RetroAge Recenzja, Wii U Metroid Fusion [Virtual Console]
RecenzjaWii U

Metroid Fusion [Virtual Console]

Loading

„Metroid” to wspaniały przykład z czasów NES’a, gdzie potrzeba wypełnienia luki w gatunku gier akcji, bardzo szybko przeistoczyła się w jedną z najważniejszych marek Nintendo. Niestety za każdym razem fani zmuszeni byli do anielskiej cierpliwości, aby posmakować kolejnych przygód Samus Aran. Nie inaczej było z Metroid Fusion, który zadebiutował 8 lat po ostatniej odsłonie (Super Metroid). Czy warto było tak długo czekać? Zapraszam do świata Metroid Fusion.

Metroid Fusion to druga odsłona w serii, która zagościła na platformach przenośnych (pierwszy był Metroid II)  i chronologicznie ostatnia część w tym ciekawym uniwersum.

Tym razem Samus Aran dostała za zadanie eskortować grupę biologów na planetę SR388. Podczas zabawy w ochroniarza natrafiono na dziwną istotę, która zaatakowała Samus wchłaniając się w jej kombinezon. W następstwie kolejnych wydarzeń bohaterka traci przytomność, po czym jej statek kosmiczny rozbija się o pas asteroid. Lekarze odkrywają, iż wchłonięty twór to pasożyt o nazwie X, który zabija swoje ofiary od środka. Jedynym ratunkiem było DNA Metroida, z którego stworzono specjalną szczepionkę, która przeciwdziałała na pasożyt X. W ten sposób Samus odziedziczyła wady i zalety Metroidów będąc odporną na pasożyta, a jednocześnie stając się wrażliwszą na zimno. Po krótkiej rehabilitacji, została ponownie pokierowana na stację kosmiczną, w której nastąpił tajemniczy wybuch, gdzie ku ironii przetrzymywano pozostałości zainfekowanego stroju Aran oraz kilka rodzajów pasożyta X.

Metroid Fusion od samego początku próbuje nam pokazać to, że fabuła jest jednym z głównych filarów tej odsłony. Przez całą grę przyjdzie nam wykonywać rozkazy wydawane przez specjalny komputer pokładowy  „Adam”. Jest to dobra alternatywa od klasycznego przemierzania nieznanych nam światów całkowicie po omacku, a jednocześnie pozwala lepiej zagłębić się w naprawdę ciekawą historię. Dzięki wspólnym przeżyciom, jakich doświadczymy, Samus niejednokrotnie odwdzięczy się własną narracją nt. zaistniałych sytuacji oraz uchyli rąbka tajemnicy swojej przeszłości ukazując bardziej ludzką stronę (tutaj wypisz wymaluj na myśl przychodzi Metroid Other M na Nintendo Wii).

Śpieszę jednak donieść, iż rozgrywka na tym nie ucierpiała. Można powiedzieć, że tytuł dumnie może stać obok najlepszej odsłony w serii, jaką jest Super Metroid (zwłaszcza wśród odsłon 2D). Może nie każdemu przypadnie do gustu możliwość poruszania się tylko w wyznaczonym rejonie narzuconym przez rozwój wydarzeń, ale na szczęście pod koniec gry otrzymujemy całkowitą swobodę zwiedzania całej stacji kosmicznej, w celu zebrania pozostałych znajdziek, które nam wcześniej umknęły.

Na upgrade’y i bronie weterani serii narzekać nie będą, ponieważ gra trzyma się swych korzeni. Do dyspozycji mamy kilka odmian broni głównej, rakiet czy bomb do Morph Balla. Do tego można doliczyć zdobywane umiejętności typu Screw Attack czy Speed Boost. Niespodzianką jest za to możliwość wspinania się po drabinkach oraz zwisanie na krawędziach. Ta nowość sprawiła, iż z gry wyleciał Grappling hook obecny w Super Metroidzie (wraz z X-ray Scope). Tytuł dzięki temu nabrał bardziej platformowego charakteru, co na przenośnej konsoli uznaję za duży plus. Również napotkani przeciwnicy wraz z głównym mięskiem w postaci Bossów to stare dobre rzemiosło.

