RetroAge Recenzja, PlayStation Oddworld: Abe’s Exoddus
RecenzjaPlayStation

Oddworld: Abe’s Exoddus

Loading

Niebieskoskóry Abe nie ma łatwego życia. Nie tak dawno pokrzyżował plany Glukkona Mullocka w Rupture Farms, a teraz czeka go nowe zadanie. Gra Oddworld: Abe’s Exoddus rozpoczyna się w miejscu zakończenia poprzedniej części. W momencie, gdy cała społeczność Mudokonów świętuje zwycięstwo, Abe dostaje wizji. Trzy duchy przodków proszą go, o udanie się w podróż do starożytnego miasta umarłych – Necrum, bo spokój przodków został zakłócony. Abe zabiera kilku towarzyszy i postanawia sprawdzić, co się w ogóle dzieje. A to wszystko na konsoli Playstation.

Gdy Abe dociera do Necrum dowiaduje się, że Glukkonowie opracowali kolejny niecny plan. Przy pomocy oślepionych Mudokonów wykopywane są kości, z których po przemieleniu warzy się piwo SoulStorm. Kolejnym dodatkiem do napoju są łzy pobratymców Abe, pobierane podczas tortur. Mało tego, Glukkonowie dzięki browarowi werbują do swoich zakładów nowych niewolników, u których to SoulStorm powoduje dziwne zatrucia. Nasz dobry znajomy Abe ma niełatwe zadanie – będzie musiał uwolnić jak najwięcej porwanych oraz zniszczyć zakłady przemysłu browarniczego SoulStorm Brewery.

Oddworld: Abe’s Exoddus jest dwuwymiarową platformówką. Rozgrywka polega na przemieszczaniu się niebieskoskórym Mudokonem pomiędzy ekranami. Gdy gracz dociera do krawędzi ekranu, zmienia się środowisko. Większość ekranów zawiera różnorakie zagadki, które aby rozwiązać należy wykorzystać umiejętności Abe. Do tych podstawowych zalicza się: bieganie, skakanie, wspinanie, turlanie się, kucanie. Uzupełnieniem ich jest możliwość jeżdżenia pojazdami kopalnianymi, rozbrajanie bomb, poruszanie się windami, uruchamianie dźwigni, chowanie się w cieniu przed wrogiem, rzucanie kamieniami, granatami i mięsem. Podobnie jak w poprzedniej części mamy możliwość śpiewu, która umożliwia otwieranie ptasich portali oraz dzięki niemu opętamy naszych wrogów. Przeszkadzać nam będą specjalne czujniki, które rażą prądem, kiedy będziemy przejmować kontrolę nad przeciwnikiem. Nową umiejętnością jest także możliwość picia piwa SoulStorm, co wpływa bardzo specyficznie na naszego bohatera. Otóż teraz jego pierdy stają się niebezpieczne – wybuchają po kilku sekundach, a na dodatek można je… kontrolować, ponieść w stronę wroga, miny, różnych czujników i tam wysadzić.

Zwiększono ilość naszych wrogów, przez co gra staje się znacznie ciekawsza. Oprócz doskonale znanych nam Sligów z mechanicznymi nogami, krwiożerczych Scrabów, cwanych Paramitów oraz mięsożernych Slogów, dodano latające Sligi rzucające bombami, Greetersy – mechaniczne roboty rażące prądem, Sloggiesy – bardzo małe Slogi, Fleechesy – małe robaki z podziemi świata Odd, którym często towarzyszą Slurgsy – niska forma życia, które po zdeptaniu budzą śpiących wrogów. Na tym nie koniec nowości. W Abe Oddysee można było opętać tylko Sligi, a tutaj dochodzą jeszcze Scraby, Paramity i (tutaj fanfary) jaszczuropodobne, nie posiadające rąk Glukkony.

Podobnie jak poprzednią część Oddworld: Abe’s Exoddus charakteryzuje dopracowany system „GameSpeak”. Możemy wydawać polecenia innym Mudokonom w stylu podążaj za mną, stój, pracuj, a także co jest nowością rozkazywać całym grupom. Niejednokrotnie będziemy musieli skorzystać z ich pomocy, co utoruje nam drogę do dalszej części gry. Opętani przeciwnicy także mają swój specyficzny zestaw komend. Najbardziej rozbudowany jest ten Glukkonów, możemy wezwać pomoc, rozkazywać Sligom, by podążali za nami, czekali, czy strzelali. Dzięki rozmieszczonym tu i ówdzie telefonom ochrony będzie można otwierać drzwi i przejścia.

