RetroAge Recenzja, SNES Wild Guns
RecenzjaSNES

Wild Guns

Loading

Dawno dawno temu, gdzieś w najdzikszych zakamarkach dzikiego zachodu, zaraz za lokalnym burdelem, złowieszczy gang Kida zamordował bogu ducha winną osobę. Zapewne gdyby nie więzy krwi denata z najgorętszą laską w tej części galaktyki – Annie, sprawa nikogo by nie zainteresowała. Dziewczyna jednak wiedziała jak wykorzystać swój wdzięk i do kogo się zgłosić. Swoją prośbę o pomoc w zemście i ochronie pozostałej części rodziny skierowała bezpośrednio do najlepszego łowcy głów – Clinta (Eastwooda?). Pasażerów już znacie, rozpocznijmy więc drogę ku zemście, jako dzicy strzelcy w grze Wild Guns na SNES.

Wild Guns oferuje rozgrywkę w trybie jedno jak i dwu osobowym. Zaczynamy od wyboru jednej z dwóch postaci, (Annie lub Clinta) którą możemy zmienić po zobaczeniu „Continue?”. Autorzy pomyśleli jednak, że dwójka bohaterów to trochę mała różnorodność, dali nam więc dodatkowo możliwość wyboru – koloru ubrania… Dzięki!

Początek i zderzenie ze sterowaniem, które przy widocznym celowniczku latającym po ekranie, aż się prosi o możliwość podpięcia guna, nie jest łatwe – szczególnie dla gunoluba, którym niewątpliwie jestem. Po 5 minutach okazuje się, że steruje się dziwnie łatwo i jednoczesne chodzenie na boki z celowaniem na krzyżaku da się ze sobą połączyć. Podczas strzelania nasza postać staje w miejscu, co nie jest super bezpieczne, może jednak rzucić się lub odskoczyć aby uniknąć postrzału.

Podstawowa broń strzela pojedynczymi kulami jak i całą serią, a podwójne przyciśnięcie przycisku odpowiedzialnego za strzał pozwala nam splątać przeciwnika lassem. Zdemolowanie elementów tła lub zabicie przeciwnika pozwoli nam zdobyć lepsze pukawki, takie jak: maszynówka, shotgun i granatnik. Każda lepsza broń niestety ma ograniczoną amunicję i po jej skończeniu wracamy do podstawowego siewcy śmierci. Zdarzyć się może, że w najmniej oczekiwanym momencie zamiast rozpaczliwie potrzebnej lepszej broni, zgarniemy bubla w postaci pistolecika korkowego…, którym oczywiście nikogo nie skrzywdzimy. Na szczęście on też ma ograniczone pociski, można jednak się nieźle wkurzyć dostając go podczas walki z bossem. Jeśli broń palna nam się znudzi, możemy się posiłkować laskami dynamitu, którymi atakują nas przeciwnicy – odrzucając im je w prezencie. Ciekawą rzeczą w grze jest możliwość zestrzeliwania lecących w naszą stronę pocisków, po zestrzeleniu odpowiedniej ilości dostajemy super broń i zyskujemy nieśmiertelność. Bonus jest oczywiście ograniczony czasowo i jeśli otrzymamy go na koniec poziomu to jest on totalnie nieprzydatny bo dalej przechodzimy bez niego.

Wild Guns na Super Nintendo jest podzielona na 6 głównych poziomów i 3 etapy bonusowe, które pojawiają się między głównymi, jeśli runda poszła nam wystarczająco dobrze. Każdy poziom obserwujemy zza pleców głównego bohatera lub bohaterów i jest on podzielony na 2 etapy z mini bosami, które są ograniczone czasowo i trzeci z bosem głównym, którego musimy pokonać aby przejść dalej. Mimo że poziomy nie zachwycają rozległością i wielkością (przeważnie są na cały ekran lub półtora), są za to niesamowicie zaprojektowane, z dbałością, o każdy najmniejszy nawet szczegół. Przeciwnikom też niczego nie brakuje, może oprócz odrobiny głosu, przydałby się jakiś okrzyk, raz na jakiś czas. Zróżnicowanie wrogów jest całkiem niezłe i dopasowane do etapu, na którym się właśnie znajdujemy. Fabrykę okupują mini czołgi i blaszane typy, a na etapach mniej powiązanych ze steampunkiem drogę zagrodzą nam tradycyjni kowboje. Całość wraz ze świstem wypluwanych kul dopełnia zróżnicowana i dobrze dopasowana muzyczka, która dodaje szczypty tego czegoś, co czyni grę jeszcze bardziej zapamiętywaną.

Wild Guns, to zdecydowanie jedna z lepszych gier na Super Nintendo, z zadowalającym – lekko rosnącym poziomem trudności. Niestety pojawiła się zbyt późno aby odnieść sukces w swojej epoce. Teraz przez średnią sprzedaż, w szczególności na rynku europejskim gra jest jedną z najrzadszych na system i równocześnie jedną z droższych. Przez wzgląd na wysoką cenę oryginalnego cartdridge istnieje możliwość, że nie wszystkim zainteresowanym uda się zagrać w ten tytuł na konsoli pierwotnie do tego przeznaczonej, jednak można zaopatrzyć się w ogólnie dostępną wersje cyfrową na Wii czy WiiU. Połamania Wiilotów życzę!

Ocena ogólna

Wild Guns

SNES

Grafika
100%
Dźwięk
90%
Grywalność
100%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.