RetroAge Recenzja, Wii U Lego City Undercover
RecenzjaWii U

Lego City Undercover

Loading

Chyba każdy z nas miał styczność z klockami Lego, albo chociaż z zamiennikami skutecznie imitującymi oryginalny produkt. Wielu z nas miało też możliwość zagrania w gry markowane znaczkiem Lego. Osobiście skusiłem się na pozycję którą wydano na najnowszą konsole Nintendo. Mowa tu o Lego City Undercover na Wii U. Pierwszą grę Lego wydaną przez Nintendo oraz pierwszą nie bazującą na jednej konkretnej licencji. Zapraszam do recenzji.

„Chase McCain?! You are legend!!!” – Frank Honey
Główny bohater Chase McCain po dwóch latach wraca do miasta Lego na wezwanie pani burmistrz. Jego „przymusowy” wyjazd był związany z przypadkowym ujawnieniem tożsamości świadka koronnego w sprawie groźnego bandziora Rexa Furry. Nic dziwnego, gdyż świadkiem okazała się być piękna Natalia Kowalski (jest i polski akcent), córka znanego profesora, na widok której Chase dostaje miłosnej gorączki. Tuż po mało subtelnym cumowaniu statku w miejskim porcie, ozdobionym o kilka podtopień mniejszych jednostek, Chase otrzymuje informacje że Rex Furry od jakiegoś czasu cieszy się wolnością, i prawdopodobnie stoi za falą kradzieży która zalała miasto. Wbrew woli wrogo nastawionego szefa lokalnej policji, bohater zostaje przywrócony do służby. Wkrótce rozpoczyna prace pod przykrywką, w strukturach lokalnych gangów. Wierząc że gdzieś na końcu tych szczebli zbrodniczej kariery czai się Rex Furry.

„I’m just update your communicator scaner” – Ellie
Będąc na komendzie poznamy także innych kumpli po fachu, wielu z nich to klockowe odpowiedniki postaci z najsłynniejszych filmowych produkcji np. Stursky & Hutch czy Harry Calahan. Poznamy także przytępawego ale za to bardzo zabawnego Franka Honey i jego życiową miłość Ellie która wręczy nam specjalny „komunikator – skaner” nieprzypadkowo mający postać Wii U Gamepada. Na początku będzie posiadał takie funkcje jak skanowanie i wykrywanie osób podejrzanych w tłumie. Później jednak będziemy mogli go używać także, jako podsłuch i wykrywać różne znajdźki. Wiele osób będzie się z nami kontaktowało przez to urządzenie, mając włączony dźwięk na Gamepadzie dialogi usłyszymy przez jego głośnik, a te na telewizorze zamilkną.

Lego City – best city in the world” – Chase McCain
Gamepad to także mapa. Możemy ruchami palca przejrzeć całe miasto i jego najważniejsze punkty, które w pierwszej kolejności trzeba jednak odblokować. Mapa automatycznie wraca po chwili do lokalizacji w której się aktualnie znajdujemy. Co wielokrotnie mnie irytowało, gdyż nie mogłem się dokładnie przyjrzeć mapie innej dzielnicy. Dostęp do całości miasta przypomina ten znany z serii GTA. Całe, dzieli się na wiele różnorakich dzielnic. Na starcie mamy jednak poblokowane przejścia, podniesione zwodzone mosty itp. Wraz z postępem w głównej fabule, dotychczasowe bariery magicznie znikają. Chociaż całe Lego City ma coś z San Francisco to znajdziemy tu dzielnice, wyglądające jak Miami czy Włochy, w zależności od dzielnicy zmieniają się stroje NPC oraz poruszające się pojazdy. Sam świat jest naprawdę ogromny, nie rzadko przyjdzie nam korzystać z usług transportu kolejowego zanim dorobimy się większych ułatwień komunikacyjnych.

