RetroAge Recenzja, PlayStation 4 Wiedźmin 3: Krew i Wino
RecenzjaPlayStation 4

Wiedźmin 3: Krew i Wino

Loading

Poniżej krótka recenzja drugiego DLC do Wiedźmina III: Dziki Gon o nazwie Krew i Wino w wersji na PlayStation 4.

rzed dalszą lekturą zachęcam do zapoznania się lub odświeżenia sobie recenzji podstawki:->LINK<- oraz pierwszego dodatku: ->LINK<-

Krew i Wino, podobnie jak Serca z Kamienia rozpocząć możemy w niemal dowolnym momencie przygody, choć wysoki zalecany poziom postaci sugeruje późniejszą jej część, być może także po ukończeniu poprzedniego dodatku, lub rozpoczęcie nowej, wydzielonej rozgrywki z odpowiednim poziomem i wyposażeniem. W przeciwieństwie jednak do Serc drugi dodatek rozgrywa się w Toussaint – nowej dla growej trylogii krainie wina i miłości chronionej przez błędnych rycerzy, niestety nie dość skutecznie gdyż zostajemy tam zaproszeni, aby rozwiązać sprawę serii tajemniczych morderstw. Nowa okolica jest większa niż Biały Sad, lub Kaer Morhen, lecz mniejsza niż Valen i wydaje mi się, że także Skellige, jest jednak zdecydowanie bardziej malownicza niż wszystkie z powyższych a już z pewnością od pełnego mokradeł i zniszczonego wojną Velen.

Od strony fabularnej główny wątek drugiego DLC prezentuje jak zwykle wysoki poziom, jednak choć miał on swoje naprawdę wyśmienite momenty nie spodobał mi się tak bardzo jak historia opowiedziana w Sercach z Kamienia. Podobnie też jak w Gonie i Sercach dostaliśmy wiele ciekawych zadań pobocznych, niestety Krew i Wino ma w tej kwestii nieco za uszami, ponieważ znajduje się w nim jedna z najdłuższych i zdecydowanie najnudniejszych pobocznych misji w całym trzecim Wiedźminie. Dowalono także trochę dodatkowych typów znaczników, co moim zdaniem jeszcze bardziej rozcieńcza przyjemność płynącą z tego ogółem mówiąc świetnego DLC. Nie spotkamy tutaj zaginionych znajomych z poprzednich odsłon CDpowej sagi, jednak zdecydowanie nie zabrakło tutaj odwołań do historii opowiedzianych w książkach, oraz postaci z nich, które wcześniej nie zagościły w grach komputerowych. Znajdziecie tu też wiele nawiązań do baśni, legend, historii tej growej serii oraz ogólnie pojmowanej popkultury, a wszystko to zostało podane rozsądnie i ze smakiem, choć mam spore wątpliwości, co do udziału jednej z ważnych dla głównego wątku postaci, lecz nie powiem na ten temat więcej, aby uniknąć naprawdę dużego spoilera.

Podobnie jak w Sercach rozbudowano dodatkowo system rozwoju postaci (choć tam był to raczej poszerzony rozwój ekwipunku) wprowadzając możliwość rozwijania swoich wiedźmińskich mutacji, wprowadzono też arcymistrzowskie schematy rynsztunku szkół wiedźmińskich poza lepszymi statystykami dodającymi teraz boosty do naszych zdolności. A wszystko to zdecydowanie się przydaje ze względu na skok poziomu trudności, jaki przynosi ze sobą dodatek, który chwilami okazał się dla mnie dość mocno frustrujący na normalnym poziomie trudności. Brakuje mi jedynie jakiegoś losowego ofirczyka oferującego zaklinanie ekwipunku słowami, czyli funkcji dodanej w Sercach z Kamienia – szybko okazuje się, że nasze dotychczasowe wyposażenie nie jest wystarczająco skuteczne w porównaniu ze znajdowanym sprzętem, a czas wczytywania podczas wycieczki do Velen i z powrotem skutecznie zniechęca do korzystania z wprowadzonych wcześniej mechanizmów.

Z innych nowości pojawiła się tutaj zupełnie nowa frakcja w Gwincie oraz stajemy się tutaj posiadaczami własnego domu – podupadłej winnicy, którą możemy doprowadzić z powrotem do świetności. Choć korzystanie z niej w formie bazy wypadowej daje różne bonusy to jednak nie dodaje nic praktycznego do rozgrywki, no może poza NPCem, z którym możemy rozegrać dowolną partię Gwinta. Ot pozwala połaskotać trochę naszego wirtualnego snoba ładnymi widokami i wnętrzem zdobionym w pewnym stopniu według naszego widzimisię.

Jednak po ukończeniu głównego wątku i większości zadań pobocznych zdałem sobie sprawę ze strasznej prawdy, Wiedźmin 3 po grubo ponad stu godzinach rozgrywki zaczynał mnie nużyć, szybciutko ukończyłem, więc pozostałe zadania, olałem większość znaczników i grzecznie odstawiłem grę na półkę. Nie uważam jednak żeby była to wina omawianego dodatku, choć długie i nudne zadanie poboczne zdecydowanie tutaj nie pomogło. Dziki Gon i dodatki wciągnęły mnie przed dobre kilka tygodni na tyle, że nie grałem niemal w nic innego, co skończyło się przedawkowaniem.

Powiem wam jednak jeszcze jedną rzecz – niczego nie żałuję i zdecydowanie polecam Krew i Wino wszystkim, którym spodobała się podstawowa wersja gry, zdecydowanie warto.

Ocena ogólna

Wiedźmin 3: Krew i Wino

PLAYSTATION 4

Grafika
90%
Dźwięk
100%
Grywalność
90%

Autor

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.