RetroAge Artykuł, Retrospekcje 100 najlepszych gier wszech czasów [1/4]
ArtykułRetrospekcje

100 najlepszych gier wszech czasów [1/4]

Loading


100. The Legend of Zelda: Majora’s Mask


Liczba punktów
121
Platformy:
N64, GC
Typ gry
Action-adventure
Data wydania:
2000
Wydawca / Producent
Nintendo / Nintendo EAD

Link opuszcza Hyrule, w poszukiwaniu przyjaciela (prawdopodobnie chodzi tu o Navi, wróżkę z poprzedniej części), podróżując na klaczy Eponie przez bezkresne lasy. Nagle dwie wróżki płoszą konika, a Link upada na trawę. Pojawia się Skull Kid, leśny chochlik noszący na sobie dziwną maskę. Zabiera nieprzytomnemu bohaterowi okarynę, a po chwili porywa konia. Link podążając jego śladem wpada w pułapkę. Wkrótce Link dowiaduje się o apokalipsie krainy do której trafił. Chochlik korzystając z mocy maski ściąga na ziemię księżyc, pragnąc obrócić wszystko w pył. Proces ten potrwa 72 godziny, czyli 3 dni.

Każdy dzień jest czymś nowym, co najlepiej zaobserwować w mieście stołecznym. Dzień pierwszy jest całkowicie naturalnym dniem, niewielu zdaje sobie sprawę, że niebezpieczeństwo wisi w powietrzu i ma kształt księżyca. Od dnia drugiego zaczyna się to zmieniać aż ostatniego zarządzana jest ewakuacja. Piękno gry leży również w tym, że Link nie tylko może zmienić losy całego świata, ale również losy jednostek. Wprowadzenie czasu do gry sprawiło, że pewne zadania mamy dokładnie sprecyzowane, np. „spotkajmy się o 23:30 w kuchni”. Funkcjonowanie niektórych placówek w tym również sklepów już nie odbywa się na zasadzie „od świtu do zmierzchu”, a mają określony czas działania.

The Legend of Zelda Majora’s Mask jest grą z najwyższej półki. Nie jest może tak dobra jak Ocarina of Time, ale „prawie” byłoby tu odpowiednio dobranym słowem. Klimat gry jest mroczny szczególnie, gdy zajmiemy stanowisko obserwatora dramatu istot tej krainy. Całość uzupełniają fenomenalne utwory muzyczne i wysoka grywalność. Zdecydowanym minusem mogą być tekstury zapożyczone z poprzedniej części gry oraz tryb zapamiętywania stanu gry, choć to drugie ma jakieś logiczne wyjaśnienie. Czasu w końcu nie zatrzymasz.

opis: StormS



99. Robbo


Liczba punktów
123
Platformy:
Atari XL/XE, Atari ST, C64, PC
Typ gry
Logiczna
Data wydania:
1989
Wydawca / Producent
LK Avalon / LK Avalon

Dawno, dawno temu. W odległej galaktyce… Lubujący się w organizowaniu różnego rodzaju igrzysk mieszkańcy L.K.Avalonu wybudowali na 56 planetach ogromne labirynty najeżone różnego rodzaju pułapkami, potworami oraz zagadkami logicznymi. Do tak skonstruowanego lochu został podstępnie zwabiony mały robocik Robbo. Zgodnie z przewidywaniami zmagania robocika z przygotowanymi atrakcjami przyciągały miliony widzów przed kosmiczne odbiorniki TV. – Tak mogłaby wyglądać historia gry „Robbo”. Oczywiście gdyby posiadała ona jakąś historię poza lakoniczną wzmianką o uwolnieniu robocika z wrogiego układu planetarnego.

Mamy rok 1989, w niespełna 3 miesiące podczas przygotowań do matury, Janusz Pelc koduje przygody małego robocika, które z miejsca stają się najpopularniejszą polską grą na ośmiobitowe Atari. Późniejsze konwersje na C64, Amigę, Atari ST oraz PC’ty tylko umacniają znaczenie marki „Robbo” na rynku.

