Jeśli jesteś fanem mangi i anime, imię Naruto nie powinno być dla Ciebie obce. Dziś na retroage trafia recenzja jednej z gier opartych na tym szalenie popularnym uniwersum. Naruto: Ultimate Ninja 2 na PS2 jest jednym z najlepszych występów nadpobudliwego shinobi na konsolach. Jesteś ciekaw co do zaoferowania ma Naruto i spółka? Jeżeli tak to zapraszam do zapoznania się z recenzją.
Zacznę od tego, że jestem fanem Naruto – tak, tak. Lubię oglądać oraz czytać o przygodach tego shinobi z ADHD i uważam je za niezmiernie ciekawe. Nic więc dziwnego, że gdy tylko w sprzedaży ukazała się druga część mordoklepki z owym ninja oraz jego przyjaciółmi w roli głównej, grę zakupiłem natychmiast. Developingiem Ultimate Ninja 2, tak jak części poprzedniej, zajęło się Cyber Connect 2 i powiem na wstępie – „dwójeczka” jest lepsza od swego pierwowzoru!
Naruto: UN2 wbrew pozorom nie jest bijatyką 3D. Mimo tego, że postacie i areny są trójwymiarowe walki toczą się w 2D – możemy poruszać się po arenie w lewo lub w prawo. I tyle. Wyjątkiem jest to, że można się przenosić w głąb planszy. Co to oznacza? UN2 (tak samo jak poprzedniczka) oferuje poziomy składające się z dwóch planów. Na każdy z nich możemy teleportować się w dowolnym momencie, poprzez wciśnięcie X i góry na krzyżaku (albo dołu, zależnie od planu na którym aktualnie się znajdujemy). Fajny patent, który choć trochę urozmaica rozgrywkę.
Panowie z Cyber Connect odwalili kawał dobrej roboty w kwestii ilości dostępnych wojowników. Ich liczba w stosunku do części poprzedniej wzrosła ponad dwukrotnie! Teraz możemy zagrać ponad 30-stką bohaterów m.in. Naruto, Sasuke, Sakura, Kakashi, Kabuto, Orochimaru, Ino, Choji, Gaara, Zabuza, Haku – długo by wymieniać. Powiem tylko, że nie pominięto żadnej ważniejszej postaci.
Druga część Ultimate Ninja nie wprowadza praktycznie żadnych zmian w systemie walki. Nadal mamy klawisz odpowiedzialny za atak, blok (który wciśnięty w odpowiednim momencie odpala jutsu zamiany ciała, czyli potocznie mówiąc teleport), używanie przedmiotów (shurikeny, kunai, odnawiacze życia i różne inne dopalacze ułatwiające walkę) oraz chakre. Chakra to energia przepływająca w ciele, a shinobi używają jej w celu wykonania jutsu. W grze chakra ma trzy poziomy i to jej aktywacja pozwala odpalić śmiercionośne special jutsu. Każde z nich zostało okraszone unikalną scenką, podczas której musimy wklepywać odpowiednie klawisze w celu sukcesywnego zakończenia techniki. Owe techniki bardzo często potrafią pozbawić oponenta 3/4 paska życia, a wykonuje się je w banalny sposób.
Ultimate Ninja 2 oferuje niezłą interakcję z otoczeniem, choć nie jest to raczej żaden krok w przód w stosunku do „jedynki”. Można rozwalić sporo rzeczy znajdujących się na arenach wliczając w to różnorakie dzbany, pudła czy też słomianych ludzi używanych przez shinobi do treningu. Im więcej tym lepiej, prawda?
Mimo tego iż gra nie ma zbyt wielu nowości, są one atrakcyjne i sama ich obecność potrafi przykuć do konsoli na parę godzin dłużej. Najistotniejsza nowinka to tryb fabularny. Historia w nim prezentowana obejmuje okres od finałów egzaminu na chunina, aż do objęcia przez Tsunade roli przywódczyni (Hokage) w osadzie Konoha. Okres ten (jak zapewnie fani wiedzą) był pełen pasjonujących walk i teraz gracze osobiście mogą wziąć w nich udział.
Poza walką do dyspozycji oddano nam także terytorium Konohy, które – niczym w GTA – możemy swobodnie zwiedzać. W trakcie przechadzek możemy wziąć udział w różnych mini gierkach (np. pompki z Rockiem Lee lub wyścig z Guy’em ) albo przejść się do pobliskiego baru Ichiraku i zjeść ulubiony posiłek Naruto – ramen.
W grze uświadczymy także masy subquestów, które czekają na nas za każdym rogiem. Wynagrodzeniem za wypełnienie takiego zadania najczęściej są pieniądze. A na co można wydać zgromadzone fundusze? Oj jest tego naprawdę sporo – obrazki z bohaterami, ścieżki dźwiękowe, trójwymiarowe modele postaci (które można dowolnie obracać) i wiele innych. Jak widać są to raczej bonusy dla fanów uniwersum Naruto, ale jeśli ktoś lubi gry wypchane dodatkami to nie powinien się zawieść.
W kwestii grafiki Ultimate Ninja 2 prezentuje się bardzo przyzwoicie. Postacie zostały wykonane techniką cel-shadingu (jak np. Okami czy The Legend of Zelda: Wind Waker) dzięki czemu bardziej przypominają swoich mangowych odpowiedników. Ich animacja także jest bez zarzutu i nigdy nie zdarza się jej zwolnić. Areny są niczego sobie, choć uważam, że niektóre obiekty na nich mogły być zrobione o wiele lepiej jak np. kamienne twarze Hokage na jednym z poziomów.
Oprawa dźwiękowa w tej bijatyce jest w porządku, ale brakuje tu utworów znanych z serialu. Niech nikt więc nie liczy na to, że usłyszy „The rising fight”, „Need to be strong” czy inne tego typy kawałki. Nie znam przyczyny nie umieszczenia owych utworów w grze, ale zaliczam to na minus. Voice – acting jest dostępny w dwóch językach: po japońsku lub po angielsku. W obydwu przypadkach aktorzy spisali się świetnie, choć wątpię aby prawdziwi fani mieli zamiar słuchać charakterystycznych okrzyków w języku „hamburgerów”. Ale jak kto woli.
Naruto: Ultimate Ninja 2 poleciłbym każdemu miłośnikowi bijatyk (tylko nie oczekujcie drugiego Tekkena albo Virtua Fightera, gdyż nie tędy droga) ale przede wszystkim fanom uniwersum Naruto. Gra posiada prawie wszystko czego można sobie życzyć: wiele postaci, które wyglądają i mówią jak w anime, efektowne ataki oraz masę bonusów. Jeszcze się zastanawiasz?
Naruto: Ultimate Ninja 2
PLAYSTATION 2