RetroAge Artykuł, Retrospekcje 100 najlepszych gier wszech czasów [2/4]
ArtykułRetrospekcje

100 najlepszych gier wszech czasów [2/4]

Loading


50. WarioWare, Inc.: Mega Microgames!


Liczba punktów
185
Platformy:
GBA
Typ gry
Zręcznościówka
Data wydania:
2003
Wydawca / Producent
Nintendo / Nintendo R&D1

Warioware Inc. To niewątpliwie największa niespodzianka na liście gier wszechczasów. To wręcz nieprawdopodobne jak ten zestaw idiotycznych minigierek (bo inaczej nazwać ich niesposób), poradził sobie z innymi wielkimi kasowymi produkcjami zajmującymi często wiele setki megabajtów, nad którymi pracują niezliczone zastępy ludzi.

Warioware Inc od Nintendo to podręcznikowy przykład gry dla casuali (graczy niedzielnych). Szczątkowa wręcz grafika w wielu przypadkach ograniczająca się do kilku kresek i kółek nie przeszkadza kompletnie w czerpaniu przyjemności z pokonywania kolejnych wyzwań. Esencją Warioware Inc. są trzysekundowe minigierki w ilości przyprawiającej wręcz o zawrót głowy. Mnóstwo trybów rozgrywki w każdym przypadku sprowadza się do tego samego – zaliczyć jak najwięcej minigier. Kolejne etapy są coraz bardziej wymagające. Zwiększa się tempo, poziom trudności sukcesywnie wzrasta ale mysli się ten kto spodziewa się czegoś innego niż to co zobaczył w trakcie pierwszej minuty po uruchomieniu gry. Co prawda wersja na Game Boy Advance umożliwia odblokowanie bonusów w postaci gier dr. Wario, Pyoro, Paper Plane, leciwego Sheriff i innych, ale sedno Warioware Inc., to od początku do końca wspomniane trzysekundowe minigierki. Mimo tego gra daje mnóstwo radochy i przyciąga do siebie jak magnes.

Warioware Inc. udowadnia, że najważniejszy jest pomysł na grę, a oprawa audiowizualna to sprawa drugo lub nawet trzeciorzędna. Wersja dla Nintendo GameCube została niestety dość mocno wykastrowana, więc nie jest już tak atrakcyjna jak pierwowzór na GBA. Gra doczekała się również całkiem udanych sequeli na konsole GBA, DS i Wii, gdzie w przypadku dwóch ostatnich platform główne skrzypce grają techniki wykorzystania odpowiednio ekraniku dotykowego i kontrolerów ruchowych.

opis: Axi0maT



49. Oddworld: Abe’s Oddysee


Liczba punktów
187
Platformy:
PSX, PC, PSN
Typ gry
Platformówka
Data wydania:
1997
Wydawca / Producent
GT Interactive / Oddworld Inhabitants

Panie i Panowie czapki z głów, przed wami jedna z najważniejszych i niezapomnianych gier, którą warto znać gdyż stanowi przykład gry niemalże idealnej, oczywiście w gatunku, który reprezentuje. Rzadko się zdarza by na potrzeby platformówki, stworzono plastyczny, intrygujący świat z wyraźnie nakreślonymi bohaterami. Powiedzmy sobie szczerze, w większości przypadków tego typu produkcje, z punktu widzenia konstrukcji uniwersum, to czysty idiotyzm, o którym nie warto rozmawiać. Omawiany tytuł jest inny, bardzo rzetelny i ciekawy. Abe, główny bohater gry jest niewolnikiem pracującym w fabryce mięsa, który pewnego dnia odkrywa nieprzyjemny sekret pochodzenia mięsa produkowanego w fabryce. Na skutek tego zdarzenia Abe postanawia uciec z fabryki, ratując po drodze swoich pobratymców. Tak oto zaczyna się historia pełna przygód.

Świat gry nie jest skonstruowany w tradycyjny dla platformówek sposób, zamiast jednego dynamicznie scrollowanego levelu, mamy do czynienia z podziałem na ekrany. Kolejnym elementem wyróżniającym produkcję jest fakt, iż ogromny nacisk położono na elementy logiczne, w tej grze bardziej przydają się szare komórki niż małpia zręczność. Zapewniam, że jest nad czym główkować tym bardziej, że sam Abe został wyposażony przez twórców w pakiet świetnych zdolności. Skradanie, podwieszanie się czy kucanie to tylko niektóre warte wspomnienia umiejętności.

