RetroAge Recenzja, Nintendo64 Box Champions 2000 / Knockout Kings 2000
RecenzjaNintendo64

Box Champions 2000 / Knockout Kings 2000

Loading

Jeśli po ostatnich walkach Andrzeja Gołoty czujesz bokserski niedosyt i masz ochotę pomścić naszego rodaka obijając znanych rywali to gra Box Champions 2000 (w US Knockout Kings 2000 ) da ci taka możliwość, bowiem EA Sports jak zwykle stanęło na wysokości zadania i zdobyło licencję na użycie w swojej grze nazwisk bokserów ze światowej czołówki. Czy to jednak wystarczyło do stworzenia dobrej bokserskiej gry?

Gra oferuje nam zasadniczo 3 tryby rozgrywki: szybką walkę (Quick Start), pojedynek (Slugfest) i karierę (Career). Do wyboru mamy aż 25 prawdziwych bokserów wśród których możemy uświadczyć takie sławy boksu zawodowego jak Muhammad Ali, Lennox Lewis, Evander Holyfield czy Fernando Vargas. Warto nadmienić, że samych zawodników jest o wiele więcej bowiem w każdej kategorii wagowej jest ich po 20 co daje łącznie aż 60 przeciwników.

Niewątpliwym kąskiem jest edytor (Create Boxer) gdzie możemy od podstaw stworzyć naszego zawodnika (maksymalnie 8 różnych). Dostępne są opcje modyfikacji wyglądu zewnętrznego, parametrów umiejętności zawodnika (Power, Speed, Stamina) oraz techniki walki. Dane zapisywane są na Controller Pak’u więc nic nie stoi na przeszkodzie aby „zabrać” własnego zawodnika do kolegi i pokazać mu kto tu rządzi.

Najbardziej interesujący jest oczywiście tryb kariery gdzie zaczynamy jako leszcz i będziemy piąć się po stopniach sławy do góry, aż do osiągnięcia tytułu mistrzowskiego. Przed każdą z walk możemy (a nawet powinniśmy) wziąć udział w treningu, bowiem dzięki niemu mamy szansę podnieść współczynniki naszego bohatera. Możliwości nie jest zbyt wiele bo możemy trenować atak lub obronę. Nie ma znaczenia jaki tryb treningu wybierzemy bowiem nie ma to żadnego przełożenia na konkretne współczynniki jak ma to miejsce w np. Ready 2 Rumble Boxing , a jedynie różni się mini grą. W ten sposób punkty zdobyte np. w treningu obronnym możemy przydzielić całkowicie na siłę naszego ataku. Nie znam się aż tak bardzo na boksie, ale mi osobiście wydaje się to lekko niedorzeczne.

Jako wyzywający do pojedynku możemy wybrać sobie jednego z trzech zawodników znajdujących się w rankingu przed nami. Warto obejrzeć statystyki przeciwników zanim zdecydujemy którego z nich wybrać, bowiem sztuką jest dobrać sobie przeciwnika który sprawi nam jak najmniej problemów.
Walki odbywają się na jednej z dziewięciu aren, które może różnią się z zewnątrz ale ich wnętrza są urozmaicone w tak znikomy sposób, że w trakcie walki odnosi się wrażenie, że wciąż walczymy w tym samym miejscu. Po każdej walce mamy możliwość zaglądnięcia do prasy gdzie znajdziemy wzmianki o naszych wzlotach bądź upadkach.