W przeciwieństwie do pierwszej części koledzy Abe posiadają zróżnicowane stany emocjonalne. Zdenerwowanych Mudokonów należy przeprosić, mogą nam czasem nieźle uprzykrzyć życie, dzwoniąc po pomoc, czy uderzając piąchą prosto w twarz. Niektórzy mogą być w depresji. Nie należy ich wtedy bić, bo popełnią samobójstwo bijąc się w czoło. Chorzy po spożyciu piwa nie będą chcieli za nami iść. Niektórzy będą poddani działaniu gazu rozśmieszającego i będą biegać za nami jak głupi – doprowadzimy ich do porządku szybkim lewym prostym. Niewidomi Mudokonowie będą na nas całkowicie polegać, gdy rozkażemy im iść, to będą podążać przed siebie nie zważając na niebezpieczeństwa. Miny, piły, ściany elektryczne – nic im nie straszne… Dopiero komenda „zatrzymaj się” wypowiedziana w odpowiednim momencie może okazać się wybawieniem z sytuacji.

Pozostałością po poprzedniej części jest możliwość przekształcenia się w półboga Shrykull, który zniszczy wszystko na swojej drodze. Umiejętność tą nabędziemy w określonych miejscach wysyłając określoną liczbę Mudokonów przez ptasi portal. Nowością będzie także umiejętność śpiewu lecząca pijanych Mudokonów, którą podobnie jak przemianę w półboga w Abe Oddysee nabędziemy w świątyniach po przejściu odpowiednich prób.

Podobnie jak w pierwszej części gra ma charakter opowiadania, w którym Abe jest narratorem. Nie ma tutaj żadnych pasków zdrowia, jeden zły ruch kończy się śmiercią, a wznowienie następuje od określonego ekranu. Możliwość zapisania gry w każdym momencie jest bardzo pomocna i wprowadzona została na życzenie fanów. Do uwolnienia mamy tym razem 300 kolegów, a nie jak wcześniej tylko 100. Powyżej 150 ucieczek ujrzymy szczęśliwe zakończenie, a trzystoma zostaniemy nagrodzeni szkicami z gry.

Dodatkową opcja w Abe’s Exoddus jest tryb kooperacji dla dwóch graczy. Od teraz nie musimy samotnie przesiadywać przed telewizorem by zwiedzać świat ODD. Niestety nie dane nam będzie wspólne przemierzanie SoulStorm Brewery. Gra się na zmianę, gdy jeden gracz zginie, drugi rozpoczyna w miejscu w którym sam poległ. Jest to niejako odskocznia od samotności na pewno warta uwagi, oczywiście gdy mamy z kim grać.

Graficznie tytuł jest jednym z najlepszych platformerów 2D na konsolę SONY. Tło każdego ekranu jest prerenderowane z wielką staranności i dokładnością. Sceneria przeszła face-lifting i można zauważyć trochę więcej szczegółów niż w Abe’s Oddysee. Środowisko naprawdę wydaje się żywe i mamy wrażenie jakbyśmy naprawdę byli w „Dziwnym” świecie. Ruchy postaci są elastyczne i bardzo dobrze animowane. Wybuchy robią wrażenie, a części rozczłonkowanych wrogów latają po całym ekranie. Filmy z gry po odpowiednim połączeniu i dodaniu paru scen zostały nominowane do Oskara, jest to pierwsza gra z takim wyróżnieniem. Większość efektów dźwiękowych została zaczerpnięta z Abe’s Oddysee. Odgłosy wydawane przez różne maszynerie, czy postacie brzmią bardzo realistycznie. Podczas rozgrywki nie ma żadnej muzyki, bowiem w trakcie przygody towarzyszą nam jedynie dźwięki otoczenia. Nie zmienia to jednak faktu, że jest bardzo dobrze, wszystko brzmi naturalnie i zostało świetnie wkomponowane.

Oddworld: Abe’s Exoddus jest wspaniałą grą. Bardzo podobną pod względem graficznym, silnika gry, mechaniki, udźwiękowienia do poprzedniczki, a jednak od niej znacznie lepszą, bardziej wciągającą, dopracowaną i dłuższą. Wprowadzono dużo udoskonaleń jak na przykład stany emocjonalne czy możliwości większej kontroli wrogów, jednak największą zmianą jest wprowadzenie opcji quick save, która niejednokrotnie uratuje niebieskie dupsko Abe przed spadnięciem w przepaść, pocięciem na kawałki, zastrzeleniem czy pożarciem.

Ocena ogólna

Oddworld: Abe’s Exoddus

PLAYSTATION

Grafika
90%
Dźwięk
90%
Grywalność
100%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.