Na jaki film oczekujesz (lub jaki widziales)?
Re: filmy 2016
"Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" to mój film godny polecenia. Kawa, herbata, yerba mate.
- Forte
- 'normalnie deBesciak'
- Posty: 821
- Rejestracja: 2011-11-23, 09:27
- Lokalizacja: Dom
Re: Na jaki film oczekujesz (lub jaki widziales)?
W sumie nie przyszło mi do głowy, żeby o tym napisać, ale byłem w kinie na Assassin's Creed.
Ho boy...
Film to tragedia. Istna tragedia. I nie mówię tutaj tylko z perspektywy osoby która kocha serię gier. Filmowy AC jest też strasznie kiepski jako film sam w sobie.
Plot to rehash z gier - no ale tego się wszyscy spodziewaliśmy, mniej więcej... Nie usprawiedliwia to jednak faktu, że kompletnie nie angażuje. W miarę dobrze poprowadzony jest tylko wątek teraźniejszości. Przeszłość to jeden wielki chaos. Bohaterowie w teraźniejszości są stereotypowi, że aż boli. Mamy typowego "zagubionego życiowo" protagonistę, typową Panią naukowiec i typowego złego CEO. O postaciach z przeszłości nie dowiadujemy się praktycznie niczego. Nie idzie więc się z nimi w żaden sposób związać, możemy tylko patrzeć na zlepki kadrów filmowych połączonych fabułą, z której też niewiele wynika. Czemu? Bo film nie odpowiada na żadne pytania. Widz nie dowiaduje się prawie niczego o Asasynach, o templariuszach, o co chodzi w konflikcie itp. itd. ja rozumiem, że seria jest popularna, ale nie każdy jest fanem i będzie znał background. Ja o co chodzi w filmie wiedziałem - bo grałem. Bez tego było by ciężko.
Jeżeli chodzi zaś o nieścisłości z grą, to troszkę ich było, ale wiecie - jak się nie siedzi mocno w serii to się nie wyłapie (np. faktu, że w 1492 roku, kiedy toczy się akcja filmu, tak naprawdę nie trzeba było już obcinać palca Asasynom).
Najgorszym błędem i niedopatrzeniem w stosunku do gier (i w zasadzie zaprzeczeniem zasad ustanowionych przez sam film) jest rozmowa głównego bohatera ze zmarłą matką.
To nie jest możliwe, bo Animus potrafi jedynie odtwarzać wspomnienia przodków.
Ho boy...
Film to tragedia. Istna tragedia. I nie mówię tutaj tylko z perspektywy osoby która kocha serię gier. Filmowy AC jest też strasznie kiepski jako film sam w sobie.
Plot to rehash z gier - no ale tego się wszyscy spodziewaliśmy, mniej więcej... Nie usprawiedliwia to jednak faktu, że kompletnie nie angażuje. W miarę dobrze poprowadzony jest tylko wątek teraźniejszości. Przeszłość to jeden wielki chaos. Bohaterowie w teraźniejszości są stereotypowi, że aż boli. Mamy typowego "zagubionego życiowo" protagonistę, typową Panią naukowiec i typowego złego CEO. O postaciach z przeszłości nie dowiadujemy się praktycznie niczego. Nie idzie więc się z nimi w żaden sposób związać, możemy tylko patrzeć na zlepki kadrów filmowych połączonych fabułą, z której też niewiele wynika. Czemu? Bo film nie odpowiada na żadne pytania. Widz nie dowiaduje się prawie niczego o Asasynach, o templariuszach, o co chodzi w konflikcie itp. itd. ja rozumiem, że seria jest popularna, ale nie każdy jest fanem i będzie znał background. Ja o co chodzi w filmie wiedziałem - bo grałem. Bez tego było by ciężko.
Jeżeli chodzi zaś o nieścisłości z grą, to troszkę ich było, ale wiecie - jak się nie siedzi mocno w serii to się nie wyłapie (np. faktu, że w 1492 roku, kiedy toczy się akcja filmu, tak naprawdę nie trzeba było już obcinać palca Asasynom).
Najgorszym błędem i niedopatrzeniem w stosunku do gier (i w zasadzie zaprzeczeniem zasad ustanowionych przez sam film) jest rozmowa głównego bohatera ze zmarłą matką.
To nie jest możliwe, bo Animus potrafi jedynie odtwarzać wspomnienia przodków.
Czy są jakieś plusy? W sumie tak. Klimat scen historycznych jest całkiem niezły, kostiumy prezentowały się też całkiem przyzwoicie. Nie wadzi mi też nowa wersja Animusa, gdzie człowiek "ćwiczy" wspomnienia. Ma to sporo sensu.
W innych kwestiach film niestety leży i kwiczy. Nie polecam.
A na co czekam? Niedługo do kin wchodzi nowy Obcy. Na pewno sobie nie podaruję wyjścia .
Sega!