RetroAge Recenzja, Dreamcast Samba de Amigo
RecenzjaDreamcast

Samba de Amigo

Loading

To miał być kolejny fantastyczny „Sylwester”, spędzony z koleżankami Jotpegie, oraz Emkafał, przy muzyce znanej i lubianej kapeli EmPeCzy. Doskonale zdawałeś sobie sprawę z tego, że dostarczone przez spasionego starucha z siwą brodą, ubranego w czerwony kombinezon okulary 3D, ani trochę nie poprawią zaistniałej sytuacji. W depresyjnym nastroju położyłeś się spać. Z letargu wyrwał cię dźwięk dawno nieużywanego dzwonka. Niechętnie zerwałeś się z kanapy, z wolna kierując swe kroki w stronę drzwi. „Samba de Janeiro” – złowrogi okrzyk, za który odpowiedzialna była uśmiechnięta od ucha do ucha, ubrana w sombrero małpa, ostatecznie wytrącił cię z objęć Morfeusza. Już miałeś wykrzyczeć – „Czego?! Motyla noga!”, gdy wśród potrząsanych przez gościa marakasów, zauważyłeś dwie szklane butelki o pojemności 0.5L wypełnione przezroczystą, wysokoprocentową cieczą. „Samba Amigo” okazało się wystarczającym zaproszeniem, dla nowopoznanego przyjaciela. Dalsza cześć wieczoru upłynęła, na degustacji przyniesionych przez gościa trunków oraz rytmicznego potrząsania marakasami. Gorące rytmy brazylijskiej samby, wkrótce zwabiły do wynajmowanej przez ciebie kawalerki, tłumy nowych przyjaciół… Samba!

Samba de Amigo to jedna z ciekawszych pozycji, powstałych na fali rosnącej popularności gier „rytmicznych” pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Cechą charakterystyczną wydanej na automatach Arcade oraz konsoli Dreamcast gry, są obsługiwane przez nią kontrolery-instrumenty muzyczne – marakasy.

W wersji domowej, do naszej dyspozycji oddano 14 utworów, stanowiących mieszankę muzyki w stylach „Samba”, „Latino-Pop” oraz „Pop”. Dodatkowo dzięki wbudowanym w grę funkcjom on-line, mogliśmy pobrać dodatkowe utwory z serwerów Segi (dziś najprościej będzie pobrać gotowy „save” dostępny w różnych serwisach internetowych).

W „Samba de Amigo” możemy się bawić na pięć dostępnych z poziomu menu sposobów:

– „Arcade”, wbrew nazwie, nie jest dokładnym odwzorowaniem gry znanej z automatów. Z powodu nie wykupienia na czas stosownych licencji, w domowej wersji zabrakło dwóch utworów Ricky’ego Martina – „Cup of Life” oraz „Livin’ Ma Vida Loca”. Do naszej dyspozycji oddano trzy poziomy trudności: „Easy” (kończy się po zaliczeniu jednego utworu), oraz „Normal” i „Hard”, które kończymy po zaliczeniu dwóch utworów. W trybie tym, ograniczono swobodę w doborze utworów – na pierwszą piosenkę możemy wybrać jedną z pośród trzech tytułów: „El Ritmo Tropical”, „Samba de Janeiro” oraz „Tubthumping”. Drugą piosenkę wybierzemy z zestawu: „Mas Quo Nada”, „Mambo Beat”, oraz „Macarena”, a gdy zaliczymy pierwszy utwór z oceną „A”, dodatkowo uzyskamy dostęp do kolejnych trzech kawałków: „El Mambo”, „Take on Me” i „La Bamba”. Na poziomach „Normal” oraz „Hard”, kończąc obydwa utwory z „trafnością” minimum 98%, uzyskamy dostęp do bonusowego trzeciego zestawu, na który składają się: „Tequila”, „Soul Bossa Nova” oraz „Love Lease”.

– „Orignal”, w swojej konstrukcji bardzo przypomina „Arcade”, z tym, że dostępna (na samym początku podstawowa szóstka, a w miarę postępu, także te odblokowane (w innych trybach) utwory nie zostały podzielone na zestawy, ale możemy je wybierać w dowolnym momencie.

