RecenzjaGameCube

Wario World

Loading

Wario to paskudny typ. Nie ratuje mało rozgarniętych księżniczek, nie przyjaźni się z podejrzanymi grzybami zaś idea altruizmu zupełnie do niego nie przemawia. Kuzyn najbardziej znanego pupila Nintendo jest doskonałym przykładem antybohatera, któremu nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien poświęcać gry…

Wario jest zły.
Wario jest brzydki.
Wario nienawidzi wszystkich.
Wario kocha kasę.
Jeśli powyższe słowa jeszcze was nie odstraszyły to zapraszam do dalszej części tekstu. Ostrzegam jednak, miło nie będzie.

Słońce leniwie wylazło zza horyzontu, ptaszki wesołymi wrzaskami oznajmiły nastanie poranka zaś mieszkańcy opisywanego królestwa wygramolili się z łóżek. Nastał kolejny, wspaniały dzień. Ogólnej szczęśliwości zaprzeczał tylko pewien typ, którego matka natura zapomniała obdarzyć jakąkolwiek pozytywną cechą charakteru. Wario był wściekły, co prawda nie istniał ku temu jakiś konkretny powód ale naszemu bohaterowi taka drobnostka w niczym nie przeszkadzała. Nieco to dziwne szczególnie mając na uwadze to, że Kuzyn Mario miał raczej same powody do zadowolenia. Dorobił się całkiem imponującego zamku oraz pełnego kosztowności skarbca. Ten ostatni skrywał jednak w sobie niespodziankę, która da naszemu bohaterowi prawdziwy powód do wściekłości. Pośród złotych monet, diamentów i innych drogocennych świecidełek, znalazł się tajemniczy, czarny klejnot. Błyskotka okazała się przysłowiowym kukułczym jajem, fundując Wario paskudną niespodziankę. Nim nasz bohater zdążył kogoś zwymyślać lub choćby obrazić, jak to z rana miał w zwyczaju, piękny zamek zmienił się w cztery naszpikowane niebezpieczeństwami światy, zaś wszystkie skarby zostały transformowane w zamieszkujące je przeszkadzajki. Fatalnie, chciałoby się rzec. Nie zastanawiając się zbyt długo, Wario ruszył do akcji. Cel jest prosty, przywrócenie dawnego porządku.

Wario World jest prostą do bólu platformówką i… Tu można by skończyć, gdyż twórcom nic odkrywczego, co wpłynęłoby na rozwój gatunku, nie udało się stworzyć. Ktoś wpadł na pomysł aby do jednego garnka wsadzić mechanikę rodem z gier 2D i polać to sosem trzeciego wymiaru. W teorii pomysł zacny, w praktyce już nie bardzo. W ręce graczy oddano cztery dość rozbudowane, przygotowane w technologii (mocne słowo) 3D światy. Możemy więc pobiegać sobie we wszystkich dostępnych płaszczyznach, platformy „mają głębię” zaś sama konstrukcja etapów uległa rozbudowaniu. Wszystko pięknie tyle, że kamera pochodzi ze świata 2D, dzięki czemu wykazuje się niesamowitą odpornością na jakiekolwiek próby edytowania widoku gry. Ruszy się lekko w lewo/prawo, czasem w niektórych (specjalnych pomieszczeniach) nawet da się obrócić, ale generalnie nie ma szaleństw. Podejrzewam tu lenistwo twórców, mniej do pokazania równa się mniejszej ilości tekstur do zrobienia, a problem dziwnych zachowań kamery nie istnieje. Przyjęte rozwiązanie nie jest oczywiście tragiczne, ale czasem potrafi dopiec. Nie raz udało mi się spaść z planszy, zepsuć skok na ruchomą platformę bądź w kluczowym momencie nie trafić w kluczowy obiekt czy przeciwnika.

Bohater wyposażony został w standardowy zestaw ruchów. Wario skacze, biega i potrafi bić przeszkadzajki na kilka sposobów. Czasem nawet posłuży się przeciwnikiem w celu uruchomienia mechanizmu. Powiecie niewiele? Bardzo dobrze odpowiadam natychmiast. Każdy, nawet mało rozgarnięty gracz, szybko nauczy się obsługi Wario i będzie czerpał z tego sporą przyjemność.

W większości wypadków gry Nintendo, w których wykorzystywane są flagowe maskotki firmy, mają pewną charakterystyczna cechę. Wypchane są po same brzegi świetnymi rozwiązaniami, które wzbogacają rozgrywkę, nie pozwalają na wkradniecie się nudy, czasem nawet zaskakują. Niestety w Wario World zbyt wielu takich rozwiązań nie ma. Gra kręci się wokół jednego schematu. Cztery światy, każdy podzielony na dwie części zwieńczone bossem. Po przejściu wymienionych otwierają się drzwi do Mega Bossa. Nie byłoby nic w tym złego gdyby przechodzenie światów było bardziej urozmaicone. Zabrakło niestety tej nutki geniuszu, do którego przyzwyczaiło nas Nintendo. Zabawa w dużej mierze ogranicza się do tłuczenia przeciwników, którzy niestety ciągle się odradzają i do łażenia w poszukiwaniu specjalnych klejnotów, dzięki którym uzyskujemy dostęp do Bossa. Klejnoty zdobywamy we wspomnianych wcześniej, specjalnych pomieszczeniach, zawierających proste zadania wymagające zręczności i kapki logicznego myślenia. Fajne rozwiązanie trzeba przyznać. Nieźle prezentują się również walki z Bossami, są różnorodni ale niestety bardzo łatwi do pokonania. Generalnie cała gra jest dość prosta i krótka, co akurat niedzielnym graczom powinno przypaść do gustu.

Wizualnie Wario World nie zachwyca ale też nie odrzuca. Wszystko jest na swoim miejscu, przyzwoite modele, przyzwoite tekstury, przyzwoite…. No właśnie, nie takim słowem powinienem opisywać grę z maskotką Nintendo w roli głównej. Powinienem napisać, że Niny wycisnęło ze swojej konsoli całą moc. Chciałbym napisać, że musiałem obłożyć kostkę lodem gdyż obudowa zaczęła skwierczeć i się topić. Niestety chcieć, a móc to dwie różne sprawy. Grafikę Wario World można zamknąć w jednym słowie, minimalizm. Jest wszystko co powinno być ale nic więcej. Jeśli ktoś liczy na jakość pokroju Metroid Prime czy Resident Evil 4, to się przeliczy. Nie chciałbym abyście pomyśleli, że gra jest brzydka, wręcz przeciwnie. Ma swój urok, a fragmenty gry gdzie walczymy z Bossami potrafią pozytywnie zaskoczyć swym wyglądem. Niestety tych doskonałych momentów jest zbyt mało.

Muzyczka i dźwięki wszelakie podobnie jak grafika trzyma poziom. Tyle i aż tyle chciałoby się rzec. Wario raczy nas typowymi dla siebie tekstami, wrogowie piskają, zaś muzyczka pasuje do klimatu. Standard utrzymany.

Wario World to w sumie niezła gra. Nie jest tak dobra jak Super Mario Sunshine czy choćby Luigi’s Mansion , ale nie można odmówić jej uroku i specyficznego klimatu. Wario to świetny gość i doskonała odskocznia od wąsatego hydraulika oraz jego zniewieściałego braciszka. Jeśli przeszliście już oba wspomniane tytuły, to możecie bez obaw sięgnąć po Wario World. Tylko nie spodziewajcie się cudów.

Ocena ogólna

Wario World

GAMECUBE

Grafika
60%
Dźwięk
70%
Grywalność
70%

Autor

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.