RetroAge Recenzja, DS Professor Layton and the Spectre’s Call
RecenzjaDS

Professor Layton and the Spectre’s Call

Loading

Po tytule profesora można spodziewać się sędziwego mędrca, wykładającego w gmachu uczelni. Hershel Layton obala to wyobrażenie. Młody, brytyjski gentelman z głową nie od parady zwieńczoną charakterystycznym cylindrem, podejmuje się rozwikłania pewnej zagadki. Dlaczego miasteczko dewastuje olbrzymia zjawa? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w Professor Layton and the Spectre’s Call naNintendo DS.

Professor Layton and the Last Specter na Nintendo DS jest prequelem całej serii i ma miejsce 3 lata przed wydarzeniami w Curious Villige. Młody profesor archeologii fikcyjnego uniwersytetu Gressenheller, profesorHershel Layton otrzymuje dziwny list, od swojego przyjaciela z czasów studiów Clarka Tritona. Pisze on że jego miasteczko Misthallery jest atakowane przez gigantyczną zjawę. Gdy Hershel udaje się w drogę, spotyka swoją nową asystentkę Emme Altave. Gdy w końcu, dochodzi do konfrontacji dwóch absolwentów, profesor poznaje syna Clarka – Luka, kolejnego, przyszłego i nieodłącznego kompana profesora.

Niczym Sherlock Holmes XX wieku

Moją największą obawą przed nabyciem Professor Layton and the Last Specter była myśl, że ta głośno reklamowana liczba 170 zagadek to mit. Że tak naprawdę jest ich tylko kilkadziesiąt, a pozostałe to po prostu ich wariacje. Teraz, gdy grę mam już za sobą mogę zdradzić, że powtórzenia takowe występują, ale gdyby zestawić je z pozostałymi zagadkami to i tak mamy tu całkiem niezłą różnorodność. Rozwiązujemy zagadki logiczne, matematyczne, układanki (swoją drogą sprawiające mi największych trudności), dla przykładu jedna z pierwszych zagadek:

„Zdejmując zegar ze ściany spada ci on na podłogę, a jego tarcza rozbija się w pół. Baczniej się przyglądając stwierdzasz, że suma liczb na każdej z połówek jest sobie równa. Wyznacz linię na tarczy zegarowej, dokładnie w miejscu gdzie nastąpiło pęknięcie.”

Każda zagadka ma określoną liczbę „Picarats” – punktów za rozwiązanie zagadki. Liczba punktów zmniejsza się, jeżeli nie odpowiedziało się poprawnie na zagadkę. Za każdą kolejną pomyłką sukcesywnie pula punktów zostaje zmniejszana, przy czym warto podkreślić że nie osiąga zera. Warto więc przemyśleć czy sugerowana przez nas odpowiedź jest na pewno poprawna. W razie problemów można odblokować sobie wskazówki. Oczywiście, nic za darmo. Podczas naszych podróży po mglistym miasteczku, musimy pukać w co popadnie, z nadzieją że wyskoczą tzw. „hint coins”. To nimi opłacamy każdą wskazówkę do zagadek, a mamy przy każdej do wyboru cztery, przy czym ostatnia ma być najbardziej pomocna oraz najwyżej płatna. Pomocne okazuje się również „memo”, notatnik w którym możemy zapisywać przemyślenia czy obliczenia do zagadek.

Oprócz rozwikłania takich zagadek, atakujących nas co rusz mamy także do rozwikłania kilka mieszczących się w ramach głównej fabuły. Dlaczego przerośnięta zjawa niszczy miasto? By je rozwiązać będziemy musieli niejednokrotnie podróżować po całym miasteczku, i zagadywać do każdej postaci. A także stukać w co popadnie by odnaleźć kilka dodatków.

O dodatkach

W naszej nieodłącznej walizeczce pojawiać się będą dość specyficzne zagadki do rozwiązania. W zależności od postępu w głównej fabule, spotkania konkretnych osób i rozwiązania ich rebusów. Mamy moduł wyznaczania trasy pociągowi, by zaliczył wszystkie stacje i nie kolidował z żadną przeszkodą. Moduł ryby która odbijając się od ścian musi w określonym czasie zebrać wszystkie monety. Ostatni, osobiście wcale nie rajcujący mnie moduł, to teatrzyk lalek. Kompletnie nie wiem po co został on umieszczony, polega jedynie na doborze odpowiednich słów do rozgrywającej się scenki, wyrazy zdobywamy przy przechodzeniu gry.

Oceniając

Graficznie gra nie odbiega od innych gier z łamigłówkami. Uwagę przykuwają za to filmiki. Są zrobione niczym prawdziwy serial animowany. Głosy postaci słychać też przy okazji ważniejszych dialogów w grze. Szkoda że nie we wszystkich. Ale, jak nie ma co się chce… Muzyka jest charakterystyczna, i wpada w ucho. Grywalność, no cóż zależna od gracza. Jeżeli lubicie pogłówkować to jest to odpowiednia gra. Jakby to ująć, danie z łamigłówek polanych sosem z fabuły. Bo jest tu ona tak naprawdę drugorzędna. Jeżeli ktoś lubi zająć głowę w pracy, pociągu czy po prostu w domu przy śniadaniu, to mogę grę z całą pewnością polecić. W razie gdybyście rozwiązali wszystkie 170 zagadek, można jeszcze skorzystać z Nintendo WFC, i pobrać zagadkę tygodnia.

Professor Layton’s London Life

Szczęśliwi posiadacze wersji wydanych w Japonii, Australii czy USA mogą doświadczyć dodatkowej gry, do wyboru w głównym menu (w wersji japońskiej dostępna po przejściu właściwego tytułu). Professor Layton’s London Life jest czystym RPG, gdzie główny bohater rozpoczyna życie w małym Londynie. Zawieracie znajomości, pomagacie ludziom co wpływa na wasze samopoczucie, chodzicie do pracy, ozdabiacie mieszkanie itp. Wśród wielu postaci spotykamy także bohaterów serii o Profesorze Laytonie. Dzięki komunikacji bezprzewodowej, możecie się ze znajomymi wymienić przedmiotami, a nawet odwiedzić ich wersje Londynu. Jak głosi reklama, gra zapewnia dodatkowe ponad 100 godzin gry.

Prawdziwy Professor Layton

Na koniec ciekawostka. Zagadki zawarte w grze opierają się o serię książek z łamigłówkami, autorstwa emerytowanego profesora japońskiego Uniwersytetu Chiba, Akiry Tago. Profesor Tago jest znanym specjalistą na polu psychologicznym. Stworzył mnóstwo łamigłówek i zagadek, które przysporzyły kłopotu nie jednemu mistrzowi.

Ocena ogólna

Professor Layton and the Spectre’s Call

NDS

Grafika
70%
Dźwięk
80%
Grywalność
70%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.