Grafika i animacja, w momencie premiery gry robiły ogromne wrażenie, zresztą nawet dziś jest czym się zachwycić. Szczególnie warto tu podkreślić fantastyczną animację. Oddworld to doskonały przykład tego, że grafika 2D w przeciwieństwie do 3D, bardzo powoli się starzeje.

Trzy słowa na koniec? Proszę bardzo. Grać, grać, grać!

opis: Adam „mrSin” Marciniuk



48. Golden Axe


Liczba punktów
188
Platformy:
Arcade, SMD, SMS,

PC, Amiga, Atari ST,
Amstrad CPC, C64, VC,
XBLA, Spectrum,
WonderSwan Color
Typ gry
hack’n’slash
Data wydania:
1989
Wydawca / Producent
Sega

Chodzone bijatyki to gatunek niezwykle popularny w salonach w latach 80tych i 90tych ubiegłego wieku. Ogromną zaletą tego typu gier arcade był fakt, że można było łupać jednocześnie z kolegą, a nawet i w większym gronie, przeciwko wspólnym wrogom. Przenoszenie takiej rozrywki na domowe komputery i konsole zazwyczaj kończyło się co najwyżej produkcjami ledwie zadowalającymi. Do czasu aż Sega postanowiła skonwertować z automatów Golden Axe. W tym momencie w domowych zaciszach chwycono za miecze i topory aby stanąć do walki.

Fabuła jak to w takich grach bywa jest praktycznie żadna. Ot królestwo Yuri znalazło się w opałach. Niejaki Death Adder wraz ze swoją dziką hordą najechał ziemie dotąd mlekiem i miodem płynące. Spalił wioski, splądrował stodoły, skradł kosztowności. Jak już się obłowił to zgwałcił dziewice i zjadł kota sąsiadom, a na sam koniec porwał króla i jego córkę. Do walki z najeźdźcą staje trójka wojowników: barbarzyńca Ax-Battler, krasnolud Gilius Thunderhead, oraz amazonka Tyris Flame. Każde z nich ma osobiste powody do tego żeby złoić tego jedynego złego. Postacie są zróżnicowane nie tylko pod względem wyglądu, ale też technik walki i posiadanych mocy. Tak, nie przewidziało się wam, wojownicy prócz zręcznego posługiwania się bronią, potrafią też władać biegle magią, która pomoże im w walce ze sługusami Death Addera.

Golden Axe uznawany jest za prekursora gatunku chodzonych mordobić na domowych konsolach i komputerach. W stosunku do poprzednich produkcji, które aspirowały do tego miana, gra Segi zachwyca oprawą audiowizualna i klimatem fantasy, którego próżno szukać w innych tytułach z tamtego okresu.

opis: Axi0maT



47. Metal Gear Solid


Liczba punktów
189
Platformy:
PSX, PC, PSN
Typ gry
Skradanka
Data wydania:
1998
Wydawca / Producent
Konami / Konami CE

Metal Gear Solid bez namysłów nazwać można wybitnym dziełem. Na taki stan rzeczy wpłynęło kilka aspektów gry (jakże i ogólna kompozycja), a jednym z nich zdecydowanie jest zaimplementowana fabuła, stanowiąca jeden z najważniejszych elementów oferowanych przez tę produkcję.

Chyba jeszcze nigdy przedtem w historii nie pojawił się tytuł, który swoim poziomem reżyserii dorównywałby największym kinematograficznym dziełom akcji. Sytuacja uległa przeobrażeniu, a to właśnie za sprawą Metal Gear Solid. Podczas gry będziemy co pewien czas oglądać przerywniki na silniku gry. Nie byle jakie, bo Pan Hideo Kojima poszedł w tej kwestii znacznie dalej i zaprezentował graczom jak wygląda „fuzja” gry z filmem.

Wszystko rozpoczyna się gdy wyspa Shadow Moses na Archipelagu Fox zostaje przejęta – w wyniku buntu – przez żołnierzy z Next Generation Special Forces, dowodzonych przez elitarną jednostkę FOX-HOUND. Terroryści domagają się aby rząd amerykański wydał im zwłoki najlepszego żołnierza XX wieku, Big Bossa. W razie nie spełnienia żądań w ciągu 24 godzin, złoczyńcy użyją broni nuklearnej. Kiedy sprawy przyjmują takowy obrót, żyjący na Alasce Solid Snake po raz kolejny zostaje „poproszony” o pomoc.

Jak w poprzednich dwóch częściach, także i tutaj skradanie stanowi całą podstawę rozgrywki. Teraz jednak wszystko odbywa się nieco inaczej, gdyż gra przeniesiona została w pełne trzy wymiary. Wraz z tym, infiltracja bazy wroga nabrała więcej głębi i trzeba grać jeszcze bardziej taktycznie. Kombinowanie jak obejść wrogów, dostać się w wyznaczone miejsce czy też zdobyć pożądany przedmiot stało się jeszcze bardziej ekscytujące, natomiast miód płynący z gry po prostu nie pozwala się od niej oderwać.