Założenia gry są bardzo proste. Na każdej z 56 planet znajduję się kapsuła umożliwiająca przelot do następnej planety. Oczywiście, aby nie było łatwo kapsuły są niekompletne, dlatego też Robbo potrzebuje zebrać określoną liczbę podzespołów symbolizowanych przez śrubki. Planety pełne są zagadek logicznych inspirowanych takimi klasykami jak „Sokoban” czy „Boulder Dash”. Kierując robocikiem torujemy sobie drogę przesuwając skrzynie, umiejętnie wykorzystując znalezione bomby, aby tylko zdobyć brakującą śrubkę czy też klucz otwierający zamknięte drzwi. Elementem dodatkowo utrudniającym rozgrywkę są porozmieszczanie w labiryncie różnego rodzaju śmiercionośnie działa oraz magnesy przyciągające naszego małego bohatera. Jakby tego było mało, po planetach szwendają się różnego rodzaju potworki, których jedynym życiowym celem jest zrobienie naszemu robocikowi „kuku”.

Polski klasyk, któremu być może nie udało się zbytnio zawojować świata (wersja PC została wydana na zachodzie przez Epic Megagames) do dziś w naszym kraju pozostaje niedoścignionym wzorem gier logiczno-zręcznościowych.

opis: tbxx



98. The Secret of Monkey Island


Liczba punktów
124
Platformy:
Amiga, Atari ST, PC, MAC,

Sega CD, CDTV
Typ gry
Przygodowa
Data wydania:
1990
Wydawca / Producent
Lucasarts / Lucasarts

Guybrush Threepwood – chyba największa oferma wśród bohaterów gier przygodowych point’n’click, właśnie przybył do brzegów wysp Melee aby zostać spragnionym krwi, najprawdziwszym piratem. Dzięki czemu otworzy się droga do marzenia marzeń – rozwiązania tajemnicy Małpiej Wyspy. Na miejscu jak zwykle okazuje się ze sprawy mają się całkowicie inaczej niż wydaje się nam na pierwszy rzut oka. Nawet rządni krwi piraci mogą być czasem śmiertelnie przerażeni, a samo bycie piratem nie polega tylko na wymachiwaniu meczem i piciu grogu…

Aby spełnić nasze marzenia wystarczy tylko przejść przez trzy próby. Zadanie, które z początku wydaje się łatwe pod koniec przeraża swoją niewykonalnością. Pamiętaj tylko, aby zbyt szybko się nie poddać – przecież nikt nie jest wstanie zostać piratem w przeciągu jednej nocy. Przejście przez trzy próby wymaga niezwykłej determinacji, uwagi i przede wszystkim cierpliwości. Ponadto należy się przygotować na ewentualność, padnięcia ze śmiechu w wyniku przegranej z niezwykłym pirackim poczuciem humoru.

The Secret of Monkey Island o ile kompletnie nie jest grą znaną wśród konsolowej braci, o tyle wśród posiadaczy komputerów, na początku lat 90tych był to tytuł wręcz kultowy i absolutnie obowiązkowy. To przygodówka, która garściami czerpie z najlepszych dostępnych wówczas wzorców, tworząc w ten sposób wybuchową mieszankę.

Pamiętaj gdzieś tam czeka na ciebie piracka czapka z twoim imieniem…

opis: tbxx



97. Heroes of Might and Magic III


Liczba punktów
126
Platformy:
PC, MAC, GBC
Typ gry
Strategia turowa
Data wydania:
1999
Wydawca / Producent
The 3DO Company / New World Computing

Typowałem ten tytuł na pierwsze miejsce i dobrze, że się chociaż załapał do pierwszej setki bo naprawdę bym zwątpił gdyby do niej nie trafił. Heroes of Might and Magic 3 to wręcz obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów klimatów fantasy więc nie mogło zabraknąć go w takim zestawieniu.

Macie przed sobą najlepszą strategie turową jaka kiedykolwiek powstała. Rozgrywka toczy się przez większość czasu na głównej mapie gdzie podbijacie zamki, przejmujecie kopalnie, zdobywacie artefakty, wykonujecie misje i odkrywacie obszary ukryte pod „mgłą”. Oczywiście zaraz po tym, wisienką na torcie są bitwy, rozgrywane są na planszy złożonej z heksów. Ilość jednostek jest praktycznie nieograniczona za to można mieć przy sobie tylko siedem typów wojsk (czyli tyle ile przypada na każdy zamek). Każda jednostka ma wersje podstawową i ulepszoną która jest wytrzymalsza, silniejsza i przeważnie ma dodatkowe bonusy. Bohater stoi poza polem działań i wspiera swoje wojska za pomocą czarów ofensywnych, defensywnych i zwiększa statystyki jednostek dzięki swoim umiejętnością jak i przedmiotom. Zamki oczywiście rozwijamy za pomocą zdobytych surowców z kopalni, dzięki temu rekrutujemy coraz potężniejsze jednostki.