– „Challenge”, czyli tryb „wyzwań” – polegający na wykonaniu określonego zadania, sprowadzającego się do uzyskania odpowiedniej oceny, czy tez wyniku punktowego w zadanym utworze. Po uzyskaniu pozytywnego rezultatu uzyskujemy dostęp do różnego rodzaju bonusów (w tym dodatkowych utworów).

– „Party”, czyli zestaw różnego rodzaju mini-gier. Znajdziemy tu między innymi „wymianę bombami” z drugim graczem, miernik poziomu „miłości” między graczami oraz różnego rodzaju wariacje na temat gry „Whack-a-mole” – czyli pozbądź się „kreta”.

– „Training’, czyli tryb treningowy, w którym możemy sobie bez ograniczeń, przećwiczyć odblokowane utwory.

Dobrze, opcje gry opcjami, ale pasowałoby w końcu napisać jak się w to gra. Pole gry stanowi brazylijska ulica lub scena muzyczna, na której wraz z rosnącą oceną naszych postępów pojawia się coraz większa ilość roztańczonych Amigos. Roztańczony tłum, kolorowe rozbłyski, fruwające konfetti mają tylko jedno zadanie – skutecznie odciągnąć naszą uwagę od kolorowych kółek, w kierunku których zmierzają niebieskie bądź czerwone kulki. Kółek jest sześć, rozmieszczonych na rogach sześcianu równoramiennego, oznaczają one pozycję, w jakiej należy potrząsać maraksami, w momencie gdy kulka przechodzi przez odpowiednie kółeczko. Dodatkowo od czasu do czasu pojawia się „kartonik” z ludzikiem pokazującym, jaką aktualnie mamy przyjąć pozę. Może brzmi to zbyt skomplikowanie, ale podczas gry bardzo szybko załapiemy obowiązujące zasady.

Ze względu na wysoką cenę specjalnych kontrolerów – marakasów, umożliwiono również zabawę za pomocą standardowego kontrolera konsoli Dreamcast. W tym wypadku „krzyżak” odpowiada za lewą grzechotkę, a przyciski akcji za „prawą”. Największą atrakcją „Samba de Amigo” są jednak marakasy i jeśli chcemy naprawdę dobrze bawić się przy tej pozycji powinniśmy nabyć przynajmniej jeden zestaw. Niestety marakasy są także największą wadą opisywanej pozycji – zastosowane w automacie Arcade precyzyjne grzechotki okazały się zbyt drogie w produkcji jak na warunki domowe, zaawansowaną technologię zastąpiono mniej precyzyjną, opartą o emisję ultradźwięków. Dlatego też, gdy chcemy się tylko pobawić, używamy marakasów, a jeśli chcemy odblokować bonusy, czy też uzyskać maksymalne noty, wtedy lepszym rozwiązaniem będzie wykorzystanie standardowego kontrolera.

Samotny taniec, to nie taniec, dlatego też większość atrakcji możemy orać we dwoje (z partnerką lub partnerem). Mimo iż Dreamcast posiada cztery porty kontrolerów, panujący na ekranie chaos oraz spora przestrzeń wymagana do obsługi marakasów, spowodowała słuszną decyzję o ograniczeniu liczby graczy.

Na zakończenie, jeśli często wpadają do ciebie znajomi, którzy lubują się w różnego rodzaju grach muzycznych-tanecznych, „Samba de Amigo” będzie doskonałym urozmaiceniem repertuaru. I mimo wysokiej ceny markasów, warto je zakupić, aby w pełni cieszyć się z tej niezwykłej, oryginalnej pozycji.

… „żegnajcie Jotpegi i Emkafały” pomyślałeś kupując bilet lotniczy do Rio… Samba, samba… de Janeiro… Adios Amigos…

Ocena ogólna

Samba de Amigo

Dreamcast

Grafika
80%
Dźwięk
100%
Grywalność
80%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.