RetroAge Recenzja, PlayStation 2 Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5
RecenzjaPlayStation 2

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5

Loading

Jeżeli myślicie że konsola PlayStation 2, może już spokojnie udać się w zasłużony stan spoczynku, Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5, solidnie zweryfikuje w tym względzie poglądy każdego szanującego się fana bijatyk. Czy gra, wydana w 2009 roku w Europie, po niemal dwóch latach oczekiwania, spełnia pokładane w niej nadzieje? A może stanowi coś więcej niż tylko pozycję wydaną na bazie znanej licencji, skierowaną wyłącznie do zatwardziałych fanów? Po odpowiedź na te i wiele innych pytań zapraszam do przygotowanej recenzji.

Niezależnie od uczucia jakim darzycie opowieść o młodym adepcie akademii sztuk ninja, jednemu nie sposób jest zaprzeczyć – każdemu z was, na przestrzeni lat seria Naruto zdążyła się już obić o uszy. Abstrahując jednak od często kontrowersyjnych zawiłości fabularnych historii, które w większości stanowią o podłożu konfliktu fanów i szyderców, odnotować należy fakt, iż studiu developerskiemu CyberConnect2, udało się spłodzić aż pięć wirtualnych dzieł na konsoli PlayStation 2, utrzymanych w konwencji dwuwymiarowych bijatyk one vs one.

Ze względu na fakt, iż nasi skośnoocy towarzysze, znajdują się jak zwykle w o wiele bardziej uprzywilejowanej pozycji niż rzesza europejskiej i amerykańskiej braci grającej, nie obyło się po drodze bez kilku potknięć, które zaowocowały solidną ”obsuwą” czasową w kwestii dystrybucji poszczególnych tytułów. Po całkiem udanym zwieńczeniu pierwszej części serii w postaci gry Naruto: Ultimate Ninja 3, przyszedł czas na przelanie na łamy wirtualnej rzeczywistości pierwszych chapterów nowej odsłony sagi o podtytule Shippuden. W 2007 roku, na przestrzeni kilku kolejnych miesięcy, w Kraju Kwitnącej Wiśni, miały miejsce premiery aż dwóch gier z ramienia rzeczonego uniwersum o tytułach Naruto Shippuden: Narutimate Accel oraz Naruto Shippuden: Narutimate Accel 2. Na zangielszczone wersje powyższych produkcji przyszło nam czekać dwa lata – gra Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5, zaszczyciła swą obecnością stary kontynent dopiero w roku 2009. Jak zdążyliście już pewnie wywnioskować, Stany Zjednoczone nigdy nie doczekały się dystrybucji owego tytułu i musiały się zadowolić wyłącznie częścią czwartą, bądź ryzykować import upragnionego produktu z kraju samurajów. Sytuację ostatecznie pogarsza fakt, iż w samej Europie, nośniki z grą produkowane były w niewielkich nakładach (co czyni je towarem ekskluzywnym) z oczywistych względów – PlayStation 3, zdążyło już się solidnie rozkręcić, więc kto by pamiętał o jakichś zamierzchłych reliktach minionej epoki. A szkoda, gdyż Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5 stanowi jedną z najpiękniejszych, najoryginalniejszych i najlepiej zrównoważonych bijatyk, na tym systemie.

Grę można podzielić na dwie większe części. Każda z nich jest skierowana do innego odbiorcy, cechuje się odmiennymi założeniami rozgrywki i posiada odmienny stopień trudności.