Same podstawy gry są banalne, dzięki tej prostocie każdy może zatopić się w świecie Erathii. Pierwsze skrzypce gra oczywiście ogromna grywalność. Miodność tego tytułu szczególnie w trybie „gorących krzeseł” nie zna granic. Mamy świetne wstawki filmowe w kampanii które dodają grze uroku i klimatu. Muzyka i udźwiękowienie jest w tej grze na takim samym poziomie jak cała reszta czyli nie ma do czego się przyczepić.

Jak dla mnie Heroes of Might and Magic to przebłysk geniuszu. Genialny i miodny tryb dla wielu graczy (Hot Seats!!!), przystępne zasady, wspaniały scenariusz, idealny tytuł na nerd party. Ogromna ilość jednostek, bohaterów, artefaktów i całkiem niezła ilość zamków sprawiają, że jest to jedna z tych pozycji która wystarcza na długie lata grania.

opis: Ukukuki



96. Boulder Dash (Rockford)


Liczba punktów
126
Platformy:
Arcade,

Atari XL/XE,
Spectrum, C64,
NES, Amiga,
Amstrad CPC, Pc,
Apple II, MSX
Typ gry
Logiczna
Data wydania:
1984
:
Wydawca / Producent
First Star Software / Peter Liepa,

Chris Gray

Rockforda – światowej sławy speleologa i poszukiwacza skarbów poznajemy u progu największej przygody życia. Jak mówi legenda, kompleks 16 jaskiń zwanych „ścieżką bogów” kryje niezliczone skarby o jakich nikomu się nawet nie śniło. Szybki rekonesans pierwszej jaskini utwierdza Rockfoda iż legenda nie kłamie. Zwiedzając podziemny labirynt i unikając spadających głazów natrafiamy na poukrywane w ciemnościach diamenty. W tym miejscu natrafiamy na pierwszy dowcip bogów – drogę do kolejnych jaskiń musimy okupić pewną liczbą uzbieranych z trudem skarbów. Jaskinie są także zamieszkałe przez trzy rodzaje stworów – eksplodujące świetliki, zmieniające się w diamenty motylki oraz bardzo szybko rozmnażające się ameby – co ciekawe odpowiednio ograniczając rozrost ameb sprawiamy iż po pewnym czasie zmieniają się one w drogocenne diamenty. Ostatnią przygotowaną niespodzianką znajdującą się w jaskiniach jest pewnego rodzaju „kamień filozoficzny” przemieniający spadające kamienie w drogocenne świecidełka.

Boulder Dash to jedna z wielu retro-gier które mimo prostej konstrukcji uzależniają jak diabli. Jak mogliśmy się przekonać na ostatnim Pixel Party niektórzy gracze od wielu lat nie potrzebują innych gier poza Boulder Dashem.

opis: tbxx



95. Montezuma’s Revenge


Liczba punktów
127
Platformy:
Atari XL/XE, A2600,

A5200,
C64, SMS,
Spectrum,
ColecoVision
Typ gry
Platformówka
Data wydania:
1984
Wydawca / Producent
Parker

Brothers / Utopia
Software

Od tak dawna nazywają go Panama, Joe że już prawie każdy zapomniał jak ma na imię. Ale to nie ważne. Ważne, że Panama Joe to śmiałek nad śmiałkami. Człowiek, dla którego słowo „niemożliwe” nie istnieje. Człowiek, na którego ryzyko działa jak magnes. Twardy, uparty, zdolny, pomysłowy. Równie szybko wydostaje się z opresji jak w nie wpada…

Tym razem zlecenie jest trudniejsze niż zwykle – splądrować grobowiec Króla Montezumy. Zadanie nie jest łatwe – grobowy labirynt jest usłany różnego rodzaju pułapkami oraz przeszkadzającymi w misji stworami. Na szczęście z pomocą przychodzą nam klucze, sztylety, liany i pochodnie.

