RetroAge Recenzja, Game & Watch Carrera (Mini Classics)
RecenzjaGame & Watch

Carrera (Mini Classics)

Loading

Prawdziwy mężczyzna powinien zasadzić drzewo, wybudować dom i spłodzić syna. Prawdziwych mężczyzna woli jednak jeździć super bryką, mieć kupę szmalu i fajną laskę. Prawdziwy facet chce być jak Robet Kubica. Zapraszam do recenzji Nintendo mini classics „Carrera”.

Na początek przykra informacja dla fanów motoryzacji przez duże „M” – tytuł gry nie ma praktycznie nic wspólnego z Porsche 911 Carrera. Fani motoryzacji przez mikro „m” być może skojarzą tytuł z producentem bajeranckich modeli samochodów oraz wypasionych torów wyścigowych. I właśnie za sprawa tej firmy możemy ścigać się bolidami F1 na mikro ekranie breloczka Nintendo.

„Carrera” jest jedną z 13 gier stworzonych specjalnie dla serii Nintendo Mini Classics – to znaczy, że nie uświadczymy wersji na kultowe Game&Watch. Zasady gry z początku wydają się być proste – nasz bolid poruszając się na 4 ścieżkowym torze wyścigowym ma za zadanie wyprzedzić nieskończoną ilość pretendentów do zajęcia najwyższego stopnia podium. Ponadto zadanie to utrudniają nam porozlewane miejscami plamy oleju oraz odpadające z bolidów przeciwników części – kontakt z takimi niespodziankami kończy się wizytą na poboczu, a trzykrotne opuszczenie toru nagradzane jest dyskwalifikacją. Aby było sprawiedliwie na torze znajdziemy także dopalacze turbo, oraz „opony” zwiększające przyczepność (dzięki nim nie wypadniemy na pobocze). Sterowanie ogranicza się do operowania krzyżakiem – „góra” to gaz, „dół” to hamulec a „lewo” i „prawo” symulują kierownicę. Niestety w tym miejscu ktoś wpadł na szatański pomysł skomplikowania całej zabawy. Jak wiadomo wyścig na torze, który jest jedną wielką prostą do zbyt emocjonujących nie należy, dlatego też wprowadza się zakręty, najlepiej o różnej ostrości. Niestety w naszej grze o tym czy znajdujemy się na prostej czy też na zakręcie (a także o jego kierunku i ostrości) dowiadujemy się jedynie z mini ikonek umieszczonych w prawym górnym rogu ekranu. Dodając do tego fakt ze zdolność do skręcania naszego bolidu zależy m.in. od prędkości i ostrości zakrętu to wycieczki na pobocze są stałym, co chwilowym elementem zabawy. Nie trzeba być jasnowidzem, aby przewidzieć, że powoduje to wzrost frustracji u początkujących graczy, więc tym o słabych nerwach nie polecam „Carrera”. Niestety prawdziwy facet grając w „Carrera” nie poczuje się jak Rober Kubica . Przyjemność z jazdy wątpliwa, laski na to nie poderwiemy i na dodatek gierka nie drukuje forsy.

Breloczek standardowo posiada wbudowany zegarek i budzik.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.