RetroAge Recenzja, Saturn Vampire Hunter: Darkstalkers Revenge
RecenzjaSaturn

Vampire Hunter: Darkstalkers Revenge

Loading

Nie minęło zbyt dużo czasu odkąd na Retroage pojawiła się recenzja Vampire Savior na Segę Saturn, postanowiłem pójść za ciosem i napisać tekst poświęcony drugiej części serii mianowicie Vampire Hunter: Darkstalkers Revenge, bądź jak kto woli Night Warriors: Darkstalkers Revenge.

Pod względem fabularnym Vampire Hunter prezentuje się podobnie jak inne gry tego typu – historia jest tylko pretekstem dla kolejnych walk, niemniej prezentuje się ona następująco. Pyron, potężna istota pożerająca całe planety wraz z wszystkim co nie zdąży z nich zwiać zbliża się do ziemi i połączonego z nią świata demonów. Jak łatwo się domyślić mieszkańcy nie są z tego zadowoleni i najsilniejsi z nich postanawiają stawić nowemu niebezpieczeństwu czoła. Większość z nich ma tu na uwadze także swoje prywatne plany i wojenki, więc po drodze biją każdego kto się nawinie byle mieć to z głowy i móc zająć się swoimi sprawami. Jednym z ciekawszych elementów serii są bohaterowie wyciągnięci żywcem z legend, bajek i horrorów a następnie wrzuceni do kadzi z kiczem. Efekty w niektórych przypadkach potrafią być naprawdę powalające.

Względem pierwszej części do gry wprowadzono kilka usprawnień, między innymi uproszczono nieco sterowanie, dodano większą ilość pasków special wykorzystywanych do wykonywania niektórych ciosów (pierwotnie tylko jeden zużywany automatycznie) i dodano nowe postaci. Są to Hsien-Ko (Lei-Lei) oraz Donovan, oprócz tego umożliwiono także granie Pyronem i Huitzilem (Phobos), którzy w wersji automatowej pierwszej części byli jedynie niegrywalnymi bossami.

Jeśli chodzi o system walki to przedstawia się on bardzo podobnie jak w innych bijatykach Capcom i masie innych gier tego typu. Do dyspozycji mamy: trzy siły ciosu pięścią, trzy siły kopniaka, skok, kucnięcie, blok i w przypadku niektórych postaci bieg. Do tego dochodzą ciosy specjalne, ciosy EX (ulepszone kosztem jednego paska specjalne) ES (super specjalne odpalane wyłącznie jeśli mamy pasek), grapple i atak po przewróceniu przeciwnika. Vampire Hunter korzysta z klasycznego systemu rund gdzie po pokonaniu dowolnego zawodnika obydwaj przeciwnicy wracają z odnowionym paskiem życia na pozycje startowe, zachowują oni jednak zapełnione paski special.
Mechanizmy walki nie powinny sprawiać zbyt wielu problemów osobom które mają jakieś doświadczenie w bijatykach, jednak opanowanie kombinacji ruchów potrzebnych w celu wykonania ataków ES dla niektórych postaci może doprowadzić do szewskiej pasji, połamania palców a w najgorszym wypadku nawet do tragicznej śmierci pada.
Warto też zaznaczyć że tryb Arcade nie należy do łatwych i nawet na najniższym poziomie trudności może sprawiać duże problemy, gdy gramy mniej ruchliwymi postaciami.

Vampire Hunter
w wersji na Segę Saturn nie oferuje zbyt wielu udoskonaleń względem oryginału na automaty, gracze otrzymali do dyspozycji wyłącznie tryb Arcade, Versus i opcje. Nie ma więc tego zbyt dużo. Specjalnych ukrytych możliwości tez nie ma zbyt wiele i moim zdaniem ilość zabawy związana z uruchomieniem menu do zmiany kolorów w grze nie jest warta takiej opcji. A to wciąż najciekawsza ukryta rzecz w grze!

Pod względem graficznym Vampire Hunter na Segę Saturn prezentuje się bardzo dobrze: animacje są płynne i bogate, postaci duże, wyraźne i kolorowe a tła częściowo ruchome i możliwe do „uszkodzenia”. Obrazki pokazywane w trakcie zakończenia są bardzo nierówne, te należące do bohaterów którzy byli grywalni już w pierwszej odsłonie serii często są najzwyczajniej w świecie paskudne. Zresztą zostały one „pożyczone” w zasadzie, w nie zmienionej formie z pierwszej odsłony serii. Grafika przy wcześniej niegrywalnych bossach prezentuje się wyraźnie lepiej a przy dwójce nowych naprawdę całkiem nieźle. Zakończenia to jednak dość niewielka skaza na robiącej bardzo dobre wrażenie warstwie wizualnej gry.

Jeśli chodzi o muzykę i efekty dźwiękowe sprawa ma się lepiej, nie ma jakichś szczególnie wyróżniających się na jej niekorzyść elementów. Efekty są odpowiednio soczyste i na miejscu, muzyka zaczerpnięta z pierwszego Darkstalkers, uzupełniona nowymi utworami dla dwóch nowych etapów jest bardzo energiczna.

Podsumowując Vampire Hunter: Darsktalkers Revenge znany w europie i stanach jako Night Warriors: Darkstalkers Revenge to mocno usprawniona kontynuacja pierwszej części serii Darkstalkers. Choć jest bardzo grywalna, brakuje jej w zasadzie jakichkolwiek sensownych bonusów i dodatkowych trybów. Gra znacznie mniej odstaje od ogólnie przyjętych w bijatykach standardów niż jej kontynuacja jednak jak na czas swojej premiery wciąż zaliczała się do jednych z bardziej innowacyjnych produkcji tego typu. Ładna grafika i świetne udźwiękowienie stanowią kolejne zalety Vampire Hunter sprawiając że nawet po tych wszystkich latach granie na Saturnie sprawia dużą przyjemność.

Ocena ogólna

Vampire Hunter: Darkstalkers Revenge

SEGA SATURN

Grafika
80%
Dźwięk
80%
Grywalność
80%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.