Montezuma Revenge jest bardzo ciekawą klasyczną komnatówką-platformówką, z niemiłą niespodzianką na końcu gry – w wyniku konfliktu na linii wydawca-developer gra nie posiada ostatniej komnaty – skarbca Montezumy.

opis: tbxx



94. Kunio-kun no Nekketsu Soccer League (Goal 3)


Liczba punktów
132
Platformy:
NES
Typ gry
Piłka nożna
Data wydania:
1993
Wydawca / Producent
Technos Japan

Dawno, dawno temu, żyła sobie japońska firma deweloperska Technos Japan, która zaistniała dwoma kultowymi beat ‘em upami, bez których tegoż gatunku nie można sobie obecnie wyobrażać w innej formie: Double Dragon oraz River City Randsom (w Europie znaną jako Street Gangs). Głównym bohaterem tej drugiej był w młody rozrabiaka Kunio-kun (za oryginalną wersją). Kolega cieszył się ongiś ogromną popularnością, toteż Technos z wielką werwą zbierała profity z marki, jaką sobie zapewnił kolega „Kuń”.

Nietrudno domyślić się, że mieliśmy nieomal zalew gier sygnowanych przez Kunio-kuna. Na szczęście, nie była to typowa masówka i niemal każda pozycja miała wysoką jakość i cieszyła oczy graczy. Jedną z nich było Kunio-kun No Nakketsu Soccer League. Z pozoru typowa piłka nożna, lecz wyraźnie naznaczona szaleńczym piętnem Kunia. Walenie z pięści zawodników z przeciwnej drużyny oczywiście było na miejscu, ale oprócz tego otrzymaliśmy także zestaw power-upów, a także niespodziewanych ataków grymaśnej pogody, które to w cudowny sposób urozmaicały całą rozgrywkę.

Niestety, gry NIGDY nie wydano oficjalnie poza Japonią, jadnak (jak zwykle) nie przeszkadzało to za bardzo piratom zamieszkującym Chiny. Dlatego, prawie każdy posiadacz Pegasusa zna Nakketsu Soccer League pod tytułem Goal 3. Czemu taka nazwa? A po to, aby „wmówić” miłośnikom serii gier od Tecmo, iż mają do czynienia z nową odsłoną cyklu! Szkoda tylko, że piłkarskie przygody Kunia za wiele z nią wspólnego nie miały.

opis: Dred



93. Lemmings 2: The Tribes


Liczba punktów
133
Platformy:
Amiga, Atari ST, PC,

SMD, SNES, GB
Typ gry
Logiczna
Data wydania:
1993
Wydawca / Producent
Psygnosis / DMA Design

Matka natura obdarzyła lemingi skłonnością do ciągłego przemieszczania swoich kolonii. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że jak na ironie obdarowane zostały również malutkimi rozumkami – jeszcze mniejszymi niż ten który trafił się Kubusiowi Puchatkowi. Lemingi prą wiec cały czas przed siebie, byle do przodu. Nie zwalniają i nie przyspieszają, nie zważają na przeszkody i czyhające niebezpieczeństwa. W ten sposób setki tych stworzonek ginie w powiedzmy sobie szczerze – całkiem głupi sposób. Dlatego w Lemmings 2: The Tribes to właśnie na graczu spocznie obowiązek ocalenia tych stworzeń. Zadaniem jest na pozór proste bowiem należy tak pokierować stadem lemingów, aby bezpieczne doszły do celu. Gryzonie potrafią jednak odwiedzić w czasie swej podróży naprawdę najdziwniejsze miejsca, więc na gracza czeka naprawdę sporo zadań wymagających zarówno zręczności jak i logicznego myślenia. Lemingi mają tendencję do pakowania się w kłopoty. Mogą utonąć w kwasie lub wodzie, wpaść w pułapkę (niektóre są naprawdę wymyślne) spaść z dużej wysokości lub w przepaść. Na szczęście do dyspozycji gracza oddano zestaw umiejętności, którymi może obdarzyć wybranego leminga aby pomóc mu pokonaniu przeciwności losu. W stosunku do poprzednich części wachlarz zdolności w Lemmings 2: The Tribes, został mocno poszerzony, co otwiera całkiem nowe możliwości.