„You’re now undercover, undercover? Amazing!!! – Frank Honey
Główna fabuła to zaledwie około dwadzieścia procent gry. Jest poprowadzona w zasadzie bezbłędnie, urozmaicona różnymi zabawnymi dialogami i humorem typowym dla gier ze stajni Lego. Niestety wszystko inne jest bardzo uzależnione od postępów w głównej fabule. Nie można na starcie odbić gdzieś i wykonywać jakieś poboczne zadania, bo okaże się że będziemy do tego potrzebowali z dwie lub nawet i więcej zdolności które odblokowujemy w okolicach końca głównego wątku. Zdolności przypisane są do (nazwę to po swojemu) „strojów funkcyjnych”. Jest ich w sumie osiem przykładowo strój funkcyjny „policjant” może korzystać w pełni z funkcji Gamepada oraz z harpuna który może służyć jako wciągarka do położonych wysoko miejsc, lub też do krępowania linią uciekających bandziorów. Będąc „bandziorem” możemy forsować drzwi łomem, a „górnik” rozbija wielkie kamienie kilofem itp. Każdy strój funkcyjny można zmienić na inny strój podporządkowany danej funkcji i znaleziony w grze. Wystarczy go jeszcze wykupić na posterunku i znaleźć przebieralnie. Tych przebrań mamy dość sporą paletę bo dwieście dziewięćdziesiąt.

Lego City jest całkiem zmotoryzowane. Możemy przejąć dowolny pojazd i nie usłyszymy nawet głosu sprzeciwu od dotychczasowego właściciela. Cywile mają tendencję do szybkiego opuszczania pojazdów na widok policyjnej blachy. Ogólnie wszyscy cywile są dość wystrachani i często naszą wydawać się mogło spokojną jazdę, interpretują jako wyczyny wariata. W amoku podkładają nam się pod koła (nic im się jednak nie dzieje, wszak mamy grę skierowaną także do młodszych graczy). Samochody są różne, i jest ich całkiem sporo. Choć nie mogłem wyjść z podziwu, gdy odblokowałem „wagon na pranie”. Tak, okazuje się, że w tym też można przemierzać ulicę Lego City. Kiedy lądem się nie da, to szukamy motorówki. Tu jest niestety pies pogrzebany, bo o ile przejęcie auta czy też wykupienie go w specjalnych stacjach nie jest problem to transport wodny po prostu leży. Wielokrotnie gra nie była w stanie załadować motorówki przy jakiejś przystani. Pozostaje co prawda abordaż, na którąś łajbę obsługiwaną przez cywila. Pływają one jednak w znacznej odległości od brzegu, więc po pierwsze tracimy masę czasu by taką ścigać wpław, a po drugie ryzykujemy spotkanie z rekinem, który lubi nas wrzucić na ząb jeżeli zbyt daleko oddalimy się od linii brzegowej. Gra daje nam także możliwość używania helikopterów i tym podobnych latających sprzętów. Tu nie ma innej możliwości niż odszukanie lądowiska z pulpitem. Pulpit pozwala nam zamówić dowolnie wybrany przez nas wehikuł. Kiedy jesteśmy w powietrzu nie możemy tak po prostu wyskoczyć z maszyny, z gracją Jamesa Bonda. Helikopter można pozostawić na wspomnianym lądowisku lub odszukać specjalny punkt zrzutu bohatera, który wygląda jak wielka tarcza. W takich miejscach można spokojnie wykonać skok bez asekuracji w postaci spadochronu.

Kolejna sprawa to różnorakie klocki do zebrania. Są odpowiednio skatalogowane i jest ich naprawdę mnóstwo. Nie chce przynudzać jaki do czego pasuje, ale mamy tu takie które służą jako waluta, inne jako budulec specjalnych konstrukcji, a także do odblokowania „ułatwień”, czy też po prostu do zbierania. Jest tego całe mrowie ale niestety większość dostępna jak już wspomniałem po odblokowaniu sobie odpowiednich strojów funkcyjnych. Wychodzi więc na to że chcąc nie chcąc trzeba główną fabułę zrealizować w pierwszej kolejności, a dopiero potem bawić się w szukanie pierdółek. Szkoda, gdyż na początku będziemy wielokrotnie cierpieć na brak szczególnie klocków do budowania specjalnych konstrukcji.

Poza kolekcjonowaniem, do każdego stroju funkcyjnego przypisane są po dwa zadania poboczne. Ich liczba do wykonania jest określona w statystykach na daną dzielnicę (statystyki dostępne na gamepadzie). Przykładowo, policjant ściga bandziorów a bandzior jest ścigany przez policję (nawet logiczne). Górnik musi wysadzić pomniki Rexa Furry, a także rozbić kilofem specjalne srebrne kamienie. Zadania poboczne co prawda papy z dachu nie zrywają, ale można je spokojnie realizować przy okazji szukania innych klocków tuż po uporaniu się z główną fabułą.