Tryb Master Mode, stanowi wirtualne odzwierciedlenie wydarzeń z mangi/anime w postaci prostej gry, polegającej na eksploracji w trybie TPP, Wioski Ukrytej w Liściach, sąsiadujących państw i okolic. Fabularnie gra pokrywa wydarzenia mające miejsce począwszy od powrotu do wioski z uciążliwych treningów pod okiem mistrza Jiraiya, naszego w gorącej wodzie kąpanego ninja, poprzez porwanie piątego Kazekage, potyczkę z Sasorim, kończąc na spotkaniu Sasuke w kryjówce podstępnego Orochimaru. W dużym uproszczeniu rozgrywka przypomina prosty beat’em up, w którym przemierzając poszczególne miejscówki toczymy banalnie proste walki z różnej maści rzezimieszkami, z którymi wygrana bynajmniej nie zależy od klawiszy, które wciskamy. Od czasu do czasu przyjdzie nam stanąć w szranki z cięższym przeciwnikiem, będącym autentyczną postacią z mangi/anime. Zabawa przybiera wówczas formę bijatyki one vs one znanej z opcji Free Battle, w której nagrodą jest odblokowanie owego charakteru w wyżej wspomnianej opcji gry. Mimo, iż autorzy włożyli wiele serca w urozmaicenie owego trybu, implementując chociażby elementy odrobinę urozmaicające powszechną rutynę (zbieranie drewnianych awatarów każdej postaci rozlokowanych w całej wiosce, poszukiwanie wybranych postaci itd.) to nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż całość skierowana została do młodszego odbiorcy. Niestety, nawet ci starsi będą musieli przeboleć te 7-8 godzin, jeżeli zależy im na zdobyciu wszystkich dostępnych postaci. W kluczowych momentach ponadto, będziemy mieli okazję podziwiać całkiem dobrej jakości renderowane wstawki filmowe, umożliwiające nowicjuszom poznanie chociażby wycinka tej dość ciekawej opowieści.

Z menu głównego możemy także wybrać opcje ”Shop” oraz ”Collection”. W pierwszym jak sama nazwa wskazuje kupujemy (za fundusze zgromadzone w trybie Master Mode), figurki i głosy głównych charakterów, płyty z muzyką do odtwarzania oraz Ougi (Ultimate Jutsu). W kolekcji jak nie trudno zgadnąć przeglądamy nasze zdobycze.

Danie główne lub inaczej mówiąc tryb właściwy stanowi pozycja Free Battle oraz Practice (Trening), dostępne z poziomu menu głównego. Niemal od samego początku daje się zauważyć, iż są one skierowane do o wiele bardziej wymagającego gracza. Gra w owych trybach stanowi ucieleśnienie bijatyki 2,5D toczonej w systemie one vs one. Postacie mogą poruszać się wyłącznie od prawej do lewej bez możliwości robienia side stepów (charakterystycznie dla bijatyk 2D), aczkolwiek otoczenie jak i same charaktery wykonane został w pełnym 3D (cel shading). Roster w najnowszym dziele CyberConnect2 przyprawia o palpitacje serca wszystkich bogobojnych fanów narwanego wielbiciela Ramen z Konohy. Jeżeli dysponujemy zapisem stanu gry z Naruto: Ultimate Ninja 3, wszystkie postacie z owej produkcji zostaną przetransferowane dzięki czemu suma dostępnych charakterów wyniesie 62! Ta liczba mówi sama za siebie – w grze przyjdzie nam operować naszą ulubioną drużyną 7 (Naruto, Sasuke, Sakura, Kakashi), a także sporą częścią organizacji Akatsuki (Deidara, Sasori, Itachi, Kisame). Egzystencja takich postaci jak Konohamaru, Kimimaro czy 4th Hokage, stanowi wyłącznie o niezwykłym kunszcie twórców – absolutnie wszystkie główne postacie, które mieliśmy okazję podziwiać w mandze/anime znalazły swoje odzwierciedlenie w tym zerojedynkowym rzemiośle. Brawo!