Lemmings 2: The Tribes to niestety ostatnie “dobre” lemmingi. Kolejne wersje nie odniosły już takiego spektakularnego sukcesu i właściwie ich kariera zakończyła się na dobre wrazz porzuceniem dwóch wymiarów na rzecz 3D.

opis: Axi0maT



92. Alien Soldier


Liczba punktów
133
Platformy:
SMD, VC
Typ gry
Run’n’gun
Data wydania:
1995
Wydawca / Producent
Sega / Treasure

Alien Soldier to gra, w której wcielamy się w postać ptasio-ludzkiej hybrydy i wypowiadamy wojnę terrorystycznej organizacji, którą kiedyś sami stworzyliśmy. Brzmi dziwnie? To jeszcze nic!

W grze mamy do czynienia z historią bardziej zagmatwaną niż jakakolwiek telenowela. Pełno tu niespodziewanych zwrotów akcji, zdrad i podstępów. Aż trudno uwierzyć że ta opowieść to tło dla… zwykłej strzelanki! Choć to słowo chyba nie bardzo tu pasuje. Począwszy od postaci bohaterów poprzez mechanizmy gry, lokalizacje po których się poruszamy, a na przeciwnikach skończywszy można śmiało stwierdzić ze nic tu nie jest „zwykłe”.

Sama przygoda do najłatwiejszych nie należy. Początkowe etapy to typowe run’n gun, szybkością i stopniem trudności przewyższające każdą Contre. Później stopniowo gra zmienia swój charakter.

Pod koniec rozgrywki mamy wrażenie ze bierzemy udział w jakimś teście na wytrzymałość, ponieważ miedzy walkami z kolejnymi bossami nie ma ani chwili przerwy! Cala gra od początku do końca to jedna wielka fala adrenaliny. To wszystko jednak nie powinno nas ani trochę dziwić jeśli zdamy sobie sprawę z tego że twórcami Alien Soldier są panowie z Treasure, a oni wiedzą jak robić nietuzinkowe gry!

opis: AdamGilmore



91. 1080° Snowboarding


Liczba punktów
135
Platformy:
N64, VC
Typ gry
Extreme Sports
Data wydania:
1998
Wydawca / Producent
Nintendo / Nintendo EAD

Teraz to Nintendo zarządziło. 1080 Snowboarding to pierwsza prawdziwa gra snowboardowa. Wszystko co pokazało się przed rokiem 1998 to jakieś nędzne popłuczyny.

Nintendo proponuje zróżnicowanych zawodników, kilka desek do wyboru, urozmaicone i spore trasy z alternatywnymi przejazdami i to co najważniejsze – świetny rozbudowany system tricków z koronnym tytułowym 1080 na czele! Jakby tego było mało wszystko serwowane jest w rewelacyjnej oprawie audiowizualnej. Zawodnicy poruszają się niezwykle realistycznie, animacja nie przycina ani na moment mimo pięknej grafiki bombardującej z każdą sekundą nasz ekran. 1080 Snowboarding jest jednak grą dość trudną. Karkołomne ewolucje wymagają skomplikowanych chwytów i kręcenia analogiem, a na koniec jeszcze dokładnego lądowania które to może być kłopotliwe szczególnie dla początkujących.

Prócz ścigania się z innymi zawodnikami na ośnieżonych stokach, warto wspomnieć o słynnym Half-Pipe, czyli stoku w kształcie przeciętej rury, która jest wręcz stworzona do czesania tricków! To tam można śrubować wyniki punktowe aż do granic możliwości i to właśnie tam spędza się chyba najwięcej czasu z 1080 Snowboarding.

Dla tej gry naprawdę warto kupić Nintendo 64 – co do tego nikt nie powinien mieć wątpliwości. Fun na dziesiątki godzin zapewniony… i oczywiście zajęcie na długie zimowe wieczory bez potrzeby wychodzenia na to wszechobecne białe i mokre.

opis: Axi0maT


Autor

Komentarze

  1. Szkoda, ze nikt nie uwzględnił Counter Strike 1.6, gra która przez dobre 10 lat albo wiecej królowała na arenie e-sportu, albo Starcrafta. Kilka tytułów bym jeszcze znalazł. Mało obiektywyny, bardzo Nintendowy ranking. Pozdrawiam

    1. Cóż… Na chwilę obecną to tak czy inaczej raczej element historii strony niż faktyczny ranking. Lud strony od zawsze był mocno pro Nintendo, od jakiegoś czasu zaczęło się trochę wyrównywać, ale lista ma już dobre 6 lat, więc i balans był wtedy trochę gorszy. Zwłaszcza dla gier na PCty, bo i teraz jest z tym dość słabo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.