej dyspozycji oddano 6 kampanii, które rozgrywane kolejno tworzą logiczną całość i układają się w ciekawy scenariusz, którego nie powstydziłby się niejeden film. Historia rozpoczyna się w momencie, kiedy gracz obejmuje stanowisko dowódcy wojsk Konfederacji (organizacja zrzeszająca Terran) w kolonii na planecie Mar Sara. Już na samym początku napotykamy tu agresywną rasę Zergów z którymi przyjdzie nam stoczyć zaciekłą walkę. Okazuje się, że jest to zaledwie wstęp do inwazji obcych. Dodatkowym problemem są terrańscy rebelianci z Sons of Korhal, którzy pojawiają się w samym środku działań wojennych, a jak łatwo się domyśleć z pewnością nie ułatwiają nam oni zadania. Fabuła jest jednak przewrotna, bowiem dla dobra sprawy będziemy zmuszeni zdradzić wojska Konfederacji. Nie uprzedzajmy jednak faktów. Najlepiej jak każdy gracz sam zagłębi się w ten fantastyczny scenariusz, bo naprawdę warto.

Raczej ciężko uwierzyć aby ktoś nie wiedział o co w StarCrafcie chodzi ale przedstawię pokrótce zasady rozgrywki. Na początku posiadamy zazwyczaj tylko główną bazę w której możemy produkować tzw. robotników, którzy będą zbierali minerały (niezbędne do budowy innych jednostek i obiektów), oraz zajmowali się rozbudową bazy. W miarę pozyskiwania zasobów otwierają się przed nami możliwości budowania coraz to nowszych budynków, w których to powstają lepsze jednostki. Kiedy zbudujemy już niezłe stadko to wysyłamy je na rzeź z nadzieją że uda im się pokonać przeciwnika i zniszczyć jego bazę. Oczywiście aspektów rozgrywki jest bardzo wiele. Każda z ras ma diametralnie inne drzewko rozwoju i ulepszeń swoich jednostek, co sprawia, że grając różnymi rasami należy używać różnych strategii. Dodatkowo można specjalizować się np. w piechocie bądź lotnictwie. Należy umiejętnie wykorzystywać zalety swoich jednostek i jednocześnie nie dać się dopaść wrogowi. Jako przykład niech posłużą, np. czołgi oblężnicze o bardzo wyśrubowanym zasięgu i sile ognia, które za to są całkowicie bezradne w starciu z lotnictwem jak również z innymi jednostkami w bezpośrednim kontakcie. Aby nie stracić w prosty sposób wspomnianych tanków trzeba zapewnić im stosowną obstawę. Ponieważ jednostek jest całkiem sporo to tylko od was zależy, jaką strategię wybierzecie w swojej batalii.

W stosunku do wersji komputerowej, StarCraft 64 różni się dość znacznie szczególnie pod względem sterowania. Brak myszki doskwiera szczególnie w początkowej fazie gry. Gałka analogowa, mimo że precyzyjna to jednak nie zapewnia tak szybkiej reakcji jak komputerowy gryzoń. Wielu z całą pewnością całkowicie potępi takie wydanie gry, ale zapewniam was, że do sterowania można się przyzwyczaić tym bardziej, że wersja na konsole Nintendo 64 została wzbogacona o liczne skróty, których nie było w pierwowzorze. Nie ma na przykład potrzeby przenosić się do poszczególnych budowli, aby wydać konkretne rozkazy. Kombinacje poszczególnych przycisków na padzie odpowiadają za wywołanie szybkiego menu z którego możemy efektywnie wydawać globalne decyzje, począwszy od produkcji przez unowocześnienia (upgrade), aż po budowanie nowych obiektów. Ten ostatni aspekt jest o tyle ciekawy, że wystarczy z wspomnianego menu wybrać odpowiedni budynek i umieścić go na planszy. Jednostki do jego budowy zostaną samoczynnie skierowane, dzięki czemu gracz nie musi odrywać się np. od trwającej bitwy.

Niemal każdy miłośnik komputerowego StarCrafta zgodzi się, że jego największym atutem jest multiplayer. Tak naprawdę możliwość prowadzenia rozgrywki w sieci z innymi graczami jest sercem tej gry, która zapewnia wyśmienitą żywotność temu tytułowi nawet teraz – 10 lat po jego wydaniu. Wersja dla Nintendo 64 z przyczyn oczywistych dużo traci w tym aspekcie. Brak opcji podpięcia konsoli do sieci i rozgrywka na podzielonym ekranie to już nie to samo. Efekt zaskoczenia i taktyka mają tu bardzo poboczne znaczenie. Z przyczyn oczywistych spuszczenie bomby atomowej na obiekty wroga przez niewidzialnego Ghosta wydaje się niemal niemożliwe. W ten sposób w trybie gry przeciwko drugiemu graczowi wiele jednostek staje się kompletnie bezużytecznych. Wciąż jednak jest to piekielnie dobra strategia. Można odkryć inne aspekty rozgrywki. Dużo częściej wykorzystuje się ukształtowanie terenu i większą uwagę przywiązuje się do obrony bazy. Jak widać gra się nieco inaczej ale wcale nie oznacza to że gorzej. Największą radość sprawia chyba jednak skopanie tyłka komputerowi do spółki z kolegą. Od strony technicznej warto wspomnieć, że w rozgrywce multiplayer w StarCraft 64 dostępnych jest 27 plansz na których możemy rozegrać bitwy zarówno z komputerem jak i z drugim graczem.

