Z serią DuckTales miałem do czynienia jeszcze za czasów swojej młodości, kiedy pojęcie piractwa było mi obce, a jedyną konsolą jaką znałem był popularny Pegasus. Znajdujący się na składance 8 in 1 DuckTales 2 już po kilku chwilach grania zaskarbił sobie moją sympatię i z miejsca został uplasowany w moim prywatnym top 10 gier wydanych na chińską podróbkę NES-a. Po kilkunastu latach w moje ręce trafił cart zawierający pierwszą część kaczych opowieści. Jak gra wygląda na przenośnej konsoli Nintendo?
DuckTales to klasyczna platformówka, jakich zostało wydanych wiele na 8 bitowe konsole. Produkcją zajmowało się słynne Capcom, więc o jakość gry nie powinniśmy się martwić. Mechanika gry jest prosta – do zwiedzenia mamy pięć światów, w każdym z nich do pokonania czeka na nas boss. Jako nowość można wskazać nieliniowość rozgrywki – to od nas zależy kolejność zwiedzania poszczególnych poziomów.
Światy są odpowiednio zróżnicowane – żądny przygód i pieniędzy bohater będzie przemierzał amazońską dżunglę, Transylwanię, kopalnię czy też ośnieżone szczyty Himalajów. Ba! Odwiedzi także i księżyc. Bossowie nawiązują do krainy w której aktualnie się znajdujemy, ich pokonanie nie powinno sprawić większych trudności – zazwyczaj należy rozgryźć dość prosty schemat poruszania się przeciwnika i wykorzystać znajdujące się w nim luki.
Postać, którą sterujemy to słynny kaczor Scrooge, który jest znany ze swojego zamiłowania do pieniędzy i to właśnie sprawiło, że wyruszył na kolejną wyprawę. Naszą jedyną bronią jest laska, którą możemy wykorzystać na dwa sposoby. Pierwszy z nich to tak zwany pogo jump, dzięki któremu możemy eliminować napotkanych przeciwników, czy też usuwać zostawione na naszej drodze przeszkody. Druga opcja wykorzystania laski polega na uderzeniu w przedmiot – w celu jego usunięcia czy też uzyskania dodatkowej gotówki bądź też posiłku regenerującego.
Stan naszego zdrowia reprezentowany jest przez trzy wskaźniki, które możemy uzupełnić dzięki wspomnianym w poprzednim akapicie posiłkom. Dodatkowo przejście każdego poziomu ograniczone jest czasowo – patent znany choćby ze słynnego Super Mario.
Grafika w grze jest wysokich lotów – posiada dużo szczegółów, a każdy z pięciu dostępnych światów jest unikalny, zarówno pod względem wyglądu jak i napotkanych na naszej drodze przeciwników. Należy jednak wspomnieć, że w przypadku występowania bardziej złożonych obiektów graficznych, gra potrafi wyraźnie zwolnić, co w przypadku konsoli o zamkniętej architekturze nie powinno mieć miejsca.
Muzyka jak na przenośną konsolę sprawia bardzo dobre wrażenie – dopasowana jest do miejsca w którym aktualnie się znajdujemy i pomaga w budowaniu klimatu. Tutaj niestety występuje kolejny zgrzyt – w trakcie rozgrywki dźwięk potrafi stracić synchronizację z tym, co aktualnie dzieje się na ekranie, co niestety należy potraktować jako zdecydowany minus, który powoduje obniżenie końcowej oceny o jedno oczko.
Czy DuckTales jest warty uwagi? Jeżeli nie będą nam przeszkadzać chwilowe zwolnienia dźwięku i animacji – jak najbardziej. Jako minus można również potraktować długość rozgrywki – grę można spokojnie skończyć poniżej godziny, sytuację niejako ratują trzy poziomy trudności. Jako ciekawostkę można dodać fakt, że nie jest to dokładny port z NES-a, dlatego też zachęcam osoby które miały do czynienia z grą na wyżej wymienionej konsoli do ponownego sięgnięcia po tytuł. Ogólny układ pozostał niezmieniony, przemodelowaniu uległa część plansz, choć bardziej odpowiednim określeniem byłoby tutaj uproszczenie poziomów.
Disney’s DuckTales
GAME BOY