Bijatyka, bez dobrze przemyślanego i zrównoważonego systemu rozgrywki jest niczym tyczkarz pozbawiony swego głównego oręża. Na całe szczęście rozgrywka w Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5, regulowana jest przez zaawansowane, a przy tym intuicyjne reguły gry. Wszystkie z dostępnych postaci posiadają pakiet unikatowych kombosów ukrytych pod klawiszem ”kółko”. Umiejętne wymieszanie strzałek kierunkowych z ów przyciskiem owocuje wykonaniem odmiennego łańcucha ciosów, których na każdą postać przypada około 4-5. Krzyżyk odpowiedzialny jest za skok, kwadrat za wyrzucenie Shurikenów/Kunai oraz przedmiotów specjalnych, a trójkąt aktywację Ougi (Ultimate Jutsu) – niezwykle efektowną cut-scenkę (animowaną na bazie silnika gry) mogącą pozbawić nas nawet połowy życia. Przedmioty specjalne rozlokowane są na każdej arenie i mogą stanowić trującą bombę, wybuchową notkę, Kunai, pieczęć zatrzymującą ładowanie chakry, spowalniającą naszą postać itd. Dwukrotne, natychmiastowe wciśnięcie krzyżyka skutkuje X-dashem (fikołkiem), który odbija wyrzucone przez naszego nemesis Shurikeny/Kunai i niektóre przedmioty specjalne. Dodatkowo każda z poszczególnych person została wyposażona w rzuty (naziemne i z powietrza), cios przełamujący blok oraz dwa rodzaje Jutsu. Ów techniki walki stanowią wręcz ucieleśnienie efektywności i różnorodności – dla przykładu Itachi strzela olbrzymimi kulami ognia, Shikamaru, jak przystało na geniusza, do walki używa wyłącznie Shurikenów (które zadają większe obrażenia niż u innych postaci), Kakashi posługuje się potężnym wyładowaniem elektrycznym (Chidori), które możemy ze sobą łączyć nawet do czterech na raz, a Kankuro w pojedynku posługuje się kukłą, którą wspomniany wcześniej jegomość animuje z ukrycia. Interesującą (i nie spotkaną przeze mnie w żadnej innej bijatyce) postacią jest także Deidara, który do walki używa ptaszków ulepionych z eksplodującej gliny.

Ponadto warto odnotować, że w grze istnieje możliwość blokowania i teleportacji za plecy przeciwnika (Kawarimi no Jutsu), dzięki której możemy uniknąć każdego ciosu, Jutsu, Ougi w grze. U góry ekranu znajdują się dwa paski – naszej energii życiowej oraz Chakry. Pierwszy odpowiada oczywiście za stan naszego zdrowia – gdy zniknie całkowicie – przegrywamy dany pojedynek. Licznik Chakry symbolizuje naszą siłę duchową, która pełni w całym pojedynku niebagatelne ważną rolę. Wyczerpujemy ją używając Ougi, zwykłych Jutsu oraz teleportacji. Umiejętne magazynowanie i uzupełnianie Chakry w odpowiednich momentach (strzałka w dół) ma strategiczne wręcz znaczenie i niekiedy decyduje o wyniku danej walki. Każdy charakter wyposażony został w indywidualne ”przebudzenie”, podnoszące statystyki postaci lub dające dostęp do ukrytych jutsu, które aktywujemy indywidualnie poprzez przytrzymanie strzałki w górę, lub po spełnieniu określonych wymagań np. aplikując przeciwnikowi 30 hit combo lub gdy pasek energii spadnie nam poniżej 75%. Ponadto istnieje opcja teleportacji w głąb danej miejscówki (praktycznie każda arena składa się z tła i pierwszego planu).

Niezmiernie interesującym patentem, świadczącym o poziomie opanowania systemu rozgrywki jest czynność ukryta pod niewiele mówiącą nazwą ”Tech”. Techowanie stanowi nic innego jak błyskawiczną kontrę, umożliwiającą nam przejęcie inicjatywy w danym pojedynku. Większość łańcuchów ciosów kończy się wybiciem przeciwnika w powietrze. Umiejętne wciśnięcie krzyżyka natychmiast po zakończeniu owej sekwencji ciosów sprawia, że nasza postać odzyskuje w pełni sprawność ruchową. Techować możemy praktycznie z każdego combosa, jutsu, a dodatkowo z dwóch wysokości – wysoko w powietrzu lub tuż nad ziemią.