Na kartridżu z grą znajdują się 2 wolne sloty pozwalające zapisać stany gry. Zważając na to, że w późniejszych etapach rozgrywka jest dość trudna to niestety brak miejsca czasem doskwiera. Aż się prosi o wykorzystanie Controller Paka. Na szczęście jest to jedna z nielicznych wad tej gry.

Dźwięk to niewątpliwie mocny argument StarCrafta 64. Na szczególną pochwałę zasługują komunikaty w wykonaniu Zergów. Ich mroczne pomruki i skrzeczenie wykluwających się Zerlingów wywołują gęsią skórkę, sprawiając przy tym, że naprawdę czujemy się jak w prawdziwym gnieździe obcych. Oczywiście jednostki Terran i Protosów w niczym im nie ustępują. Oddział Space Marines, reaguje słownie na wydawane im rozkazy równie wyśmienicie co Templar. Pole walki okraszone jest dziesiątkami wystrzałów i wybuchów co doskonale oddaje realizm bitwy. Muzyka przygrywająca w tle jest równie świetna i doskonale wpada w ucho. Czasem odnosi się jedynie wrażenie, że przydałoby się nieco częściej zmieniać motyw muzyczny towarzyszący rozgrywce, ale nie ma co ukrywać, że jakość utworów jest na bardzo wysokim poziomie. Jedyny mankament jaki znalazłem to obrzydliwy zapętlony dźwięk w trakcie odprawy. Nie da się tego słuchać i nie mam pojęcia jak mogło się to pojawić w tak doskonałej produkcji jaką jest StarCraft 64. Za tą jedną wpadkę odejmuję jeden punkt od oceny dźwięku. Szkoda, bo mogła być pełna dziesiątka.

Rozgrywka w StarCraft 64 odbywa się niestety w niskiej rozdzielczości. Początkowo może to przeszkadzać, ale po chwili podobnie jak do sterowania można się do tego przyzwyczaić bo obraz jest gustownie rozmyty i dzięki temu nawet na dużym TV rozdziałka nie rzuca się aż tak bardzo w oczy. Dzięki temu grafika prezentuje się całkiem dobrze. Do rozgrywki multiplayer wymagane jest rozszerzenie pamięci Expansion Pak, bowiem w tym trybie na przedzielonym na pół ekranie gra jednocześnie dwóch graczy, a grafika jest w podwyższonej rozdzielczości. Trzeba to samemu zobaczyć – palce lizać. Przy większej liczbie obiektów, co w rozgrywce na dwóch graczy zdarza się często, gra potrafi jednak wyraźnie zwolnić. Na szczęści pojedynczy gracz nie powinien się tym przejmować, bo jego ten problem nie dotyczy. Co do samej grafiki nie można mieć zastrzeżeń. Zarówno budynki wznoszone przez gracz jak i jednostki są dopracowane w najmniejszym detalu. Otoczenie zmienia się co plansze więc przyjdzie nam obejrzeć naprawdę sporo różnych krajobrazów. Od skutych lodem, ośnieżonych lądów, przez wulkaniczny krajobraz, pustynie, dżungle, a na stacji kosmicznej kończąc.

Z racji niewielkiej pojemności kartridża z grą niestety nie będzie nam dane oglądać wspaniałych przerywników filmowych, które znalazły się w pierwotnej wersji na komputery PC. Blizzard zafundował posiadaczom Nintendo 64 jedynie filmik w intro, a w przerwach pomiędzy misjami będziemy mieli okazje oglądnąć wspaniałe renderingi przygotowane specjalnie dla konsolowej wersji – ot taki lukratywny dodatek.

StarCraft 64 to bezapelacyjnie najlepsza strategia na Nintendo 64 i jednocześnie jeden z najmocniejszych tytułów jakie na tą konsole wydano. Wart jest każdej wyłożonej na niego złotówki bo zapewnia bardzo wiele godzin rozrywki w absolutnie rewelacyjnej postaci. Doszukując się wad odnalazłem tylko brak obsługi Controller Paka, który pozwoliłby na zapisanie większej liczby stanów gry oraz brak możliwości wyboru wysokiej rozdzielczości w rozgrywce dla pojedynczego gracza. Cała reszta to zapierająca dech w piersiach armia plusów, której nie sposób wymienić w tak krótkiej recenzji.

Ocena ogólna

StarCraft 64

NINTENDO 64

Grafika
80%
Dźwięk
90%
Grywalność
100%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.