Hideo Kojima, wraz ze swoją wspaniałą produkcją otworzył oczy chyba każdemu developerowi na to jak powinna wyglądać prawdziwa – wręcz epicka – przygoda zwana „grą”. Metal Gear Solid jest właśnie definicją tego pojęcia. Raz bawi, raz smuci, trzyma w napięciu, nigdy nie zwalnia tempa. Jest to dzieło (bo nazwać inaczej się tego nie da) nie mające sobie równych. To prawdziwy pokaz geniuszu. Podejrzewam, że nie powstanie już zbyt wiele tego typu „wizjonerskich” produkcji.

opis: Snake



46. Sensible World of Soccer


Liczba punktów
192
Platformy:
Amiga, PC, XBLA
Typ gry
Piłka nożna
Data wydania:
1994-2007
Wydawca / Producent
Renegade / Sensible Software

Niewiele jest gier sportowych, które wytrzymują próbę czasu i potrafią po latach zachwycać tak jak kiedyś. Jednym z takich tytułów jest na pewno Sensible World of Soccer – sprawca odcisków na łapach, nieprzespanych nocy i połamanych joysticków.

Korzenie SWOSa jak zwykło się o tej serii mówić, sięgają czasów C64 na którym ukazało się Microprose Soccer – znakomita piłka kopana od Sensible Software. Gra ewoluowała na Amidze w Sensible Soccer, aby z czasem przemianować się w Sensible World of Soccer. Cechą charakterystyczną tej z pozoru prostej gry piłkarskiej jest ekstremalnie zręcznościowy sposób rozgrywki. Zawodnicy składający się z garstki pikseli, które można policzyć wręcz na palcach, uganiają się po boisku za futbolówką z zawrotną prędkością. Małpia zręczność wymagana, bo wbrew pozorom system zagrań jest bardzo bogaty. Można walnąć przysłowiowego rogala z narożnika boiska, wrzucić efektowne dośrodkowanie na dyńkę, czy rozegrać indywidualną akcję mieszając przeciwników z błotem. Zawodnicy reprezentują różny poziom i opisani są umiejętnościami z których najpopularniejszy to tzw. „klej na korasach”, niezmiernie istotny bo piłka ucieka zawodnikom nagminnie podczas zwodów.

SWOS z czasem został wzbogacony o tryb menadżerski, który potrafił przykuć do gry na kolejne setki, jeśli nie tysiące godzin. Ogromną zaletą Sensible World of Soccer są oryginalne składy piłkarskie z całego świata, z krajów o których większość graczy nawet nie wiedziała, że istnieją. Jakby tego było mało, to często udostępnionych jest więcej niż jedna liga w obrębie danego państwa!!! Jeśli dodam do tego, że w SWOSie da się rozegrać chyba wszystkie możliwe puchary i zawody to bez dwóch zdań można śmiało powiedzieć że to najlepsza piłkarska gra świata i nikt nie powinien mieć co do tego choćby cienia wątpliwości.

O wartości gry świadczyć może fakt, że do dziś odbywają się turnieje i zawody w tę grę, a fani za pomocą edytorów z każdym rokiem aktualizują składy drużyn z całego świata, nie pozwalając tym samym umrzeć tej legendzie.

opis: Axi0maT



45. Super Mario Galaxy


Liczba punktów
196
Platformy:
Wii
Typ gry
Platformówka
Data wydania:
2007
Wydawca / Producent
Nintendo / Nintendo EAD Tokyo

ak prawie każda część, w której Mario jest głównym bohaterem tak i w Super Mario Galaxy, historia rozpoczyna się od ataku podstępnego Bowsera i porwaniem księżniczki Peach. Nasz heros ponownie musi stanąć oko w oko ze swoim największym wrogiem w celu przetrzepania jego wstrętnej skorupy. Bowser porwał księżniczkę i uciekł swoim statkiem w głębię kosmosu, gdyż zamieszkiwana przez niego dotychczasowa kraina okazała się najwidoczniej za mała.

Do przejścia jest ponad czterdzieści galaktyk, do których dostać się można z różnych miejsc statku Rosaliny. W każdej z nich znajduje się kilka planet, które należy dokładnie zbadać. Każda planeta oprócz mniejszych sługusów Bowsera „zaopatrzona” została w herszta, z którym przyjdzie się nam rozprawić na sam koniec. Po drodze napotkamy całą masę przeróżnych przeciwników znanych wszystkim tym, którzy grali w poprzednie części Mario.