Każdy kombos, sekwencję ciosów, a nawet X-dasha możemy przerwać w dowolnym momencie poprzez wyrzucanie shurikenów, użycie Jutsu lub o wiele bardziej zaawansowaną formę nazywaną ”Square Cancel”. Polega ona na wyrzucaniu shurikenów idealnie w momencie, gdy postać wykonując daną sekwencję znajduje się nad ziemią w celu błyskawicznej aplikacji ciosu przełamującego blok lub nawet Ougi. Na tym etapie jednak, nie musicie tego wiedzieć.

A jak to wszystko wygląda w praktyce? O wiele mniej skomplikowanie niż na papierze. Całość sprowadza się do zgadywanki na zasadzie gry kamień-papier-nożyce i znajomości zawartych w grze priorytetów. Blokując unikamy kombosów, ale narażeni jesteśmy na rzuty i ciosy przełamujące blok, które w większości kończą się wyrzuceniem w powietrze (czytaj szansą na darmowe Ougi). Rozdając na prawo i lewo poszczególne kombinacje bardzo łatwo możemy zostać sprowadzeni do parteru przez oponenta, który teleportował się za nasze plecy. Jednakże nadużywanie Kawarimi no Jutsu, prowadzi do wyczerpania Chakry, co oznacza brak możliwości używania Jutsu. Odpowiednio rozważne wydatkowanie obu wskaźników (życia i Chakry), Techowanie, blokowanie i teleportacja tylko we właściwych momentach, zasadniczo prowadzi do upragnionego zwycięstwa.

Nowością w serii, wprowadzoną specjalnie w opisywanej części serii są asysty. Jedna z dostępnych postaci, którą wybieramy wraz z selekcją głównego charakteru, może wspomóc nas w walce pojedynczym ciosem lub Jutsu, wtedy gdy ją o to poprosimy (kalwisz R1). Wybór odpowiednich postaci asystujących skutkuje także indywidualizacją niektórych technik, Ougi – istny kosmos fakultatywnych rozwiązań. Niestety asysty zostały oficjalnie zbanowane przez scenę, gdyż z ich pomocą dochodziło często do nazbyt ”tanich numerów” i kombinacji krojących cały pasek energii.

Mógłbym jeszcze długo pisać o zawartych w grze mini-gierkach zręcznościowych takich jak kamień-papier-nożyce po zderzeniu się dwóch X-dashujących postaci czy konkurencji w stylu ”kto szybciej wciska klawisz” ale wydaje mi się iż nie ma większego sensu – przedstawienie ogólnego zarysu rozgrywki w owym trybie zostało w pełni dokonane.

W kwestii oprawy graficznej spotkałem się z solidnym rozdarciem. Z jednej strony mamy tryb Master Mode, w którym mamy do czynienia z niewielkimi połaciami terenu połączonymi tunelami, poprzedzane długaśnymi nagminnymi loadingami. W samej wiosce, która do największych nie należy naliczyłem z cztery momenty, w których łaskawie proszeni jesteśmy o chwilę przerwy. Całość owszem, prezentuje się dość plastycznie i na poziom dopracowania elementów nie można narzekać, ale takie ”wpadki” są niedopuszczalne. W większych lokacjach częstym zjawiskiem jest Pop-up i chwilowe problemy z pracą kamery. Z drugiej jednak strony mamy kapitalną perspektywę walk 2,5D w trybie Free Battle. 62 kapitalnie animowane, Cel-shadingowe charaktery, które swą zewnętrzną aparycją w pełni odpowiadają postaciom z mangi/anime. Grę ponadto cechuje pełne 60 FPS’ów, praktycznie brak jakichkolwiek bugów, cudowne animacje eksplozji i świetna fizyka elementów otoczenia, postaci. Do tego dodać należy 24 kipiące od detali, w pełni zniszczalne areny, w których egzystują nierzadko samodzielnie animowane elementy (wąż!), które zapewnią rozrywkę na długie godziny. Cieszą drobne smaczki graficzne pokroju Shurikenów, które wyrzucone niedaleko np. ściany, nie znikają od razu – pozostają wbite w daną powierzchnię przez moment. Rozgrywka jest niezmiernie dynamiczna i efektowna oraz co ważne płynna i czytelna. W czasie zabawy ekran spowijają różnokolorowe rozbłyski, eksplozje, nierzadko można zaobserwować efekt gorącego powietrza. Niezwykle klimatyczne lokacje takie jak: Wielki Most Naruto, Wioska Ukrytego Piasku czy Pogańska Statua, z pewnością zapadną co niektórym w pamięci, a co ważniejsze są opracowane w taki sposób by grało się na nich wygodnie, z szeroką gamą możliwości.