Graficznie Metroid Fusion należy do ścisłej czołówki gier na GBA. Choć gra rozdzielczością nie grzeszy (jak każda pozycja na handheldy), nadrabia szczegółowością oraz przepychem. Wiele osób myśląc o stacji kosmicznej wyobraża sobie szarą i ponurą sieć wąskich korytarzy. Nic bardziej mylnego, ponieważ każda główna lokacja na stacji odwzorowuje naturalne środowisko hodowanych tam istot z różnych planet. Dzięki temu strefy statku różnią się od siebie klimatem i ekosystemem, a gracza atakuje pełna plejada przyjemnych dla oka żywych i ciepłych kolorów oraz pięknego tła, co tylko uprzyjemnia rozgrywkę.

Muzyka została skomponowana przez Minako Hamano oraz Akire Fujiwara. Współtwórca serii Yoshio Sakamoto chciał, aby muzyka koncentrowała się na dialogach z systemem pokładowym „Adam”. Wynikiem czego album utrzymuje się w bardziej poważnym ambientowym stylu. Motywy przewodnie zaś zostały zaczerpnięte z Super Metroida i przerobione specjalnie na potrzeby Fusion. Efekt moim zdaniem jest bardziej niż dobry, utwory nie są irytujące, wręcz umilają rozgrywkę i dobrze wykonują swoje zadanie nie raz trzymając gracza w napięciu, gdy dzieje się coś ciekawego.

Jako, iż grałem w Metroid Fusion na WiiU za sprawą Virtual Console, to mogę wymienić parę dodatków, jakie otrzymała stacjonarna wersja. Pierwszą z nich jest możliwość grania wyłącznie na Gamepadzie co bardziej zbliża nas do przenośnego grania. Dodatkowo tytuł otrzymał rozmycie grafiki oraz zmianę proporcji ekranu z oryginalnego na szerokokątny (czyli 16:9). Jednak najlepszym dodatkiem jest możliwość stworzenia własnego checkpointa, od którego możemy ponownie rozpocząć naszą grę. Tworząc stosowny checkpoint nawet w trakcie walki z bossami zaoszczędzamy mnóstwo czasu i nerwów. Dla mnie jest to strzał w dziesiątkę.

Niestety, choć chciałbym powiedzieć, iż Metroid Fusion to tytuł perfekcyjny, tak posiada on swoje wady. O ile słabo wyważony poziom trudności w tej serii to norma, tak z kolei bezpłciowe walki z bossami to czyste lenistwo twórców. Blisko połowę potyczek można wygrać stojąc przez ¾ czasu w rogu pomieszczenia. Osobiście nie tak wyobrażałem sobie epickie pojedynki w kolejnym Metroidzie.

Podsumowując Metroid Fusion nie ma się czego wstydzić. Dzięki bardziej liniowej strukturze rozgrywki gra nabrała większego charakteru, o który seria aż się prosiła. Z kolei większy nacisk na aspekty platformowe tylko uprzyjemniły rozgrywkę, która stała się szybsza ale nie krótsza. Czas potrzebny do przejścia Fusion to średnia Metroid’owa  gdzie pierwszy raz zajął mi ok. 5h (zdobywając 53% wszystkich przedmiotów). Jeżeli macie GBA, DS’a lub Wii U to nie sposób nie polecić Metroid Fusion. Doskonały przykład jak należy ryzykować i eksperymentować z utartym schematem, jednocześnie zachowując to, co najlepsze z poprzednich odsłon.

Ocena ogólna

Metroid Fusion [Virtual Console]

Wii U

Grafika
90%
Dźwięk
90%
Grywalność
80%

Autor

Komentarze

  1. Super gra, niestety przegapiłem ja w czasach dominacji GBA,. Miałem jednak szczęście i dostałem ja na 3DSa w ramach programu Ambasador 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.