RetroAge Recenzja, NES Disney’s Chip’n Dale: Rescue Rangers
RecenzjaNES

Disney’s Chip’n Dale: Rescue Rangers

Loading

Część z was z pewnością kojarzy postacie Chipa i Dale’a z kreskówek Disneya. Te przesympatyczne gryzonie swoją karierę rozpoczęły w sadzie kaczora Donalda, gdzie były prawdziwym utrapieniem dla sadownika. Mimo iż powstało stosunkowo niewiele odcinków z ich udziałem to osiągnęły niezwykła popularność. Zaowocowało to stworzeniem pod koniec lat 80-tych XX wieku nowej serii animowanej (liczącej 65 odcinków) pod tytułem Chip’n Dale: Rescue Rangers (Chip i Dale Brygada RR). Nie trzeba było długo czekać aby na fali sukcesu powstała gra na motywach bajki. Szczęśliwcami okazali się być posiadacze konsoli NES, których w 1990 roku Capcom obdarował jedną z najlepszych platformówek jakie ukazały się kiedykolwiek na tą platformę

Fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Słodkiej sąsiadce Mandy zaginął kotek i naszym celem jest jego odnalezienie. Na zwiad rusza Gadżet Hackwrench. Wkrótce zostaje pojmana przez Spaślaka – perskiego kota, będącego przywódcą gangu. Jako że mała mysz jest obiektem westchnień zarówno Chipa jak i Dale’a, to brygada RR natychmiast wyrusza jej na pomoc. Misja, jak to w platformówkach bywa, sprowadza się to do tego, że mamy po prostu przeć przed siebie i pokonywać rzucające się na nas na każdym kroku bestie aby ostatecznie dotrzeć do stojącego za całym zamieszaniem Spaślaka.

W trakcie gry przyjdzie nam spotkać również pozostałych przyjaciół z Brygady RR. Ich role są raczej epizodyczne i sprawiają wrażenie dołożonych nieco na siłę. Bzyczek, którego odnajdziemy zamkniętego w dużych skrzyniach na planszach, pomoże nam w walce. Uwalniając tego latającego kompana zapewniamy sobie swego rodzaju czasową nietykalność. Wszyscy przeciwnicy którzy pojawiają się na ekranie natychmiast są eliminowani przez naszego przyjaciela. Jack Rockfor jest sympatycznym szczurem, którego udział w grze sprowadza się niestety tylko do przegryzienia kilku krat blokujących przejście do dalszej części poziomu. W trakcie gry pomoże nam również sama Gadżet Hackwrench, która w serialu, jak sama nazwa wskazuje, potrafi robić coś z niczego nie gorzej niż sam MacGyver. W grze została sprowadzona tylko do roli doradcy dającego dobre rady przez radiostację pomiędzy kolejnymi etapami naszej misji.

Wykonując nasze zadanie przyjdzie nam przedrzeć się przez kilkanaście poziomów (z czego do ukończenia gry wystarczy przejść nieco ponad połowę z nich). Po planszach przemieszczamy się nie tylko w poziomie, jak to oferuje nam większość platformówek, ale też w pionie, wdrapując się na wyższe pietra. Na kolejnych levelach rzucone są tu i ówdzie znaczki z kwiatkiem (możemy znaleźć je również w skrzynkach). Uzbieranie 100 takich symboli sprawia, że przez planszę przeleci serduszko – jego złapanie daje dodatkowe życie. Energię nasi bohaterowie odnowią zjadając znalezione żołędzie. Na niektórych poziomach napotkamy jeszcze dodatkowe przedmioty do wykorzystania. Łódka, młotek, jabłka i betonowe bloczki. Nie ma tego może zbyt wiele, ale doskonale urozmaica rozgrywkę. Podstawową bronią wiewiórek są wszechobecne na planszach skrzynki. To przede wszystkim nimi rzucamy we wrogów. Na końcu każdego poziomu, jak przystało na porządną zręcznościówkę, czeka na nas boss. Wyróżniają się oni nie tylko wielkością, ale również tym, że są wytrzymalsi od przeciwników napotykanych masowo w trakcie naszej wędrówki. Każdy z hersztów ma ściśle ustalony schemat walki, który trzeba poznać i wykorzystać jego słabości aby zwyciężyć. Pomniejszych przeciwników jest naprawdę sporo rodzajów i co chwilę pojawiają się kolejni, zachowujący się inaczej niż uprzednio spotkani. Dzięki temu gra nie pozwala nudzić się nawet przez ułamek sekundy i w ten sposób przyciąga do konsoli niczym magnes.

Największym atutem Chip’n Dale: Rescue Rangers jest tryb kooperacji. Jeśli jesteś posiadaczem drugiego pada i masz z kim zagrać, to właśnie ten sposób rozgrywki polecam najbardziej, ponieważ jest doskonale dopracowany i wyważony. Nic nie daje takiej radości jak „podsadzenie” kolegi aby mógł dostać się na wyższą platformę, na którą nie ma szans wejść samotna wiewiórka.

Od strony oprawy audiowizualnej niewiele można grze zarzucić. Poziomy są zróżnicowane i każdy bardzo mocno różni się od poprzedniego. Jest to nieczęsto spotykane, ponieważ w przypadku gier na NESa większość platformówek oferuje zazwyczaj kilka poziomów pod rząd w zbliżonej konwencji różniących się zasadniczo tylko układem elementów na planszy. Sama grafika jest gustowna, kolorowa i cieszy oko. Czasem sporadycznie zdarza się, że tło świeci pustką i przydałoby się wepchać tam jakąś chmurkę czy inną „zapchajdziurę”, ale i tak w porównaniu do innych gier jest bardzo dobrze. Muzyczka przygrywająca w tle doskonale wpada w ucho i ma swój specyficzny urok. Większość z utworów to kawałki znane z serialu lub jego remixy. Momentami kawałki są odrobinę zbyt piskliwe i daleko im do takich hiciorów występujących chociażby w grze Contra. Całość jednak świetnie ze sobą współgra i podkreśla to, co dzieje się na ekranie, dlatego uważam że gra zasługuje w tej kwestii na stosunkowo wysoką ocenę.

Chip’n Dale: Rescue Rangers ma praktycznie tylko jedną wadę – jest BARDZO krótka i stosunkowo łatwa. Bez większych problemów można ukończyć ją przy pierwszym podejściu w niecałe 20 minut. Nie ma możliwości zmiany poziomu trudności dla bardziej wyrafinowanych graczy, stąd nasuwa się wniosek, że pozycja ta jest skierowana do młodszych odbiorców. Co by jednak nie mówić, Chip’n Dale: Rescue Rangers jest topową pozycją na NESa i nie sposób w nią nie zagrać. Polecam z czystym sumieniem, bo jestem przekonany, że przypadnie do gustu nawet tym którzy za platformerami nie przepadają. Uwadze czytelników którzy uporają się już z opisywaną grą polecam również wydaną w 1994 roku jej kontynuację – Chip’n Dale: Rescue Rangers 2.

Ocena ogólna

Disney’s Chip’n Dale: Rescue Rangers

NES

Grafika
80%
Dźwięk
90%
Grywalność
90%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.