Menu gry, opcje i ekran wyboru postaci, utrzymane zostały w charakterystycznym mangowym stylu. Wysokiej jakości rysowane grafiki, sporadyczne żywe przykłady konwencji Super deformed, wszystko to niebywale oddziałuje na ogólną stylistykę opisywanej produkcji i sprawia, że czujemy ten charakterystyczny japoński klimat.

Muzycznie Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5, wypada bardzo dobrze. Melodie przygrywające w czasie pojedynków idealnie odpowiadają charakterowi danej lokacji i świetnie komponują się z wydarzeniami na ekranie. Muzyka w menu głównym i ekranie wyboru postaci jest spokojna i relaksacyjna – nie denerwuje jednym, utartym do bólu powtarzalnym motywem jak w większości bijatyk. Dźwięki otoczenia oraz Voice acting również na najwyższym poziomie, jak zwykle autorzy postarali się o japońskich (oryginalnych) i angielskich aktorów podkładających głosy w oryginale, przez co całość wypada bardzo autentycznie. Jedynym minusem dla niektórych może być brak licencjonowanych utworów z anime pokroju ”Nobody Knows – Hero’s Come Back!!”, aczkolwiek osobiście zupełni mi to nie przeszkadza – gra nawiązuje bardziej do mangi aniżeli przepełnionej fillerami ruchomej wersji owej historii.

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5, to dla mnie jako fana bijatyk wszelakich, gra zrobiona z pomysłem. Wszystkie elementy wydają się idealnie w niej współgrać, bilans postaci jest jak najbardziej zadowalający i umożliwia prowadzenie potyczek turniejowych. Jedynym minusem, lub inaczej rzeczą, którą bym usprawnił jest zwiększenie ilości rund z jednej na dwie, trzy. Jeżeli miałbym wskazać najlepszą obecnie grę w uniwersum Naruto nie zastanawiałbym się ani chwili – nawet w obliczu gier nowej generacji Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5 pozostaje niekwestionowanym liderem. Seria Ultimate Ninja Storm, którą otwarcie promuje CyberConnect2, jest niestety przerostem formy nad treścią, efektywność pojedynków bierze w niej górę nad techniką i opanowaniem systemu rozgrywki. Na nieszczęście developer otwarcie porzucił serię Ultimate Ninja, pozbawiając nas możliwości obserwowania jej rozwoju – cześć piąta zatem, stanowi jej ostateczne, najbardziej dopieszczone wcielenie.

PlayStation 2, u rzeczywistego kresu swych sił, otrzymało bardzo ciekawą i techniczną bijatykę, która śmiało staje w szaranki z mocnymi markami pokroju Tekkena, Virtua Fighter czy Soul Calibur. Mało tego, na wielu polach zwyczajnie je przebija, będąc jednocześnie o wiele bardziej przystępną zarówno dla graczy casualowych jak i hardcoreowych. Graficznie i systemowo gra stanowi najbardziej dopracowaną i spójną część serii. Jeżeli jesteś fanem bijatyk one vs one, nie wahaj się ani chwili. Dla fanów pozycja obowiązkowa.

Ocena ogólna

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 5

PLAYSTATION 2

Grafika
90%
Dźwięk
80%
Grywalność
100%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.