Pora napisać parę słów o samej walce. Ring jest oczywiście w pełni trójwymiarowy i możemy dowolnie się po nim przemieszczać. Każdy z zawodników oprócz standardowych ciosów (istnieje rozgraniczenie na rękę podstawową i dodatkową – która jest która zależy od tego czy zawodnik jest prawo czy leworęczny) może zadawać ich silniejsze odpowiedniki (po przytrzymaniu przycisku R). Całość uzupełniają kombosy określane mianem Signature Punch (niestety ich używanie zmniejsza naszą energię). Warto wspomnieć o nich nieco więcej ponieważ to one są zazwyczaj podstawą walki. Każdy z zawodników posiada 4 spośród 21 kombosów i są one bardzo zróżnicowane. Począwszy od serii kilku ciosów na korpus, poprzez kombinacje prostych i haków, a na takich jak uderzenie łokciem po twarzy czy cios po dzwonach w stylu Andrzeja kończąc. Ciekawostką jest że realizm stoi na dość wysokim poziomie ponieważ gra nie polega na topornym ubiciu energii przeciwnika do zera jak to ma miejsce w większości gier. Całkiem często zdarzają się sytuacje, kiedy po celnej serii kilkunastu ciosów przeciwnik mający niemal całą energię pada zamroczony na deski. Wniosek? Można wylądować nawet 6-7 razy na deskach, aby potem posłać przeciwnika kilkoma celnymi trafieniami do szatni, bowiem szansa na kontynuowanie walki zależy w dużej mierze od otrzymanej serii. Jeśli już o nokautach mowa to z pewnością w dokonaniach pomoże nam współczynnik Super Punch, który ładuje się w miarę zadawania kolejnych celnych ciosów. Po osiągnięciu maksymalnego stopnia tego współczynnika możemy wykonać super uderzenie (kombinacja R+A+B), które jeśli sięgnie przeciwnika to nieuchronnie czeka go lot na deski.

Oprawa graficzna
Warstwa wizualna zrealizowana jest poprawnie. Zawodnicy poruszają się realistycznie i ich ciosy wydają się naprawdę zadawać ból przeciwnikowi (ah te sierpowe powalające artystycznie na glebę). Na obitych twarzach pojawiają się ślady krwi (niestety są dość kiepsko wykonane). Tło prezentuje się lepiej niż u konkurencji ale w kwestii tekstur gra nie wypada już nie tak dobrze. O ile można rozpoznać poszczególnych zawodników po twarzy to cała reszta ciała i ubranie zrealizowana jest już wyraźnie słabiej. Ciekawie wyglądają poświaty pozostawiane przez zawodników przy zadawaniu szczególnie efektownych ciosów – jest to jednak absolutny standard więc tak naprawdę nie ma się co nimi zachwycać. Możliwości drzemiące w Nintendo 64 są zdecydowanie większe niż potrafi to zaprezentować Knockout Kings 2000 i grę można było zdecydowanie poprawić w stosunku do wersji z innych platform na które została wydana. Jak widać Panowie z EA Sports woleli zrobić zwykłą konwersje niż włożyć jeszcze nieco pracy i stworzyć naprawdę dobrą grę.

Oprawa dźwiękowa
W Box Champions 2000 natrafimy na sporą rozbieżność w jakości muzyki. Obok świetnie dobranych kawałków w intro, podczas treningu oraz przed walką o tytuł mistrzowski, występują liczne, ale za to krótkie i zapętlone utwory. Na szczęście towarzyszą nam one w menu w którym jak się można domyśleć nie przebywa się zbyt wiele, a więc specjalnie nie przeszkadzają. W trakcie walki muzyki już nie uświadczymy. Może to i dobrze bo w ten sposób dane nam będzie posłuchać dość dobrych sampli użytych w grze. Zawodnicy wydają z siebie najróżniejsze odgłosy w zależności od tego czy biją czy są obijani. Jednym słowem podkreślają to co dzieje się na ekranie. Podsumowując dźwięk jest poprawny choć rewelacji z pewnością tu nie uświadczymy.

Podsumowanie
Box Champions 2000 konkurencji zbyt dużej raczej nie ma, ponieważ na Nintendo 64 oprócz serii Ready 2 Rumble Boxing, nie znajdziemy innych gier o tematyce bokserskiej. W związku z tym aż się prosi o porównanie gier. Pod względem oprawy audiowizualnej Knockout Kings 2000 z konkurencją z pewnością równać się nie może, ale z pewnością niewątpliwym atutem przemawiającym za opisywaną grą jest niewygórowana cena. Jest to gra dość niszowa i skłaniająca się bardziej ku symulacji aniżeli chamskim bijatykom, dlatego miłośnicy realistycznego obijania facjaty powinni bezwzględnie zaopatrzyć się w tą grę. Inni pewnie przejdą obok Knockout Kings 2000 obojętnie. Uwaga: Gra nazywa się Knockout Kings 2000, natomiast w wersji PAL zarówno na cartridgu jak i na pudełku widnieje tytuł Box Champions 2000 (jest to jednak ta sama gra).

Ocena ogólna

Box Champions 2000 / Knockout Kings 2000

NINTENDO 64

Grafika
70%
Dźwięk
60%
Grywalność
60%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.