Niemal od zarania dziejów elektronicznej rozrywki twórcy gier prześcigali się w dostarczaniu na rynek najwymyślniejszych wyścigów w formach wszelakich. W 1984 roku pojawił się jednak na konsoli NES tytuł, który zrywał z utartymi przez lata schematami i rzucił nieco inne światło na temat wyścigów. Excitebike posiadał całkiem nowe rozwiązania i okazał się przy tym grą bardzo udaną. Dziwi więc fakt, że elementy które były kluczem do sukcesu tej niepozornej gry, nie stały się wyznacznikami gatunku w następnych latach.
Nie będzie żadnego wstępu, bo Excitebike takowego nie ma, jak również recenzja go nie potrzebuje. Brak wątku fabularnego to nic nowego w grach z okresu połowy lat 80tych XX wieku. Jedyne co wiemy to, że mamy pokierować losami zawodnika biorącego udział w wyścigach motocrossowych. Wsiadamy na motocykl i ruszamy przed siebie wraz z innymi szaleńcami. Trasa po której się ścigamy usłana jest najróżniejszymi wymyślnymi i karkołomnymi przeszkodami. Po wyskoku na hopce należy w powietrzu odpowiednio balansować motorem aby wylądować na obu kołach. Jeśli tak się nie stanie to w najlepszym przypadku możemy wytracić prędkość. Zazwyczaj jednak niewłaściwe lądowanie kończy się efektownymi przewrotkami w wyniku których zaliczamy glebę tracąc cenne sekundy. Trasę możemy pokonywać jadąc po jednym z czterech torów, z możliwością jego zmiany w każdej chwili. Taka forma przyjęta przez twórców pozwala łatwo i szybko wymijać rywali, oraz wybierać łatwiejsze odcinki.
Kluczową rolę w strategii gry odgrywają dwa typy biegów. Na pierwszym nasz motocykl ma umiarkowaną moc i w zasadzie przydaje się używać go na prostych odcinkach, natomiast drugi przeznaczony jest raczej do pokonywania przeszkód. Motor na tym drugim biegu ma o wiele większą moc, ale jego wadą jest to, że jeśli zbyt długo będziemy na nim jechać to silnik przegrzeje się i niestety będziemy musieli zjechać z trasy aby odczekać aż ostygnie. Na torze znajdziemy jednak bonusowe znaczki, przejechanie po których obniża temperaturę serca naszej maszyny. Warto więc zapamiętać ich położenie bo są niewątpliwie kluczem do sukcesu.
Tras jest zaledwie pięć i można ścigać się po nich w dwóch trybach. Samemu jak i z innymi zawodnikami (niejako dwa poziomy trudności). W jednym i drugim przypadku ważne jest jednak to z jakim czasem dojedziemy do mety. Potencjalni przeciwnicy spotkani na trasie raczej nie mają nic wspólnego z naszym ostatecznym wynikiem i miejscem na podium. Excitebike na szczęście wyposażony jest w edytor tras. Możemy stworzyć najbardziej zakręcony tor jaki przyjdzie nam tylko do głowy, a następnie zapisać go na carcie z grą, aby w przyszłości męczyć się na nim samemu lub nękać nim znajomych. Szkoda, że zapisać w ten sposób można tylko jedną trasę, ale lepsze to niż nic.
Dźwięk szału nie robi bo w zasadzie prócz muzyczki na ekranie startowym, w menu wyboru trasy i na zakończenie wyścigu to będzie nam towarzyszył tylko odgłos zarzynanego silnika naszego motoru. Listę skromnych odgłosów w trakcie gry uzupełnia szum imitujący publikę, przypominający o tym, że na trybunach ktoś tam jednak obserwuje nasze karkołomne poczynania. Reszta to dźwięki przewrotki, wybicia na pagórkach, czy pikania zegara. Niewiele tego i można by to z powodzeniem policzyć na palcach jednej ręki drwala. Ważne jednak, że oprawa dźwiękowa mimo skromności trzyma poziom.
Excitebike na konsolę NES to mała ale bardzo udana gra. Ogromne pokłady miodności sprawiają, że jest to tytuł obok którego nie można przejść obojętnie. Dodatkowa możliwość tworzenia torów niewątpliwie przedłuża żywotność gry. Excitebike to jedna z marek Nintendo, która nie jest nadmiernie eksploatowana, ale gra doczekała się kontynuacji na Nintendo 64 pod tytułem Excitebike 64, gdzie przeniesiono rozgrywkę w trójwymiar oraz rozbudowano całość do wyścigów crossowych z prawdziwego zdarzenia. Kolejne części są już bardziej luźno powiązane z pierwowzorem ponieważ w wydanych na konsolę Nintendo Wii Excite Truck kieruje się samochodami terenowymi, a w Excite Bots pojazdami przypominającymi owady. Najnowsza odsłona Excitebike: World Rally wydana w usłudze WiiWare na konsoli Nintendo Wii to swoisty remake przenoszący rozgrywkę w 3D przy zachowaniu zasad gry z pierwowzoru. Na koniec wspomnieć można jeszcze o wydanym tylko w Japonii na przystawkę dla SNESa – Satellaview, remake’u pod tytułem Excitebike: Bun Bun Mario Battle Stadium, w którym zawodnikami są postacie z uniwersum gier Mario. Pomimo różnic każdy z następców jest godny polecenia nie mniej niż wydany na NESa Excitebike, więc z pewnością warto zagrać w całą serię.
Excitebike
NES