Przy wykonywaniu głównej fabuły, oprócz poruszania się po mieście bierzemy udział w tak zwanych „specjalnych zadaniach”. Są to misje związane z główną fabułą i posiadają własną mapę, oraz specjalne klocki, które można zebrać tylko w tych misjach. To właśnie w nich najczęściej przyjdzie nam korzystać z naszych funkcyjnych strojów. Do każdego zadania można po jego wykonaniu wrócić, gdyż prawie w ogóle nie będzie możliwe zebranie wszystkiego przy pierwszym podejściu (brak wszystkich zdolności).

Grafika
Graficznie gra wykonana jest świetnie, choć udało mi się wagonem na pranie wbić na bitmapę. Niestety tyle elementów powoduje dość długie loadingi jednak nie są one aż taką przeszkodą jak wskazują co niektórzy. Da się spokojnie do tego przyzwyczaić. Nie da się jednak oprzeć wrażeniu, że ogólny „ruch” czyli pojazdy, cywile itp. generowany jest w dość bliskim do głównego bohatera otoczeniu. Czasem wydaje mi się że to właśnie przez to ładowanie , gra potrafi się zawiesić, co konsola komunikuje charakterystycznym piskiem.

Dźwięk
Muzyka i dźwięki to coś fantastycznego. Polecam poszukać w Internecie utworu „falling to earth” z tej gry. Po prostu czegoś tak filmowego, nastrojowego z gry na konsolę Nintendo, nie słyszałem od czasów Disaster: Day of crisis na Wii. Wszystkie podkłady, głosy postaci, dźwięki są naprawdę z najwyższej półki. Choć i ta róża ma kolce. Zdarzało mi się że nastrojowa muzyczka która towarzyszy nam przy pościgach nagle zostaje przerwana grobową ciszą. Wydaje mi się że działo się tak przy okazji wjazdu do innej dzielnicy, ale nie zawsze. Może jakieś niedopatrzenie ze strony beta testerów, trudno powiedzieć.

Grywalność
Fabuła jest naprawdę niezła ze sporą dawką humoru. Przyznam, że naprawdę wciąga, a bohaterowie nawet ci negatywni są tak rozpoznawalni jak populacja wioski smerfów. Przykładowo w jednej z cutscenek poznajemy we włoskiej lodziarni mafijnych żołnierzy, w tym niejakiego Mikey’a Spoilersa, który zgodnie ze swoim nazwiskiem przekazuje nam informacje o sekrecie do odblokowania dwie misje później. Do fabuły jestem w stanie wielokrotnie wracać, co innego dobijanie do 100% wszystkich misji pobocznych i odszukanie reszty do kolekcji bzdetów. Raczej nic mnie już nie przekona do ponownego plądrowania każdej dzielnicy z sekretów. Chodź samo przemierzanie świata polecam, można napotkać sporo nawiązań do gier z serii Super Mario. Tym większe było moje zdziwienie gdy dostałem w brytyjskiej dzielnicy w głowę Bullet Billem, albo na jednym z kolejowych wiaduktów spotkałem spacerującego Wigglera.

Grę polecam każdemu, kto zakupił niedawno Wii U i szuka jakiejś konkretnej gry dla jednego gracza. Niestety gra nie oferuje nam tak bardzo przez Nintendo promowanego trybu „off-TV play”, co można odnotować jako minus. Nie można także używać Game Pada Pro. Bezapelacyjnie dołączam grę Lego City Undercover do listy must-have na Wii U, ze względu na dobry humor, oprawę dźwiękową i w miarę porządne wykonanie. Oby więcej takich gier.

Do kupienia oprócz zwykłej wersji jest także limitowana z figurką Chase McCain. Ponadto na konsole Nintendo 3DS, wydano Lego City: Undercover The Chase Begins. Gra jest prequelem pozycji wydanej na Wii U. W sprzedaży są także zwykłe klocki bazujące na grze.

Ocena ogólna

Lego City Undercover

WII U

Grafika
90%
Dźwięk
100%
Grywalność
90%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.