Nasz bohater otrzymał kilka nowych umiejętności, m.in.: czasowe latanie, przechodzenie przez kraty czy mrożenie wody, a oprócz tego do dyspozycji jest także „ognisty podmuch”, choć przez większość gry i tak przyjdzie nam korzystać ze standardowych umiejętności naszej postaci.

Jest tu naprawdę wiele do zrobienia, a dzięki różnorodności planet, gra ani na chwilę nie jest nudna i monotonna. Jedną z rzeczy, po której kopara opadła mi na podłogę, jest pomysł z grawitacją. Wielokrotnie przyjdzie nam wykorzystywać właśnie ten element gry, dzięki któremu nasz bohater przyciągnięty zostanie w odpowiednie miejsce lub, jeżeli będzie poza zasięgiem oddziaływania danego ciała niebieskiego, spadnie w przepaść bądź powróci do miejsca, z którego wyskoczyliśmy. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy odpalając Super Mario Galaxy.

opis: Gimiak



44. God of War


Liczba punktów
196
Platformy:
PS2
Typ gry
Slasher
Data wydania:
2005
Wydawca / Producent
Sony Computer

Entertainment / SCE Studios
Santa Monica

Trafiamy do starożytnej Grecji, w której jak najbardziej obecny jest kult bogów i to właśnie wokół nich kręci się gra. Jednak nasz bohater nie jest bogiem. My gracze pokierujemy poczynaniami śmiertelnika, który będzie musiał spełniać zachcianki bogów, aby zostały mu wybaczone straszliwe czyny, których dokonał. Głównym bohaterem jest Kratos, będący spartańskim dowódcą wojsk, pragnącym rozsławić swój lud na cały świat. To pragnienie jest tak wielkie, że Kratos morduje bez opamiętania. Od samego początku rozpoczyna się taka rzeźnia, że gały normalnie wyskakują z orbit! Spartanin nie jest jakimś wymoczkiem i jak kogoś strzeli, to raczej próżno szukać jego resztek.

Akcje w God of War są tak intensywne i widowiskowe, że każdy fan rozwałki będzie wręcz zachwycony. Ale Kratos nie używa tylko broni białej, walczy także magią, która jest wykonana przede wszystkim efektownie.

God of War wyciska wiele mocy z PS2 i jest jedną z najładniejszych gier na tę konsolę. Mamy tu świetnie zaprojektowane i pięknie wykonane, zarówno miejscówki jak i postacie.

God of War to jedna z najlepszych gier na PS2. Jest grą brutalną, ale to stanowi o sile tego tytułu. Mamy tu masę krwi, urywania rąk i głów, przecinania przeciwników na pół oraz trochę golizny. Historia jest ciekawa, system walki dobry, grafika i muzyka to najwyższa półka. God of War daje przede wszystkim radość z gry, a to jest najważniejsze. Szczerze polecam ten tytuł miłośnikom akcji i każdemu kto lubi niecodzienne gry. No i nie dla dzieci. Brawa za odwagę dla Santa Monica – więcej takich gier.

opis: Snake



43. Street Fighter III 3rd Strike – Fight for the Future


Liczba punktów
197
Platformy:
Arcade, DC, PS2, XBOX
Typ gry
Mordobicie
Data wydania:
1997
Wydawca / Producent
Capcom

W 1997 roku dostaliśmy Street Fighter III – New Generation, rok później Street Fighter III 2nd Impact – Giant Attack, a ostatecznie Street Fighter III 3rd Strike – Fight for the Future. Mówiąc w skrócie Street Fighter III w wersjach wszelakich, z ulepszeniami, dodatkami i bajerami, czyli właśnie tak jak lubi Capcom – zdzierając kasiurę po kilka razy z tych samych graczy. Co by nie mówić o metodach dojenia Capcomu, sam uliczny wojownik w trzeciej edycji jest grą wybitną, a co za tym idzie godnym następcą poprzedniej kultowej już odsłony.

Zasada gry nie zmieniła się ani odrobinę. Musimy sprać mordy wszystkim pretendentom do tytułu najlepszego wojownika, posługując się przy tym wszelkimi możliwymi sposobami nie wykluczając nawet magii. Nowością są doskoki i odskoki, parowanie ciosów przeciwnika oraz Super Art (czyli mega silne combo). Poza tym standardowo – nowe postacie, areny i to wszystko czego spragnieni są fani Streeta.

