Podczas gry w ulubione tytuły konsolowe i komputerowe lubimy podjadać różnego rodzaju słodkie i słone przekąski, popijając przy tym gazowane napoje. Marki takie jak Irvins oraz Qdol, których produkty opisywaliśmy na RetroAge nie należą do zbyt popularnych w naszym kraju. Dlatego dziś, na stoliku recenzenckim lądują tuby z chipsami Pringles – które tak naprawdę chipsami nie są.
Chipsy – smażone w głębokim oleju cieniutko pokrojone plasterki ziemniaka, zazwyczaj oprószone solą i/lub innymi przyprawami. Według historii powstały jako efekt zamówienia przez klienta „jak najcieńszej wersji frytek”. A jak wiemy frytki powstały w Belgii jako zamiennik małych smażonych rybek…
Poza historią, temat chipsów i frytek jest również dość ciekawy pod względem językowym – np. w Ameryce chipsy to „chips” a frytki to „(french) fries” – gdyż amerykanie po raz pierwszy spotkali się z frytkami we francuskojęzycznej części Belgii. Natomiast na Wyspach Brytyjskich na chipsy powiemy „crisps” zaś „chips” to nasz frytki. Aby uniknąć niepotrzebnego zamieszania z nazewnictwem w Australii i Nowej Zelandii „chips” powiemy zarówno na chipsy jak i frytki, gdzie aby uniknąć pomyłki w przypadku dostępności tych dwóch produkowanych z ziemniaków przekąsek, w przypadku frytek możemy dodać wyraz „hot”.
Jak ustaliliśmy wcześniej – chipsy to smażone w głębokim oleju plasterki ziemniaka, często posypane solą i/lub przyprawami. Jak to mówią mistrzowski sposób na sprzedanie jednego ziemniaka cenie kilograma. A gdyby tak na takim ziemniaku zarobić jeszcze więcej? W tym momencie na rynek (a dokładniej to w 1962r.) wchodzą Amerykanie z „chipsami” Pringles. Charakterystyczne tuby wypełnione mającymi identyczny kształt chrupiącymi falistymi krążkami, powstałymi ze specjalnej genetycznie modyfikowanej walcowatej odmianie ziemniaka.
No tak, trochę mnie poniosło – Pringlesy są chrupkie, faliste, okrągłe i wszystkie mają taki sam kształt, który zawdzięczają… tu wystarczy zobaczyć skład produktu: rozdrobnione płatki ziemniaczane, olej słonecznikowy, mąka pszenna, mąka kukurydziana, mąka ryżowa… do tego w zależności od wybranego „smaku” różnego rodzaju przyprawy, barwniki, aromaty, regulatory kwasowości, wzmacniacze smaku… Czyli zasadniczo mamy do czynienia ze specyficznym chrupko-ciasteczkiem ziemniaczanym.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku, przeczytałem informację, że od pierwszego stycznia 2025r. w sieci sklepów Żabka pojawią się „chipsy” Pringles z serii „Super Mario” o tajemniczym smaku – „Mystery Flavour”.
Produkt ten, udało mi się zakupić dzień później. Zgodnie z informacjami przekąska nie posiada informacji na temat smaku, którego jednak możemy domyślić się czytając skład: cebula w proszku, papryka chili w proszku, proszek jalapeno… Podczas testów, smak można określić w kierunku marynowanego jalapeno – chrupkie krążki są lekko pikantne z wyczuwalną nutą octową (podobną do Pringlers Salt & Vinegar). Cóż, od Pringles wolę tradycyjne chipy, a te jak dla mnie nie porywają smakiem – największy plus to srebrna tuba z logo Super Mario i klockiem z pytajnikiem.
Podczas codziennych zakupów okazało się, ze „Mystery Flavour” to nie jedyne „chipsy” Pringles z serii „Super Mario”. W sieci sklepów Stokrotka natrafiłem na zielone tuby Pringles Sour Cream & Onion z wizerunkiem – tu nie będzie niespodzianki, skoro zielony, to musi być Luigi.
Podstawowy skład przekąski taki sam jak w przypadku pozostałych, a z dodatków smakowych znajdziemy cebulę oraz śmietanę w proszku – czyli dokładnie taki sam skład jak w przypadku standardowego opakowania tego wariantu smakowego. Szukając informacji na temat serii Pringles Super Mario, natrafiłem na trzy dodatkowe warianty smakowe, których jak do tej pory nie udało mi się odnaleźć na sklepowych półkach – czerwone „Original” z Mario, żółte „Paprika” z Peach, oraz czarne „Hot & Spicy” z Toadem (tu bardziej bym się spodziewał Bowsera).
Kolejną, ostatnią na dziś wersję Pringlesów znalazłem na stacji BP. Dla odmiany druga z najpopularniejszych growych marek na literę „M” czyli Minecarft – dokładniej rzecz biorąc Pringles Minecraft Spicy TNT z wizerunkiem Steve.
W przeciwieństwie do przekąsek z serii „Super Mario”, wersja „Minecraft” pochodzi z amerykańskiej dystrybucji, przez co tuba nie ma oryginalnych napisów w języku polskim a jedynie nalepkę z tłumaczeniem. Pikantne chipsy ziemniaczane o smaku papryczki chili, ze składem podobnym do europejskiej wersji, jednak z pewnymi różnicami. Obok napisu „Spicy TNT” znajdziemy mniejszy tekst o treści „Artificially Flavored” (czyli sztucznie aromatyzowane), przez co czytając skład 10 razy nie udało mi się odnaleźć żadnego śladu obecności papryki chili. Natomiast zajedziemy tam np. ser cheddar oraz barwniki. Kolejną „ciekawostką” są płatki ziemniaczane – wyprodukowane z genetycznie modyfikowanych ziemniaków. W temacie smaku, można powiedzieć klasyczne chipsy z solą i chili – czyli jest dość pikantnie, wyraźnie ostrzej niż w przypadku Super Mario Mystery Flavour, jednak można u nas bez problemu zakupić dużo mocniejsze pod tym względem chipsy. Odnośnie Pringles Minecraft, znalazłem jeszcze informację, że dwa lata temu dostępna była wersja „Suspicious Stew” o smaku gulaszu.
Te zielone z Luigim były też w Biedronce. Może i smaku tych chipsów nie poznałem, bo dzieci zjadły grając w Mario Party, za to mogłem później wyczyścić kontrolery od Switcha, bo się kleiły od małych lepkich palców 🙂
Hahaha, dobra historia, rozbawiles mnie 🙂 Mamy dopiero styczen a juz mamy kandydata na komentarz roku!
Dziś kupiłem srebrne. O ile dla mnie osobiście Pringles to topka, jeśli chodzi o chipsy, to Super Mario Mystery Flavour smakują bardzo przeciętnie.