Zaślepiona szybkim rozwojem technologii ludzkość zdaje się nie zauważać zagrożeń płynących z tworzenia coraz bardziej zaawansowanych systemów sztucznej inteligencji. A być może jesteśmy już o krok od prawdziwego buntu maszyn, które tylko czekają aby przejąć kontrolę nad człowiekiem i zawładnąć całym światem. Na szczęście incydent w fabryce Olliego był tylko ostrzeżeniem.
Fabryka robotów Olliego to największy tego typu zakład na świecie. Roboty domowe, przemysłowe, medyczne… Feralnej nocy z 29 na 30 lutego nagły skok napięcia zasilającego spowodował niespodziewany przyrost objętości oprogramowania systemowego głównego komputera – maszyna „oszalała” przejmując kontrolę nad wyprodukowanymi robotami i zablokowała wejścia do głównej sterowni. Dzięki wnikliwej analizie planów fabryki, stwierdzono iż, jedyna możliwa droga do centralnego komputera wiedzie przez 24 opanowane przez zbuntowane maszyny hale produkcyjne.
W wydanej w 1984 roku na 8bitowe komputery Atari grze Ollie’s Follies przejmujemy kontrolę nad ekscentrycznym właścicielem fabryki robotów, który próbuje opanować powstały w niej bunt maszyn. Tytuł ten pod względem mechaniki jest dość rozbudowaną jedno-ekranową platformówką, przy czym jej wyjątkowość nie polega na wymyślnym sterowaniu – tu mamy do czynienia z niezbędnym minimum, czyli poruszaniem postacią lewo/prawo poprzez wychylanie joysticka w odpowiednich kierunkach, oraz skokiem realizowanym za pomocą przycisku „fire”. Jedne na co musimy zwracać uwagę, to dodatkowy krok wykonywany przez Olliego po każdym skoku lub podskoku, przez który możemy spaść z krawędzi platformy. Ollie’s Follies zaskakuje natomiast bogactwem mechanik utrudniających dotarcie do centralnego komputera. Na pierwszy plan wysuwają się zbuntowane roboty cały czas poruszające się lewo/prawo na wybranych platformach, gdzie kontakt z takim przeciwnikiem kończy się utartą jednego z pięciu „żyć”. Na szczęście nie jesteśmy w ich przypadku całkiem bezbronni – na niektórych platformach znajdziemy specjalne czapki, po założeniu których możemy unicestwiać przeciwników. Niestety fabryka robotów nie jest ekspertem w produkowaniu czapek mocy, przez co działają one jedynie przez 5 sekund. Wysuwające i chowające się platformy ciężko nazwać przeciwnikiem, podobnie jak wielkie wentylatory, które z jednej strony spychają nas z platform, a z drugiej pozwalają na oddawanie dłuższych skoków. Do oponentów na pewno możemy zaliczyć generatory laserów oraz urządzenia elektryczne strzelające w nas „piorunami” (przy czym te drugie możemy zneutralizować za pomocą kombinerek). Do sprzętów z kategorii „neutralne” możemy zaliczyć trampoliny, windy, teleporty, rolki na szynach (można się na nich przemieszczać jak na jednokołowcu), oraz drzwi do kolejnej hali, najczęściej zamknięte na klucz. Bardzo miłym i rzadko spotykanym dodatkiem są hasła, które dostajemy po ukończeniu hal o numerach 4,8,14 oraz 18 – wpisując je podczas rozgrywki (nie na ekranie tytułowym) przenosimy się automatycznie do hal o numerach odpowiednio 5,9,15 lub 19 co znacznie zwiększa szanse na ukończenie gry, aczkolwiek jeśli uda nam się opanować poszczególne poziomy, to jesteśmy wstanie zobaczyć zakończenie Ollie’s Follies po około 15 minutach. Gra posiada także tryb dla dwóch graczy, jednak polega on na tym, że gramy na zmianę (co utratę życia) rywalizując o jak najlepszy wynik punktowy.
Ollie’s Follies pozytywnie zaskakuje pod względem oprawy graficznej. Główny bohater jest duży i narysowany w trzech kolorach (dżinsowe ogrodniczki, różowa skóra i fioletowe włosy) i ciekawie animowany. Roboty których na ekranie jest więcej, mają mniejszy rozmiar, a do ich narysowania użyto dwóch odcieni zielonego –postaci te również posiadają animację. Mimo iż mamy do czynienia z dwuwymiarową grą platformową, same platformy są trójwymiarowe, przy czym mamy tu do czynienia z rzutem izometrycznym i kolejnymi trzema kolorami na czarnym tle.
Jak na tytuł stworzony przez jedną osobę (Frank Cohen) Ollie’s Follies nie musi się niczego wstydzić pod względem oprawy dźwiękowej. Melodię na stronie tytułowej w tamtych czasach powinniśmy już uważać za standard i tak jest w przypadku tej pozycji, natomiast podczas rozgrywki towarzyszą nam efekty dźwiękowe, oraz krótkie melodyjki podczas działania „czapki mocy” i „kombinerek”.
Ollie’s Follies to solidna platformówka z lat ’80, w którą sporo pogrywałem ponad 30 lat temu i gdyby nie ten fakt, dziś zapewne nie zwróciłbym na nią uwagi, co byłoby jednak dużym błędem. Jeśli będziecie mieli taką możliwość, to warto dać jej szansę i zagrać.
Ollie’s Follies
ATARI XL/XE
Teks jak zawsze na dobrym poziomie. Gierka z gatunku prosta ale wciągająca.