Oczywiście trzecia część Ulicznego Wojownika jak zwykle jest grą do masterowania. Ważną rolę odgrywa tu timing, bez wyczucia którego można zapomnieć o walkach z najlepszymi. Maniacy bijatyk i wierni fani serii spędzą wiele godzin przy Street Fighter III, potwierdzając tym samym, że kto jak kto ale Capcom doskonale zna się na robieniu mordoklepek jak nikt inny.

opis: Axi0maT



42. MadWorld


Liczba punktów
204
Platformy:
Wii
Typ gry
Bijatyka
Data wydania:
2009
Wydawca / Producent
Sega / Platinum Games

MadWorld na liście najlepszych gier wszechczasów jest z pewnością sporym zaskoczeniem. Czemu zawdzięcza tak wysoką pozycje w tym rankingu? Ano przede wszystkim nieskrępowaną żadnymi zasadami moralnymi krwistą rozwałką. Jest to prawdopodobnie najbrutalniejsza komercyjna gra jaka dotychczas powstała.

Rozgrywka ma charakter telewizyjnego show w którym degeneraci zabijają się na ulicach miasta. Niezwykle ciekawa jest oprawa graficzna, bowiem w grze występują tylko 3 kolory. Pierwsze dwie barwy to biały i czarny, za pomocą których wykreowano cały świat, wprowadzając tym samym komiksową konwencję. Na ekranie dominuje jednak czerwień, która odpowiada za wszechobecną krew. Kwintesencją MadWorld jest bowiem jak najefektowniejsze zabijanie swoich przeciwników. Odcinanie kończyn, dekapitacja, wyrywanie serca, rozcinanie piła motorową, wbijanie znaków drogowych w głowę, spalanie czy nabijanie na kolce może być zrealizowane na dziesiątki różnych sposobów, a im więcej „atrakcji” zaserwuje gracz wrogom, tym większy otrzymuje bonus punktowy. Tak wymyślnych egzekucji nie ma nawet Mortal Kombat czy Splatterhouse.

Gra nie jest specjalnie trudna, więc sprowadza się do czerpania przyjemności z finezyjnego uśmiercania przeciwników. Jakkolwiek głupio nie zabrzmiało poprzednie zdanie to tak właśnie jest.

MadWorld przełamał swoiste konwenanse, według których Nintendo Wii było konsolą dla niedzielnych graczy. Za to mu chwała. Dla psycholi rządnych krwi i ekstremalnych sadystycznych egzekucji jest to pozycja po prostu obowiązkowa.

opis: Axi0maT



41. Super Metroid


Liczba punktów
209
Platformy:
SNES, VC
Typ gry
Platformówka
Data wydania:
1994
Wydawca / Producent
Nintendo / Nintendo R&D1,

Intelligent Systems

Super Metroid jako kolejna część historii niesamowitej serii, jaką bez wątpienia jest Metroid został oficjalnie umiejscowiony po wydarzeniach z Metroid Prime. Samus zostaje wysłana na stację kosmiczną po ostatniego istniejącego Metroida, jaki przetrwał po anihilacji tego gatunku z Metroid 2: Return of Samus. Oczywiście, nie może być tak łatwo i stację atakuje Ridley – typowy dla tej serii boss. Metroid zostaje skradziony i Samus wyrusza w pościg, lądując na planecie Zebes. Tak pokrótce przedstawia się fabuła gry.

Gra była wydana ładnych parę lat temu na SNES’a, więc nie oczekujcie fajerwerków. Jednak mimo to wygląda całkiem ładnie i przede wszystkim nie odrzuca. Wszystko jest ładnie pokolorowane i design plansz elegancko oddaje klimat gry.

Nie od dziś wiadomo, że Metroid jest bardzo grywalną serią, wręcz jedną z najlepszych i porównywalnych nawet do Zeldy. Tę cechę seria zawdzięcza w dużej mierze Super Metroidowi właśnie. Całe mnóstwo patentów typowo metroidowych pochodzi z tej części.

Gra ma też sporą zaletę, gdyż nie jest zbyt łatwa. Nie mam na myśli przeciwników, ale przemieszczanie się dalej w grze. Bardzo często nie wiemy, gdzie iść, a świat jest całkiem spory. W grze nie uświadczymy żadnych hintów i trzeba przemierzać go metodą prób i błędów. Jeśli chodzi o grywalność, to SNESowa odsłona praktycznie nie ma słabych stron. Gra jest potwornie wciągająca i niemal nie można się od niej oderwać.

Bez wątpienia można też powiedzieć, że to najlepszy Metroid 2D i polecam go zarówno fanom serii jak i tym, którzy nigdy w nią nie grali. Nikt się nie zawiedzie.

opis: Pious


Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.